Dziś prezentujemy dwa artykuły z Nowego Tygodnia w kolejności chronologicznej. Oba dotyczą tego samego-chodnika w Rudce. Ukazały się co prawda w prasie ale są na tyle treściwe i ważne, że wypada je przeczytać jeden po drugim i wyciągnąć wnioski.
Pieszo ze Żdżannego do Krasnegostawu
30 marca 2022
Gmina Siennica Różana położyła bardzo mocny nacisk na bezpieczeństwo pieszych. W wielu miejscowościach przy drodze powiatowej z Krasnegostawu w kierunku Chełma od kilku lat są chodniki. Brakuje go jedynie między Rudką a Siennicą Królewską Dużą. Za rok, może dwa, ma się to jednak zmienić.
– Liczne śmiertelne wypadki z udziałem pieszych sprawiły, że kilka lat temu zdecydowaliśmy się na budowę chodników wzdłuż drogi powiatowej, przebiegającej przez Siennicę Różaną, z Krasnegostawu w kierunku Chełma – podkreśla Leszek Proskura, wójt gminy. – Była to dobra decyzja, bo nie ma już tragicznych wypadków. Poprawiliśmy bezpieczeństwo pieszych i w tym kierunku chcemy cały czas zmierzać.
Chodników brakuje jeszcze między Rudką a Siennicą Królewską Dużą oraz między Wierzchowinami a Żdżannem. – Chodnik w Rudce kończy się w połowie miejscowości. Wraz z powiatem chcemy go wybudować i połączyć z chodnikiem w Siennicy Królewskiej Dużej. To prawie półtorakilometrowy odcinek – tłumaczy wójt Proskura.
Koszty opracowania dokumentacji i realizacji inwestycji zostaną podzielone po równo między gminę i powiat krasnostawski. – Mamy takie ustalenia ze starostą Andrzejem Leńczukiem. Nam zależy na tym, by ten chodnik powstał. Gdy tak się stanie, odcinek ze Żdżannego do Krasnegostawu, choć to kilkanaście kilometrów, będzie można pokonać bezpiecznie pieszo. Co prawda w Kozieńcu jest ścieżka rowerowa, ale korzystają z niej głównie piesi – podkreśla wójt Proskura. (ps)
Źródło: Nowy Tydzień
Burza wokół chodnika
11 kwietnia 2022
Od kilkunastu lat mieszkańcy Rudki i Siennicy Królewskiej Dużej zabiegają o budowę chodnika łączącego obie miejscowości. Dopiero jednak w tym roku powiat i gmina będą opracowywać projekt, co nie uszło uwadze gminnego radnego Andrzeja Korkosza, który przypomina wójtowi Siennicy Różanej, Leszkowi Proskurze, komu tak naprawdę najbardziej zależy na budowie chodnika.
Gmina Siennica Różana i Zarząd Dróg Powiatowych w Krasnymstawie w tym roku chcą opracować dokumentację projektową, by w kolejnych latach rozpocząć budowę chodnika z Rudki do Siennicy Królewskiej Dużej na około półtorakilometrowym odcinku. Gminny radny, Andrzej Korkosz z Rudki, przekonuje, że za tą inwestycją chodzi od kilkunastu lat, słyszał wiele obietnic, z których nic nie wynikało.
– Jako mieszkańcy Rudki i Siennicy Królewskiej Dużej zabiegamy o nią od 2007 roku – mówi. – Sam skierowałem do Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie, byłego starosty Janusza Szpaka, który mieszka na terenie gminy Siennica Różana i wójta gminy, Leszka Proskury wiele pism w sprawie chodnika. Zastanawiam się, dlaczego tej inwestycji nie wykonano w 2006 roku, kiedy powiat krasnostawski przebudowywał drogę z Krasnegostawu do Siennicy Różanej. Byłoby zdecydowanie taniej.
Zdaniem Korkosza, odcinek z Rudki do Siennicy Królewskiej Dużej, przy którym nie ma chodnika, należy do najniebezpieczniejszych na całej trasie z Krasnegostawu do Siennicy Różanej. – Tam jest ostry zakręt o słabej widoczności, głębokie rowy, z jednej strony las, ruch spory, ludzie chodzą drogą i każdy obawia się o własne zdrowie i życie. Ten chodnik już dawno powinien być wybudowany – twierdzi radny.
Andrzej Korkosz zapewnia, że były starosta krasnostawski Janusz Szpak wielokrotnie składał deklaracje, a przed wyborami samorządowymi w 2018 r. obiecywał mieszkańcom, że powiat inwestycję zrealizuje. – Były takie spotkania w Rudce we wrześniu 2017 roku, a potem w grudniu w Siennicy Różanej, podczas których ówczesny starosta Szpak zadeklarował budowę chodnika. Okazały się to tylko puste słowa. Inne samorządy od lat idą w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa pieszym na drogach. Chodniki są budowane w wielu miejscach, a szczególnie tam, gdzie jest bardzo niebezpiecznie. Władze gminy i powiatu przez kilkanaście lat nie potrafiły właściwie zareagować – twierdzi radny.
Janusz Szpak, który przez 16 lat rządził powiatem krasnostawskim, zapewnia, że starostwo miało dobrą wolę budowy chodnika, również wtedy, gdy była przebudowa drogi z Krasnegostawu do Siennicy Różanej. – Wszystkie inwestycje na drogach powiatowych realizowaliśmy w porozumieniu z samorządami. Wyglądało to tak, że gminy finansowały je w połowie, a gdy mieliśmy pozyskaną dotację, dokładały 50 procent do udziału własnego. W tamtym czasie gmina Siennica Różana nie była w stanie finansowo dołożyć się do chodnika, dlatego nie został on wybudowany przy realizacji drogi – wyjaśnia Janusz Szpak, obecnie radny powiatu krasnostawskiego.
