„Nie po to ginęli Powstańcy by dziś rządził ORMOWIEC”
Serdecznie zapraszamy 1 sierpnia o godzinie 17 na rynek w Krasnymstawie. Po raz kolejny uczcimy pamięć Powstańców Warszawskich. Zachęcamy do wzięcia ze sobą flag.
Mieszkańcy trzech wsi: Kozieńca, Maciejowa i Zagrody, zorganizowali piknik rodzinny w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez polskę. Impreza udana dzięki zaradności i pracy szczególnie Pań z Kół Gospodyń Wiejskich i strażaków. Ja ze swej strony przygotowałem krótki tekst przypominający tutejszych bohaterów z tamtych czasów. Niestety podczas odczytywania tekstu dochodziło do kilkakrotnego, zupełnie przypadkowego wyłączania prądu. Tekst został pokawałkowany i dlatego podaję go jeszcze raz.
Spotkanie dzisiejsze jest jednym z wielu zorganizowanych w naszej gminie z okazji 100 – lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Jest to okazja do refleksji nad drogą do wolności, okazja do przypomnienia naszych ziomków, którzy dzielnie walczyli o Polskę przed 100 i więcej laty. A i później często ich potomkowie, dla dobra wspólnego krwi swojej i pracy nie żałowali. Dzień odzyskania niepodległości, 11 listopada 1918 roku był efektem wcześniejszych wydarzeń i procesów tak historycznych jak i społecznych.
Jak podawał ksiądz Ściegienny, w powstaniu styczniowym, w 1863 roku, w oddziale zorganizowanym przez oficjalistę dworskiego Borowskiego z Siennicy Różanej, brało udział dwóch mieszkańców Kozieńca: Marcin Mysza i Zaj(imienia nie ustaliłem). Robert Smorczewski w swoich wspomnieniach mówi o dwunastu uczestnikach powstania styczniowego, sześciu chłopach i sześciu szlachcicach z Zagrody, mieszkających w pobliżu pałacu i tu możemy wymienić: Bieńkowskiego, Chojnackiego, Gajewskiego, Małdachowskiego, Masłowskiego, Wysockiego. Jeżeli mają Państwo informację na ten temat z przekazu rodzinnego, z dokumentów, to chętnie uzupełnię tą listę.
Zanim wybuchła pierwsza wojna światowa – jeszcze pod zaborami, tutejsza inteligencja reprezentowana przez księży, nauczycieli, właścicieli majątków, prowadziła pracę organiczną. W 1898 roku powstały warsztaty tkackie i Kasa Zapomogowo Pożyczkowa, w 1911 roku rozpoczęła działalność Spółdzielnia Spożywców „Zgoda” oraz Ochotnicza Straż Pożarna w Siennicy Różanej. Założycielami straży byli Maria Smorczewska i Jan Orsetti – właściciele majątków w Zagrodzie i Siennicy Różanej i tutejsi mieszkańcy: Stanisław Boruszyński, Karol Chodun, Czesław Czupryński, Józef Czerwieniec, Marcin Dzik, Józef Kozłowski, Piotr Krawiec, Józef Łoza, Jan Mochniej, Szczepan Mazurek, Piotr Palonka, Józef Proskura, Józef Zaj i Jan Zaraza. Po roku straż liczyła 50 strażaków podzielonych na cztery drużyny. Przy straży działało kółko teatralne i chór.
Wybuch wojny w 1914 roku dał nadzieję na zmiany polityczne, na odzyskanie niepodległości. Już w kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny, w Krakowie, jednej z intelektualnych stolic Polski, powstał Naczelny Komitet Narodowy. W miastach uniwersyteckich działały przeróżne towarzystwa naukowe, komitety społeczne, na wsiach kółka rolnicze, ochotnicze straże pożarne, kasy zapomogowe, spółdzielnie. Ruch pozytywistyczny zaowocował min. rozpowszechnieniem czytelnictwa wśród ludności wiejskiej, a Pan Henryk Sienkiewicz rozpalał wyobraźnię młodych ludzi opisując przygody Kmicica, Wołodyjowskiego, Zagłoby. Ksiądz proboszcz Wiśniowiecki, nauczyciele Drogoniewicz i Nowak, organista Czerwieniec, wychowywali młodzież w duchu patriotycznym nie zapominając o kulturze.
Już w 1916 roku, w połowie wojny światowej, na terenie gminy Siennica Różana działała Polska Organizacja Wojskowa, pod dowództwem Jana Dzika z Siennicy Różanej. W listopadzie 1916 rokun na dwa lata przed odzyskaniem niepodległości, ci dwudziestoparoletni młodzieńcy brali udział w ćwiczeniach wojskowych w Małochwieju. Dowódcą na szczeblu powiatu był Bogusław Skubikowski ps. Babinicz. Do POW należeli: Jan Dzik, Stanisław Bodio, Wawrzyniec Bodio, Stanisław Brzyszko, Jan Chodun, Władysław Chodun, Michał Dzik ps. Bohun, Franciszek Dzik, Jan Drzas, Józef Herbut, Jan Humin, Andrzej Kozłowski, Jan Kozłowski, Franciszek Kuś, Jan Łoza, Paweł Łoza, Franciszek Miszczak, Józef Mochniej, Walenty Muda, Andrzej Tryksza, Czczos i Zając. Kozieniec był reprezentowany w POW przez Łukasza Brzyszko, Władysława Brzyszko, Pawła Zaja, Piotra Mazurka, Aleksandra Mazurka i Ignacego Mazurka, którego dwie córki, Apolonia Wolska lat 99 i Leokadia Kaczor lat 92, do dnia dzisiejszego mieszkają w Kozieńcu.
Siennicka Komenda Miejscowa POW weszła w skład 8 kompanii (krasnostawskiej) 35 pułku piechoty (chełmski). Już w listopadzie 1918 roku 130 żołnierzy z tej kompanii walczyło z ukraińcami na granicy powiatu tomaszowskiego i Galicji w rejonie miasta Bełz. Pierwszym poległym był Jan Wolski z Zastawia ps. Zagłoba, ranny był Ignacy Mazurek – mój dziadek. Od 1918 roku w taborach armii gen. Hallera służył Władysław Mazurek (z Walutków) później ożeniony na Kozieńcu i pewnie nie był jedynym z tej okolicy. Walczyli do 1920 roku.
Za dwadzieścia lat znów trzeba było podjąć walkę o niepodległość. Sowieci i Niemcy znów dokonali rozbioru Polski. Pierwsze bitwy były przegrane, ale pięćdziesięcioletnia walka kolejnych pokoleń, spadkobierców powstańców styczniowych, peowiaków, żołnierzy września 1939 roku, robotników Poznania, Gdańska, Radomia, Świdnika, dała w 1989 roku kolejną szansę na samodzielne meblownie swojego domu, swojej ojczyzny, Polski.
Dzisiaj przypominając ludzi z przed 100 lat, zazdrościmy im tego środowiska gdzie ksiądz zakładał warsztaty tkackie by ludzie mieli dochód, gdzie dziedzic pożyczał strażakom swojej sikawki, a nauczyciele po pracy szli między ludzi by krzewić kulturę. Niestety obiecałem, że będę miał tylko jedną stronę tekstu, więc na temat meblowania naszego domu proszę czytać na stronie „Siennicą pod prąd”.
Mirosław Ignacy Kaczor
/Do powyższego krótkiego opracowania korzystałem z Kroniki OSP w Siennicy Różanej, Krasnystaw rys historyczny Kazimierza Stołeckiego, publikacji w Ziarnie, Zarys historii 35 pułku piechoty W.Brzychaczek, Franciszek Żurek. Powiat krasnostawski w walce o wolność, relacje A.Wolska, L.Kaczor, M.Choduń /
A były to na dodatek złudne marzenia towarzysza Szarfańca. Bo o ile jemu samemu wyśniło się przejęcie władzy w spółdzielni Mieszkaniowej Cukrownik w Siennicy Nadolnej /skądinąd wzorowo prowadzonej/ to nie wyczuł, że jest tylko narzędziem w ręku ludzi, którzy dążą za wszelką cenę do osiągnięcia sukcesu w wyborach samorządowych do Rady Gminy oraz na wójta Gminy Krasnystaw czyli „bezpartyjnej” działaczki Kół Gospodyń Wiejskich, kandydatki rekomendowanej przez PO i farbowanych działaczy PIS. Uruchomiono więc wszystkie siły, aby zdobyć wyborców związanych z osiedlem mieszkaniowym spółdzielni proponując im zmianę Zarządu i Rady Nadzorczej i zakładając z góry, że władze spółdzielni są „be”, że wszyscy są niezadowoleni i łatwo da się zawładnąć ich świadomością i umysłem.
A zaczęło się od wydybania Szarfańca /idealnego wybrańca bo przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółdzielni/ o korzeniach PZPR-owskich, inspirowanego i wspieranego przez farbowanego członka PIS a jednocześnie dożywotniego przewodniczącego znanego skądinąd lobbystę towarzysza Lubasa. ( Pełna historia działalności tego pana wraz z jego wszystkimi dokonaniami i powiązaniami zostanie przedstawiona w odrębnym opracowaniu ). Pisał Wybraniec skargi, gdzie się tylko dało, opluwając władze spółdzielni a pomagała mu w tym pani mecenas z Kozic. Gdy zarzuty stawiane w kolejnych skargach nie potwierdzały się w wyniku przeprowadzonych dochodzeń i kontroli zmontował grupę mącicieli w składzie czterech kurdupli /w tym dwóch spoza terenu działania spółdzielni/ inicjatorów wniosku o odwołanie Rady Nadzorczej i Zarządu przez Walne Zgromadzenie.
Walne Zgromadzenie odbyło się dnia 29. 06. 2018r. i poprzedzone zostało akcją kolportażu oszczerczych informacji w miejscach publicznych, w tym na klatkach schodowych bloków mieszkalnych należących do spółdzielni. W zebraniu uczestniczyło ponad 150 osób więc było ono ze wszech miar reprezentatywne.
No i zebrani uchwalili : zatwierdzenie sprawozdania finansowego spółdzielni za rok 2017 oraz udzielenie absolutorium Zarządowi Spółdzielni, lecz przede wszystkim w głosowaniu tajnym odwołano Wybrańca z Rady Nadzorczej większością kwalifikowaną 2/3 głosów pozostawiając w Radzie pozostałych jej członków.
I nie pomogło wieszanie oszczerczych informacji na słupach, i nie pomogło ujawnienie przez miejscową Gminę szczegółowych danych dotyczących spraw sądowych, i nie pomogło zaangażowanie pani mecenas z Kozic wespół z synem lub „synem” czytaj jak kto woli byłego dyrektora Cukrowni. Zwyciężył rozsądek Członków Spółdzielni. Zwyciężył zdrowy rozsądek zwykłych ludzi. Spółdzielcy po raz kolejny pokazali klasę bo w spółdzielni nie działa zasada „kto większy lizodup ten się liczy”.
Marzenia Szarfańca o przejęciu władzy w Spółdzielni prysły jak bańka mydlana. Ale czy ma on świadomość, że nie wywiązał się z postawionego przed nim zadania. Czy wobec powyższego jako emeryt będzie jeszcze komuś potrzebny???. Chyba pozostanie mu tylko ławeczka pod blokiem, ale czy zechce się jeszcze ktoś przysiąść. I handelek w Cukrowni też się skończy. No może pozostanie mu co najwyżej uprawiać czerwone buraki???.
W tle tej hucpy wymyślonej i zaplanowanej przez duet (obecna pani sekretarz-były przewodniczący) a wykonanej przez usłużnych giermków z CUKROWNI są dwie jakże ważne dla mieszkańców Osiedla Cukrowni i Gminy Krasnystaw sprawy.
Po pierwsze przypominam, że w bardzo bliskich okolicach Osiedla Cukrowni zaakceptowane jest wybudowanie i uruchomienie śmierdzącej inwestycji pod nazwą BIOGAZOWNIA. Opłacalność tej inwestycji opiera się na dwóch współzależnych filarach tj. produkcji ciepła i energii elektrycznej. A tam, gdzie energia elektryczna pojawia się nazwisko byłego przewodniczącego i jego bezpośrednich mocodawców oraz „krasnostawskich słupów”. Dużym problemem i przeszkodą w tych planach jest prezes Spółdzielni a jednocześnie radna Rady Gminy Krasnystaw Janina Szawarska, która nie zgadza się na przyłączenie Osiedla i podpisanie umowy na dostawę ciepła ze smrodzącą BIOGAZOWNIĄ w trosce o komfort życia mieszkańców. Dla nie zorientowanych pod protestem przeciwko BIOGAZOWNI zlokalizowanej blisko Osiedla Cukrowni w ciągu dwóch dni podpisało się ponad 500 okolicznych mieszkańców. Pomimo tych podpisów ówczesny wójt Gminy Krasnystaw, we współpracy i porozumieniu z ówczesnym panem przewodniczącym RG, pamiętamy kto wtedy nim był-zaświecił zielone światło dla budowy tej instalacji. Jeśli już mówimy o BIOGAZOWNI to zastanówmy się nad kwestią farmy fotowoltaicznej, która powstała nieopodal planowanej Biogazowni. Niech Państwo zgadną kto był zaangażowany w jej powstanie ???. Jaką rolę w tej całej „ekoenergii” odgrywa były dyrektor ZKE Krasnystaw a obecnie pracownik PGE /Zamość odpowiedzialny za inwestycje, prywatnie serdeczny kolega byłego przewodniczącego zarówno na kanwie politycznej jak i zawodowej???.
Drugim równie ważnym lub nawet ważniejszym elementem tej układanki są zbliżające się wybory samorządowe a konkretnie wybory do rady Gminy Krasnystaw oraz wójta Gminy Krasnystaw. Wybór pana Kowalczyka na po. wójta Gminy Krasnystaw to tzw. consensus zawarty pomiędzy decydentami partii rządzącej z dwóch ościennych byłych miast wojewódzkich oraz miejscowej wybranki Narodu z pozostałościami po upadającej na naszym terenie Platformy Obywatelskiej. Poprzez wybór pana Kowalczyka osiągnięto kilka celów strategicznych.
PS.
Ciekawe tylko jaką to intratną „fuchę” obejmie pan Wojciech Kowalczyk po wypełnieniu zadania jakie przed nim postawiono. Ja stawiam, że zaopiekuje się nim WOJEWODA, w końcu podróże do urzędu wojewódzkiego czemuś służą…
DOBRA ZMIANO coś UCZYNIŁA ???
Mieszkaniec
A oto jeszcze donośniejszy głos w sprawie „Piątki”
Skąd pomysł, aby na dyrektora szkoły powołać Katechetkę? Trzeba pytać Panią burmistrz. Jak również o motywy, jakimi kierowała się bezwzględnie forsując tę właśnie kandydaturę. Tajemnicą poliszynela jest, że jeśli chodzi o polityczne poparcie, to Katechetka ma plecy jak NRDowska pływaczka. I to być może dlatego tak bardzo pani burmistrz zależało, aby Katechetka konkurs na dyrektora ?Czwórki? wygrała. Tak bardzo, że nie potrafiła ukryć niezadowolenia, gdy członkowie komisji, może sugerując się bardzo słabym merytorycznie występem Katechetki, na dotychczasową dyrektorkę zagłosowali. Katechetka dostała zaledwie 2 głosy na 11 możliwych i nie odpowiedziała na żadne pytanie komisji, co nie przeszkodziło Pani burmistrz powiedzieć w radiu, że jej protegowana wypadła na konkursie bardzo dobrze.
I wszystko wydawało się pozamiatane, dopóki nie okazało się, że w wyniku konkursu nie wyłoniono dyrektora ?Piątki?. Cóż, wprawdzie ?Piątka?, co sama burmistrz raczyła raz stwierdzić jest ?najgorszą szkołą w mieście?, ale stołek jest stołkiem, dobre i to. Tym bardziej że Katechetka ? jak wieść gminna niesie ? była już Prawie Bezrobotną Katechetką, jako że od września miała stracić godziny w dotychczasowej szkole.
Pani burmistrz, aby uniknąć ewentualnych protestów odczekała do końca roku szkolnego i ?w teczce? do ?Piątki? swoją protegowaną zawieźć kazała. Mogła powierzyć komuś z grona pedagogicznego obowiązki dyrektora, a następnie ogłosić kolejny konkurs, o co wnosili rodzice i nauczyciele, ale wtedy Prawie Bezrobotna Katechetka stałaby się, przynajmniej przez rok, Bezrobotną Katechetką, czego swojej protegowanej pani burmistrz zrobić nie mogła.
I wszystko byłoby po myśli naszych Bohaterek, gdyby ? zupełnie niespodziewanie, bo to przecież wakacje ? rodzice i nauczyciele przeciwko kandydaturze Prawie Bezrobotnej Katechetki bunt rozpoczęli. Ale pani burmistrz nie od tego w końcu jest, aby słuchać argumentów jakichś nauczycieli, czy tym bardziej, rodziców. Nikt jej nie będzie dyktował, kogo na podległe jej, publiczne stanowiska ma upychać. Katechetka dyrektorem zostanie i już. Jednak na pisma skierowane do kuratorium i ministerstwa odpowiedzieć będzie trzeba. I tu argument ?nie, bo nie? może okazać się niewystarczający, a argumentów merytorycznych jakby brak. Sama pani burmistrz niewiele dobrego o swojej protegowanej i jej kompetencjach mówi, bo najwyraźniej nie bardzo jest o czym, za to cały czas powtarza, że w szkole potrzebna jest ?świeża krew?, czy też ?świeże spojrzenie?. ?Świeża krew? zamiast kompetencji, fantastycznie!
Brawo! Brawo, Pani burmistrz! Udowodniła Pani, nie pierwszy raz zresztą, że potrafi skutecznie, choć bez wdzięku obsadzać publiczne stanowiska ?swoimi? ludźmi. Wprawdzie pełen buty i arogancji, sposób, w jaki prowadziła Pani rozmowy z przedstawicielami ?Piątki?, może niektórym się nie podobać, ale w końcu nie o finezję, a o skuteczność tutaj chodzi.
Wyborcy z pewnością tę Pani determinację zapamiętają i ?docenią?, szczególnie ci, którzy takimi względami, jak Prawie Bezrobotna Katechetka się nie cieszą i na posadki w podległych Pani jednostkach liczyć nie mogą.
Cieszą się za to z tej niewątpliwej wizerunkowej porażki Pani polityczni oponenci, którzy już pewnie pędzą do Lidla po szampana, bo przecież nie co dzień ich przeciwnik tak spektakularnie i z pewną siebie miną, strzela sobie w kolano.
Do zobaczenia na wyborach! Mamy nadzieję ? i wszystko na to wskazuje ? że odniesie w nich Pani tak samo oszałamiający sukces, jak Pani protegowana w konkursie na dyrektora ?Czwórki?.
Kolejny komentarz który zasługuje na tekst wiodący…
Do osób zainteresowanych sprawą ?wyłaniania? nowego dyrektora ?5? (Szkoły Podstawowej Numer 5 w Krasnymstawie)
Artykuł w Nowym Tygodniu
https://www.nowytydzien.pl/nie-chca-dyrektor-przywiezionej-w-teczce/
oraz audycja w Radio Lublin
https://www.radio.lublin.pl/news/spor-o-dyrektora-szkoly-w-krasnymstawie-rodzice-i-nauczyciele-nie-zgadzaja-sie-w-wyborem-wladz
trzeba poczytać i posłuchać wypowiedzi ludzi, aby mieć obraz sytuacji.
Poniższy tekst dotarł do nas jako komentarz ale zasługuje na to by trafić na stronę główną albowiem zawiera brutalną prawdę na temat : dlaczego i dzięki komu lokalny PiS przegrywa w samorządach od kilkunastu lat.
Jesienią sytuacja w Fajsławicach będzie wyglądała następująco:
1. J. Pędzisz, dyrektor szkoły i członek zarządu powiatu z ramienia PSL (ale nie członek PSL), który na 100% wygrałby wybory na wójta, kandyduje do rady powiatu, na wójta nie kandyduje.
2. G. Lipa, szef powiatowych struktur PiS i jest wicewójtem u Chruściela (zawsze PSL), dwa lata temu w tajemnicy zapisuje Chruściela do PiS, o czym nie wiedzą jego członkowie.
3. Lipa nie kandyduje na wójta, bo boi się weryfikacji przez wyborców, 4 lata temu nie wszedł nawet do II tury. Mimo tego w II turze popiera Chruściela, za co dostaje stanowisko wicewójta. Za to korytko (podobno 2,5 tys. zł na rękę) teraz dostałby teraz kopa od wyborców.
4. W Fajsławicach najprawdopodobniej będzie tylko jeden kandydat na wójta ? Chruściel z PiS (?!), co oznacza, że małogramotny Lipa będzie znowu wicewójtem, a oto mu chodziło.
5. Prawicowy elektorat Fajsławic wścieka się i wariuje, bo nie ma na kogo głosować ? PiS sprzedany PSL-owi. Mści się na listach do powiatu i sejmiku.
