Dziś o tym, jak dobrali się do Janeczka oświadczenia majątkowego i przez to role się odwróciły w przezabawny sposób. Ale to był zaledwie kamyk, który uruchomił lawinę jego osobliwych tłumaczeń i odkrywczych koncepcji. Trzeba przeczytać, reszta w felietonie…
W związku z nasilającymi się „mało mądrymi” wystąpieniami naszych „jeszcze mniej” umiłowanych przywódców wypada każdy felieton dotyczący tego, co w powiecie opatrzeć nagłówkiem „Z dziejów głupoty w powiecie krasnostawskim” Nie ma chyba wyboru. Na początek perełka autorstwa niezawodnego w tej dyscyplinie Leszka Janeczka… Takiej analizy to i Herodot, by się nie powstydził, ale przy okazji dowiemy się, jak uważnych i oddanych czytelników ma „Nowy Tydzień”, a przynajmniej jednego…
Jak donosi „Nowy Tydzień” i co czyta Krzyś
Jak donosi właśnie Nowy Tydzień w numerze z 10 lipca; Leszek Janeczek, radny powiatu krasnostawskiego, nie umieścił w swoim oświadczeniu majątkowym „faktu”, że jest współudziałowcem i członkiem zarządu spółki East-West Poland. Na brak tej informacji w oświadczeniu radnego Janeczka z PiS zwrócił uwagę jeden z ich czytelników.
Z tego, co mi wiadomo to Krzyś Zieliński, radny kiedyś startujący z list PiS, a obecnie bezpański samuraj. I swego czasu „kolega” Janeczka; ręka w rękę brali udział w wielu hucpach jest również namiętnym czytelnikiem Nowego Tygodnia! Do tego koleguje się z niejakim Stępniem, jednym z korespondentów wojennych tego zacnego medium.
Krzyś również zaczytuje się w Dzienniku Siennicy, o czym trzeba wspomnieć, ale po tej lekturze bardzo się złości, bo nie lubi czytać o sobie, gdy go nie chwalą tylko piszą jak sami uważają. Krzyś, co też nie jest tajemnicą w takich wykopaliskach na polu oświadczeń majątkowych ma sporą wprawę oraz „osiągnięcia”. Być może jeszcze korzysta z usług naszego niegdysiejszego kompaniona, który lubował się w takich poszukiwaniach, a wręcz miał do tego zapamiętanie.
Co Krzyś wykopał podczas jesiennych wykopek
Ale wracając do pasji Krzysia to jesienią zeszłego roku „wykopał” i nie były to kartofle ale niegodziwości związane z nie wpisaniem do oświadczenia majątkowego dotacji z ARiMR przez Justynę Przysiężniak. Znaną z tego, że jest córką swojej matki. Dotację, zresztą zwróciła, bo miała ku temu osobiste powody.To jej jednak nie pomogło, bo ma matkę posłankę i o to tu szło…
Wyobracał i wycisnął również Księżuka Mirosława jak saszetkę z ekspresowej herbaty po piątej filiżance. Ten „złoczyńca” z ul. Kościuszki był wiceprezesem stowarzyszenia „Wspólny Krasnystaw” i przybocznym Teresy Hałas, z którą Krzyś drze koty z wdzięczności, że trafił dzięki niej na listę, a w efekcie do polityki i może sobie „dorobić”. Z tymi co mu pomogli w wyborach też drze koty, żeby nie było! Obaj z Witkowskim Bartkiem z Narodowego Krasnegostawu coś wiemy na ten temat. Stowarzyszenie prowadzi działalność gospodarczą, a Księżuk, mimo że nic z tego nie miał to funkcji nie wpisał i Krzyś grzmiał, bo jego zdaniem powinien wpisać. Potem Księżuk z tej funkcji zrezygnował i tyle było wszystkiego.
Co symptomatyczne to radny Krzyś chciał, i to również pobrzmiewa w artykule z Nowego Tygodnia w sugestiach tego anonimowego czytelnika, żeby informować służby o niegodziwościach radnych i że to któryś tam z kolei przypadek. Nawet lokalne media we wrześniu zeszłego roku dostały informację meilową o niecnotliwych czynach wspomnianej dwójki radnych. Oczywiście wszystko anonimowo i z lipnych skrzynek. Widać ten co za tym stoi głupich szuka. Taka zbieżność w oczekiwaniach anonimowego czytelnika i Krzysia! No proszę! Krzyś też mógł poinformować służby, ale nie chciał i ciekawe, czemu, bo na sesjach wrzeszczał wniebogłosy. Dziwne to, ale jak się zna Krzysia meandry umysłowości, to już nie tak bardzo. Tak że grzeszki Janeczka wyglądają na kontynuację i ten Krzyś tu i tam…
Janeczka warszawskie interesy i Estoński trop
Wracając do Janeczka „grzesznego żywota” to czytelnik i informator, bo tak go nazywa „Nowy Tydzień” zauważył, że cyt „w Krajowym Rejestrze Sądowym Leszek Janaczek widnieje jako udziałowiec i członek zarządu spółki East-West Poland, z siedzibą w Warszawie na ul. Włodarzewskiej. Spółka, jak wynika z rejestru, powstała w 2008 r., a radny posiada w niej 100 udziałów o wartości 10 tys. zł. Taką informację radny powinien ujawnić w swoim oświadczeniu majątkowym, a nie zrobił tego kolejny rok z rzędu. I nieważne, czy on w tej spółce coś zarobił, czy nie. Niewpisanie tych informacji jest złamaniem przepisów i powinny się tym zająć odpowiednie organy, a radny, jeśli robi to umyślnie, powinien stracić mandat.” No ba! Ja bym Janeczkowi mandat zabrał za zwykłą głupotę i marnowanie innym czasu, ale to byłby niebezpieczny precedens, albowiem w taki sposób straciłoby mandaty z 2/3 radnych.
Sam Janeczek stwierdził w obronie, że cyt; „owszem kilkanaście lat temu był współzałożycielem spółki East-West i członkiem jej zarządu, ale spółka nigdy nie podjęła faktycznej działalności. – Poza tym ta spółka dawno została sprzedana, ale jej nowy właściciel chyba też nie prowadzi w niej żadnej działalności. Z tego, co wiem wyjechał gdzieś do Estonii – tłumaczy Janeczek. – Nie mam pojęcia, co z tą spółką się dzieje, czy ona w ogóle działa i dlaczego nie zostałem wykreślony z KRS-u. To już bardzo dawno nie moja sprawa – uważa i zapewnia, że nigdy nie zarobił dzięki tej spółce ani złotówki. Przeciwnie, stracił swój wkład.”
Wypada pogratulować…
Wypada pogratulować „anonimowemu” psotnikowi konsekwencji i pomysłowości. Jest to doskonały przykład burzy w szklance wody, ale takim jak Janeczek takie coś doskonale psuje krew i samopoczucie. Tacy jak on są przewrażliwieni na swoim punkcie do obłędu! Toć czas zapłaty przyszedł i zbiera co zasiał drzewiej. Medyk nie oszczędzał złośliwości innym, a przede wszystkim dyrektorom z DPS, czy Muzeum Regionalnego. Teraz przyszła na niego kolej i dowiedzieliśmy się z jego ust, że jeszcze stracił 10,000! Co potwierdzałoby jego dogłębną znajomość ekonomii i inwestowania w Polsce, o czym za chwilę, ale na biednego nie trafiło. Przecież, gdy sobie radni sami skaczą do oczu, to dla nas postronnych najlepszy to widok i wart każdych pieniędzy… To że nie docieka co dalej ze spółką, też dobre! W 2021 roku kiedy rozpętał burzę w DPS interesowało go nawet to, czy zakupiono na krasnostawskim cmentarzu komunalnym kwaterę dla jednego z pensjonariuszy z ul. Kwiatowej. Ot…Zmieniają się czasy i zainteresowania u medyka. Jedynie chęć zaistnienia w przestrzeni publicznej ciągle, niezmiennie ta sama bo wysoka.
Poszedł medyk na całego czyli polityka !
Ale dobrego nie koniec i dochodzimy do pysznego nadzienia! Nasza mądrala w kitlu z ogromniastym ego poruszona do żywego tłumaczy to wszystko jak zwykle po swojemu, że nie wypada nie dopytać, od kiedy ma Pan te objawy Panie Janeczek? Zacytujmy Nowy Tydzień, by świadectwo prawdzie dać jak odpowiedziała Smoliwąsowa z „Ballady o Januszku” adwokatowi na zarzut zakatrupienia teścia przez swojego jedynak ze złości „Według niego sprawę ktoś wyciągnął z powodów politycznych. – Podczas absolutoryjnej sesji rady powiatu chwaliłem obecne władze Polski, a krytykowałem opozycję, przypominając, że to za jej rządów było wysokie bezrobocie, a Polacy mało zarabiali i gdyby dalej rządziła dzisiejsza opozycja, być może Władimir Putin, widząc słabość Polski i nas też zdecydowałby się zaatakować. Widać, że prawda zabolała i ktoś zaczął szukać na mnie aż tak głębokich haków – komentuje Leszek Janeczek.”,
Co o tym myśleć?
Jeśli ginekolog wspomina o głębokości, to widać w nim człowieka jednej pasji i wie, co mówi. Dalszy komentarz wydaje się zbyteczny, ale trzeba przyznać, że medyk w tej analizie cudzych motywacji co do jego osoby naruszył przestrzeń powietrzną Federacji Rosyjskiej i zrobił rundę nad Kremlem. Gorzej się chyba czuje niż wygląda. Putin w tym wszystkim paluchy maczał. Rzeczywiście Janeczek podtrzymuje narrację PiS o wszech winie Putina, ale nowatorsko rozszerza jego możliwości i prawie siedzi w jego głowie. Dorobił taką ideologię, że ta nie wytrzymuje krytyki. Bo ten jego zdaniem zaatakowałby Polskę kiedyś, bo wtedy mało zarabialiśmy, a jak teraz zarabiamy więcej, to już nie. Wystraszył się siły naszej złotówki z orłem w koronie!? Skoro była taka okazja, to czemu nie skorzystał były kagiebista, by granice przesunąć na Odrę?
Wynika z tego, że napada się bezrobotnych i mniej zarabiających, żeby im ukraść… No właśnie co!? Biedę chyba… bo skoro są biedni i nic innego nie mają.
Wywrócił historię do góry kołami
Od wieków głównym celem agresji była chęć zagarnięcia cudzego bogactwa. Bywają wyjątki jak od każdej zasady, ale tę się pojawiły, kiedy zaczęto myśleć i kalkulować przez pryzmat geografii… Grabież co najwyżej spadała na drugie miejsce. Biedna, bo skalista Szwecja łupiła Europę w XVII wieku. Nawet niektórzy znawcy historii Szwecji nazywali ten wiek szwedzkim. Przetrąciła ich dopiero przegrana pod Połtawą w 1709. Dlatego Szwecja wojowała, że była biedna, a nie na odwrót, i to było celem głównym. Wzbogacić się w krótkim czasie i dzięki temu dojść do znaczenia.
Wyprawa przyszłego króla Karola X Gustawa jeszcze wtedy księcia na Pragę i jej złupienie z biblioteką Rudolfa II w 1648 to był majstersztyk łupiestwa. O rajdach Torstenssona, „Potopie” nie wspomnę i „Wojnie Trzydziestoletniej”. Do dziś w Szwecji odnajdują zagrabione mienie w prywatnych kolekcjach…
Indian z obu Ameryk łupiono, bo byli bogaci w złoto… Mongołowie podbijali Chiny dla Ich bogactwa, a nie biedy, czy z nadmiaru czasu wolnego przy wypasie koni i bydła. Aleksander Macedoński zaczynał podbój Imperium Achemenidów z 70 talentami w kieszeni… Tyle miał na starcie co się równało dwutygodniowemu żołdowi dla swoich wojaków. Był spłukany i szedł na Persów z nadzieją zdobycia bogactwa, jakiego świat śródziemnomorski i skalista Macedonia nie widziała. Bo Macedończyk znaczy tyle co człowiek z gór, a tam są skały i kozy…
Brytyjska Kompania Wschodnio Indyjska podbiła Indie w celu eksploatacji ich bogactwa, bo wtedy Indie Wielkich Mogołów były drugą gospodarką świata, tuż po Chinach…
Marksistowska ekonomia i takaż dialektyka
Z medyka również świetny ekonomista, o czym wspomniałem. Wierzy, że podniesienie średniej krajowej to oznaka siły i bogactwa. O gospodarce i ekonomii wie bardzo dużo, i to jest „jego wiedza i jego interpretacja” której nie waha się głosić. To z kolei dowód na odwagę… No skoro dzierży się tytuł Ginekologa Lubelszczyzny zdobyty w plebiscycie Kuriera Lubelskiego dzięki zaledwie 40 wysłanym kuponom, to jest to jakaś rekomendacja! Tymczasem dobrze wiedzieć, że pieniądz jest takim samym towarem jak wszystko inne i jeśli jest go za dużo, to skutkuje spadkiem wartości – inflacją. We własnym oświadczeniu Janeczek hołduje zasadzie, że stały i stabilny dochód ma przewagę nad zarabianiem na „wolnym rynku”, gdzie trzeba zabiegać o klienta. Bo jak o niego chodzi, to już jest wstrzemięźliwy. Z zatrudnienia w SP. ZOZ uzyskał ponad 382 tys. a z praktyki prywatnej, gdzie jak wspomniałem trzeba zabiegać o klienta tylko 96 tys. przychodu, z czego dochodu 75 tys. Śmieszno i straszno, i to jest renesansowy medyk w całej okazałości…
Występujemy z NATO i PIT-em ich, tych łobuzów!
Wobec szeregu jego odkryć Polska winna wypowiedzieć członkostwo w NATO, bo skoro lepsze zarobki chronią od Putina i napaści kogokolwiek, to po jaką jasną cholerę tam siedzieć. A idąc dalej, to po co armia, skoro można bronić się lepszymi zarobkami? Janeczek w myśl tej filozofii nie musi się bać. Agresorów postraszy swoim PIT-em, broń mu niepotrzebna. Przynależność do sojuszu jest na nic, bo średnia krajowa działa jak broń odstraszania, którą jest dla państw, które nie znają odkrycia Janeczka arsenał atomowy. A to nasze bogactwo to skąd? Bo chyba nie z siły gospodarki, a raczej z dodruku i pożyczania na programy rozdawnicze na 9%, Czyli jesteśmy zadłużeni po uszy… Mimo to armię zlikwidować, bo przecież kosztuje, a pieniądze rozdać. Najlepiej wpompować w oddziały ginekologii i położnictwa, na których więcej pustych łóżek niż noworodków. Zacząć o krasnostawskiego szpitala i nazwać to opłatą za gotowość! Tylko jak wytłumaczyć upadek I RP, gdzie głupota oligarchii i myślenie tylko o sobie owocowała kompletnym brakiem armii przy jednoczesnym jej bogactwu i posiadaniu swoich prywatnych!? W kluczowym momencie sił zbrojnych brakło w Państwie liczącym w przededniu pierwszego rozbioru ponad 14 milionów ludności. Sąsiedzi mieli w tym czasie po 200 tysięcy przeszkolonych żołnierzy.
O tym, że Prusy po I rozbiorze osiągały dochód z jednej tylko komory celnej w Tczewie równy dochodowi z całej Brandenburgii to już nie ma co wspominać, bo Janeczek gotów nie uwierzyć, mimo że to fakt i dowód, że rozgrabili nas, bo byliśmy względem sąsiadów bogaci, ale bezbronni. Habsburgowie po I rozbiorze mieli kupę radości z Bochni i Wieliczki… i ponad 2 milionów nowych, poddanych, z których można brać rekruta.
Janeczek w tym chwaleniu rządzących zapomina i nie tylko on, ale to nie pocieszenie, że jesteśmy w NATO. Ten sojusz militarny w oficjalnej propagandzie nie istnieje, jakby wyparował! Nie zdarzyło się na przestrzeni jego istnienia, by Rosja, czy wcześniej Związek Radziecki napadła na jakieś państwo członkowskie. Bywało, że uczestnicy paktu bili się między sobą jak Grecja z Turcją, ale to nas nie interesuje. Jest w końcu osławiony 5 artykuł mówiący o udzieleniu pomocy napadniętemu państwu – członkowi paktu przez pozostałych sygnatariuszy. Co prawda ten nie zobowiązuje do natychmiastowej pomocy, ale póki co nikt w Rosji nie wpadł na to by spróbować jak ten działa w praktyce.
Wypada zakończyć, a wyszło smakowicie, bo śmiesznie jak zwykle, gdy Janeczek doprasza się uwagi. Otóż na sesji, o której wspomniał sam wyżej opowiadał, chwaląc PiS i biorąc tym samym Leńczuka w obronę. Robił to wszystko w oparciu o pokaz slajdów z gazet sprzed 10 lat. To było przedsięwzięcie, bo trzeba było zrobić kwerendę i się przygotować. Janeczek nie robił tego, po to by nikt tego nie zauważył. O co to nie! Chciał rozgłosu i pewnie marzył, że ktoś go zauważy! Gazety rozpisywać się będą, a jemu gratulować. Wiadomo, kwiaty laudacje i wzruszone starsze panie…ale tak nie było, bo było zgoła inaczej. Zauważyli, i napisali co sam spostrzegł, ale nie tak, jak chciał. Tylko przy okazji i sam dośpiewał resztę.
Ten co mu psotę zrobił, tajemniczy czytelnik pasjonat i domorosły śledczy również nieznany. Czy jest nią królowa powiatowej szachownicy, o której kiedyś wspominał Janeczek ze złością, czy pionek dwa pola dalej siedzący. Choć ten bardziej konik, bo porusza się dość nietypowo, ale chciałby być królową i „bić” wszystkich. Tak że mamy kolejną „zagadkę”
Co do zaangażowania medyka w straszenie Rosją i naświetlenie przyczyn „bogactwa” to wiedza i wykładnia szczera ale na poziomie ucznia klasy 8 szkoły podstawowej w Wólce Orłowskiej im. Bitwy Grunwaldzkiej. I tym chwalebnym nawiązaniem do batalii z czasów, gdy obawiali się nas Niemcy i Ruscy, bo była armia, a nie PIT Janeczka żegnam czytelników do następnego felietonu.
Problemu nigdy by nie było gdyby nie przysłowiowe barany przy urnach….