W ostatnim czasie w Krasnymstawie, a właściwie w kilku sklepach i punktach na jego mapie oraz na profilu społecznościowym FB jednej z byłych mieszkanek miasta Krasnystaw powołującej się na cyt. „konekcje” z jednym z moich kontrkandydatów na Burmistrza Krasnegostawu pojawił się artykuł na mój temat.
Mowa o gazecie, periodyku? „Głos Krasnegostawu”, redagowanym przez Pana Romana Żelaznego. Piśmie, które z założenia i zapewnienia samego redaktora jest pismem niezależnym i obiektywnym! Zdecydowana większość nie ma pojęcia czy jest to dziennik, tygodnik czy miesięcznik. Są jednak osoby z lokalnej sfery politycznej które mają wiedzę na temat terminu wydania i mogą zaprezentować swoją osobę. Tak stało się też i tym razem. Lider ugrupowania, które „wystawiło” kontrkandydata na Burmistrza zaprezentował tam swoje osiągnięcia i oznaczył je materiałem wyborczym KWW. Szczęściarz . Mi tego szczęścia (a może bardziej wiedzy na temat terminu wydania? ) zabrakło. W czwartek okazało się, że i na mój temat jest artykuł i to zupełnie za darmo (to może jednak trochę szczęścia miałem)
Artykuł świetny! Ze zdjęciami (szkoda, że czarno białe, ale to na pewno przez to, że tylko jeden komitet się tam promuje)
Zostałem przedstawiony jako niezwykle ważny i prężnie działający biznesmen obracający milionami niczym „handlarz bronią”, który zrobił deal życia (i śmierci, bo podobno nie żyje). W artykule redaktor doszukuje się i wręcz zmusza czytelnika do zastanowienia się czy faktycznie i sprawiedliwie prowadzę interesy przez to, że jestem na tym samym zdjęciu co Mariusz Kamiński
Pisze bzdury i insynuuje, nie mając prawdopodobnie wiedzy na temat formy finansowania projektów ani zasad udzielania zamówień. Dopytuje, pod zdjęciem ze słynnym już w Krasnymstawie Ryszardem Madziarem w obecności druha z OSP Płonka, czy jestem sojusznikiem PIS czy jednak niezależną osobą. Pan Roman Żelazny ma strasznie kiepskiego informatora i doradcę, który w mojej ocenie skompromitował go w oczach społeczności (oczywiście poza Panią od wspomnianych wcześniej „konekcji” ) dodatkowo też, prawdopodobnie wpakował w tarapaty…
Pan Redaktor zadał sobie trochę trudu (chociaż twierdzi, że nie) żeby odnaleźć moje zdjęcie z Ryszardem Madziarem, ale nie wystarczyło sił na odszukanie informacji na temat postępowania o którym piszę. Gdyby Szanowny Pan chciał, znalazłby tam wszelkie odpowiedzi na nurtujące go pytania. Widocznie nie chciał lub ktoś nie pozwolił mu ich szukać? Dziwne jest to, że nie było choćby najmniejszej próby kontaktu ze strony Pana Romana Żelaznego przed „prezentacją” mojej osoby. Jego artykuł odbieram więc jako próbę ośmieszenia mnie i zdyskredytowania czyżby na zamówienie?
Odnoszę wrażenie, że wcale nie chodzi o troskę i dobro miasta o czym powiedział w rozmowie, którą odbyliśmy po publikacji, a o ukierunkowanie czytelników poprzez doszukiwanie się powiązań politycznych. Jestem człowiekiem honoru, nie jestem i nie byłem członkiem żadnej partii politycznej, a jeżeli byłbym to na pewno nie krył bym tego i reprezentował własne poglądy tak jak to teraz czynię kandydując z Porozumienia Ziemi Krasnostawskiej.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, jak połączyć ze sobą „apel Pana redaktora ( str. 4 pisma) do uczestników kampanii wyborczej w Krasnymstawie
… o poszanowanie godności człowieka i nie licytowanie się kto rzuci gorszą obelgę…” z publikacją oskarżających, obraźliwych i niesprawdzonych informacji na mój temat.
Podsumowując, Roman Żelazny dostał wszystkie odpowiedzi na nurtujące go w tekście pytania. Stwierdził, że rozważy sprostowanie w następnym wydaniu . Czekam wobec tego z niecierpliwością na Jego decyzję .
Jeśli dotarliście do końca, proszę o reakcję i udostępnienie, bo p. Redaktor twierdzi, że i tak nikt nie przeczyta…
Mam tylko jeden apel , aby w swoich komentarzach nie zamieszczać obraźliwych czy poniżających kogokolwiek treści ponieważ ani ja ani Komitet Wyborczy z którego startuję nie zamierzamy budować swojej kampanii na pomówieniach i atakach na konkurentów lecz na argumentach merytorycznych.
Szkoda,że pan Daniel Miciuła nie zbudował własnego komitetu wyborczego tylko oparł się na ,,starych „działaczach niemrawego i ożywionego tylko do wyborów Porozumienia Ziemi Krasnostawskiej.Widzę tam też kilu zwolenników Konfederacji co też mnie dziwi bo mogli iść pod własnym szyldem i śmiem twierdzić, że zdobyli by dosyć duże poparcie.A co do pana Żelaznego to trudno mówić o jego bezstronności zważszy na jego przeszłość i koneksje.