Dziś z przymrużeniem oka o lękach lidera tubylczej lewicy: Marka Piwko, oraz o potrzebie integracji. Poza tym kilka ciekawostek z życia i diety tłustych kotów . Dowiemy się również, czym i jak trzeba karmić swoją świnkę -skarbonkę żeby była pulchna i rumiana. Wszystko w historycznym sosie, aż kręci w nosie…
Troskliwe oburzenie wyraził Marek na łamach Nowego Tygodnia w artykule „Powiatowe tłuste koty”- „Tak wysokie diety to zachęta dla mieszkańców powiatu krasnostawskiego do startu w kolejnych wyborach samorządowych. Radny Marek Piwko obawia się, że wiele osób zdecyduje się na kandydowanie głównie z powodów finansowych, a nie dlatego, by coś zrobić dla powiatu” Jak widać trochę się obawia, że w wyniku podwyżek diet jego pozycja może ulec zachwianiu albowiem w szeregi komitetów wyborczych nawłazi znęconych tym faktem uchodźców ekonomicznych. Tym samym może mu odjechać w siną dal soczysta powiatowo-miejska golonka. Nikt nie lubi konkurencji, szczególnie takiej ze swoich dalszych szeregów…
Tłusty kot od dawna
Lewica ma specyficzną rolę, walczy z nierównościami o tak zwany utylitaryzm i z takiego postrzegania świata wyrosła, a tymczasem wygląda na to, że największym beneficjentem „dobrej zmiany” w samorządach po 2018 roku jest właśnie Piwko. On już w zasadzie formułę lewicy wyczerpał i wskoczył na wyższy szczebel. Nowy Tydzień pisząc o tłustych kotach zrobił jak PZPR w 1968, kiedy komuniści mówili tak: nie ten Żyd kto Żyd ale ten kogo partia wskaże. Dlatego gazeta tłustymi kotami określiła tylko tych co głosowali za podwyżką, a tymczasem wzięli wszyscy. Tak czy siak… i póki co, Piwko bierze od pisowskiego burmistrza rocznie 94 tyś wynagrodzenia, a od pisowskiego powiatu 2145 co miesiąc, po podwyżce ze przewodniczenie komisji rewizyjnej. Na przewodniczenie której się zgodził, bo oni mu ją zaproponowali. Nie słyszałem by zdeklarował, że tego kielicha goryczy z „łapsk podłych pisowców” nie przyjmie, bo ma idee, które droższe mu niźli całego świata kosztowności. Oczywiście do gazety powrzeszczał, poudawał ale wziął, tak jak kolejny krzykacz Szpak… Nie ma podstaw by uważać, że Piwko nie jest sytym i miluśnym koteczkiem, bo jest i to jakim!?
Czerwony kasztelanic
Piwko nie jest taki wylewny w sprawie stypendium dla najlepszego sportowca, o nim jakoś cicho. Ale widać to była obietnica i niech tak zostanie, będzie ją mógł wykorzystać w następnych wyborach. Po co nowe wymyślać, jak można starą i sprawdzoną ciągle odkurzać, rzeczy sprawdzone trzeba oszczędzać. Jak na razie jest Mareczek jak głaz narzutowy, którego czerwony lodowiec wepchnął tam gdzie jest obecnie. Do tego okopał się jak krasnoarmiejec w CIS, i to głęboko aż pod fundamenty dworku starościńskiego. Stamtąd żadna siła go nie ruszy, nawet zrewoltowany tłum obdartych Sankiulotów z kosami na sztorc. Wrósł tam „czerwony kasztelanic” jak maszt na Piaskach w perspektywę Lublina. Przyznam, że mnie rozbawił wielce odkrywczy tytuł z Nowego Tygodnia o tłustych kotach, bardzo trafny i na czasie ale wymagający uzupełnienia i pewnej korekty…
Ministerstwo astronautyki i podboju drogi mlecznej
W Polsce w roku 89 było około 45 tyś urzędników, a teraz jest blisko 700 tysięcy, każdy z nich robi coś piekielnie ważnego i bez jego pracy ten kraj stanie, jak ochwacony koń. Piwko jest jednym z nich, on z tych lepiej opłacanych, bo to szczebel zarządzający. W mieście „konającym powoli”, jakim jest Krasnystaw, liczącym niespełna 16 tysięcy mieszkańców, a teraz może jeszcze mniej, instytucji o podobnym profilu działalności jak CIS jest 5 . I tak mamy kolejno: Powiatowy Urząd Pracy, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Dzienny Dom Seniora i oczywiście Centrum Inicjatyw Społecznych. Do tego są dwa ośrodki krzewienia kultury, które idą integracji w sukurs. Ten co CIS wymyślił musiał być wielkim admiratorem „mądrości bajkowych” bo inspirował się zachowaniem Królewny Śnieżki, która wparowała krasnoludkom do jadalni, a że był głodna to z nalanych talerzy zupy każdemu zjadła po łyżce. Krasnale się nie połapały, a ona była najedzona. Jakby sen ją nie zmorzył, to te nawet by nie wiedziały, że ktoś im w zupie grzebał i po chałupie myszkował…
