Na łamach „Dziennika Siennicy” upominał się o renowację nagrobka Kazimierza Preissa Mirosław Kaczor. Na sesjach rady gminy Andrzej Korkosz. Dziś obaj mogą mieć satysfakcję, bo nie milczeli. Tylko mówili głośno. W przeciwieństwie do zwolenników wójta. Ci filozoficznie dumali, bo to temat niewygodny.
Wreszcie drgnęło coś w tej materii i miłościwie panujący wójt Leszek Proskura na ostatniej sesji rady gminy 11 września, rozdawał takie jak wyżej ulotki. Wynika z nich, iż władze „Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Siennickiej” wreszcie ruszyły rzyć i zajrzały do własnego statutu. A tam zostało napisane, że ich zadaniem jest kultywowanie tradycji patriotycznych, historii regionalnej i krzewienie kultury.
I tak jak w tytule lepiej późno niż wcale, ale…Jednak naszą uwagę zaprząta to „ale”. Zatem parę gorzkich słów. Stowarzyszenie istnieje ponad 10 lat. „Ale” Nagrobek Preissa liczy ponad 100 lat, niszczeje co najmniej od kilkudziesięciu. To że można było go odnowić dużo wcześniej, bez stowarzyszenia nie ulega żadnej wątpliwości. „Ale” dopuścić do takiego stanu to wstyd dla wójta „ale” i dla miejscowego proboszcza. „Ale” gdy powstawało Stowarzyszenie to jednym z pierwszych posunięć winno być ogłoszenie składki, zbiórki na właśnie ten cel. „Ale” czekano ponad 10 lat… w tym czasie szefowa stowarzyszenia regularnie wręczała siennickie „Oskary” na „Opłatku Ludowym” w asyście wójta. „Ale” można dojść do wniosku, że kiedy wyczerpała się formuła „Opłatka Ludowego”, gdy brakło chętnych do odebrania statuetki. Ktoś poszedł po rozum do głowy i wreszcie, nie bez naszego skromnego udziału. Przypomniał sobie o kupie gruzu na cmentarzu, która jest dziedzictwem. Pod którą spoczywa donator Kazimierz Preiss. „Ale” to, że oddał kawał ziemi pod cmentarz było wiadomo od zawsze… Dlatego powiedzieć, czy napisać, że w Siennicy wszystko na łbie stoi, to nie przesada „ale” stwierdzenie faktu. „Ale” może to zasługa zmiany władz Stowarzyszenia? Choć na oficjalnej stronie tegoż nadal figuruje Feliksa Głowacka, ta od „naręczy kwiatów i opłatkowych wiwatów” „Ale” tego nie wiadomo na pewno. Strona „Stowarzyszenia” to też ciekawostka. Ponoć kiedyś były na nim fotorelacje z działalności „Teatru Pokoleń”. Obecnie w tej materii zionie pustką a najwcześniejsze wzmianki o działalności sięgają roku 2017… Co robiono przez 8 poprzednich lat? Nie wiadomo…Na przykład statut jest z 2011 r a był wcześniejszy, bo tak wynika z zapisu. Sprawozdania finansowego, jakiegokolwiek- brak. Kiedyś było jedno, jakoś tak z pierwszego roku działalności. Tak że, lub „ale” wszystko jest po siennicku z siennickim charakterem. Ma Preiss oprócz kupy kamieni i kupę szczęścia, że ktoś z piewców „Ziemi Siennickiej” przypomniał sobie o nim. „Ale” nic tego nie zmieni, albowiem wstyd już jest i pozostanie, że tyle musiał czekać a nagrobek doprowadzono do takiego stanu.
Zdjęcie z czerwca tego roku. Jak widać otoczenie pomnika utrzymane w charakterze rezerwatu. Wstyd…
Prosi o westchnienie do Boga…Zazwyczaj tak donatorzy prosili żyjących o pamięć. Dbałość o pomnik była w domyśle, albowiem jedno wynika z drugiego.
A to już bez komentarza…
PS. Dla kontrastu Panie wójcie i tego, że można… Radny Korkosz w swojej wiosce z mieszkańcami, zabiegali i to skutecznie o remont i odnowienie kapliczki oraz wioskowej krynicy. Z tej ostatniej od wieków czerpano wodę. Była więc naturalnym centrum wioski. Jak widać można i wcale nie trzeba czekać 10 lat czy nawet 30 i być wójtem. Wystarczy tylko żeby się „chciało chcieć” I jak na dłoni widać, kto i jaki ma stosunek do przeszłości. Może pora, Panie wójcie, po 30 latach zadbać wreszcie o dziedzictwo? Wszak pomniki swojej urzędniczej „hwały” – remizy, już Pan odnowił i zrewitalizował.
A może ksieżulek dorzuciłby parę srebrników. Preeis oddał ziemię pod cmentarz a wielebny teraz na tej ziemi kasę trzepie to chyba powinien być pierwszym darczyńcą no a zaraz po nim Wójt i rada gminy.
ta juz to widze jak Sienniccy patioci i katolicy wpłacaja jakies pieniadze.