By dokopać władzy radny Szpak wykorzystuje tragiczne zgony. Taka jazda na Majestacie Śmierci budzi niesmak, tym bardziej, że mija się z prawdą. Przypomnijmy mu więc fakty, kiedy on rządził. Już je zapomniał?
Stracił Szpak władzę i cierpi. Telewizja drażni, a kapcie baranem obszyte kupione w Zakopcu – nie dla niego. Lakierki z przedpokoju, w których wszystkie remizy i rauty zlatał – korcą, jak błyskotki małego Cygana… Staw za chałupą nie pociąga, mógłby przecie w nim kija pomoczyć i czas zabić, ale to nie to. Jak się kiedyś było szczupakiem, a teraz jak leszcz w szuwarach trza siedzieć, to musi boleć. Pogoda nawet taka, że jakby się uparł, mógłby spokojnie na Wierzchowiny pojechać rowerem, a i po gminie pojeździć. Tyle że tam, jak się w wieś do Ryśka Stasiuka skręca, już dwa plakaty z Dudą wiszą. Na taki widok to się naszemu Januszowi jeszcze nogawka w łańcuch wkręci i gruchnie o asfalt, jeszcze nos rozkwasi. Ogólnie to cały powiat na PiS postawił i takim jak on najlepiej dzioba z dziupli nie wyściubiać. Nie zanosi się, by władza do Janusza wróciła, choć tak po prawdzie w koalicji rządzącej powiatem to trzeszczy i zgrzyta. Może na to liczy?
Zaczął szpitalem…
On tymczasem w tym boleściwym transie zaczyna posuwać się bardzo daleko i formułuje już takie wnioski na sesjach rady powiatu, które mogą doprowadzić go przed oblicze Temidy. W sierpniu wrzeszczał o łamaniu prawa w szpitalu. Główna księgowa miała być bez doświadczenia i kompetencji i to miało pacjentom zagrażać. Wyperswadował mu i ośmieszył go radny Janeczek, że jednak jest w błędzie i bije pianę. Pisały o tym gazety lokalne i my też. Teraz w lutym Szpak ruszył do nowej ofensywy tym razem zimowej, ale tylko z nazwy, bo śniegu, jak na lekarstwo. No i tradycyjnie wpakował się na pole minowe. Wszystko zaczęło się tuż po sprawozdaniu starosty z działań pomiędzy sesjami. Szpak poprosił o głos i zaczął w swoim politruko-kaznodziejskim stylu cedzić.
…skończył DPS-ami
– Pan starosta nie poinformował o strasznej tragedii. W domu pomocy społecznej został ostatnio wyrzucony kierownik. Zamieniony na innego kierownika i proszę sobie wyobrazić, że podczas spożywania obiadu jedna z pensjonariuszek, która wymagała dozoru właśnie w tym dniu była bez dozoru opiekunów i się zadławiła, jak spożywała pączka i zmarła. To jest dramat… – relacjonował radny Szpak.
– W domu pomocy społecznej na Stężycy również została wyrzucona kierowniczka. Jeden z pensjonariuszy, który zawsze mówił do opiekunów, że idzie do swojego tatusia i właśnie w to styczniowe popołudnie wyszedł bez opiekunów i na polach w Łopienniku zamarzł i zmarł. To jest druga tragedia – podał następny śmiertelny przypadek.
– Ponieważ zdrowie i życie, jest największą wartością i w tej przestrzeni chcę się poruszać. Chcę się do was zwrócić, wysoka rado, by podjąć stanowisko i przesłać je do prezydenta, by nie przekazywać 2 miliardów na telewizję, a przekazać na onkologię” – zaapelował Janusz.
Zapomniał wół…
W całym tym wystąpieniu uderza jak obuch wielka troska, która w zestawieniu z osobowością byłego starosty jest co najmniej dziwna i podszyta zwykłym populizmem, wynikłym z potrzeby chwili. Musi wszak Szpak pamiętać, jak w DPS było za jego rządów, czyli bardzo niedawno. A gazety pisały w takim tonie:
„Na co zwrócili uwagę kontrolerzy? Na przykład wśród mieszkańców DPS w Krasnymstawie znajdują się osoby całkowicie ubezwłasnowolnione, dla których opiekunami prawnymi są pracownicy tego samego ośrodka, a skutkuje to tym, że mogą być nieobiektywni w ocenie opieki nad mieszkańcami. Kontrola wykazała przypadki, w których zastosowanie unieruchomienia podopiecznych trwało dłużej niż osiem godzin, co jest niezgodne z prawem. Chodzi o około dziewięcio-, a nawet jedenastogodzinne unieruchomienie za pomocą pasów. W DPS w Krasnymstawie obowiązuje zakaz samodzielnych wyjść osób ubezwłasnowolnionych, wyjścia mieszkańców odbywają się w sposób zorganizowany, w asyście pracownika. – Wprowadzony on został po tragedii, do której doszło w innym domu pomocy społecznej, w wyniku której podopieczna DPS zmarła na skutek wychłodzenia organizmu po tym, jak spędziła mroźną noc na zewnątrz – informuje raport”
A w 2013 roku Nowy Tydzień pisał:
„Nie wolno nam wychodzić poza teren Domu, od wiosny zamknięte są rowery, z których korzystali młodsi mieszkańcy, kuratorzy wydają zdeponowane pieniądze mieszkańców np. na materiały do warsztatów terapii zajęciowych, w których ci akurat pensjonariusze nie uczestniczą. W dodatku znowu w DPS miała miejsce próba samobójcza, zatuszowana przez dyrekcję! – To tylko część zarzutów, jakie usłyszeliśmy w krasnostawskiej placówce pod adresem jej dyrektorki – Anety Mróz. Wcześniej zapoznał się z nimi także starosta Janusz Szpak, który dwukrotnie spotkał się z niezadowolonymi”.
Populistyczny bełkot
Gdy Ślusarczyk napisał jako zwykły mieszkaniec list do Ziobry, Janusz Szpak zarzucił mu, iż tragedię wykorzystuje, rzuca oskarżenia. Minęły trzy lata i jak widać, wykorzystywanie zgonów ludzi wymagających specjalnej troski i heroicznej cierpliwości do politycznych wojenek jest wedle niego zupełnie na miejscu. Wszak ci mają rodziny, a te nie chcą by roztrząsać w ten sposób śmierć ich bliskich. Co ważne, to jedna z nich do nikogo nie rości sobie pretensji, bo to ich prywatna sprawa. Wspomniany przez Szpaka pensjonariusz wyszedł, albowiem DPS na Stężycy jest otwarty, a robił to nie raz, i zawsze wracał. W jego poszukiwania zaangażowano ludzi, psy tropiące i helikopter.
Dziwnym zbiegiem okoliczności Szpak zapomniał powiedzieć o dwóch pensjonariuszach. Pierwszy wyszedł w kwietniu 2018 roku z DPS Stężyca i słuch po nim zaginął. Drugi parę lat temu wypadł oknem dachowym z DPS na ul. Kwiatowej. Jak łatwo zgadnąć było to w czasach gdy on jeszcze był starostą…
W sprawie zgonu na Bzowcu wiadomo tyle, że przybyły lekarz stwierdził zgon, a co było przyczyną tego – do końca nie wiadomo. Dysponuje Szpak taką wiedzą, że może powinien zainteresować nią prokuratora, by podał jej źródło? Ale szczytem prymitywnego populizmu jest łączenie zgonów ze zmianą na stanowiskach kierowniczych. Do tego Szpak formułuje zarzut, co już jest ewidentnie pomówieniem i jest karalne, jakoby wcześniejsi kierownicy DPS zostali wyrzuceni. Fakty są takie, wszyscy rzekomo wyrzuceni napisali podania o przeniesienie na stanowisko opiekuna. Za rządów Szpaka taka praktyka gdy kierownik wnioskował o przeniesienie na etat opiekuna również była w użyciu. Czyżby zapomniał? Nim tak stwierdził, winien to sprawdzić, a wystarczyło tylko zapytać. Tyle lat był starostą, przecież wie, gdzie zaczerpnąć języka. Jemu widać chodziło o werbalne popisy przed pełną salą i włączoną kamerą.
Polityczna obłuda
Nie tak dawno, bo w marcu 2019 roku pisał z kolegami-ludowcami list do Ziobry, w którym skarżył się na dosadne komentarze pod swoim adresem na Dzienniku Siennicy. Określano go tam mianem „starego pryka z demencją starczą”, bolało go to, jak również bolały sugestie i podejrzenia, które piszący na portalu, jak i komentujący kierowali pod jego adresem, jak i jego kolegów. Tymczasem mija kilka miesięcy i ten uczciwy, wielokrotnie odznaczany samorządowiec – o czym również pisze w skardze do Ziobry – nie cofa się przed rzucaniem podejrzeń oraz zwykłych pomówień na politycznych konkurentów, którzy rządzą, bo tak zadecydowała kartka i urna wyborcza. Co ciekawe, gdy kartka i urna jemu dawała władzę wszystko było demokracją. Teraz jest żal, populizm i pomówienia.
Bo jak o empatię z onkologią w tle chodzi, to musi Szpak pamiętać straszną tragedię sprzed 3 lat w Siennicy Różanej. Jak się zachował On, Starosta, Ojciec, Sąsiad? Pospołu z Proskurą? Czy był u rodziny ofiary tragicznego wypadku drogowego? Zapytał, jak wam można pomóc? Wszak nieletni brat zabitej w wypadku dziewczyny walczył o życie właśnie na oddziale onkologii. Zdaniem wielu winien był zabrać głos. Należało tę rodzinę otoczyć opieką. To była tak wielka tragedia, że nawet najtwardszym same łzy z oczu ciekły, gdy patrzyli na ich Hiobowe cierpienie. Czyżby zabrakło empatii i cywilnej odwagi? Bo za kierownicą feralnego auta siedział syn wieloletniego i oddanego członka PSL? W tym samym czasie nie zapomniał Janusz publicznie, bo na sesji rady gminy Siennica Różana darować dwuletni kocioł CO dla pogorzelców. W starostwie ogłoszono zbiórkę na ich rzecz. Ale jedna tragedia drugiej nierówna.
Pamięć już nie ta…
Teraz gdy już nie jest starostą widzi wszystko i jak widać, na starość wzrok mu się jeszcze wyostrzył. Jest Szpak majętny – prawie 300 tysięcy na koncie i suta emerytura co miesiąc. Zapewne o wiele wyższa od średniej krajowej. Miast pleść androny pod publiczkę, może przekazać, a to proste, jak przysłowiowy drut, na rzecz dowolnego oddziału onkologii dowolną kwotę, najlepiej im wyższą, tym milej widzianą?
Zapomniał Janusz, jak w 2011 roku rząd PO-PSL obniżał kwotę zasiłku pogrzebowego o ponad 2 tysiące. Czy wtedy rada powiatu pod jego przewodem upominała rządzących? Gdy transferowano ponad 152 miliardy z OFE do ZUS, to czy wtedy grzmiał? Janusz, gdy rządził wielokrotnie odżegnywał się od tego, co w warszawce. Dla niego ważny był jego powiatowy zagon, a tam niech się kłócą. Teraz, jak widać, swój sokoli wzrok zwrócił na Warszawę i dawaj pouczać. Ot punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Reasumując to Szpak idzie w kierunku opozycji totalnej takiej spod szyldu KOD. Nie gardzi nawet wiekiem od trumny jako orężem byle tylko dokopać aktualnie rządzącym powiatem. Mimo swoich ponad 70 lat na karku zachowuje się jak rozkapryszone dziecko. Tylko koledzy z klubu milczą jak zaklęci, czyżby już przestali w niego wierzyć?