W Siennicy jest jak w piosence Młynarskiego „Przyjdzie walec i wyrówna” Ta traktuje o partaninie i dziwnych decyzjach. Oto dwa przykłady…
RSP Zagroda na polach znajdujących się w Kolonii Żdżanne tam, gdzie droga biegnie pod sam las będzie w przyszłym roku siać buraki. W związku z tym agronomicznym faktem swoim kosztem nawiozła blisko 200 ton żużlu z Cukrowni. Wozili kilka dni, plantowali ten „siennicki asfalt”. Napracowali się, bo odcinek drogi liczy prawie kilometr… Osłupieli, kiedy w czwartek 12 grudnia zobaczyli ślady po równiarce.
Operator w jednym miejscu wygrzebał gustowny rów, o głębokości około 40 centymetrów i długości kilkudziesięciu metrów, poza tym odsłonił przysypaną żużlem ziemię. W innym odsłonił płytę z żelbetu z której po jego przejeździe wylazł i stanął prawie na sztorc 40 centymetrowy drut…Oczywiście sprawa oparła się o gremia decydenckie w Urzędzie Gminy Siennica Różana. Koniec końców sprawę wyjaśniono a sterczący drut gmina ma usunąć na swój koszt. Niektórzy pracownicy UG twierdzą, że RSP Zagroda zaorała część drogi, choć po wizji na miejscu brak przesłanek do takich stwierdzeń. Natomiast kilkudziesięciometrowy rów wygrzebany przez operatora wynikł raczej z jego błędu i jest umiejscowiony na samej krawędzi drogi, nie w ornym polu…Droga ma bite 6 metrów szerokości tak jak winno być.
A tu drut jak widać, bo przed równiarką nic się nie ukryje.
I w końcu tej w sumie błahej historii zastanawia fakt kto i po co wysłał równiarkę w miejsce, gdzie była całkiem zbędna. Za niepotrzebną usługę przecież trzeba będzie zapłacić. Toż sami pracownicy Zagrody drogę porównali a zrobili to solidnie. Wizyta równiarki była tak potrzebna jak umarłemu kadzidło albo rybie ręcznik. Komuś pomyliła się kolejność czynności, bo równanie wyrównanej drogi to czysty absurd. Chyba, że o to chodziło? Jak wiadomo za taką usługę trzeba będzie zapłacić z funduszy gminy, czyli zapłacimy wszyscy, czy się to komu podoba czy nie.
Na Siennicy Dużej jest wygon, który został potraktowany wspomnianą równiarką jakoś tak wiosną. Zdaje się, że na czerwcowej sesji któryś z radnych zgłosił zastrzeżenia co do jakości wykonanej usługi właśnie tam. Oczywiście Banach arbitralnie odparł, że wszystko jest zrobione wyśmienicie . Co Piotrek rozumie pod pojęciem dobrze, wyśmienicie doskonale widać po chodniku na Siennicy Dużej zwanym „Aleją Garbatego”, ale to tak na marginesie…
Taka dwupasmówka jest na Siennicy Dużej. Może w środku zasadzić, aż po horyzont rząd topoli. Zdjęcie z lipca.
Wracając do wątku to wygon na Dużej a szczególnie ostatnie sto kilka metrów przypominał odcinek specjalny w rajdzie Finlandii… Na środku usypano grzebień z kamieni i brył ziemi przemieszanych z kępami darni. Początkowo użytkownicy tego „odcinka specjalnego” skrobali się po łepetynach i pytali retorycznie, co to za wymysł drogowy. Czy ten grzebień, to pas zieleni czy jakie inne licho. Sama krzywizna drogi też zastanawiająca, bo miejscami jest tak że jadąc autem osobowym bez zapiętych pasów można sturlać się na siedzenie pasażera lub na niego samego, jeśli takowy w aucie jest. Wożenie przyczep pełnych zboża w trakcie żniw to też zadanie karkołomne, bo naddatek osypie się na zewnątrz…Z czasem grzebień zwietrzał, ciut opadł, ale nadal straszy. Podobno niwelowali to ciężkimi bronami. Jak widać równiarka nazwę ma bardzo zwodniczą i rzeczywistość jaką pozostawia po sobie nijak się nie ma do jej nazwy… Zgłaszano też na sesji uwagi co do jakości jej pracy, bo na Maciejowie z niwelowanej drogi leciały bryły i kępy darni w zasiewy.
Za takie usługi trzeba płacić z budżetu gminy. Wójt rękami części radnych właśnie podniósł podatki, ale może trzeba zacząć wreszcie szukać oszczędności i patrzeć na co się wydaje.