Nowy ośrodek władzy i jego lokator czyli koślawe koło historii

 

Stanisław Mikołajczyk, jak już zwiał z Polski przed komunistami, choć wielce prawdopodobne, że oni sami umożliwili mu ucieczkę by się go pozbyć, a nie mordować na miejscu, bo męczennik im niepotrzebny. To jak już był bezpieczny to w podzięce za „pół cudowne” ocalenie napisał książkę o wszystko mówiącym tytule „Gwałt na Polsce”.

Zawarł w niej między innymi opis właściwej hierarchii władzy w kraju w tamtym czasie i wiedział, co pisał, bo był naocznym świadkiem. W jego relacji Bierut, Osóbka – Morawski, czy nawet Berman nie mieli nic do powiedzenia, bo pierwszą decyzyjną osobą był „wszechwładny” Iwan Sierow pies gończy Stalina. Drugim radziecki ambasador i wreszcie Berman nie do końca nasz i tak to wyglądało… Polak z krwi i kości pojawia się tam dopiero na szarym końcu, bo i Bierut to było nie wiadomo co. A w naszym powiecie po ostatnich wyborach i zawiązaniu koalicji między Koalicją UBywatelską reprezentowaną przez porucznika UB Piotra Waldemara Jelonka, a Trzecią Drogą vel Nogą reprezentowaną przez Janusza „paszła won” Szpaka byłego ormowca jest podobnie, a przez to cholernie ciekawie i wesoło…

Tu nic nie jest tym za, co się podaje. Tu jest bal maskowy na pełnych obrotach.

O żadnej równowadze w koalicji mówić niepodobna i szkoda strzępić język, a historia zatoczyła koło, sama się przy tym zataczając. W tym układzie przewagę ma Jelonek, i to bezdyskusyjnie, bo ma trzech „swoich” w zarządzie powiatu. A dwóch figurantów zwanych starostami jedynie udaje, że coś może. Starostą zrobili co prawda byłego ormowca, bo „czasowy”, czyli emeryt, a wicestarostą Nowosadzkiego, który  dla tych fotografii na FB zarzucił wszystkie swoje ideały. Łatwo mu z tym zarzuceniem poszło, bo on tych ideałów nigdy nie miał. Gadał tylko o nich, bo w pleceniu bez sensu lubuje się, i to bardzo. Jak zacznie wartościować chwalić, międlić oczywistości to można usnąć i jak się człowiek na koniec obudzi, to w sumie nic nie stracił, bo tam początek, taki sam, jak i koniec.

Ostatnio dał popis swojego krasomówstwa na zwieńczenie sesji rady powiatu. Marek pochwalił radnych z opozycji, że była dyskusja… Tylko jeszcze ich po głowie nie pogłaskał i nie zaczął rozdawać cukierków. To tak, jakby powiedzieć; dobrze, że w czasie deszczu pada deszcz i dobrze, że z góry na dół, tak jakby było możliwe coś innego. Może być i, tak że te pojednawcze umizgi są, po to żeby PiS-owcy nie wpadli na pomysł i nie robili sesji nadzwyczajnych, tak jak w poprzedniej kadencji robił Szpak. Marek jest odwiecznie wypachniony wyglancowany i być może, po to aby zamaskować charakterologiczną nijakość i kosmiczne intryganctwo. On najpierw przykuwa wzrok by tak pozostało i wielu go wspomina jako przede wszystkim eleganckiego faceta i tyle… bo za tą fasadą nie ma żadnej charyzmy a tylko szczere pole, po którym wiatr przegania jak na westernach krzaki i tumany piachu. A jemu samemu wystarcza, że anielice z jego fraucymeru narobią mu zdjęć i do tego zapłacą pensję tyle i aż tyle… a jak fotek dużo i na motorkach, tak jak ostatnio to żyć nie umierać. Dlatego na figuranta-intryganta doskonale się nadaje.

Szpak inaczej do tego podchodzi, ale widać i w tym bezradność i póki co jeszcze pociesza się tym, że odebrał PiS-owcom władzę, bo wrócił i przy okazji „upokorzył” Leńczuka. Leńczuka, który go bardzo obraził, bo jak był starostą to go nie zapraszał do swojego gabinetu i nie prosił o rady. Szpak myśli o sobie w kategoriach jakiegoś bytu, który funkcjonuje ponad podziałami i tego w historii nigdy nie było i jak tak, to po co wybory. Może dziadziowi z Latyczowa śni się monarchia absolutna? Leńczuk obraził go jeszcze tym, że wcześniej nie zapytał, czy może być starostą. Są i Szpaka wycieczki po podległych jednostkach, w których robi numery bardzo zabawne, bo udaje i w tym celu powiada co cytują gazety, że on tu nikogo nie będzie zwalniał jak poprzednicy, bo ludzi trzeba szanować. Jak ten szacunek mu wychodzi w praktyce, to się przekonałem na sekretariacie 13 maja i może chodzi o innych ludzi, takich jego ludzi? Tego nie wiem, ale wiem, że Szpak najchętniej wywaliłby ze starostwa wszystko oprócz mebli. Wie to Jelonek, bo pewnie ma w pamięci spotkanie na drugi dzień po wyborach. A Janusz pokazał co w nim siedzi… i że nie wolno puszczać go między ludzi.

Teraz Szpak po prostu udaje dobrego, takiego z ludzka twarzą, a kto go zna to wie, że to pozór, bo trzeba zamaskować bezradność, albowiem Jelonek w tej koalicji rozdaje karty. To on trzyma tych dwóch chwytem za twarz. I tyle Szpak może, na ile pozwoli mu Jelonek. Janusz więc dorabia do bezradności ideologię dobroci tak samo jak ruska propaganda zrobiła w 1941 roku wielkie i pierwsze zwycięstwo z wkroczenia do opuszczonego przez Niemców miasteczka Jelnia. No i takiemu zwycięstwu nikt przecież w zęby zaglądał nie będzie i dobra nasza. Trzeba coś ludziom powiedzieć krzepiącego jak się cały czas bierze w tyłek… Szpak podobnie pałęta się tu i tam, i opowiada, jaki to on wyrozumiały i dobry, i kto go tam sprawdzi tylko trudno uwierzyć w nawrócenie ormowca, skoro przez pięć lat na sesjach dzierał gębę jak rozwydrzony smarkacz. Akurat…

Ale najlepsze mam na koniec, i to jest nowa lokalizacja ośrodka władzy. Oczywiście jak nowa to nie jest to adres starostwa na ul. Marka Sobieskiego. Swoją drogą to bardzo pechowy patron dla starostów, bo sam był starostą, ale głowę dał pod Batohem w 1652 i tyle było. Podobno dobrze się zapowiadał tylko co z tego, jak o współczesnym nam Nowosadzkim kiedyś mówiono tak samo i on też „dał”, ale nie głowę tylko co innego… Ta lokalizacja to ulica Browarna i pokoik na piętrze w budynku Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Bo tam od tego poniedziałku, to jest 10 czerwca zasiada porucznik Piotr Waldemar Jelonek, i to on jest tym zatoczonym koślawym kołem historii. Pan Bóg, to jest zgrywus i znów go „nam” wcisnął zgodnie z „naszym” życzeniem. Bo Pan Bóg dał ludziom wolną wolę a oni krzywdę zrobią sobie sami, ale co zrobić…

 Musimy pamiętać, że nasz Piotruś zna problemy rolników, bo zgłębił je w wydziale VI Służby Bezpieczeństwa, który zajmował się inwigilacją środowisk wiejskich. Smutni panowie tropili wywrotowców po stogach z sianem, szukali radiostacji w kopcach z kartoflami i przede wszystkim dbali aby chłop Polski krowy doił i świnie karmił, a nie myślał o zrywach wolnościowych… Tak że, jak widać, chłop kompetencje ma i w sam raz do ARiMR. I co więcej, powiedzieć, jak wszystko będzie mało… No ja się delektuje tą rzeczywistością jak kawiorem i bawię szampańsko, a to wcale nie koniec ciekawostek ze starostwa…

 

 

 

 

 

 

 

40
3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *