Człowiek (homo sapiens) to takie dziwne stworzenie posiadające imperatyw przyporządkowania. Co spotka to opisze, podzieli na grupy, kategorie czyli zbiory. Czasami coś zrobi i zaraz swoje dzieło przyporządkowuje do jakiejś tabelki. Takiemu porządkowaniu podlegają też drogi, są gruntowe i utwardzone, są gminne i powiatowe, i wojewódzkie, są dobre i złe. Porządkowanie czemuś służy chyba że wziął się za nie ktoś mało myślący (homo sapiąc). Na logikę biorąc to droga łącząca dwa punkty na terenie jednej gminy powinna być drogą gminną, a łącząca dwie gminy może być drogą powiatową. Kiedyś jakiś ktoś, marszcząc swoje obydwie szare komórki wyznaczył drogę powiatową z miejscowości Chełmiec – gmina Kraśniczyn – przez Pniaki do Łukaszówki – gmina Kraśniczyn. Miejscowość Chełmiec ma drogę z asfaltem, Łukaszówka również, a przestrzeń między nimi, trzy do czterech kilometrów, jest wypełniona błotem. Nawet latem droga ocieniona lasem i częściowo zasilana w wodę przez źródełko „na Ściecharce” wysycha miejscami. I teraz gmina nie może nic na tej drodze robić bo droga jest powiatowa, a powiat „nie posiada środków”. Coś tam posypano, coś tam porównano. Jednak jest inne pytanie, czy poza dojazdem do lasu i pól, ta droga ma inne zadania? Czy mieszkańcy Chełmca mają tak liczne interesy łączące ich z Łukaszówką i Surhowem i vice versa, by na szczeblu powiatu dbać o połączenie drogowe? Ale jak teraz odkręcić to co wymyślił jakiś (optymistycznie) półgłówek?
Zupełnie inny zespół idiotów zajął się realizacją postulatów mieszkańców Zażółkwi, dotyczących budowy chodnika. Dlaczego zespół, bo rzecz dotyczy drogi wojewódzkiej. Mieszkańcy tej miejscowości prosili, pisali, protestowali, flagi narodowe wywiesili, transparenty również i co? Urząd Marszałkowski został zawiadomiony i zapadła decyzja o budowie chodnika, ale żeby chamstwo*społeczeństwo* (niepotrzebne skreślić) nie myślało, że coś na tym zyska to pokażemy co nasze dwie komórki znaczą.
Domy położone są od południowej strony jezdni, więc chodnik zaprojektowano od strony północnej, dzięki czemu aby wejść na chodnik trzeba przejść przez jezdnię o dużym nasileniu ruchu. Logicznym byłoby usytuowanie chodnika od strony południowej, ale racja byłaby po stronie mieszkańców. W przypadku przebudowy drogi i jej poszerzenia, chodnik od strony północnej będzie stanowił ograniczenie, więc poszerzy się drogę od strony południowej, przesunie się pas drogowy i będzie można zdemolować płoty na przestrzeni kilku kilometrów. Będą mieli co chcieli. Chodnik od strony południowej niczego by nie naruszał i dawał możliwość bezproblemowego poszerzania drogi.
Często zastanawiam się dlaczego zrobienie czegoś dobrego lub zrobienie dobrze, choć wymaga mniejszego wysiłku jest dla niektórych tak trudne?
Wasz wciąż optymista Mirosław Ignacy Kaczor
Ps. 1.Pan Prokurator, który żądał wydania danych osób piszących w pewnej sprawie, danych nie uzyskał i nie uzyska. Zbyszek jest z nami.
2.Ograniczamy ilość fotek oszczędzając płatny transfer.