Pilot od klimatyzacji czyli nagonka ruszyła

Ze zmierzwioną czupryną i ogniem w oczach, ale na szczęście bez skarpet do swoich „nieśmiertelnych sandałów” przemówił głosem pełnym oburzenia 20 czerwca na sesji rady miasta Krasnystaw „krasnostawski Michnik” redaktor Romek Żelazny i znów mu nie wyszło…

W oratorskiej pasji przegonił samego Św. Pawła, bo wielkie słowa o demokracji i wartościach leciały jak „gówno z barana” i tylko jednego Turzynieckiego docenił, a reszta do kąta i klęczeć na grochu.

Romek w krasnostawskim zaścianku zwyczajnie się dusi, bo Lublin to może by go zrozumiał, ale to miasto na lessowej skarpie dla niego piekłem na ziemi, a ci ludzie zaściankowi tacy jacyś i słuchać go nie chcą, a on ma im tyle do powiedzenia. Do tego Romek na starość jeszcze bardziej się zradykalizował i uwierzył w to, że ma jakąś misję akurat tu na dzikim PiS-owskim wschodzie. PiS-u to tak nie lubi jak kiedyś dzieci tranu. 

Okazję ostatnio wydybał, aby zaistnieć i dać wskazówki nieopierzonej radzie miasta i burmistrzowi „prawie PiS-owcowi przez te zdjęcia z Madziarem”. Akurat w ratuszu 20 czerwca trafiła się sesja, a na niej ta nieszczęsna debata nad raportem o stanie miasta. Dla Romka to wymarzone warunki do rezurekcji…

Trzeba wiedzieć, że nasz „cadyk w sandałach” ma spory udział w sukcesie wyborczym burmistrza Miciuły, ale to go jakoś nie uskrzydla i ciekawe dlaczego? W swoim pisaniu w czasie kampanii okładał go tak „fantastycznymi” zarzutami, że zamiast go zdruzgotać to, uczynił zeń burmistrza z rekordową różnicą głosów nad przegranym Kościukiem.

 „Efekt Madziara” był taki, że ludzie po przeczytaniu głosowali chyba Romkowi na złość, bo takie tam były głupoty, że średnio rozgarnięty wyborca wyczuwał instynktownie, że to fantastyka. Bo jakim cudem jeden człowiek w tym wypadku kandydat Miciuła mógł tyle narozrabiać i jeszcze wystawić się pod publiczny osąd? No chyba, że to wszystko na potrzeby kampanii wyborczej i jak tak to wszystko jasne.

My przy okazji dowiedzieliśmy się po raz kolejny, że Madziar źle użyty szkodzi. Kiedyś pogrążył krasnostawski PiS, a teraz Romka. To właśnie po tej operacji obrzucania gównem Miciuły, nasz Romcio zamilkł i co najwyżej dreptał czasem zamyślony i strapiony po miasteczku, myśląc sobie „i co ja żem biedny narobił”. Nawet pedałować siły nie miał swoim bicyklem. Tak się chłop zapadł w sobie jak dach na dziadkowej stodole.

Przez to publicznie nigdzie go widać nie było, aż do 3 czerwca. Wtedy pierwszy raz nasza „etyczna latarnia w sandałach” ukazała swoje umęczone oblicze na sesji rady powiatu, siedząc pod oknem sam, jak ten palec emerytowanego pracownika tartaku. Ale do miasta to już zebrał się w sobie i wdał w dyskusję, choć nie bez pewnych obiektywnych trudności. Jak przymaszerował to od razu zrobił się problem, bo chciał tak po prostu, żeby mu dali głos! Bo on jest Romek bywalec salonów co ma zdjęcia z Michnikiem, Mazowieckim i innymi cymbałami.

Przewodniczący Wilkołazki, który z Romkiem ma stosunki bardzo serdeczne, a nawet kumpelskie, bo obaj wierzą, że w Europie tylko spadkobiercy Adolfa wiedzą, co jest dla Polski najlepsze publicznie musiał zachowywać powagę stanowiska. Zaczął cierpliwie tłumaczyć, że przepisy stanowią o tym, że aby wziąć udział w debacie nad raportem to należy wcześniej zebrać 20 podpisów i przedłożyć je stosownym organom. Jakby tego nieszczęścia było mało, to sekretarz miasta powtórzyła to samo.

Romek na takie porządki oburzył się, bo w oburzaniu to ma wielkie doświadczenie, albowiem przez 8 lat rządów PiS doskonalił się w tej sztuce… Ale jak mu już ten upragniony głos w wolnych wnioskach dał Wilkołazki na całe 5 minut ewidentnie po znajomości i ze strachu, żeby mu tam Romek w tej swojej gazetce nie nawtykał, to wylał żale. To była prawdziwa kaskada i uczta pustosłowia, a szczególnie jak się pamięta co Romek wypisywał w kampanii wyborczej. Inaczej o tym powiedzieć nie można jak – nie ważne co mówi tylko ważne kto…

Te darowane 5 minut wykorzystał jak rozemocjonowana głowa pozwoliła i najpierw ucieszył się z faktu odmłodzenia rady, a potem zauważył, że w niej dużo kobiet. Doszedł do wniosku, że taki parytet spowoduje, że rada wypłynie wyżej. Nad debatą o stanie miasta bardzo ubolewał, że ona chaotyczna i kierownik inwestycyjny więcej wie niż całe kierownictwo, a tylko jeden Turzyniecki wie, o czym mówi.

To nawet prawda, ale kiedy kierownictwo miało nabyć wiedzy? To Romek nie wie, że „nie od razu Wyborczą zbudowano”? Miciuła burmistrzem jest od niespełna 2 miesięcy. Oczywiście, gdyby burmistrzem został Wilkołazki to nie byłoby całej dyskusji, albowiem Marcin doskonale się w tej materii orientuje. Tworzył ją i kreował, ale że w momencie krytycznym dał drapaka w maliny, to jest, co jest. A Romek wyzłośliwia się, bo nie tak miało być, a on przecież robił co mógł, żeby burmistrzem był, kto inny…

W tej całej gadaninie rykoszetem oberwali Krasnostawianie, bo mają większości i jeśli już ktoś zadawał chaotyczne pytania, to właśnie oni… ale tego Romek nie chciał zauważyć mimo sprawnego słuchu i okularów na nosie.

A to, że mu nie dali głosu, jak chciał w czasie debaty straszliwie skrytykował. Powiedział, że radni tylko chcą głosu obywateli przy urnach, a później to już nie, i to jest bardzo niedemokratyczne i jego zdaniem to kneblowanie! O, i to jest ciekawe, bo trzeba wrócić do czasu, jak Romek pisał o Miciule w swoich „panegirykach”. Gdzie wtedy była demokracja i jej prawa? Czy pozwolił odnieść się na swoich łamach Miciule do szkalujących go zarzutów? Oj, chyba nie!?

A dziś Romek po tym wszystkim, jak gdyby nigdy nic na pierwszej linii w walce o demokracje i z gębą pełną frazesów. Krótka ma Romcio pamięć, a przecież to było zaledwie kilka miesięcy temu…

Romek, jak wprawny mówca, aby szyku dodać to się sam nobilitował na potrzebę dyskusji, bo chyba chciał zrobić na zgromadzonych większe wrażenie i powiedział, że on jest głosem społeczeństwa. Ciekawe, co społeczeństwo na to?

Mimo wszystko to piękna figura retoryczna, ale ciekawe, kto mu dał glejt na takie oberki. Ale jak się zerknęło na to jak się ten głos społeczeństwa prezentował przed kamerą w pomiętolonej pomarańczowej koszulce to się człowiek zastanawiał, czy społeczeństwo nie zasługuje na lepiej skrojonego herolda. I wypada dopytać, czy ten paradny strój reprezentuje dolne, górne czy środkowe warstwy społeczeństwa. Gdy się powołuje na wartości i tarabani na obrady organu przedstawicielskiego, a tam reprezentuje wyborców, to wypadałoby się jakoś stosownie ubrać. Może  Nowosadzki, arbiter elegancji mógłby coś Romkowi doradzić w tej kwestii? 

Dalszy przebieg wypadków pokazał, że Romek na sesję przyszedł przede wszystkim, żeby dokopać Miciule i nawet mu się udało! Przez kilka sekund triumfował, by potem wyjść na durnia. A było tak, że Romek śledził każdy ruch i gest Miciuły. No i jak tak to podsumował te obserwacje taką zdawałoby się bezlitosną uwagą i stwierdził, że w polskim parlamencie był nieraz i wiele widział, ale żeby podczas posiedzenia rządu premier chodził po sali i robił sobie zdjęcia to on nie widział, i to mu się nie mieści w głowie!

Rzeczywiście tak było, że Miciuła chodził po sali co wyjaśnił Żelaznemu w ripoście i tylko to się zgadzało w Romka opowieści. Chodził, bo został poproszony o wyregulowanie klimatyzacji przez radnych. A tak się złożyło, że pilot od niej leżał obok niego, a on, jak widać, jest uprzejmy chłopak i jak go poproszono, to nie odmówił. Żelazny na to odpowiedział z głębi sali, że zwraca honor, co zabrzmiał w jego ustach zabawnie jak się pamięta co i jak pisał. Ale Miciuła nie ustąpił tylko  zwrócił mu uwagę, żeby powtórzył do mikrofonu, bo to ważne dla tych, co słuchają transmisji. Romek wyjścia nie miał i posłuchał, a, tym bardziej że go Wilkołazki ponaglił i podszedł do mikrofonu i powtórzył, że zwraca honor, ale dodał tak do końca nie wiadomo, po co, że nie przypuszczał, że w dzisiejszych czasach można pomylić pilot od klimatyzacji z aparatem fotograficznym…

Na zakończenie wypada wspomnieć, że z tymi pilotami w historii było różnie. Niemcy od jesieni1944 szkolili swoich tak by tylko potrafili wystartować. Natomiast Japończycy w akcie desperacji nakłaniali do samobójczych ataków ale żeby pilotem od klimatyzacji próbować walczyć politycznie to tego „jeszcze nie grali” A skoro tak to niechybny znak, że „krasnostawski grajdół” rozpoczął nagonkę na Miciułę w której sięgnie po wszystko.

 

20
10

2 komentarze do “Pilot od klimatyzacji czyli nagonka ruszyła”

  1. Bezczelny typ z tego Romka. Kogo on reprezentuje, napewno nie mnie? Jemu nawet 20 osób zgłoszenia nie chciało podpisać, to pajacował. Że też wstydu nie ma on i jego poplecznicy. Kto daje mu głos???

    19

    2
  2. SB miała nietypowe aparaty fotograficzne w latach 80-tych, niepodobne zupełnie do aparatów jakie znamy. W tłumie jak fotografowali trzymali coś prostokątnego, niedużego. dopiero gdy przykładali bliżej oka można się było domyśleć, co robią. Może dlatego pomylił ?

    1

    2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *