Dziś o „zawodzie miłosnym” co zmaterializował się w lokalnej polityce. Dowiemy się o tym, kto jest czyim parasolem i dlaczego. Będzie parę słów o zgubnej polityce i psuciu powiatu przez tych co go powinni naprawiać, bo mają ku temu całą furę instrumentów…
Praca w samorządzie lub szeroko pojętych jednostkach naszego porąbanego i nieszczęsnego państwa łamie kręgosłupy, dlatego ja, bym tam pracować nie chciał, za żadne skarby świata i póki się da, to uciekam nawet od takich myśli. Ale jakby kto chciał, to i na to jest sposób. Problem znika, gdy trafia się w te „tryby” bez niego, a jak z własnej nieprzymuszonej woli to jeszcze lepiej, bo się wie o co chodzi. Wtedy jest dobrze, a instytucje nie mają czego kruszyć.
Mój ulubieniec, w którym mam upodobanie
Mój ulubieniec, w którym mam upodobanie ma właśnie taką zaletę i trafił tam z własnej nieprzymuszonej woli, a szczęściarz z niego, bo ewolucja wyposażyła go w coś jeszcze doskonalszego. Marek Nowosadzki, bo o nim mowa przekonań politycznych nie ma, co doskonale emanuje ideą PZK. Być może ta ichniejsza bezideowość to jego pomysł. Nowosadzki to szczytowa forma ewolucji klasy politycznej krasnostawskiego grajdołu. To „polityk”, który w miejscu, gdzie zwykły Kowalski posiada przekonania ma pionową ścianę pokrytą teflonem, dlatego tam nic nie przywiera na dłużej. Ta objawia się w sytuacjach, gdy Marek znajdzie się w dowolnym środowisku.
Wejdzie dajmy na to między piekarzy, to wtedy jest z miejsca jednym z nich, nawet przyprószy się mąką dla niepoznaki. Gdy znajdzie się między lekarzami jest to samo, bo stetoskop wyskoczy mu zza pazuchy i tak kolejno… Oczywiście przyswaja problemy środowiska, w które wdepnie i poglądy. Marek to żagiel doskonały ze wmontowaną aplikacją do samodzielnego szukania wiatru. W Maroku jest Berberem, a w Egipcie przechodzi na islam, bo tak i już. Strach go do lasu wpuścić, bo stanie się drzewem.
Kameleon co w ułamku sekundy przyjmuje poglądy swojego rozmówcy. Jest znany jeden wyjątek, kiedy takie zjawisko nie zachodzi, a jest to rozmowa ze mną. Wtedy za Chiny Ludowe nie chce przyjąć tego co mówię, broni się przed tym, jak dziewica przed naturalnym poczęciem. Być może dlatego, że mój pogląd na uprawianie polityki przez jemu podobnych jest stanowczy i wywraca wszystko do góry nogami.
Dochodowa ale zgubna
Ta elastyczność i nijakość piekielnie wygodna i przynosi profity, bo o czadzony zewnętrznym pięknem elektorat głosuje na niego i wybiera. Tak więc Mareczek jest tak naprawdę jedynym wygranym tej sytuacji, bo jego sukces jest liczony w banknotach emitowanych przez NBP Glapińskiego i o to tu chodzi. A to, że oszczędności zżera mu inflacja może być jakąś pociechą, ale tylko jakąś. Taki bezideowy Marek nie wnosi niczego wartościowego do powiatowej polityki, żadnego powiewu świeżości, a wręcz ją psuje tak jak Szpak, tylko w oparach dobrych perfum i z gębą pełną frazesów.
Przy takiej postawie nie może być dobrze, bo to chaos w czystej postaci. To tak jakby próbować ukręcić bat z…wiadomo czego albo jak obrazek z pogrzebu Kuronia, na którym był rabin, ksiądz, pop, pastor i wyszło z tego, że chłop wierzył we wszystko, a przecież tak się nie da. Wszystko i nic… Efekt Szpakowej polityki i Markowej jest ten sam, to puste kalorie i tym się człowiek nie naje. Bo jeden wrzeszczy i bazuje na społecznych „ciemniackich instynktach” a drugi mówi co ludzie chcą usłyszeć. Tam nie ma niczego po czym bylibyśmy mądrzejsi, mowa trawa i dyrdymały.
Skołowany naród
Skołowany naród, w którym tkwią elementy pańszczyzny i wypływającego zeń przekonania, że jak ktoś ma władzę albo jest dobrze ubrany to musi mieć rację, wierzy, że ten styl i to, że ta narracja to właściwy kierunek i tak ma być! I innej polityki nie ma ! Oni „Nowosadczycy” co prawda „mają racje”, ale „swoje” i tak je przedstawiają, żeby zawsze na końcu na ich wyszło. Polityk poważny, któremu dobro ogółu leży na sercu winien mówić jak powinno być i co jest a nie opowiadać to co ludzie chcą usłyszeć. Taki ktoś musi być odważny, a nie trząść portkami, bo ktoś zada jakiekolwiek pytanie. Czasami prawda bywa przykra, ale jest nieodzowna, jest jak tlen. To, że sam powinien wiedzieć czym jest wspólne dobro interes narodowy i sprawne państwo to rzecz oczywista i truizm. Tu właśnie leży problem, a „politykierzy” pokroju Nowosadzkiego nie zaprzątają sobie tym głowy. Ich definicja państwa, to taka, w której oni są na szczycie hierarchii i im jest dobrze. I jakby kto pytał, czy mają idee i znają definicję, to proszę mają…ale taką jak wyżej skrojoną pod siebie, a to jest nieszczęście. I Rzeczypospolita miała ten sam grzech pierworodny, bo była szlachecka. Reszty nie uświadczysz, chłop, mieszczanin…zapomnij. Ten pierwszy to był cham a drugi łyk. Tylko szlachta miała coś do powiedzenia. Ale jak tak, to my daleko z takimi furmanami nie zajedziemy.
Za kim tęskno
Za takimi politykami tęsknię co mają odwagę i wizję, a nie za takimi pozorantami, psujami, którym tylko w głowie, żeby się nachapać i drzeć gębę pod publikę. W tej kadencji rady jest cała fura sytuacji w których można zabłysnąć rozsądkiem, dobrym zwyczajem czy zwykłą uczciwością w ocenie zajść. Bo Muzeum, chmielnik szpital, DPS…i jeszcze by znalazł. Przecież można, bo kiedyś mimo, że za mówienie prawdy była „kula w łeb” chętnych do jej głoszenia było dużo więcej. Teraz gdy pacyfizm króluje, ze świecą szukać, taki paradoks!
On ten nasz…
On ten nasz już czapkowanie posunął do rangi sztuki, parodiuje sam siebie. Marka ideał sprawowania władzy to taki w którym nikt go o nic nie pyta, a wszyscy mówią ciągle jaki jest fajny. Gdyby to coś, co robi trafiło w poczet dyscyplin olimpijskich byłby multimedalistą, a Phelps pływak ze swoimi 23 złotami schodziłby mu z drogi. Tego oglądać nie sposób, bo aż mdli. Bo cóż on tak naprawdę sobie zawdzięcza!? Jego rzeczywisty sukces, to ten mandat. Tu można polemizować ile w tym Marka a ile naiwności ludzkiej, bo przeciętny wyborca z zewnętrznej obserwacji Nowosadzkiego dojdzie do wniosku, że ten powinien być skuteczny i prawdziwy, bo ma pozycję, wykształcenie. Jednym słowem atrybuty człowieka z klasą, takiego, jakiego szukamy. Ale niech tam ma i można uznać, że ten mandat to jego zdobycz i tylko jego. Marek nie ma natury „prawdziwego polityka”, brak mu cywilnej odwagi i im starszy, tym bardziej dziecinny. Tu już poprawy nie będzie, a ja wręcz wieszczę ostry zjazd w kierunku całkowitego zdziecinnienia.
Mitologia Marka
A wszystko, co Nowosadzki ma ponad mandat to zasługa innych, mówiąc ostatnio modnym terminem wśród naszych radnych to zasługa parasola. Marek taki parasol miał przez kilkanaście lat w osobie Szpaka. Ten go namaścił na przewodniczącego rady powiatu. Przez lata wiernej służby Marek przywiązał się do swojego jedynego i prawdziwego dobroczyńcy i jest mu wdzięczny po dziś dzień. Lekko nie miał pod „Papą” Januszem, ale ma atrybuty męskości a do tego wpis w dowodzie osobistym i powinien być charakterny. Wiatry polityczne mają taką właściwość, że się zmieniają i traf chciał, że Tereska Hałas odgoniła Szpaka prawie do ciepłych krajów. Marek i na tym skorzystał, tylko teraz jakby zapomniał. Uwierzył, że wicestarostwo to zasługa jego geniuszu i mu się należało! Iluż jest takich co im się należy a mimo to nie dostają… On na to wszystko ma swoją mitologię, w której wszyscy w koło są z czyjegoś nadania i mają parasole, a on nie! Bo kiedyś nad ulicą Piekarskiego rozstąpiły się niebiosa i Marek zjechał na słonecznym rydwanie jak Egipski Ra, a potem było już tylko lepiej.
Człowiek Papy
Naiwne to, bo przecież Marek nauczyciel historii i powinien wiedzieć, że nawet Bonaparte musiał związać się z Józefiną, a ta ze swoich cielesnych znajomości z „członkami” Dyrektoriatu zrobiła użytek. Tak więc nawet geniusz potrzebuje iskry… Zawsze albo nader często i szkoda, że o tych, co delikatnie pchnęli karierę się zapomina. Szczególnie o takich nienachalnych. Taki Truman był całe życie nazywany człowiekiem Toma Pendergasta. Aleksander Macedoński sobie wszystko przypisywał, ale to ojciec zostawił mu machinę wojenną, a Fryderyk II Wielki miał to samo… Tak więc w Marka przypadku ostatnią iskrą była Tereska Hałas, ale on jej tego nie pamięta a szkoda.
Dziwne, że Szpak jego kompetencji nie zauważył tylko kisił taki talent w „kajdanach” przewodniczącego rady. To ona dała mu wolną rękę i gdzie jej tam do czaru Szpaka, to właśnie ta jej nie nachalność. Uznała, że dla sprawiedliwości dziejowej Nowosadzki powinien zostać wicestarostą, ma też jakieś kompetencje i to zauważyła, ale co z tego, jak on nie ma „politycznego charakteru”. Na objaw tego ostatniego nie trzeba było długo czekać, bo strach u Marka jak czort z przysłowia karty rozdaje. Za to Marek oddany jest Szpakowi i należałoby go nazwać człowiekiem Szpaka, ale ta sytuacja jest bardziej złożona, bo tu istotna jest wspomniana wyżej słabość charakteru Nowosadzkiego. Marek nigdy o siebie nie zawalczył przed Januszem, tam nigdy nie było chłopskiego k… mać ! Szanuj ty mnie Szpak, bo ruski rok popamiętasz!
No tak nigdy nie było, a były wiernopoddańcze epistoły umizgi i wszystko na klęczkach, zupełnie bezsensowne i degradujące osobowość. Jemu brak zwyczajnej cywilnej odwagi, a to owocuje działaniami o skutkach szkód w łonie rady i przestrzeni publicznej, bo inaczej być nie może. Widać czapkuje przed tymi, których się boi, a ci, co go traktują po partnersku nie znajdują uznania w jego kiedyś zapłakanych oczach. Zapłakanych, ale otartych chusteczką od Tereski. Szkoda, że Nowosadzki zapomniał kto dał zielone światło na jego wicestarostwo, wielka szkoda, ale my tu jesteśmy, by przypominać i recenzować. Tereska Hałas w dobrej wierze dała mu to wszystko i zrobiła z niego niemalże księcia. To ona wyciągnęła go spod pokładu Szpakowej galery gdzie wiosłował pod dyktando Janusza. Ale on widać woli rolę galernika, bo Janusza traktuje z nabożną czcią, jak chłop swojego plebana.
