Wiosna a la Magda Gessler

 

Wiosna kojarzy się nam z młodą piękna dziewczyną, ze świeżością, kwiatami, zielenią… Tego roku wiosna odziedziczyła po zimie korona-wirusa i przez to nie wygląda tak radośnie, natomiast przypomniała nam o higienie. Banalna czynność mycia rąk stała się nawet przyczyną spięcia między dwoma lekarzami, profesorami, marszałkami senatu. Jeden przyciskał dozownik kciukiem drugi przedramieniem. Okazało się też, że mycie rąk, a właściwie brak owego mycia, może skutkować zakażeniem jakimś wirusem i przedwczesnym zejściem z tego świata. Zresztą owo zejścia prawie zawsze uważamy za przedwczesne.

Mycie rąk i utrzymanie higieny nie jest wymagane przez wszystkich, celebryci mogą nie zwracać uwagi na takie drobiazgi. Jeden z moich znajomych, mający mało włosów, a na głowie prawie nic, zwrócił moją uwagę na fakt, że pani Magda Gessler gotując w telewizji, zagląda do garów nie zabezpieczając włosów chustką, siateczką …. Normalny kucharz, jak chirurg ma krótkie paznokcie i czepek na głowie. Pani Magda ma przyklejone szpony o długości umożliwiającej dłubanie w uchu, bez dotykania go palcem, idealne siedlisko bakterii i wirusów. Liczne pierścienie na serdelkowatych paluszkach świadczą o jej celebryckim statusie i kompletnym lekceważeniu zasad higieny. Czy to przeszkadza komukolwiek z producentów programów telewizyjnych? – raczej nie. A później jakaś restauracja „Pod gęsią wątróbką” informuje swoich klientów; „Ona tu była”, a wycieczka z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, świadoma przebywania w uświęconym miejscu wcina co podadzą, płacąc podwójnie. Pełnia szczęścia.

A później znów trzeba wsiadać do auta i jechać na przykład do domu i podziwiać widoki, których tego roku zima nie ukrywała pod śniegiem, bo śniegu nie dowieźli. Więc wczesna wiosna to zaśmiecone szklanymi małpkami, butelkami PET, opakowaniami po napojach pobocza naszych dróg. Przystanki, o ile nie ma ludzkich odchodów, to pełnią rolę miejsc spotkań towarzyskich, szemranego towarzystwa, o czym znowu świadczą małpki, ćwiarteczki, większe flaszeczki, całe pokłady niedopałków, papierów i Bóg wie czego jeszcze. Czy jest winą samorządów, że nie sprzątają? Nie, to nasza wina, to obraz Polski naszego autorstwa.

Witaj więc wiosno, brudna i rozczochrana, może jeszcze kiedyś wyładniejesz, moja Anastazjo.

Mirosław Ignacy Kaczor

24
10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *