Kiedy rankiem 23 czerwca tego roku dyrektor siennickiego Centrum Kultury Andrzej Misiura zakładał portki przed pójściem do pracy, to pojęcia nie miał, że na sesji ten szczegół garderoby zostanie mu poszarpany. Gdyby wiedział to może wziąłby jeszcze ze sobą kij, co by się nim oganiać. Ale i bez niego też dał radę, choć brytany atakowały zaciekle. Właśnie dziś o tym z przymrużeniem oka…
W punkcie przewidzianym do sprawozdań z działalności jednostek podległych brakło jedynie szafotu, kata w kapturze i rozpalonego żelaza. Wzięli się nasi samorządowcy za Andrzeja Davida Misiurę, dyrektora Centrum Kultury. Wszystko zostało misternie i „przypadkowo zaplanowane”, a Banach do Misiury zwracał się tak jakby był jego zwierzchnikiem z widoczną wyższością i charakterystyczną dlań pyszałkowatą butą: „Dostał Pan ode mnie prawie trzy lata temu zadanie!” Dał tym samym hasło do ślepych razów i bzdurnych rozliczeń…
Listą w Misiurę
Banach miał na myśli indeks nazwisk ofiar II wojny światowej z terenu gminy, które mają trafić na tablicę pamiątkową. Jest to inicjatywa mieszkańców, którzy pamiętają tamte czasy i na sercu leży im upamiętnienie bliskich. Poprosili o to Banacha i w związku z tym reglamentowany patriotyzm odezwał się w nim jak rwa kulszowa na starość, ale przede wszystkim był to doskonały przyczynek aby Misiurę przeczołgać i na forum rady dać upust swojej prymitywnej żądzy dominacji. Był to zaledwie pierwszy akord, potem było jeszcze bardziej małostkowo, złośliwie i paździerzowo.
IPN i major Stanisław Maksymilian Prus
Trzeba wiedzieć, że Banach słowa „proszę” używa z rzadka, choć zapewne wie, że można nim wiele z pozoru zaryglowanych drzwi otworzyć. Prosić to nie w jego stylu, on wielki kierownik od szambiarek, śmieciarek może tylko wydawać polecenia. Misiura tłumaczył cierpliwie, że wszystko trwało, ponieważ IPN sprawdza nazwiska ofiar. Musi tak być, albowiem miały miejsce takie przypadki w Polsce, gdy na tablicach umieszczano niewłaściwe nazwiska . Ponadto Misiura stwierdził, że jego misja tak naprawdę już się zakończyła w marcu tego roku. Lista jest już pełna, zawiera 298 osób, a IPN zweryfikuje wszystkie personalia do sierpnia 2021.
Opowiedział jeszcze jedną ciekawą historię, otóż z Siennicy pochodzi Stanisław Maksymilian Prus, major Wojska Polskiego, który w czasie okupacji służył w strukturach AK. W Bondyrzu jest jego muzeum, a w Siennicy można by go również symbolicznie upamiętnić. Jako że działalność majora Prusa wpisuje się w „chwałę oręża polskiego” to w ewentualnych kosztach związanych z jego upamiętnieniem partycypowało by Ministerstwo Obrony Narodowej, ale przy okazji można wyeksponować wspomnianą tablicę pamiątkową z nazwiskami. Banach jak to usłyszał, to i owszem wysłuchał ale widać przekraczało to jego możliwości poznawcze i zaistniała obawa uszczerbku rozdętego ego, toteż specjalnie tym się nie przejął, a wręcz stwierdził, że jego bardziej lista interesuje. Misiura dużo opowiadał o całej otoczce i mówił ciekawie, widać, że w temat zagłębił się po same uszy…
Jaki ułan taka szarża
Tymczasem oberwało mu się niespodzianie za „Teatr Pokoleń” oraz za indeks imprez kulturalnych. Tu szarżował Maria Kiliańska i jaki ułan taka szarża. Mało powiedzieć, że koń ją poniósł, to jeszcze czako osunęło się jej na oczy, a lanca zadziałała jak nadepnięte grabie. Kiliańska tak drobiazgowo badała indeks imprez, które przedstawił Misiura w sprawozdaniu, że doszła do wniosku: owszem jest tego sporo, ale ona oczekiwałaby wyszczególnienia wydarzeń kulturalnych organizowanych tylko przez Centrum Kultury. Jej nie pasuje, że na liście są imprezy które odbyły się jedynie przy jego wsparciu!?
„Teatr Pokoleń” w opinii Marysi znikł i ona jest zawiedziona, obostrzenia covidowe rozumie, ale mimo to… Obecni na sali aktorzy z teatru milczeli jak groby i albo im kazano, albo zaskoczeni całym „śledztwem” siedzieli zamurowani. Jeszcze dopytywała co z pracą zdalną? Oczywiście wspierał ją w tym Banach…
Dyrektor odparował na te ataki dość zgrabnie i sypał faktami. Szczególnie pokaźny kopczyk usypał na upierdliwej małostkowości Kiliańskiej. Powiedział że rozesłał ponad 260 pakietów składających się z wydawnictw „Centrum…” do osób współpracujących z nim i opowiedział o pracach nad digitalizacją i innych działaniach, a na koniec odesłał Kiliańską do statutu Centrum Kultury, widać, że radna zadaje pytania, które dowodzą, że go nie zna, a tym samym wali na oślep.
Kneblowanie Misiury
Alicja Pacyk przysłuchiwała się temu ze zdziwieniem i w pewnym momencie zabrała głos, stwierdziła, że na kulturę nie daje się tak wiele środków, wobec tego nie można wymagać tak dużo. Poza tym, zaproponowała, by dyrektor na koniec sesji w wolnych wnioskach opowiedział o swoich planach, o których mówił na komisjach. Gdy koniec sesji nastał i Alicja Pacyk zwróciła się do Banacha by pozwolił Misiurze mówić, ten odpowiedział, że porządek tego nie przewiduje…I tak dyrektora zakneblowali, zgodnie z tutejszym prymitywnym obyczajem. Jeszcze by powiedział, że „Dwór Sztuki’ można inaczej urządzić!? Wszak Misiura miał być przeczołgany i upokorzony. To co miał do powiedzenia nadętego Banacha nie interesowało…
Zapomniał wół…
Banach dociekał czy w związku z pracą zdalną Centrum Kultury posiada regulamin pracy zdalnej? Znów zapachniało hipokryzją i bezczelnością, gdyż za rozliczanie z istnienia takowego regulaminu bierze się jegomość, który przewodniczył kilkanaście lat komisji rewizyjnej nie mając planu pracy, biorąc za to pieniądze, ale takie są siennickie standardy, gdzie co można to stawia się na głowie.
Kuzynka Banacha i 469 złotych 80 groszy
Jak nigdy Banacha zainteresowały finanse Centrum Kultury, wręcz drobiazgowo do nich podszedł. Powiedział że ze względu na wyjątkowość roku minionego pyta czy wydatki były celowe!? Zdziwiła się tym pomysłem skarbnik Ewa Antoniak i to bardzo, a Banach ciągnął swoje, że on tu podpisuje uchwały i musi być dociekliwy, a tam jest 469 i 80 groszy…, czy się z tym coś zrobić nie dało? Misiura odpowiedział, że można było pokombinować, tylko po co? Ale coś mi się zdaje, że jakby Misiura pokombinował to Banach zapytałby dlaczego tak zrobił?
Przyznam że słuchając Banacha wywodów oniemiałem. Jak można być tak bezmyślnym i publicznie dyrektora pytać czy się wyzerować nie dało!? Głupota Banach sięgnęła w tym momencie stanów krytycznych, księgowość to nie plac przy ZDP gdzie można zrobić bajzel. Tak się w nagonce na Misiurę zapamiętał, że przestrzelił. Jak wynika z jego czczej gadaniny, on się nie zna na finansach i nie rozumie pewnych zagadnień. Misiura stwierdził, że wyzerować się nie dało i zostało to tak ujęte jak należy…
Do wszystkiego wtrąciła się radna i emerytowana księgowa Alicja Pacyk, bo widać nie zdzierżyła miernych popisów speca od spękanych poboczy i garbatych chodników, wytłumaczyła o co chodzi z tymi pieniędzmi. Księgowa z „Centrum Kultury” zawnioskował o mniejszą dotację na działalność z gminy i stąd różnica, ale w sumie nie ma o co kopii kruszyć, pieniądze zostały w gminnej kasie i nikt ich nie zapodział. Poza tym księgowa jest kuzynką Banacha!? Polując na Misiurę palnął Banach w nią, albowiem to ona za finanse odpowiada. Po co w ogóle było drążyć coś, co jest ślepą uliczką i winić za to Misiurę? Nawet księgowa nie popełniła wykroczenia, w zeszłym roku kwota wynosiła blisko 1000 zł i nikt o to nie pytał!? Tak się zdarza i jedynie częstsze od tego są dziury i spękane pobocza w drogach Banacha. Jedyne wytłumaczenie to ślepy odwet, bez wyobraźni. Na przyszłość niech może lepiej Banach pomyśli nim coś powie?
O małżonce zapomniał!?
Ale skoro Banach taki troskliwy o pieniądz, to może wróćmy do czasów, gdy jego wielce szanowna małżonka, Regina była jednym z dwóch wicedyrektorów w Zespole Szkół w Siennicy Różanej. Nie było ekonomicznego i merytorycznego uzasadnienia by sprawowała to stanowisko i tym samym brała dodatek do pensji. W pewnym momencie było zbyt mało oddziałów na dwóch wicedyrektorów, ale dostała go z jakichś przyczyn, a nas podatników to kosztowało. Gdzie wtedy był Banach? Poza tym niech sobie „ekonom” przypomni ekwiwalenty urlopowe Proskury, a to nie były grosze, tylko 26.000 złotych. A o żądaniu przez niego podwyżki diety nie ma się co rozpisywać…
Na zakończenie wypada podsumować „publiczną kaźń” Misiury. Jako że uważnie obserwuję sekwencję zdarzeń i znam nawyki „władzy ludowej” uważam, że całe widowisko było „przypadkiem zaplanowanym” Proskura ręce umywał, on już siedzi w poczekalni ZUS-u. Po co mu się szarpać skoro Banach prowadzi całą operację również w jego interesie i swoimi metodami, które sprawiają mu przyjemność. Posłużono się przy okazji Kiliańską, jak narzędziem, ale widać za jej wolą. Ta „nieszczęsna chemiczka” w moim odczuciu nic do samorządu nie wnosi, żadnej wartości dodanej. Kiedyś powoływała się na swój autorytet, lecz ten jest taki jak większość waluty na światowych rynkach finansowych: bez pokrycia w złocie są li tylko zwykłym papierem. W sytuacjach istotnych Maria staje się Marysią z bajkowym przydomkiem „Sierotki” i nabiera wody w usta…W jej przypadku najlepsze przed nami, ciekawe jak zagłosuje w sprawie „Dworu Sztuki”? Tak się składa, że „jazda po Misiurze” zbiegła się z zamieszaniem wokół twórczości „profesora rzekomego” Jutrzenki- Trzebiatowskiego. Niestety dyrektor Misiura ma w tej sprawie inne, biegunowo odległe zdanie i tym samym nie podziela jej udziału w planowanym „Dworze Sztuki”. Nie ukrywał odmiennego zdania i wyrażał je publicznie, a choćby w czasie spotkania w UG w marcu tego roku. Poza tym Misiura ma swoją koncepcję, jako dyrektor od kultury na której się zna, w przeciwieństwie do Banacha i Proskury.
Warto zwrócić uwagę, że ze wszystkich kierowników jednostek podległych maglowano tylko jego. Do sprawozdania kierownika GOPS, którego zakres działalności i zasięg oraz generowane problemy są kilkukrotnie większe i stanowią kompendium wiedzy o społeczności gminy od strony socjalnej nikt pytań, ni uwag nie miał. Takie to są siennickie zbiegi okoliczności z dbałością o kulturę w głębokim tle…
No właśnie Ci co na kulturze znają się jak pies na gwiazdach i wydaje im się że wszystkie rozumy pozjadali chcą nas na siłę uszczęśliwić. Zrobią nam muzeum artysty nic nie znaczacego, pszok z ławeczkami i ścieżkami edukacyjnymi, maszt 5G będziemy se śmigać po świecie zdalnie.Nie słuchają ludzi , mają nas za głupków P Misiura jak się zasłużył dla gminy rozkręcić społeczność to go za to dzisiaj po łbie Mielibyśmy dyktaturę gdyby Piter został wójtem!
Banach wójtem!! !??? Na wójta to trzeba mieć trochę więcej wiedzy niż Budowa dróg i gospodarka komunalna .Trzeba mieć też kulturę osobistą nie wspomnę o ogładzie
Budowa dróg to pojęcie szerokie. U nas w powiecie to tylko zasypują dziurę kruszywem opryska emulsją i taka to naprawa dróg. Naprawa bez znajomości przepisów BHP, bez odpowiednich oznaczeń, bez zabezpieczeń terenu budowy.
Jeżeli ktoś jest mądry, to otacza się jeszcze mądrzejszymi w danej dziedzinie i pozwala im działać, a w Siennicy tak niestety nie jest. Wójt jest najmądrzejszy a wataha klakierów tańczy jak im zagra. Z takiego układu nic nigdy dobrego nie wyszło. Ryba psuje się od głowy.
Mówić publicznie żeby wyzerować i czy się z tymi pieniędzmi coś zrobić nie dało, to jest totalny odlot Banacha. Jemu coś się w tym siwym łbie przestawiło. Niech u siebie Regince takie kity wciska.
Megalomania to zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje się nadmiernym egoizmem, skupieniem się na sobie i przekonaniem o własnej wyższości. Inaczej zwane jest manią wielkości. Przyjęło się nazywać megalomanem każdą osobę, u której występują takie cechy osobowości, jednak w faktycznym przebiegu tego zaburzenia dane cechy są mocno uwydatnione, wręcz kontrastują ze wszystkimi innymi. Samo poczucie wyższości nad innymi nie zawsze oznacza chorobę psychiczną. To ważne, aby prawidłowo rozróżniać te dwie rzeczy i nie wysyłać do psychologa każdego, kto przejawia egoistyczne cechy osobowości.aktywnych, które mają poprawić ich samopoczucie.
Megalomana charakteryzuje niedojrzałość emocjonalna i snucie niemożliwych do zrealizowania planów, które według niego są jak najbardziej wykonalne. Bardzo często takie osoby jednocześnie są przekonane o swojej wyższości i mają znacznie zaniżone poczucie własnej wartości.
Na podstawie portalabczdrowie.pl
Beblus nadaje się Tylko do tarcia chrzanu nawet za jego kadencji przed wyborami nie umiał przepustów udrożnić na Dużej. Jak to mówią n a wsi nawet dziki pozdychaly z tego bufonowatego spojrzenia
Do tarcia chrzanu??? On się nawet nie nadaje do drukowania wiśni.
Można można trzeba umieć włazić w d…PE Lesiowi . Banach umie tylko i co najlepiej mu wychodziło to wiercenie dziur pod szosą na linię telefoniczną, ale wiertłem szkolnym ? Prawda Panie Banach? Gdzie ty na Wójta jak ty do tej pory nic dla nikogo nie zrobiłeś. Przepraszam spojrzeniem Dziki uspiles i Strażaków
A nie można otworzyć w naszej gminie muzeum II wojny światowej w tym miejscu gdzie ma być ta galeria sztuki? Przepuszczam że ludzie mają co nieco w domach. A ile rzeczy skrywa się po lasach. Tylko niestety polskie prawo chore prawo i za takie rzeczy grożą surowe kary.