6. Do tej pory nieułożona lista do rady powiatu z PiS, wrzucą kandydatów byle jakich na ostatni moment, będzie przegrana z kretesem. Taki scenariusz jest ułożony ze Szpakiem.
7. Do sejmiku z PiS pcha się Cichosz z Żółkiewki. O nim pogadajcie z ludźmi z tej gminy, ma fatalną opinię, kiedyś był w zeteselu. Przegrana z kretesem.
8. Na skutek kompromitacji PiS w poszczególnych gminach i powiecie, a może celowej roboty człowieka z Zamościa Warszawa ustanawia pełnomocnika na okręg tzw. chełmski, wyrzuca Zawiślaka, Lipę, Młynarczyka. Ale jest już po przegranych z kretesem wyborach. Wynik jest jeszcze gorszy niż Lipy 4 lata temu na wójta czy wcześniej Młynarczyka za burmistrza.
9. Po wyborach Młynarczyka wyrzucają z bardzo dobrze opłacanego etatu w Agencji, Lipa z Chruścielem wracają do PSL. Młynarczyk dostaje drugą cywilną b. wysoką emeryturę oprócz wojskowej. Chruściel wyrzuca Lipę z wicewójta bo jest mu już niepotrzebny. Zawiślak zostaje zwykłym posłem, a za rok Warszawa nie godzi się na jego kandydowanie z PiS.
10. Prawicowy elektorat w powiecie oszukany w tak prymitywny sposób wyje z rozpaczy, za rok mści się w wyborach do sejmu za robienie go w konia przez Lipę i Cichosza z PSL i Młynarczyka z Samoobrony.
PS. Gorzka prawda, ale prawda. Najgorsze są złudzenia.
Trzeba przyznać, że deklaracja Kaczyńskiego o obniżeniu uposażeń samorządowców o 20% wywołała lament i tsunami oburzenia. Jak do tego pomysłu Prezesa podeszła Rada naszej Gminy? Oto relacja z Sesji która zaowocowała ?podwyżką przez obniżkę? pensji najjaśniej nam panującego Wójta Leszka Proskury, która miała miejsce w dniu 26 czerwca 2018 zorganizowanej nie gdzie indziej tylko w PWSZ w Depułtyczach u profesora Zająca .
Dziwny to melanż? pisowski senator i peeselowska władza. Nazwisko całkiem nieadekwatne do właściciela, bo szczwany „lis” z naszego profesora. Wybór miejsca nie był chyba przypadkowy. Sam gospodarz powitał nas i rozpoczął kwiecisty wykład w którym chwalił się tym co jeszcze tu będzie i czego nie będzie. Wszyscy słuchali z zaciekawieniem bujając w obłokach, myśląc, że siedzą za sterami ?CESNY? I to chyba był ten ?Napoleoński Plan? profesora Zająca i naszego Wójta, aby uśpić czujność i zdezorientować radnych, co zresztą doskonale się udało i bez większego wysiłku. Sesja w zasadzie przebiegała sprawnie i gdy doszliśmy do punktu dotyczącego zmian w uposażeniu Wójta zapanowała cisza. Żadnych pytań żadnych dociekań, dlaczego tyle a nie tyle. Kiedy zapytałem dlaczego nie obniżamy o te 20% tak jak zostało zapisane w ustawie to nerwowo zareagował pan sekretarz stwierdzając że uposażenie naszego Wójta nie osiągnęło jeszcze górnych granic, tak więc nie ma podstaw aby je obniżać. Pan Darek to bardzo niebezpieczne narzędzie, bo potrafi tak perfekcyjnie ?ogłuszyć? przeciwnika, że ten we wszystko mu uwierzy. Niestety ale Pan Sekretarz psuje samorząd, bo ten pośpiech i ten zającowy cyrk właśnie temu służy? No i stało się, tylko ja z wrodzonym niedowierzaniem wstrzymałem się od głosu a koledzy radni tradycyjnie zagłosowali ?za? nie pytając czy głosują za obniżeniem czy za podwyższeniem. Swoją drogą jak bezdennie pazernym trzeba być, aby na niecałe pół roku przed wyborami podwyższać sobie pensje o 135 złoty? Tak jakby Wójtowi rzeczywiście brakowało na przysłowiowy chleb. No niestety, ale nasza władza jest na tyle chytra, że na takie ?ochłapy? się rzuca. I takim to sposobem senator Zając pospołu z Proskurą zrobili po raz kolejny w ?balona? radnych a co za tym idzie całe siennickie społeczeństwo i wszystko to oczywiście w imię ?Siennickiej Zgody” Choć w tym wypadku ciśnie się na usta inne bardziej dosadne i ?anatomiczne? określenie zamiast „balona” . Mechanizm sytuacji podobny jak w przypadku hydroforni . Trudno to zrozumieć i nie uśmiechać się z politowaniem, bo przecież ten sam Wójt na organizację sławetnych ?pikników integracyjnych? z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości dał po 500 zł na każde sołectwo? i weź za to zrób poczęstunek dla 300 osób.
Starostwo powiatowe również na tym polu robienia w ? balona? ma spore zasługi.Mianowicie w dniu 26 marca tego roku czyli ponad trzy miesiące temu uczestniczyłem w posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa Publicznego, Drogownictwa i Komunikacji . Dlaczego ? A dlatego że wreszcie komisja zajęła się petycją mieszkańców dotycząca budowy chodnika w Rudce . Zazwyczaj protokoły z jej posiedzeń były umieszczane na stronie powiatu dość szybko. Tak więc czekałem cierpliwie. Pani Jadzia która jest protokolantką poszła na wolne? Rozumiem, mija miesiąc potem drugi? Idę pani Jadzia nieobecna ale i protokół również. Trochę to dziwne ale czekam z chłopską cierpliwością dalej . Tylko, że i ta się kiedyś kończy, więc 11 lipca wybrałem sie osobiście, pani Jadzi znowu nie ma ale jej koleżanka zaczęła szukać i cud!- protokół jest! Nawet podpisany przez Przewodniczącego, zrobiłem zdjęcie, bo pewnie zanim pani Jadzia wróci z wolnego to minie kolejny miesiąc. Można by wnioskować, że to wszystko wina pani Jadzi lecz znając naturę naszego starostwa to w tej opieszałości mogli maczać paluchy nasi decydenci. Ale najciekawsza jest zawartość samego protokołu . A mianowicie dowiaduje się, że złożyłem nie petycję mieszkańców tylko skargę! Dotyczącą budowy chodnika w miejscowości Rudka. W dalszej jego części jest zasygnalizowane że toczyła się dyskusja dotycząca budowy chodnika w której udział wzięli: Andrzej Korkosz czyli ja i pan Piotr Banach. Pani Jadziu! to nie była dyskusja tylko łomot który zebrał pan dyrektor Banach . No i to by tłumaczyło te trzy miesiące zwłoki w umieszczaniu tego protokołu. Ponieważ jest to nie na rękę panu Banachowi, więc tak się kombinuje aby jak najmniej informacji nie przychylnych władzy wychodziło na jaw. Dobrze, że jest Dziennik Siennicy, bo z lokalnej prasy nic dowiedzieć się nie można, ale to zrozumiałe skoro pan Starosta lepi pierogi w ?Gotuj z ViP-ami? z naczelną Super Tygodnia.
I w tym miejscu niejako by pokazać że Janusz Szpak powinien iść czym prędzej na emeryturę, bo stracił kontakt z rzeczywistością zacytuję jego słowa wypowiadane na tych sławetnych festynach sołeckich w naszej gminie.
” I dzisiaj drodzy państwo w sto lat tej naszej niepodległości znowu idzie jakaś dziwna nowoczesność, nie wiadomo skąd nie wiadomo jak . Próbuje nam się również wbić klina w tej naszej małej gminie Siennica Różana , czy w tej wioseczce próbuje się krytykować wszystko w czambuł . Krytykuje się Wójta , Dyrektora, mnie , nas wszystkich . Za co nie wiem , ale taka jest moda. Drodzy państwo ,ale ja myślę ze w ten rok w ten niezwykły czas zwycięży mądra logiczna rozwaga a nie ślepa pusta odwaga.”
Szanowni państwo wyciągnijcie wnioski z tego co tu opisuje oraz z cytatu pana starosty i odpowiedzcie sobie sami. Kto kogo robi w ?balona? i czy ta krytyka nie jest zasadna.
Andrzej Korkosz
29 czerwca 2018 roku to sądny dzień dla dwóch samorządów. Bo tak: w Łopienniku w tamtejszej Szkole Podstawowej wybrano na następne 5 lat Sapkę Mariusza, prawą rękę Szpaka w powiatowym PSL. Unurzanego w aferę erotyczną po czubek swej wyżelowanej fryzury…
Natomiast w mieście i na tym się skupmy, Pani Burmistrz Hanna Mazurkiewicz nie otrzymała absolutorium. Szok, niedowierzanie i konsternacja, bohaterka daje upust we wpisie na swoim profilu fejsbukowym z którego wynika, że sama nie wie co się stało. Nie podjęcie uchwały o absolutorium odbiera, jako stan zerowy, więc zdecydowanie jest w szoku. A jest się czym szokować, bo jest to pierwszy taki przypadek w historii miasta. Natomiast Pani Hanna lubi przechodzić do annałów i tak 4 lata temu była tą, która przerwała złotą passę Jakubca. Ten Jakubcowy pech najlepiej ilustruje scena z „Sex misji” i cytat Kobieta mnie bije. Poddaję się a przegrał w roku triumfu, bo nagroda na Forum Ekonomicznym w Krynicy takowym jest ale i taki los był udziałem Winstona Churchilla który wygrał wojnę ale przegrał wybory. Co prawda w 2010 rzuciła Hanna po raz pierwszy rękawicę, ale podobno zbytnia improwizacja i brak czasu stanęły na drodze do sukcesu.
