Sowa i brukowiec

 

Na sesji 5 maja, która trwała zaledwie godzinę i 20 minut wydarzyło się co niemiara. Takiej kumulacji „momentów” nie pamiętają najstarsi górale. Szpak naśladował kozę, wcześniej przeczytał obrzydliwy anonim dotyczący DPS. Potem kontrowała go dyrektor DPS Ewa Kowalik. Były jeszcze rewelacje z mandatem radnego Domańskiego i żale Krzysia Zielińskiego. Ogrom tego urodzaju jednak nie znalazł pełnego odzwierciedlenia w prasie i nie wszystko spisał Stępień „korespondent wojenny” z „Nowego Tygodnia”.

Szpaka pobekiwań jakoś nie uwiecznił, a szkoda. Gorzkich żali Krzysia Zielińskiego, mojego faworyta i ulubieńca również. W sumie to przemilczenie nie dziwi, gdyż wokalne popisy Januszka i Krzysia „gorzkie filipiki” to piramidalna głupota ich obu. A to są, co by nie mówić liderzy opozycji i tak o nich pisze „Nowy Tydzień” na swoich łamach. Dlatego domniemywam, że zostało to jakoś tak przemilczane co by obydwu nie zaszkodzić. Od jakiegoś czasu widać, że łamy są szańcami, które biorą udział w powiatowej wojence, i zza nich sypie się grad pocisków szczególnie na „Ojców Powiatu” albo na Tereskę Hałas „krwawą dyktatorkę” i posłankę PiS.

Leńczuk inspirator ?

W pewnym momencie „inżynier Krzyś” stracił panowanie nad sobą i zapytał Leńczuka, czy był inspiratorem felietonu na „Dzienniku Siennicy”. Stwierdził, że on ma wrażenie graniczące z pewnością, że inspiracja płynęła z budynku starostwa. Chodziło mu o ten zatytułowany „Niewypały” Leńczuk na te zarzuty odpowiedział, że nikogo nie inspirował, a poza tym ten redaktor, czyli skromny „ja” pisze, co chce i kiedy chce. Starosta nie do końca mówił prawdę, ale i nie kłamał świadomie. Bo jednak inspirował, ale nie tak jak Krzyś to sobie wyobraża. To wygląda tak, że zachowanie radnych jest inspiracją i jego też, tak samo, jak Krzysia. Krzyś, mówiąc, że wyczuwa inspirację płynącą z budynku starostwa był na właściwej drodze, tylko na skrzyżowaniu tradycyjnie źle skręcił. Sala plenarna i to co się na niej wyprawia jest oceanem inspiracji. I tak to wygląda. Radny zapomina, że człowiek ma wolną wolę, ale to nie jedyna rzecz, o której zapomina. Dopytał jeszcze Krzyś czy „Dziennik” jest organem prasowym starostwa, a Leńczuk stanowczo zaprzeczył. 

Hasał i dokazywał

Felieton pokazał się znienacka 4 maja przed tą „mało chwalebną” sesją i „palnął” Krzysia w miękkie części boleśnie. On się tego kompletnie nie spodziewał, bo hasał i dokazywał od dawna. A po „budowlanej aferze na chmielniku” to już takiej ochoty nabrał, że tylko chwila i Leńczuka nie wpuściłby do gabinetu starosty. Przyzwyczaił się do mów pochwalnych i roli nieskalanego lidera opozycji. Jeśli już pisał o nim „Nowy Tydzień” to tak, że Krzyś urastał w artykułach do rangi feldmarszałka floty międzygalaktycznej w trakcie operacji wojennej. Takie leguminki to Krzyś lubi, kiedy jego wygłupy nie są nazywane po imieniu. A tu nagle dostał sójkę w bok i się prawie popłakał. Zły był przez ten felieton jak diabeł z kościelnych obrazów. W przypływie „krzyśfurii” posunął się do tego, że przed sesją rozdał radnym powielony artykuł. Liczył na to, że reszta oburzy się i wesprze go w żalu, ale nikt nawet nie zipnął. Próbował radnych napuszczać co jest bardzo prymitywne i w tym wypadku nie miało szans powodzenia. Widać w tym szkołę „Samoobrony”, z którą kiedyś miał do czynienia.

Brukowiec zwierciadłem

Przez to rozdawanie powielonego felietonu doprowadził do sytuacji, kiedy „Dziennik Siennicy” zaczął być wydawany w formie papierowej, a on został pierwszym i oficjalnym kolporterem. Z tego miejsca wypada Krzysiowi podziękować, bo jak tu nie docenić takiego gestu. Powiedział jeszcze, że  w felietonie był szkalowany i rada też! A „Dziennik…” to brukowiec. To ostatnie z ust Krzysia, to niemalże rekomendacja i komplement, ale i asumpt do dyskusji. Bo nie sadzę, że radny osądza cudze pisanie przez pryzmat swojego. Przecież Krzyś to dusza człowiek. Ja na takie „brukowcowe” dictum mam swoje zdanie i uważam, że brukowiec w obecnych warunkach politycznych ma same zalety. W brukowcu trzymamy się mocno ziemi- czytaj bruku, a stanowi solidne podparcie. W przeciwieństwie do polityków klasy Szpaka i Krzysia, którzy odlatują jak balony meteorologiczne. Dają temu dowody podczas wystąpień na sesjach powiatu. Tu na dole nie ma wielkiego pola manewru, a bruk często przechodzi w rynsztok, ale to już nie nasza wina. Niestety za to, co na bruku ląduje, a później leży i w rynsztoku to już odpowiada klasa polityczna, do której Krzyś przynależy, a która jest ponoć wyżej. Nigdy się nie zdarzyło, żeby „gówno” samoczynnie leciało z dołu do góry. Tak dobrze nie ma. Jak Krzyś nie wierzy niech przypomni sobie treść anonimu czytanego przez „wytrawnego polityka” Szpaka kilka minut wcześniej.

My tylko opowiadamy o gierkach na górze. Brukowiec jest w takich okolicznościach zwierciadłem tego co Krzyś wyrabia i jemu podobni. A że radnemu się nie podoba odbicie jego poczynań, to jego problem. Na miejscu radnego obawiałbym się jeszcze jednej właściwości brukowców. Ich poczytności, bo w świetle Krzysia działalności, nie do końca przemyślanej stanowi to problem. Może trzeba zmienić polityczne zachowania?

Format 4D

Poza tym Krzyś nie powiedział co tam było nieprawdą. Chyba zaakceptował to wszystko, bo trudno dyskutować z własnymi wypowiedziami. Widać oburzyły go tylko humorystyczne wnioski z jego nadętej działalności. Po prostu Krzysia trzeba wielbić bezkrytycznie. Mamy go kochać jak jasnego idola za to, że jest i spijać każde słowo z jego ust. Widać w euforii zapomniał, że też podlega krytyce. Jest przecież radnym. Nigdzie nie zostało napisane, że opozycja wewnątrz rady jej nie podlega. A to tez ciekawe skąd Krzyś czerpie pewność, że w swoich atakach ma rację ? Poza tym radny powinien się cieszyć, bo tak drobiazgowo nikt nie jest w powiecie pokazany, a to świadczy o Krzysia wyjątkowości. Kiedy „Nowy Tydzień” napisze o jednej stronie działalności Krzysia, to „Dziennik…” dopisze tę drugą i dzięki temu mamy pełen obraz. Niemalże jak w 4D!

Powinien jeszcze pamiętać

Radny Krzyś powinien jeszcze pamiętać, że kiedyś był gorącym wielbicielem „Dziennika Siennicy”. Nawet sam na nim publikował i „Dziennik” był jego organem prasowym. Jako że gusta się zmieniają, a łaska pańska na pstrym koniu jeździ to przypomnę radnemu jak jeden z użytkowników forum dyskusyjnego na „Dzienniku” o nicku „SOWA” w październiku 2018 tytułował „Nowy Tydzień”. Ten sam który dziś tak ochoczo radnego „promuje” i batoży powiatowy PiS…

 

Można odnieść wrażenie, że Szpak z Krzysiem odnaleźli się wreszcie po latach, a mijali się jak dwa okręty we mgle. Pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Nawet oburzenie wyrażają tak samo i tak samo nie cierpią „Dziennika Siennicy” Takiej zgodności w pojmowaniu rzeczywistości jak w przypadku latyczowsko- leśniowickiego duetu ze świecą szukać. Krzysia zachowania to wygłupy nic nie warte, ale tak już w polityce jest. Gdyby jego działalność regulował wolny rynek to nie dostałby za nią złamanego grosza. Praca jest pożyteczną, jeśli ktoś jest w stanie za nią zapłacić, ale w tym wypadku jest ustawa samorządowa, która ratuje skórę takim domorosłym i wszechstronnym politykierom. Dlatego niech tam Krzyś ze Szpakiem robią tak dalej, bo jak mawiał Bonaparte w polityce głupota nie stanowi żadnej przeszkody.

 


 

26
5

2 komentarze do “Sowa i brukowiec”

  1. W sumie to niezła promocja p.K.Zielińskiego, w myśl zasady, że nie ważne co piszą byle by pisali. Ponadto nie jest wcale wielką wadą radnego, że ma śmiałość na sesjach o cokolwiek starostę pytać. Chyba przyznacie, że niemy radny to wstyd dla wyborców. Z tą promocją tej osoby to raczej ostrożnie.

    1

    7
    1. Ja też tak uważam, że to promocja radnego, ale walenie w most w swoim okręgu wyborczym to strzał we własne kolana. Ta rada jest specyficzna i rozsądny ten radny, co mniej mówi albo w ogóle.😉

      9

      3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *