Jarosław Kaczyński kolejny raz udowodnił, jak wielkiego formatu jest politykiem, politykiem przez duże „P”. Dzięki kilku zdaniom, które podyktował na Nowogrodzkiej p. Przyłębskiej, cała masa ludzi, którzy do tej pory traktowali wszelkie wybryki władzy z pewną nonszalancją i pobłażaniem, albo w ogóle nie interesowali się tym, co się w kraju dzieje, wyszła na ulice.
Nagle kilkaset tysięcy ludzi zainteresowało się ważnym z ich punktu widzenia problemem, chociaż do tej pory byli anemiczni i niezauważalni.
Zastanawiające jest w tym wszystkim stanowisko UE, które po wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie grzmi o braku demokracji, o ograniczaniu swobód obywatelskich etc etc. Widać wyraźnie, że owe wszelakie „swobody obywatelskie” i „obrona demokracji” ważne są tylko wówczas, gdy podejmowana jest próba naruszenia status quo w kaście sądowniczo-prokuratorskiej. Reszta narodu nikogo w UE nie obchodzi.
Jarosław Kaczyński jedną decyzją spowodował, że feministki, które dotychczas w naszym kraju cieszyły się cokolwiek znikomym poparciem nawet wśród samych kobiet, liczonym raczej w promilach a nie w procentach, znalazły grunt do protestów, które mogą nawet obalić rząd. Bo miarą demokracji jest uwzględnienie interesów wszystkich grup społecznych, a nie tylko woli Kościoła Katolickiego. Jak pokazują najnowsze sondaże, stanowisko Kościoła w pełni akceptuje 10 do 15% wiernych, reszta ma zdanie odrębne, zwłaszcza w pewnych spornych kwestiach typu seks przedmałżeński, antykoncepcja, wychowanie seksualne w szkołach, obowiązkowa nauka religii , aborcja. Od wielu już lat te nożyce coraz bardziej się rozjeżdżają. Nawet oficjalne stanowisko teologów kościelnych coraz bardziej ewaluuje w tej kwestii.
Osobiście, jako człowiek wierzący jestem za ochroną życia, wierząc, że życie ma swą ciągłość od poczęcia, aż do śmierci. Mam też świadomość, że nikt zdrowy na umyśle nie podejmie decyzji o zadaniu innemu śmierci, nie stojąc przed dylematem moralnym, czyje zdrowie i życie wybrać. Zawsze jest to ciężka , indywidualna decyzja. A tych, którzy bezmyślnie krytykują i oskarżają, namawiam do adoptowania chorego nieuleczalnie dziecka , może wówczas przejrzą na oczy, jak ciężki krzyż ma na barkach kobieta, decydująca się na aborcję śmiertelnie chorego płodu.
Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, dając nam wolną wolę, świadomość wyboru dobra i zła. Wspiera nas w wyborze dobra, możemy go o to zawsze prosić w modlitwie. Jest także miłosierny i potrafi wybaczyć nam nasze złe uczynki, jeśli za nie szczerze żałujemy. A wiarę mamy szerzyć słowem i przykładem, a nie ogniem i mieczem. Czas inkwizycji i palenia na stosach mam nadzieje dawno minął. Zakazy prawne w tak delikatnych kwestach to pozostałość po wszechwładzy Kościoła. Zostawmy tę delikatną kwestię kobietom i lekarzom. Lekarzom pozostawmy swobodę sumienia i pełnienia swej posługi. Wypracowany do tej pory kompromis jakoś nie przeszkadzał konstytucjonalistom przez prawie 30 lat. Dziś stał się tematem na topie. Zastanawia mnie, jaką brudną sprawę PiS ukrył pod tym orzeczeniem, co chce przykryć ?
Czy chodzi o to tragiczne nieprzygotowanie naszego państwa do nawrotu pandemii ? Czy może afery z wyborami i związany z tym nawrót choroby ? A może tragiczny stan budżetu państwa ?