Były starosta zapewnia, że od samego początku popierał budowę chodnika, ale powiat bez finansowego udziału gminy niewiele mógł zrobić. Wójt Siennicy Różanej Leszek Proskura z kolei przekonuje, że Janusz Szpak, gdy był starostą, nie składał obietnicy, a jedynie deklaracje. – Byłem na tych zebraniach i twierdziłem, że jeśli powiat rozpocznie inwestycję, gmina dołoży się do projektu oraz realizacji. Przyszedł właśnie taki moment, że Zarząd Dróg Powiatowych w Krasnymstawie uznał, by opracować projekt i Siennica Różana będzie partycypowała w jego kosztach. Dołożymy się również do budowy. Widzimy potrzebę wykonania chodnika i jeśli tylko powiat będzie gotowy do inwestycji, na pewno go wesprzemy – komentuje wójt Proskura.
Zdaniem radnego Korkosza, władza w gminie jakby zapomniała o fakcie, że mieszkańcy przez lata upominali się o chodnik i ot tak sobie ogłosiła, że wraz z powiatem przystępuje do opracowania projektu technicznego. – Tak to wygląda, bo wójt nie raczył nawet o tym wspomnieć. Zastanawiam się, czy gdyby nie to, że przez lata upominaliśmy się o chodnik, władze w powiecie i gminie zdecydowałyby się na jego budowę. Warto, żeby wszyscy wiedzieli, że to mieszkańcy Rudki i Siennicy Królewskiej Dużej walczyli o tę inwestycję – twierdzi Andrzej Korkosz, największy w gminie oponent wójta Proskury, a zarazem jego rywal w ostatnich wyborach samorządowych. (ps)
Źródło: Nowy Tydzień
W październiku 1812 roku Wielka Armia wycofując się z Moskwy znów przemaszerowała przez pole bitwy pod Borodino- gdzie wcześniej biła się krwawo z Rosjanami. Ponoć w trakcie tego przemarszu na pobojowisku znaleziono francuskiego żołnierza, który przeżył tam z połamanymi nogami 2 miesiące- jedząc korzonki i zielsko. Taką miał widać chłopina chęć do życia i determinację…
Tej ostatniej od Proskury nie wymagam w takim wymiarze w tłumaczeniu historii chodnika na Rudce, ale mógłby się lepiej postarać. Mógłby to zrobić z poszanowaniem cudzej inteligencji i zdrowego chłopskiego rozsądku. Chyba że wyprowadzka do prowincjonalnej mieściny jaką jest Krasnystaw zabiła ów bezpowrotnie. Może lepiej-a sam już nie wiem co lepsze i bezpieczniejsze- nie wypada wymagać od niego niczego, bo po co się denerwować. Uparty jest Leszek jak ten koń cyrkowy, co go chłop kupił i chciał nim orać pod kartofle, a ten mu z pługiem chodził w koło- bo taki nawyk wyniósł z cyrkowej areny. Wie Leszek przecież, że od prawie 7 lat patrzy mu się na ręce i leje po nich jak zrobi coś durnego. Wie.. Ba! Musi to wiedzieć bo z pamięcią u niego nie jest jeszcze tak źle, a przynajmniej nigdy tego publicznie nie mówił. Tym bardziej nie jest źle bo w drugim artykule pamięć niby odzyskał, może gadał głupoty ale mimo to.
Taka to widać specyfika siennickiej pożal się Boże władzy, że się pcha pierś do orderu podczas gdy na order zasługuje zupełnie ktoś inny. Korkosz Andrzej poświęcił na chodnik kilka lat i zgromadził pękatą teczkę materiałów, a Proskura nawet słowem nie wspomniał, jakby nigdy w tym wszystkim Korkoszy na Rudce nie było ani mieszkańców którzy podpisali się pod petycjami. Lecho jest przewidywalny i pewne jest jak w banku, że coś palnie albo zrobi głupotę. To w sumie w pewnych okolicznościach zaleta, bo dla mnie jest ciągle o czym pisać. Korkosz też nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać i Lechowi znów kota popędził. Oczywiście gdyby odwrócić sytuację i Leszka postawić w miejsce Andrzeja to nie posiadałby się z oburzenia. Może w akcie rozpaczy napisałby kolejny list do Ziobry, jak to już raz zrobił do spółki z kolegami ludowcami. A już to jak obaj sobie ze Szpakiem zarzuty czynili- to wręcz epickie i powinno trafić do podręczników. Jakby kto chciał aktualizować „Dzieje głupoty w Polsce” Bocheńskiego to powinien ten fragment zamieścić…
No i na koniec jesteśmy lepsi niż w „Ranczu” Albowiem tam była taka pamiętna scena kiedy Witebski redaktor dwóch czasopism opowiadał skołowanej Lucy, że jedno przedstawia prawdę wójta, a drugie prawdę proboszcza. Dopiero jak te dwie prawdy złoży się do kupy to wyjdzie „najprawdziwsza prawda” Ale jak już wspomniałem, to my jesteśmy lepsi, bo mamy 3 prawdy a nawet 4. Bo pierwsza to ta wójtowa z pierwszego artykułu. Potem w drugim są dwie prawdy-jedna Szpak- druga znów Proskury. Jest wreszcie czwarta, która wieńczy wszystkie i mogłaby je swobodnie zastąpić- to ta Korkosza. No i czy w takich okolicznościach można przestać się śmiać z Proskury i Szpaka?