Nie wybielisz się łotrze białą farbą produkowaną przez (…) Taką antyreklamę można było zobaczyć czterdzieści lat temu na ostatniej stronie tygodnika satyrycznego Szpilki. I ten tekst można dziś przytoczyć w nieco zmienionej formie: Nie wybielisz się Tadeuszu D. nawet najlepszą białą farbą, bo twoje wnętrze pozostanie nijakie. Dwadzieścia dziewięć lat temu, w 1988 r. polska wieś miała dość komunistycznych rządów, wrzało. Wtedy „ktoś” wpadł na pomysł by w ramach protestu, nie oddawać mleka do mleczarni.
Pomysł rozprzestrzeniał się jak pożar. Solidarność Rolników Indywidualnych (RI), była przeciw, wykazywaliśmy nieracjonalność tego pomysłu, którego realizacja przynosiła straty finansowe tylko rolnikowi, ponadto pozwalała na pokazywanie mieszkańcom miast jako przyczynę braków artykułów żywnościowych, postawę rolników. Nasi rolnicy z Gminy Siennica Różana chcieli być solidarni z mieszkańcami innych gmin, min. Gminy Krasnystaw, Gorzków, Kraśniczyn, Leśniowice. Wraz z Janem Dubajem zwołaliśmy zebranie rolników w remizie OSP w Woli Siennickiej i po bardzo burzliwej dyskusji wystosowaliśmy pismo do Rady Państwa, gdzie żądaliśmy interwencji Państwa. Cała okolica weszła w „strajk mleczny”, a my czekaliśmy na odpowiedź z Warszawy przez dwa tygodnie, pomimo olbrzymiej presji otoczenia. Na kolejnym spotkaniu na Woli, pojawiło się dwóch ludzi podających się za przedstawicieli, jeszcze nielegalnej Solidarności RI z gminy Krasnystaw.
Znałem wszystkich działaczy krasnostawskich z podziemnej RI, ale te osoby widziałem po raz pierwszy. Jan Dubaj, Henryk Jakubiec, starzy działacze również nic o nich nie wiedzieli. Na spotkaniu rolników, przy kilkuset osobowym zgromadzeniu, kiedy górują emocje, zginął głos Mieczysława Szczepanika czy Henryka Jakubca. Górę wzięły głosy nawołujące: róbmy coś, tak jak inne gminy. Panowie Bogdan T. emerytowny milicjant z Bzitego i Tadeusz D. z Czarnoziemi zagrzewali do boju. Prowadziłem to spotkanie, zarządziłem głosowanie. Przeciw strajkowi byłem tylko ja, za strajkiem byli wszyscy pozostali. Wychodząc z sali, jeden z największych hodowców w gminie, mieszkający na Stójle, powiedział, co myśmy najlepszego zrobili? Dlaczego piszę o tym incydencie z przed lat. Bo historia kołem się toczy. Z dwóch panów w skórzanych płaszczach, Bogdan T. stanął już przed obliczem Boga, ale Tadeusz D. z Solidarności RI przeszedł do PSL i miał się tam dobrze, członkowstwo w Kole Łowieckim nr 16 też dawało znajomości i możliwości, które skrupulatnie wykorzystuje. Teraz kiedy nastąpiły w kraju zmiany i członkowstwo w PSL może przestać przynosić profity, Tadeusz D. przypomniał sobie o Solidarności Rolników Indywidualnych i zaczyna „działać”.
Ma dobry słuch, więc kiedy usłyszał o tym, że Pani poseł Teresa Hałas została szefową Solidarności RI. zaczął krążyć wokół działaczki PiS. Przypominam więc rolnikom kim jest Tadeusz D. bo jest to człowiek dbający o siebie i tylko o siebie. W czasach kiedy wszystkie partie były na pasku komunistów, Solidarność RI pozwalała gromadzić się, dyskutować i artykułować problemy wsi, była namiastką partii. Dzsiaj są liczne partie i ruchy niezależne, gdzie można działać. Reaktywacja Solidarności RI przy pomocy takich osób jak Tadeusz D. pomoże PSL-owi rozbić środowisko opozycyjne wobec istniejącego układu. Przykleiło się g…do łódki i krzyczy płyniemy. Więc może taka jest misja Tadeusza D.? Dlatego nie wybielisz się łotrze, my cię znamy.
Mirosław Ignacy Kaczor