Po wygranej od razu przylgnęła do Mazurkiewicz etykieta Burmistrz zmiany, czyli cztery lata i ni dnia dłużej. Tak mówiła ulica i ci, których Pani Hanna ograła po wyborach nie dotrzymując danego słowa. Zaś ona sama uwierzyła, iż może być czymś więcej niż li tylko wypełnieniem fotela na kadencję. Zapamiętana zostanie, póki co z ogromu potknięć wizerunkowych, przedziwnych zwrotów i jeszcze dziwniejszych decyzji. A zaczęła przecież całkiem obiecująco, od obniżenia sobie pensji a gdy władza rezygnuje z części wynagrodzenia to zawsze takim gestem zjednuje sobie wyborców. Ale potem było już tylko gorzej? Otoczenie się „Kmicicową Kompanią”, do tego ściągnięcie do Wincentowa byłego funkcjonariusza SB , który jako Starosta zamyślił wyrzucić II LO na rubieże miasta, bo uznał, że dawny Dom Partii to doskonała lokalizacja na starostwo. W międzyczasie odwołała swojego zastępcę Kościuka otwierając tym samym nowy front? Podwyżka cen wody z równoczesnym zatrudnienie Kmicica w PGK, plus podniesienie Andrzejowi pensji o 2.000 tysiące. Cała awantura z inwestycją na placu po byłej katowni. Ktoś stawia brzozowy krzyż a sprawa ląduje w prokuraturze, bo niby ten symbol to samowola budowlana. To dowodzi, że Burmistrz nie panuje nad pomysłami otoczenia i ich późniejszymi konsekwencjami. Potem jest w magistracie telewizja i spocony sekretarz Gałan próbuje zrzucać winę na byłego Burmistrza Jakubca, bo teren przekazał TBS. A dziś się okazuje, że nieszczęsny budynek może być pięknie zachowaną ruiną wręcz konkurencją dla pałacu w Krupem. A zwieńczeniem tego wszystkiego jest emeryt Edward Kawęcki jako wiceburmistrz, oczywiście pracujący za sowitą pensję a to najgorsze rozwiązanie jeśli wcześniej dało się przeciek do prasy o możliwości nie powoływania wiceburmistrza ze względu na oszczędności. Zaskutkowało to tym, że to, co zyskano wizerunkowo na obniżonych poborach Burmistrz roztrwoniono uposażeniami Kawęckiego i Kmicica. Jak zwykle z jakichś przyczyn zabrakło konsekwencji w działaniu lub jest to cena za poparcie? Wielu się zastanawia, kto płodzi te wszystkie pomysły Bo kto finansowo korzysta to wiedzą wszyscy, no oczywiście Kmicic i spółka.
Ale to jeszcze nie koniec, bo miało ostatnio miejsce potknięcie a raczej dachowanie albowiem Pani Hanna przyniosła w teczce do Szkoły Nr 5 Dyrektora Podobnie w 2016 r. uczynił Szpak z Anną Antygą w II LO… A wiedzieć trzeba, że wcześniej ten dyrektor z teczki startował w konkursie w Szkole Nr 4 i wypadł dość blado. Z całej komisji przekonał do siebie tylko dwie osoby, czego owocem był wynik 2 do 10. Te dwa głosy były prawdopodobnie od organu prowadzącego czyli magistratu- oczywiście z jakichś powodów Ale to co się nie udało w Czwórce miało się udać w Piątce i prawie się udało tylko oburzyła się Rada Pedagogiczna i chce poznać dobre i złe strony swojego być może przyszłego dyrektora?. Co wiadomo o tym teczkowym dyrektorze ano to, że to kuzynka Pana Henryka, szarej eminencji w PiS który jest pasem transmisyjnym między PiS a Starostą Januszem. Henryczek to polityczny odpowiednik rurociągu Nord Stream tylko bardziej wygięty i rozgałęziony. Albowiem łączy te formacje polityczne które powinny ze sobą konkurować i oczywiście wszystko odbywa się nad głowami zdezorientowanych wyborców PiS i dla ich szkody. Dlatego struktury i wigor Partii Kaczyńskiego w Powiecie Krasnostawskim wyglądają tak?, że tylko Szpak może być kontent. Wykształcenie tej Pani też osobliwe, bo podobno Prawo Kanoniczne które czyni z niej katechetkę z ?mocnym papierem? Małżonek dyrektora z teczki pracuje w PGK u Kmicica a brat męża wygodnie zasiada w zarządzie powiatowych struktur PiS obok Pana Henia… I jest tam skarbnikiem. Być może ta Pani wystarczających kompetencji nie posiada, ale plecy ma jak japoński zapaśnik sumo. Jeszcze jest współautorką monografii Historia Parafii Franciszka Xawerego Czyżby i ksiądz infułat pobłogosławił. No i mamy w ten sposób kwadraturę koła.
Aż trudno uwierzyć, że te wszystkie pomysły rodzą się w głowie Pani Hanny Można odnieść wrażenie, że w mieście ścierają się wszystkie możliwe interesy i frakcje a otoczenie polityczne, które jest w koło Burmistrz przypomina egzotyczny ogród bądź cygański pstrokaty tabor. Niespójność i niekonsekwencja to cechy charakterystyczne i motywy przewodnie tegoż, ale tylko pozornie bo interesy się zazębiają ale za te pierwsze wizerunkowo odpowiada i płaci Hanna Mazurkiewicz w tym wypadku jest to brak absolutorium. Tymi potknięciami Pani Hanna wskrzesiła prawie politycznego umrzyka- Jakubca który zyskuje jako potencjalny kontr kandydat za każdym jej potknięciem a jemu nie można odmówić samodzielności w myśleniu jak i w podejmowaniu decyzji i przez dwadzieścia z okładem lat swoich rządów nie popełnił tylu gaf ile Pani Hanna przez ostatni rok? Chcąc nie chcąc Burmistrz Mazurkiewicz jest największym sprzymierzeńcem Jakubca który jeszcze trochę to wjedzie do ratusza na białym koniu- oczywiście za owies dla konia płaci Pani Hanna. W takich okolicznościach bez zasadne są pretensje Burmistrz do Krasnostawian, że jakoby ich zarzuty względem niej to hipokryzja a to jest tylko skutek upodmiotowienia obywateli którego żniwem bywa czasem taka żółta kartka a przecież o takie upodmiotowienie między innymi Burmistrz zabiega i nawet zaznaczyła to w swoim wystąpieniu na owej pamiętnej nie absolutoryjnej sesji.
Końcowy wniosek jest taki, że najważniejsze w każdej działalności jest świadome i zorganizowane zaplecze i najlepiej żeby było swoje, bo w przeciwnym razie można skończyć jako marionetka różnych frakcji i koterii. Nie powinien więc dziwić brak absolutorium który jest tytułowym. Słonym rachunkiem za Kawęckiego, choć i właściwy byłby tytuł „Cierp ciało jak żeś chciało”
Jak donosi radio Erewań, w dniu dzisiejszym na całym obszarze Sołectwa Siennica Mała został wprowadzony stan wyjątkowy.
Podejrzewa się że, do tak desperackiego kroku doprowadził władze Sołectwa Siennicy Małej list otwarty napisany przez niejakiego Mieszkańca i opublikowany na niniejszej stronie.
Dekretem Rady Ocalenia Sołectwa w jednoosobowym składzie, wprowadza się, aż do odwołania: zakaz zgromadzeń powyżej trzech osób, zakaz dotykania klawiatury i przeglądania internetu.
Zakaz wypowiadania się na temat władz wsi, bez uzgodnienia treści wypowiedzi z władzami.W obawie przed przewrotem tamponowym w miejscowym KGW, wobec jego członkiń wprowadza się zakaz samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji.Wszelkie objawy niesubordynacji będą uznane przez władze jako zdrada stanu.
Sad kapturowy w jednoosobowym składzie, będzie w tym wypadku wymierzał najwyższy wymiar kary, to jest, karę dożywocia w Siennicy Małej.
Władze rozważają możliwość wprowadzenia godziny milicyjnej . Zarządza się mobilizację wszystkich byłych ormowców bez względu na stan zdrowia umysłowego i fizycznego. Wszyscy ormowcy zdolni do uniesienia pały zostaną oddani do dyspozycji władzy. W razie wystąpienia protestów i zamieszek wsparcia udzieli zaprzyjaźniona brygada szturmowa ze Stójła.
Ponadto wszystkie osoby w wieku poborowym są zobowiązane do spania w gaciach na wypadek alarmu.
Publikujemy List Anonimowego Mieszkańca który ma coś do powiedzenia w sprawie festynu na Siennicy Małej.
Szanowne panie z Siennicy Małej, co prawda nie dane mi było osobiście uczestniczyć w
zorganizowanym przez was festynie z okazji 100lecia odzyskania niepodległości, czego bardzo żałuję,
ale z opowieści moich znajomych, którzy tam byli, felietonu i wpisów na stronie Siennicą Pod Prąd,
wynika, że była to wspaniała patriotyczna impreza, która na długo pozostanie w pamięci wszystkich
tam obecnych. Przede wszystkim najmłodszych, dla których była to świetna lekcja patriotyzmu, w
której wzięli czynny udział. Tym bardziej cieszy fakt, że w organizację tej imprezy zaangażowały się
przeważnie osoby młode, ze wspaniałymi nowymi pomysłami ,nie działające według utartych
wzorców rodem z poprzedniej epoki. Co przeczy głoszonej przez niektóre osoby opinii, że u nas
młodym to się nic nie chce.
Ale oprócz tego pozytywnego przekazu, jaki został wysłany do opinii publicznej o zorganizowanej
przez was imprezie, trafiła też wiadomoś, jakoby w czasie przygotowań i w czasie samej imprezy,
dochodziło pomiędzy organizatorkami do spięć, różnic zdań i zgrzytów. Cały czas przewija się tu
nazwisko pani Sołtys, która to podobno była sceptycznie nastawiona do waszych pomysłów, a nawet
zabraniała na początku wydawać wszystkim kiełbasę jakoby ta była przede wszystkim dla VIP-ów.
Nie wiem czy jest to prawda, czy może ktoś chce tej pani zaszkodzić pisząc takie rewelacje na jej
temat. Jak na początku wspomniałem impreza z punktu widzenia uczestników była świetna, ale nie
znaczy to, że za kulisami było tak dobrze .Wobec tego miałbym prośbę do pani Sołtys, aby zajęła
oficjalne stanowisko wobec kierowanych w stosunku do niej zarzutów.
Co prawda kilka pań na forum internetowym stanęło w obronie pani Sołtys, ale z wpisu Skubisz
Tryksza wynika, że jakieś problemy były, a to tylko potwierdza wersje wydarzeń głoszoną przez
Ukrytą Prawdę. Jeśli w tej sytuacji pani Sołtys nie zajmie stanowiska i nie przedstawi swojej wersji
wydarzeń, to wersja głoszona przez Ukryta Prawdę stanie się powoli prawdą, co widać już w
rozmowach i komentarzach.
Mam nadzieje, że Pani Sołtys stanie na wysokości zadania, tym bardziej, że będąc wieloletnią
działaczką społeczną pewnie nie raz i nie dwa musiała się z różnych rzeczy tłumaczyć.
A pozostawienie tego problemu samemu sobie będzie przez część społeczeństwa odebrane jako
przyznanie się do zarzutów, a tego zapewne nikt by nie chciał.
Gdyby jednak te zarzuty okazały się prawdą, to byłby to smutny koniec społecznej kariery Pani Sołtys.
Mam jednak nadzieję, że wszystko zostanie wyjaśnionone.
Mieszkaniec