A może jednak Łukaszenka ma rację i wybory w naszym kraju nie były ani demokratyczne, ani obiektywne ?
Protesty ucichną, na ulice wróci spokój. Bo polskim kobietom nie po drodze jest z feministkami. My nienawidzimy, jak ktoś nam wrzuca na kark chomąto, ale też nikt nie będzie nam właził w nasze życie z butami i pokazywał, że robimy źle, bo robimy coś, co robiły nasze matki, babki i prababki. Siłą naszego kraju jest rodzina i nasze kobiety nie pozwolą jej zniszczyć nikomu, kto dla zasady nienawidzi tej instytucji. A instytucja rodziny to związek kobiety i mężczyzny. Każde jakże odmienne, ale wspólnie pasują do siebie. I wara od mojej rodziny każdemu, kto chce mi pokazywać, jak mam żyć, włażąc z brudnymi butami do mojego domu i machając tęczową flagą.
Z jednym się zgodzę z Rp i Narodowcami – niejedną „rewolucję” już przeżyliśmy, niejedne „światłe poglądy” umarły. Teorie Marksa i Engelsa, komunizm, faszyzm – to wszystko jest już historią. Czas pokazał, że nie jest to rozwiązanie, które ludzie są w stanie powszechnie zaakceptować i przyjąć jako naturalne. Im mocniej promowane, tym większy budzi opór jako nienaturalne. Tak samo będzie z promowanymi obecnie ideami LGBT czy siłowego feminizmu. Tolerancja nie oznacza akceptacji. Nasze społeczeństwo w większości to toleruje, ale nie znajduje akceptacji dla takiej myśli i zachowań. Nie ma też akceptacji dla urzędowej negacji takich środowisk, dla prześladowań czy represji.
Chwilowe zjednoczenie ze skrajnymi środowiskami to efekt „wspólnego wroga”. Skumulowały się chaotyczne i bezmyślne działania władzy. Zamykanie siłowni i barów – ale nie kościołów. Decydowanie o losie tysięcy ludzi za pięć dwunasta. Pozostawienie setek tysięcy przedsiębiorców na lodzie bez wsparcie, bez informacji. Budowany od miesięcy w społeczeństwie bunt przeciwko działaniom władzy w końcu musiał znaleźć ujście , a kolejne manifestacje następnych grup społeczeństwa już są w drodze.
Jednostkowe przypadki malowania sprayem na kościołach uważam za zło konieczne. Kościół jak Poncjusz Piłat „umywa ręce” od wyroku TK, ale przecież sam o to zabiegał rękami swych popleczników i sługusów. Teraz musi przełknąć gorzką pigułkę, a zaręczam, będzie ich więcej. Społeczeństwo ma już dość nauczania religii w szkołach, dość molestowania dzieci, dość robienia biznesu „w świątyni Pana”.
Gdy czytamy biblię, gdzie pisze „idź paś owce moje” nikt nam nie tłumaczy, że w czasie, gdy spisywano te słowa, był to wielki zaszczyt i odpowiedzialność. Że stado owiec był to wielki majątek i pozwalano nim się zajmować tylko wybranym, sprawdzonym ludziom, którzy dbali o nie jak o swoje, pędząc za każdą zagubioną owcą, płacząc nad każdą straconą.
Dziś to stado owiec wyewoluowało do „stada baranów” , które można strzyc z kasy aż do krwi. Ksiądz z powołania, stał się zawodem wykonywanym dla kasy. Stąd popularne powiedzenie „kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie” Kościół w naszym kraju stoi ponad prawem, ponad Państwem . Czas to zmienić. I to dziś jest ten czas.
Tak że brońmy naszych świątyń, ale szanujmy innych. Bo zdanie innego człowieka nie jest ani lepsze, ani gorsze – może być co najwyżej inne. A zmiany wprowadza się nie na ulicy, ale w dialogu. Chyba , że druga strona nie chce tego dialogu. Może dlatego Premier do pomocy wezwał wojsko, postawił na nogi Obronę Terytorialną?
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach.
Autor: aaa