Do dziś nie mogę znaleźć usprawiedliwienia…
Do dziś nie mogę znaleźć usprawiedliwienia dla wypowiedzi Nowosadzkiego z końca roku 2021 jak tylko bezmyślne czapkowanie i lizusostwo. A czytał sprawozdanie z tego ile to dróg wybudowali jako zarząd. W pewnym momencie ni stąd, ni zowąd padło sformułowanie, że współpraca między gminami a powiatem doskonale się układa, albowiem wcielono za tamtego zarządu z poprzedniej kadencji, na którego czele stał Janusz Szpak zasadę polegającą na współfinansowaniu inwestycji drogowych pół na pół, czyli 50% powiat i 50% gmina. To było najważniejsze w Marka przekazie, bez tego przekaz byłby nieważny. To jak Amen w pacierzu. Szpak i jego wynalazek! Prawdopodobnie Szpak nie miał świadomość swojej wynalazczości i doniosłości swojego odkrycia. Ale jak nie wiedział to wierny pomagier mu to uświadomił, taki wielbiciel ślepo oddany jak Nowosadzki to skarb! Oczywiście o tym, że za funduszami na drogi biegała posłanka Tereska Hałas nawet nie wspomniał, bo i po co? A przecież dla równowagi powinien! Trzeba się jednak było podlizać Szpakowi, teraz zwykłemu radnemu. Hałasową zamilczał przemilczał, ale miejsce dla Szpaka wynalazku znalazł, który tak naprawdę w tym wywodzie pasował, jak gumofilce do fraka. Mógł Nowosadzki w swojej lizusowskiej filipice nawiązać do Marka Sobieskiego, bo też był starostą krasnostawskim i o Jelonku też byłby wspomniał, bo jak się bawić to się bawić.
Tak wygląda „charakterna polityka”
Tak wygląda „charakterna polityka” Marka, arbitra kultury elegancji i powiatowego dyżurnego etyka. Patrzeć na to nie można i słuchać, bo mierzi i zbiera na torsje. Od Szpaka dostawał okruchy i zgryzoty a od Tereski udzielne księstwo, ale to temu pierwszemu kadzi! No rzecz niepojęta i wypada zapytać, czy Pan Marek to dobrze się czuje? Może to wina tego, że Janusz jest radnym, a Teresa tylko posłem i głównie rezyduje na ulicy Poniatowskiego. Gdyby była bliżej, kontakt wzrokowy i poczucie bliskości działałyby jak pępowina, a tak w rolę pępowiny wszedł Szpak. Takich występów wymierzonych w Tereskę było więcej, wszak w bajzlu w Muzeum Regionalnym Marunio również ma spore udziały. Ponadto przemilcza bardzo istotne sprawy i udaje Greka ( Grecja ze swoją kulturą bardzo mu imponuje, ale na Boga Grecy byli Odważni) a przecież nijak go nie przypomina.
Dochodzi do takich kuriozów, że on WICESTAROSTA co to wszystkich poucza (sam nigdy za nic nie odpowiadał i nikim nie zarządzał) nagle wstrzymuje się od głosu, bo nie ma zdania, na temat gdzie zna prawdę! Na ostatniej sesji tak się zachował, a to, że nie był sam w ty odruchu nie jest żadnym wytłumaczeniem, albowiem Nowosadzki jest tylko jeden i o niego tu idzie! Powiedzieć o tym jaja, kabaret, wygłupy to tak jakby nic nie powiedzieć… Po prostu Nowosadzki pomylił miejsca i czasy. Z takim podejściem nadaje się do show-biznesu i różnych ścianek, wywiadów albo poziomu telewizji śniadaniowe. Bo polski show-biznes jest taki, że tam trzeba być kameleonem i kolegą wszystkich.
Panie Nowosadzki zawiódł mnie Pan po całości mówiąc potocznie. Mój zawód proszę traktować jakby to był zawód uczyniony kobiecie, bo ja spod Panny jestem. Pan spod Wagi i, mimo że sąsiadujemy w zodiaku, to ja z takim Panem nic wspólnego mieć nie chcę. I niech Pan ma świadomość co zawiedziona kobieta czuje i co może zrobić. Nie tak miało być, a dostał Pan od opatrzności i Teresy Hałas wszystkie instrumenty. Nikt przed Panem ani po Panu takim dzieckiem szczęścia nie będzie a Pan mając to wszystko nawet „NIE PRÓBOWAŁ” robić dobrej uczciwej i przejrzystej polityki i o to mam „żal” Nikt w tej radzie nie jest predysponowany do tej roli jak Pan. Ale mimo wszystko pańskie czyny zasługują na uwiecznienie i ja będę pańskim kronikarzem. Potraktuje Pana metodami rodem z „Nauk Pomocniczych Historii” nie będzie przemilczeń, bo to już pańska domena. Tylko proszę nie mieć żalu ni pretensji, bo jak mawiała Leonia Pawlak „Był czas przywyknąć”