Tak jak rekrut mający iść niebawem na front stawić się musi przed obliczem komisji, tak 30 grudnia Janusz Szpak stawić się musiał na sesji rady gminy w Siennicy Różnej. Jest wszak „dziadunio” Szpak na wojnie o nasze zdrowie, dobrobyt i demokrację. Na tę batalię zgłosił się na ochotnika…
Gdy jego totumfacki Banach dał mu głos, to Janusz skrzętnie z tego skorzystał i teatralnie hektolitry łez wylewał, głównie nad niepewnym losem krasnostawskiego szpitala. Albowiem jego amunicją nie są ołowiane kule ale łzy słone i przemowy płomienne. I ta była pełna wzniosłych odniesień ale i mroczna, bo wirus, bo PiS i demokracja zagrożona. Troska byłego członka ORMO o stan demokracji może nieco zdumiewać ale gdy się człowiek zagłębi w odmęty historii i pozna motywy, to wszystko staje się jasne i klarowne. Janusz do tej formacji wstępował, by demokracji bronić, tyle, że tamta była ludowa. A że się w biografii tą przynależnością nie pochwalił, to wynika z jego wrodzonej skromności, którą i dziś widać. Szczególnie jak każe mu się siadać nie tam gdzie by chciał, albo jak coś mu się zarzuca. Właśnie wtedy owa skromność wyskakuje niczym burek z bramy… i łasi się do nóg przymilnie skomląc.
Zakręty i bardzo ostre zakręty
Jednak w sesyjnej i płomiennej encyklice poczesne miejsce zajął szpital, będący już jego zdaniem nie na zwykłym, a na bardzo ostrym zakręcie. Trzeba wspomnieć, że w jego retoryce zakręty zajmują szczególne miejsce. Nawet dzielą się na zakręty zwykłe i bardzo ostre, i zawsze występują w konglomeracie ze szpitalem w Krasnymstawie. Być może ta słabość do tego drogowego terminu jest pokłosiem i swoistym powikłaniem, czymś jak odczyn poszczepienny, po tym, jak Janusz wtarabanił się w krzaki, na o dziwo prostym odcinku drogi. Drogi nie byle jakiej ale jego ulubionej, bo okrzykniętej przez tubylców „szpakówką” i wiodącej wprost do jego siennickiego matecznika.
Wyrzucili Mateja
Janusz kłopotów powiatowego szpitala upatruje w „wyrzuceniu” Mateja, to praprzyczyna i on to wynalazł jak Edison żarówkę! To taki grzech pierworodny jak zerwanie i konsumpcja przez Ewę jabłka, mimo zakazu, z tą różnicą, że Mateja nikt nie ugryzł i nie zjadł, tylko rzekomo wyrzucił. Wrzeszczał więc na sesji jakby wrzątkiem się zlał ale dokumenty mówią co innego, i w takich sytuacjach to one mają pierwszeństwo. Lokalna prasa pisała swoje i o wyrzuceniu nie ma tam słowa. Zdaniem Szpaka wezwali Mateja na posiedzenie zarządu i tam zaproponowali mu wyrzucenie z roboty. Oczywiście Matej zakomunikował Szpakowi, jak sam twierdzi, że może pójść jako jego świadek, jeśli podadzą go do sądu. W tej zabawnej historii istotna jest jeszcze jedna rzecz, otóż jakiś czas temu Leńczuk na sesji rady powiatu zagroził Szpakowi, że jeśli nie przestanie opowiadać bzdur o wyrzuceniu Mateja to naraża się na odpowiedzialność karną. Dziś Szpak prawdopodobnie wraca do tego, ale tu moim zdaniem nie o Mateja chodzi, tylko o to, że Leńczuk zagroził mu sądem. Dla niego to kamień obrazy i taki Szpak jest od dawna. On swój wizerunek traktuje jak ortodoksyjni Żydzi szabasowe zasady i wpada w furię gdy mu ktoś coś ledwie zasugeruje. Tym bardziej teraz, kiedy stał się nikim, zwykłym radnym, złości się na byle co. W sumie można nawet Szpaka żałować, bo każde wystąpienie na byle temat okupione jest albo drżeniem jego rąk lub przebieraniem pod stołem nogami i innymi nerwowymi reakcjami. Tak więc, tu o urażone ego idzie, a nie o Mateja i jego „wyrzucenie”. Nie dawniej jak z pół roku temu Szpak powiedział publicznie, że Majewskiego z Muzeum Regionalnego wyrzucono. A tymczasem ten odszedł na własną prośbę i to skacząc z radości, bo z Turobina do Biłgoraja może chodzić w ciapkach. A tamtych pisowców biłgorajskich, jak się okazało nie przestał nigdy kochać. No to już nie może być przypadkiem…
Szpital w ruinie i ginekologia na zakręcie
Szpital krasnostawski w jego relacji to w sumie ruina, takie można odnieść wrażenie. Lekarze odchodzą, nowych nie ma, a z tymi z Ukrainy nasi nie chcą pracować. Do tego trzem oddziałom grozi od lutego zamknięcie: położnictwu, neonatologi i…ginekologii. W tej całej operacji „szpitala na bardzo ostrym zakręcie” oberwał wcale nie rykoszetem mądrala dyżurny- Leszek Janeczek, ordynator ginekologii. Okazało się że i jego oddział, jego „oczko w głowie” też na równi pochyłej i nawet jego autorytet nic tu nie zaradzi. Ale może to dobrze, że w tym ferworze Szpak kopnął w kostkę i na opamiętanie nobliwego doktora, co to nie wie, czy jest ginekolog, czy muzealnik-reformator. Tymczasem na ostatniej sesji rady powiatu 22 grudnia rzetelnie informowano, jak jest z oddziałami i Szpak nie powinien tak opowiadać, jeśli chce być poważnie traktowany. Ale furia i złośliwość wzięła górę. Wystarczył tydzień i 10 kilometrów na wschód, by tak relokowany Szpak tak opowiadał, jak i swoja biografię pisał. Jednocześnie Janusz w trakcie swojego płomiennego wystąpienia co rusz przepraszał, że się unosi ale i nadmienił, że się z niego śmieją i mu zarzucają robienie polityki. Ale za chwilę gdy zaczął mówić o sytuacji w szpitalu, to tak ją przedstawił, że żadnej rzetelnej informacji nie przekazał tylko zlepek przypominający krwawa jatkę. Jeśli to nie polityka, to co? Bo informacja, to nie jest na pewno…
Pożegnanie z paśnikiem
Ale te wszystkie teatralne troski to tylko teatrzyk dla maluczkich i to tak wiarygodne jak jego dziurawy życiorys na Wikipedii. Doświadczenie życiowe uczy, że takich jak Janusz-byłych aparatczyków naprawdę boli „odspawanie” od paśnika, i w efekcie tego wspomniane już posiniaczone „ego”. Ta troska o cokolwiek, to tylko parawan i chowanie liścia w lesie. W jego wypadku ból po stracie prestiżowego stanowiska i pozycji jest jeszcze większy. Albowiem ludzie rządni awansu i władzy, a do takich Janusz się zalicza przeżywają rozstanie z nią bardziej i dłużej. Bo jakże inaczej miałoby być dla prostego chłopskiego dziecka, które szturmem i pomagając sobie łokciami wdarło się na salony krasnostawskie ale na szczęście nie dalej. W pewnym momencie nawet Szpak zatracił umiar w tych ambicjach. Na szczęście Pan Bóg czuwał i pięciokrotna próba sforsowania bramy na Wiejską w Warszawie Januszowi się nie powiodła. A być może uznał Najwyższy, że kolejny były ormowiec w parlamencie to już za dużo i starczy tego. W zamian mógł do woli forsować bramy na wsiach… ale te do remiz, świetlic i innych przybytków, by w nich przemawiać, cytować Senekę albo czytać wiersze Stefaniuka. Powstrzymać się przed tym gadulstwem nie może, choć wychodzi mu to jak Neronowi śpiew. Nawet na pogrzebach daje popisy i czekać tylko, jak te zaowocują jakimś zmartwychwstaniem, bo i zmarli mogą mieć granice cierpliwości. Tak czy siak, Szpak chłopski syn, może czuć się spełniony, bo sięgnął szczytu. A z niego jest tylko jedna droga. To droga już bez zakrętów prawie jak ta w Siennicy ale w dół i inaczej się nie da. Zamiast zejść spokojnie, to on woli, na łeb, na szyję…
Wypada jakoś to zakończyć. Matej obecnie „wojuje” w lubelskim szpitalu na alejach kraśnickich i można by wobec tego złośliwie skomentować jego przymioty- tylko po co? To nie był „głupi” dyrektor, tak samo jak „głupi” nie jest Jarzębowski- obecny dyrektor krasnostawskiego szpitala. Obaj posiadają cechę, którą określił dość dosadnie i barwnie Robert Górski w czasach gdy szukano zarządzających do spółek węglowych, nazywano to „umiejętnością ogarnięcia burdelu”.
Szpak wrzaski i teatralne troski są tylko marnym widowiskiem i politycznym spektaklem, choć on uważa inaczej. Wielu obserwatorów szczególnie z jego otoczenia, jest zdegustowanych tym zachowaniem, i co widoczne Szpak w tej walce jest sam, bo reszta PSL ma to gdzieś. Oni teraz i kiedyś byli zwykłymi- szeregowymi radnymi. Dlatego słuchać go do końca nie chcą, dlatego dziera się tylko on, bo i najwięcej stracił. Ale jest jeszcze jedno, co warto zaakcentować. Otóż zwykli ludzie widząc zachowanie Szpaka-bo czasem oglądają i komentują- ten brak ogłady i momentami zwykła głupotę- skrobią się po głowach i zadają sobie pytanie: jak mógł ktoś taki rządzić powiatem przez 16 lat? I jeszcze dodają: dobrze, że już nie rządzi! Jednak ludzie na prowincji potrafią wyciągać całkiem trzeźwe wnioski, co daje jakąś nadzieję. A co do szpitala, to w czasach gdy Janusz rządził, to artykułami prasowymi publikowanymi tylko w „Echu Krasnegostawu” można by wytapetować parking przed starostwem. To nie były peany ociekające słodyczą, co tytuł to trzęsienie ziemi albo erupcja wulkanu. A tytuł tego felietonu jest niczym innym tylko peryfrazą właśnie takiego tytułu z „Echa….” tamten brzmiał w oryginale „Szpital. Trup w szafie Szpaka”. Dziś jak widać, trup okazał się dość żwawy i z szafy wyskoczył, a na jego miejsce przyszła obsesja. Zaś Romek Żelazny, kiedyś zapiekły wróg Szpaka, dziś jest jego gorącym przyjacielem i orędownikiem…i jak tu pisać poważnie!?
Z Wandzią wytrzymać widocznie nie może i tak się pęta po sesjach. Zgłupiał chłopina od tej utraty władzy i widać teraz, że lepiej jakby jej nigdy nie miał.
Oderwanie Szpaka, nie zmienia faktu że w szpitalu krasnostawskim dzieje się nie za dobrze
Lekarze to nienażarta grupa zawodowa i wpływowa do tego. Ich się nie da nakarmić.
Szpak miał wiele lat, kilka kadencji na doprowadzenie do rozwoju i rozkwitu Powiatu. Nie wiedzieć dlaczego, nie zrobił tego. Powinien odejść, a nie patałętać się po sesjach. Ale nie zmienia to faktu, żeby obecne władze Powiatu wzięły się do roboty. Czeka na to Szpital, czekają drogi i szkoły. Może uda im się w ten sposób przecipać do końca kadencji, ale o następnej mogą zapomnieć. Już się znudziło słuchanie Panów Leńczuka i Boruczenki na sesjach rad gmin o różnych planach drogowych, oczywiście za każdym razem Panowie mówią co innego, zapominając całkowicie o tym co mówili wcześniej. Chciałbym od nich usłyszeć co już zrobili.
Gdyby lekarze czasem przyjrzeli się sobie, jak się zachowują, to zostaliby własnymi pacjentami😃😃😃
Byłby to wtedy klasyczny przykład węża, który zjada własny ogon 😀
Politycy przebijają wszystkich , są lepsi od lekarzy , dbają o swoje koryto aby było pełne aby się nazrec i wszystkich swoich poobsadzac przy korycie, a lekarze walczą o kasę ale przyznajcie że bez nich nie jeden wąchał by kwiatki ale od korzeni
PiS nam daje i odbiera, niech się…………….. itd, itd!
Daje komu? Tym co nigdy nie zhańbili się pracą,trzynastke emerytom ,emeryturę bez podatku i się cieszą , ale ile im podniósł opłat, składkę zdrowotną itd. zobaczą teraz z nową emerytura i nowymi rachunkami , tym co całe życie uczciwie pracują co dał?