Co najmniej dziwne praktyki z tego, co się słyszy panują w Szkole Podstawowej w Siennicy Różanej? Jeśli chodzi o ścisłość to przedszkole jest tym osobliwym poligonem?, Bo dzieciaków jest blisko setka i można tę mnogość rozpatrywać w kategorii klęski urodzaju. Wypada się tylko cieszyć, bo przedszkole w Siennicy to był zawsze problem. Ale czy normalne jest targanie przez Panie kucharki kotłów z kuchni po schodach dla dzieciaków? O ile mi wiadomo w placówce, jako woźni są jeszcze panowie, ale być może jest tak, bo ktoś po swojemu zinterpretował równouprawnienie płci albo zafundował paniom zawody strong- menów?. Druga strona medalu, to posiłki w klasach a nie w stołówce. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie nikt nie pomyślał o zabezpieczeniu odpowiedniej ilości pomieszczeń i urodzaj dzieci stał się klęską. A jedna sprzątaczka całej szkoły należycie nie ogarnie, bo to wbrew prawom fizyki?
Organ prowadzący, czyli tradycyjnie Gmina w osobie Wójta o własne wygody potrafi zadbać. Skoro problem ciasnoty i chaosu w przedszkolu wiąże się z finansami to, dlaczego Wójt skazuje dzieci i personel na niewygody a sam użytkuje dla wygody samochód służbowy. Przecież zarabia więcej niż godziwie i własne auto ma. To zastanawiające, że Leszkowi w tym roku, kiedy obniżano pobory samorządowcom- może nawet symbolicznie- jemu podniesiono o 135 złotych.Śmiać się z tego czy płakać- trudno się zdecydować.
Tylko, że jeśli krucho ze środkami i skoro brak na wszystko, bo to często podnoszony argument ,to, jakim cudem znalazły się finanse na zatrudnienie w przedszkolu osoby z zewnątrz- żony biznesmena i kolegi Wójta jednocześnie. Ta Pani z tego, co się słyszy to osoba, co to z nie jednego oświatowego pieca chleb jadła. Ma charakterek, ale nie charakter? lubi robić po swojemu, a to dzieciakom, które ma w grupie pod opieką kupi coś słodkiego a to wymyśli, jaki inny prezent. Miłe to, nie powiem, ale nie pedagogiczne i zwykłym przekupstwem łasych dzieciaków trąci. Co mają w takiej sytuacji zrobić inni wychowawcy? Czy też mają kupować? No pewnie tak ?ktoś powie, tylko, że nie każda przedszkolanka ma męża biznesmena i jeszcze pracuje, bo ma akurat taki grymas, choć mogłaby tę ?pracę na waciki? odpuścić. Ta ?prezentologia? oparła się nawet o Dyrektorski gabinet i ponoć wyperswadowano Pani, by zaprzestała tych praktyk. Ogólnie to Pan Dyrektor ma ?maluśki? wpływ na Tę Panią albowiem chyba właściwy zwierzchnik bytuje w budynku obok, w gabinecie z tabliczką ?Wójt? na wygłuszonych drzwiach. Dochodziło ostatnimi czasy do różnych spięć z personelem przedszkola oraz rodzicami i ta Pani była osią sporu. Nawet posunięto się do mediacji, ale kiedy wyznaczono jej termin Pani najzwyklej w świecie się nie stawiła. W sumie, po co? Jej wolno więcej a może nawet wszystko?
Zastanawia taka polityka kadrowa, bo przecież miejsca pracy to też forma majątku gminnego i to bardzo pożądanego. Dlaczego swego czasu nikt nawet się nie zająkną, gdy pracy szukała córka Państwa Ślipeckich i do tego swojaczka? Mówiono, że to mogłoby być źle odebrane, a to zwykłe ordynarne kłamstwo było. Z tego, co wiem ich córka poszła w świat i tylko Siennica na tym straciła. Ślipeckim współczuje, bo córka jedynaczka a i ja sam mam takową może jeszcze nie na ?wygnaniu?, ale już w jedynce w Krasnymstawie. Dziwi mnie to, że ci, którzy powinni, nie docenili tego, że Ślipecka juniorka z nauczycielskiej familii się wywodzi. Szybko siennicka władza zapomina ile pokoleń wychowała jej Babcia a i Ojciec swoje dołożył. Widać synowa Księgowej miała większą siłę przebicia? Jest jeszcze jedna pani na Maciejowie i nawet praktykę w tutejszej Szkole miała a do przedszkola pasowałaby jak ulał. I co? I nic?
Bo nasza Wójt- ekonom wychodzi z założenia, że, jak kto ma dużo to trza mu dodać żeby miał więcej a ten, co ma mało to niech się cieszy, że mu nie zabrali i że jeszcze nie szczeka?
Jest jeszcze problem w klasie pierwszej. Swego czasu rodzice prosili-bo w Siennicy to częsta praktyka i bardzo pożądana forma załatwiania spraw- by osoby decyzyjne podzieliły wspomniana klasę na przysłowiowe pół. Wniosek jak najbardziej zasadny, bo wiadomo, że 27 dzieciaków jest trudno opanować i przyuczyć do szkolnej rzeczywistości. Toż to większe przedszkolaki?, Ale jak to bywa w Siennicy wszystko rozlazło się po kościach i jest tak jak było, czyli po myśli miłościwie nam panujących- nie dzielimy klasy, bo przecie statut mówi, że może być tak jak jest w szczególnych okolicznościach. Tylko, że nikt tych szczególnych okoliczności nie podał ani tym bardziej nie uzasadnił? A potem Wójt ma pretensje do Radnego Korkosza, że ten mu zwraca uwagę na to, iż Gminę jak własny folwark traktuje. Tu jest potrzebne nowe spojrzenie i młodszy gospodarz gminy, bo Leszek to już niestety rutyniarz się zrobił i jemu nawet chcieć się nie chce? A to, że Krzysztof Hetman w zeszłą sobotę na otwarciu świetlicy w Boruniu Wójta naszego tak zachwalał to jest żaden argument, bo w sumie, co miał mówić jak na jednym wózku obaj jadą?
PS. Natomiast do Pani Olgi małą prośbę mam, by mimo tak władczego imienia ociupinkę hamowała zapędy. Ponieważ ?wyjdź?- mówi się do psa i to nawet półgębkiem. W Pani interesie jest bym tego wątku nie rozwijał albowiem Pani może się ?zwinąć?, a tego byśmy nie chcieli? Prawda?