I ojciec założyciel CIS chyba był z „lewa”, a to poczęcie miało miejsce za rządów Hanny „Beztroskiej”. Wtedy przecież lewica otoczyła ją wianuszkiem, jak druhny pannę młodą. Sekretarzem był Gałan, a potem w wyniku „morderczego konkursu” w CIS wyrósł jak grzybek po deszczu dorodny i pełen werwy Piwko. Tak w skrócie powstał krasnostawski pierwowzór- ministerstwa kosmonautyki i podboju drogi mlecznej. No i CIS co oczywiste, najkrótszy ma staż z instytucji mających przychylić nam nieba ale pracy ma co nie miara. Po tym wnoszę, że musiał powstać, bo pozostałe wyżej wymienione jednostki nie potrafiły sprostać integracji i za cholerę nie dało się tego problemu, o ile był, rozwiązać inaczej niż tylko poprzez powołanie do życia CIS. Zapewne gruntownie i dogłębnie zbadano społeczne potrzeby i to nie raz, by nikt nie miał wątpliwości! Ale skąd my to znamy? Podobny trend barwnie zilustrował w tak spektakularnie „konającym mieście” poeta i biskup- Ignacy Krasicki strofami poematu heroikomicznego „Monachomachia”- „Były trzy karczmy, bram cztery ułomki. Klasztorów dziewięć, gdzieniegdzie domki…”
Ile jest warta integracja ?
Kiedy Piwko wygrywał konkurs i zostawał dyrektorem CIS był rok 2015, wtedy wynagrodzono go kwotą, zastrzegam że nie wiem czy to brutto czy netto- 19.772 zł. To niewiele ale to kwota za około pół roku nadludzkiej harówki… W roku następnym 2016 było już 58.365 zł, a w 2017-67.625 zł. Rok 2018 to kolejny dobry rok dla Piwkowej świnki skarbonki, wpada do niej 83.415 zł. A w roku następnym 2019 dostaje jeszcze lepszy zastrzyk protein, bo – 89.956 zł. Natomiast rok 2020 mimo pandemii, świnkę skarbonkę zasila o 94.016 zł… To już nie świnka, a raczej rumiany pulchny wieprzek. Tylko czekać świniobicia. Co rok Piwko miał więcej i więcej, a o czym wspomniałem dwa ostatnie lata to rządy pisowego burmistrza, który jak widać coś musiał dorzucić, jakąś podwyżkę czy coś w ten deseń. Ale jakby co, to Piwko nie jest tłustym powiatowym kotem gdyż mimo, że nie powiedział, że nie weźmie diety, a się tylko teatralnie obruszył to jest po jasnej stronie mocy. Tylko czy aby w takich sytuacjach w ogóle istnieje ta lepsza strona? Trudno jednak to obronić… Na szczęście są konkretne liczby, logika i cytowany już Krasicki…
Samorząd to nic innego jak żerowisko dla zaplecza politycznego tych co aktualnie rządzą, spełnia tylko rolę socjalną. Jeśli ktoś popada w ekstazę po informacji o podwyżkach, to nie do końca rozumie o co w tym chodzi…Żerują wszyscy, tylko głośno o tym nie mówią, a do tego obrażają inteligencje pustymi gestami, przynajmniej niektórych. Jawi się obraz jak to jeden tłusty kot uważa, że wcale nie jest tłusty, nawet jak chłepce wcale nie pokątnie z innej miski też budżetowej…
Jak widać lewica krasnostawska ma się dobrze ale wypada radnemu życzyć zdrowia, tego nigdy dość, jak i sukcesów w integracji. A także sukcesów jego formacji, albowiem, gdy jak zapowiada Sylwia Spurek dojdzie do realizacji jej pomysłów, to wszyscy znajdziemy się w niebie…A widok radnego Piwki skupionego nad kotletem sojowym w „Zamkowej”, popijającego vegańskie piwo wart będzie każdych pieniędzy…
Tłuste koty i nikt do roboty no chyba że przepychanie się do zdjęć i wyrywanie sobie nożyc do przecięcia godnych wstęg otwarcia gdzieś w szczerym polu przy zefirku rozwiewającym bujne czupryny radnych można nazwać mimo sugestii jakąś formą pracy . Teraz zapewne po podwyżkach diet będzie a być może już dokonano zakupu dodatkowych nożyczek by dla wszystkich zainteresowanych wystarczyło . Wszak lud ubogi i naiwny przy wyborach odświeża sobie w pamięci te piękne zdjęcia skromnych dygnitarzy by przypadkiem na karcie do głosowanie krzyżyk nie wylądował przy kandydacie bez wizerunku ze stron gazet bo zgodnie z maksymą jak mnie widzą tak malują !
Wszystkie świnie, bez względu na swój światopogląd, zachowują się tak samo, o czym pisał już dawno, dawno temu w swoim „Moralitecie o korycie” poeta i prozaik polski, współtwórca grupy poetyckiej Skamander -Stanisław Wierzyński:
„…Cała świta do koryta,
Jedno ryło włazi z kopytami,
Drugie ryło pcha się pod kopyta,
Każdy ryj pod ryjem ryje,
Wszystko jedno grys, kartofel,
Byle było ryło w ryło,
Wiwat Rzeczpospolita…” 😀
Wszystkiego najlepszego wszystkim Andrzejom z okazji ich święta
A muzeum Trzebiatowskiego już otwarte? Może bym poszedł póki rząd nie pozamyka wszystkiego 😭 TAAAKI profesor szkoda trochę jakby nikt nie obejrzał malunków…
Tak zrobono w Starostwie Powiatowym w Chełmie, a jak w Starostwie Powiatowym w Krasnymstawie, czy pracownicy starostwa w Krasnymstawie też tak jak w Chełmie – „zwiesili nosy na kwintę”, a może dostaną nagrody w grudniu 😀 ?
Poniżej artykuł z Nowy Tydzień zatytułowany:
„Dla siebie gigantyczne podwyżki, dla pracowników ochłapy”
„Sobie niemal stuprocentowe podwyżki, a dla pracowników po kilkadziesiąt złotych ochłapów – takie komentarze pojawiły się po ostatnich podwyżkach w Starostwie Powiatowym w Chełmie. – A obiecywano inaczej.
Nie milkną echa ostatnich podwyżek w Starostwie Powiatowym w Chełmie. Po tym jak Rada Powiatu podniosła wynagrodzenie staroście o niemal sto procent do ponad 20 tys. zł brutto miesięcznie, ogromne podwyżki dostali wicestarosta chełmski Jerzy Kwiatkowski oraz skarbnik i sekretarz powiatu. – Nie pamiętam dokładnie poszczególnych stawek wynagrodzenia, ale przyznaję, że to odczuwalna podwyżka – mówi J. Kwiatkowski.
Nie tak duża jak w przypadku starosty, bo widełki pozwalają na podniesienie płacy zasadniczej zastępcy do poziomu maksymalnie 9040 zł brutto (o ok. 1,4 tys. zł mniej niż w przypadku starosty), ale podobnie jak w przypadku starosty o niemal 100 proc. Od płacy zasadniczej liczone są dodatki – stażowy (1800 zł) i funkcyjny (3600 zł). Do tego wicestaroście przysługuje dodatek specjalny w wysokości maksymalnie 30 proc. łącznej kwoty płacy zasadniczej i dodatku funkcyjnego, czyli ponad 3700 zł. W sumie pensja wicestarosty urosła do kwoty ok. 18 tys. zł brutto (o 2 tys. zł mniej niż starosty Deniszczuka). Po kilka tysięcy miesięcznie, dzięki nowym regulacjom, zyskali także skarbnik i sekretarz powiatu. Za to zaskoczenia z powodu skromnych podwyżek nie kryją pracownicy starostwa. Podczas sesji obiecywano im wzrost wynagrodzeń. Ale gdy niektórzy zobaczyli, ile dostaną, to zwiesili nosy na kwintę. – Ludzie, których starosta zatrudnia i pracują na jego sukcesy, i którymi starosta się chwali, dostali od 100 do 200 zł brutto. To 70-150 zł na rękę a sobie dali po 10 tysięcy złotych – mówią rozczarowani.
Niektórzy mieli wynagrodzenie na poziomie 2800 zł, więc ich pensje od stycznia i tak wzrosłyby do 3010 zł w związku ze wzrostem płacy minimalnej.
– Średnia podwyżka to około 200 zł, ale przyznajemy też nagrody pracownikom i w grudniu takie będą – zapowiada J. Kwiatkowski. (bf)”
Wszędzie będzie tak samo, ogromne podwyżki dla dygnitarzy pisowskich, a dla suwerena inflacja ogromna. Jak żyć kochany PISIE, jak żyć?