Majowa sesja w poniedziałek a o kwietniowej nie było ani słowa. Już pewnie zadrżał Przewodniczący Nowosadzki, bo jak w lutym zaczynałem felietonik tymi słowy, to się wspomnianemu oberwało. No i tym razem będzie podobnie ,ale z tą różnicą, że tak po Sienkiewiczowsku i ku pokrzepieniu serc . By Markowi odwagi i męstwa dodać, aby nie gnuśniał w zaroślach własnego strachu. A było tak, że się na Sesję spóźniłem ale Dyrektor Antyga też. Natomiast Starosta już się spowiadał, co robił Zarząd Powiatu między sesjami. I tak opowiadał i opowiadał, aż w końcu zaczął się tłumaczyć. A trzeba wiedzieć, że tłumaczący się ze swoich decyzji Starosta to rzadki widok. Do tego tłumaczenia zmusiła Janusza ulica Graniczna. Mianowicie Powiat będzie jednak partycypował w jej remoncie. Bo, jak ujął to pierwszy obywatel powiatu było by to nie po gospodarsku, a on dał się przekonać i w efekcie rękami i finansami miasta Powiat wyremontuje powiatówkę. Czy można na Granicznej mrozić szampany? Niewiadomo, bo tam gdzie Banach rządzi tam diabeł błądzi i trzeba pamiętać, że jakiś miesiąc wcześniej na Komisji Drogownictwa Banach zarzekał się, że żadnego remontu nie będzie, a mówił to jeszcze wtedy wice-burmistrzowi Kowalczykowi, który pofatygował się z ratusza na Komisję. Kowalczyk racjonalnie przedstawiał swoje argumenty i były one takie jak te które przekonały później Szpaka. Tyle, że potem gazety napisały, że Graniczną wynegocjował twardy negocjator Kawęcki ale była to raczej medialna zagrywka Pani Burmistrz, bo trzeba było jakiś sukces leciwemu Edwardowi wymyślić. Jeśli coś naprawdę z tej inwestycji wyjdzie to będzie to zasługa Kowalczyka, bo ten ma przełożenie na Wojewodę. Podle podobno poczuł się Banach, bo Starosta na Sesji wystawił go do wiatru i to tą oficjalną stroną, bo co jak co ale dyrektor od koszenia rowów uwielbia odmawiać innym i ciągle demonstrować swoją wyższość. Możliwe, że ten nagły gospodarski zwrot to perskie oko puszczone do PiS pod ewentualną koalicję po najbliższych wyborach. Że, Szpak coś kombinuje to zawsze jest normą i trudno uwierzyć, że nagle pokochał Graniczną, bo on zawsze pcha inwestycje tam gdzie ma głosy a na wspomnianej ulicy ileż ich dostanie Natomiast gospodarskie podejście nigdy go nie interesowało a, że tak jest to najlepiej widać po agonalnych stanach liceów. W jednym miota się Antyga a w drugim mamy najurodziwszego syndyka masy upadłościowej. Był jeszcze jeden wątek drogowy, mianowicie mieszkańcy okolic Gorzkowa wzorując się na Rudce też napisali petycję popartą podpisami i też chcą drogi. Aż się tym Przewodniczący Knap sfrustrował i pomruczał pod nosem o tak jak w Siennicy. Musiał i Marek Nowosadzki podziękować za Graniczną, bo widać karcącego wzroku starosty nie strzymał. Po co dziękować za coś, co się jak psu buda należy i to człowiekowi, który dostaje za to co miesiąc ponad 12.000 na rękę. Chyba, ze strachu, bo nikt tak pięknie się Szpaka nie lęka jak Pan Marek. Ten strach wyniósł wręcz do rangi sztuki. Szkoda, bo jak się porówna życiorysy to żal patrzeć z jednej strony inteligent co to pieróg sklei, torbę kupi i przystojny i nie głupi a do tego nauczyciel i dobry dziennikarz a z drugiej sowiecki życiorys gdzieś pod Połtawą w kołchozie na kolanie cyrylicą pisany. Po co te umizgi? No wdzięczy się Pan Nowosadzki jak skazaniec do kata, że pieniek gustowny i bardzo wygodny. Ale póki co, to zawdzięczać Staroście może niepewne jutro w szkolnictwie. Ale dość o Marku, bo na Sesji nastąpiło to co tygryski lubią najbardziej czyli tańce absolutoryjne. I tak Przewodniczący Komisji Rewizyjnej i mistrz świata w siedzeniu okrakiem na barykadzie czyli nie kto inny tylko Kmicic dał aprobatę do absolutorium. Samo głosowanie było już tylko formalnością, wszyscy za, przy trzech wstrzymujących. Oczywiście wstrzymało się trzech radnych z PiS? Nurtująca jest jak zwykle w takich sytuacjach postawa Kmicica albowiem jest w Powiecie taki zwyczaj, że przewodnictwo komisji rewizyjnej dostaje opozycja. To w takim razie Kmicic jest jedno osobową opozycją a ta trójka z PiS, kim jest? Kmicicowi chyba najbardziej chodzi o te 300 złotych za przewodniczenie, bo opozycja z niego nijaka. To jest człowiek, o którym ulica mówi ,że w niedzielę zasiądzie po prawicy Boga Ojca a w poniedziałek w Radzie Nadzorczej Piekła. Ostatnio Posłanka Hałas umieściła na swoim profilu krótki filmik pod tytułem. Co mi w duszy gra no i proszę zgadnąć komu najbardziej się spodobało. Śpieszę z odpowiedzią, bo czytelnik nie zgadnie Oczywiście Andrzej Kmicic, okazuje się, że na muzyce też się zna prawie tak samo dobrze jak na handlu. Tę handlową żyłkę to doskonalił wielokrotnie handlując Jakubcem ,który na sesji siedział za plecami Kmicica pod oknem i tuż koło wieszaka. No i jest to miejsce i dobre i złe ale zaleta jest jego taka, że Jakubiec zawsze Kmicica powinien mieć z przodu. Widać kiedyś było odwrotnie i Jakubiec jest gdzie jest. Natomiast tego triku handlowego powinni nauczać studentów na Wyższej Szkole Handlowe. Na tym geszefcie najlepiej wyszedł Szpak, bo jak kiedyś był dogadany z Jakubcem czyli Ratuszem tak teraz też jest dogadany z Ratuszem i to za 300 złotych. Dodatkowo taki Kmicic, jako prawdopodobny agent wpływu i łącznik u Pani Hani to i sprawy załatwi i Burmistrz w sumie skompromituje. Bo jak mawiają- jak chcesz coś skompromitować to weź Kmicica do kompanii. Wracając do Starosty to tak się wzruszył, że to wzruszenie musiał jakoś rozładować i sięgnął po stary sprawdzony sposób czyli uraczył wszystkich swoim przemówieniem. Można je streścić takim stwierdzeniem otworzył baj bajów księgę i słodził na potęgę. Tak słodził, że Nowosadzki kawę tylko łyżeczką cukru zasilił i chyba po cichu zademonstrował swoje poglądy, bo mieszał kawę w prawą stronę. Padały stwierdzenia o samorządowej mądrości i wspólnym samorządowym domu. Mówiąc o domu to pewnie miał na myśli Domy Pomocy Społecznej, bo ostatnio pomoc w tymże otrzymał Barczuk rozbitek z PO i Urzędu Gminy Krasnystaw Januszowi trzeba przyznać, że władzę potrafi złapać jak mało kto, dlatego rządzi tyle lat i dostaje absolutoria z taką łatwością jak dzieciak katar. Natomiast to, że zdobytej władzy nie potrafi przekuć na skok cywilizacyjny i mentalnościowy to już inna sprawa. Bo, może tu tak musi być Tak jak kiedyś na Widniówce powiedział Poseł Sahajko. A, z kolei Karol Marks mawiał, że każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje. Póki co Czyj Powiat tego absolutorim i to jest krasnostawska „translacja” fundamentalnej zasady Pokoju Westfalskiego Cuius regio eius religio.
Autor: Piotr Ślusarczyk
Dłużej niż zabory!?
Uff? odbębnione! Flagi można wreszcie zdjąć, niech zajmą miejsce w schowku, gdzie ich miejsce. Niech się pisowce odczepią, swoje zrobiłem? Tak mógł po zakończeniu Gminnych obchodów Odzyskania Niepodległości pomyśleć nasz nieodżałowany Wójt Proskura. Bo faktem jest, że przystroił Gminę barwami narodowymi tak, że przez jedną noc z zielonej, ludowej zrobiła się biało-czerwona i narodowa. Był to taki wstrząs, że nawet gazety lokalne odnotowały ten fakt. Tu Wójta trzeba zrozumieć, bo robi wszystko, co każe góra i to z neoficką gorliwością. Jak góra mówi: wieszaj dwie. To on od siebie wiesza jeszcze sześć. Chce najzwyklej w świecie przetrwać. Dotychczas maj był synonimem obchodów hucznych Święta Ludowego, ale w tym roku przyplątała się ta nieszczęsna dla Wójta rocznica. Oj nie ich to klimaty, oj nie ich…no może lica by im rozjaśniały jakby kazali wieszać unijne flagi i stawiać różowe czekoladowe orły jak to dawniej za PO-PSL było. Same obchody były godne zapamiętania z dwóch powodów. Pierwsze to zacna część artystyczna zwieńczona lekcją historii z Warszawy. Drugi to: goście, przemówienia, wypieki Kół Gospodyń Wiejskich i jak żeby gafy lokalnej władzy lub jak kto woli ?tutejszym zwyczajem? Goście naszemu Leszkowi dopisali tak ?lekko pół-średnio? ?Ktoś? od Wojewody, trochę księży? drugie garnitury i drugie sutanny jednym słowem. Natomiast nie zawiodła Pani Burmistrz Krasnegostawu, bo przybyła, ale szkoda, że nie z Kawęckim. Tu trzeba zaznaczyć, że Pani Hania i nasz Leszek ?mają się ku sobie?, ale tak politycznie. On ją zaprasza, choć Ona chce ?zwalczać? Szpaka. O co w tym chodzi? Do końca nie wiadomo. Darmowy lokal w TBS-ie i konia z rzędem temu, kto Panią Hanię zrozumie. Podobno nawet na ?Spotkanie Opłatkowe? Panią Burmistrz zaproszono wbrew woli powiatowego ptaka. Może ta niechęć bierze się z tego, że popędziła Jakubca a ten był zawsze dogadany ze Starostą. Panowie nawzajem sobie zatrudniali swoich ludzi i interes się kręcił a Hanna rozhermetyzowała układ. Jak już mowa o Staroście to był nieobecny. Dlaczego? Tego nie wie nikt. A może Pan Janusz odchorowuje ?tournee po strażackich remizach? na Floriana? Ruszył, bo wyjścia nie miał gdyż ?cwaniak z Żoliborza? dać chce na OSP coś ze 140 milionów więc ?cwany z Latyczowa? ruszył uświadamiać. No i zgonił się jak chart: Krasnystaw, Bzowiec, Drewniki? W tych ostatnich podobno poznał się z grawitacją, mianowicie załamała się pod Januszem i Radną Powiatową ławka w czasie uroczystości. Może to omen ? Teraz ława, wcześniej krzaki. Tak opatrzność daje znaki? Czytał też Janusz z upodobaniem i na każdej uroczystości żywot patrona Strażaków Św. Floriana. Słuchacze przyjmowali te popisy ze zrozumieniem, ale oczekiwali w napięciu, że wreszcie przeczyta i swój życiorys tyle, że pełny bo na razie wiadomo, że się urodził, został ochrzczony ale co do skuteczności tego ostatniego sakramentu są w jego przypadku wątpliwości? Ale jak to w życiu bywa, z tych ?remizowych peregrynacji? narodziła się anegdota która mówi, że skoro patronem Straży Pożarnych jest Święty Florian to Patronem ORMO jest Judasz Iskariota. Wracając do meritum to na siennickich obchodach zastąpił go vice-starosta Czerniej. Pan Henio nawet przemawiał i z jego wystąpienia warte było uwagi to, że dość rześko podchodził do mównicy a potem tak mówił jak by mu to przemówienie Kamiński Sławomir napisał. Czyli: banał goni banał i już wiemy, czemu czarny pas w przemówieniach ciągle należy do Szpaka. Powiedział w swoim stylu i Senator Zając Józef? że w Siennicy kawałek serca zostawił i takie tam. Ogólnie bardziej to było ?józiolenie? niż przemówienie. Mógł przecież opowiedzieć jak mu tam teraz u Gowina. Bo w sumie Senator-Profesor barwom zielonym wierny pozostał, toć symbol Partii ?Polska Razem? Jarosława Gowina to jabłko i to zielone.Na koniec życzył, by nasza ojczyzna była zielona, ale chyba miał na myśli to, że wiosnę mamy suchą i zieleń marnieje… bo chyba nie nawiązywał do cudu PSL w wyborach samorządowych 2014 roku. A le i nasz Leszek „prawie” chwacko się spisał. Pięknie przeczytał z kartki historię Siennicy, w wyniku stresu z Korfantego zrobił Korfanta. Czasami wtrącał coś o początkach ruchu ludowego, ale żeby zachować parytet i nie podpaść pisowi oraz „swoim”, wspomniał o POW tyle, że jednym zdaniem i bardzo szybko? Za to bardziej niż szybko musiał Wójt wymachiwać rękoma, gdy powiał wiatr zabierając kartki i przewracając statyw z mikrofonem. To był jedyny moment, kiedy cała impreza zawisła na włosku? Możliwe, że to wiatr historii i co za tym idzie zmian a pewnikiem sprokurował go Mirosław Kaczor który siedział ale nie tam gdzie Wójt by chciał czyli na Poniatowskiego 27, tylko w czwartym rzędzie licząc od sceny. Leszek nie byłby sobą gdyby czegoś nie ?skwasił? Mianowicie w pewnym momencie poczuł się jak by był na Sesji Rady Gminy i podziękował Dyrektorowi Banachowi, że ten ?rowy i pobocza wykosił? Wynikło z tego tylko tyle ,że Banachowi z tego dyrektorowania to najlepiej wychodzi koszenie rowów jak i kasy. Właśnie to było to ?prawie? Co do kulinarnych popisów Kół Gospodyń Wiejskich, to złego słowa powiedzieć nie można i nie warto. Ponieważ Panie Gospodynie krzepkie a obrażenia tłuczone od wałka i kłuto-szarpane z reguły długo się goją. Powiem tylko tyle, że rozpłynęły się wypieki w mgnieniu oka tak jak nadzieje Waldemara Nowosada, że jeszcze w tej kadencji Rady przeprowadzi w Siennicy scalenie gruntów? a to już jest jakaś rekomendacja. Jest jeszcze jeden ?reliktowy kwas? naszej władzy. To chowanie przed wzrokiem gawiedzi namiotów i stołów do ?chyba poczęstunku? zaproszonej elity. Po co ich chować jak kartofle w kopcu jak wcześniej po nazwisku każdego ze sceny się wyczytało? Czy się władza wstydzi zaproszonych? Po co wybrańców narodu przed oczami wyborców koszarować w krzakach i to w roku wyborczym? Jaki to problem siąść z obywatelami-wyborcami przy jednym stole? Zupełnie tego nie rozumiem, no chyba, że ktoś naoglądał się filmów przyrodniczych a tam jest tak, że jeśli drapieżnik coś upoluje to chowa się z tym „czymś” w miejsce ustronne, najczęściej są to krzaki? A na koniec Zespół Reprezentacyjny Wojska Polskiego przeprowadził zgromadzonych przez meandry historii polski śpiewająco i tanecznym krokiem. Natomiast wszyscy, szczególnie byli ormowcy dowiedzieli się, że ORMO było jednak złe? bo konferansjer w jednej z zapowiedzi stwierdził że podziemie niepodległościowe zwalczało NKWD, MO, KBW i ORMO. Czyli Starosta dobrze zrobił, że nie przyszedł. A skąd taki tytuł? Ano stąd, że Szpak i Czerniej po zsumowaniu mają 138 lat to 15 lat dłużej niż jak się przyjmuje Polska była pod zaborami Magia liczb? prawda? Jest jeszcze jedna liczba wynosi 255 tysięcy, ale złotych, bo tyle rocznie kosztuje utrzymanie ?Braci Castro? przez podatników. Teraz należało by zapytać kiedy wreszcie Powiat Krasnostawski odzyska swoją niepodległość i w efekcie czego ZUS zacznie im płacić pensje?
Deszcz pozorny
Dzisiejszego poranka widziałem rzadkie zjawisko meteorologiczne, deszcz pozorny. W czasie suszy, gdy wilgotność powietrza jest niewielka 30% do 40% można zobaczyć jak z wysokiej, deszczowej chmury pada deszcz – widoczne smugi- i ten deszcz spadając paruje nie dolatując do powierzchni ziemi. Dość podobnie wygląda działalność komitetu obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości. Ale czego można wymagać od ciała ideologicznie dość jednolitego. Byli członkowie byłej partii robotniczej, byli członkowie byłego satelity czyli tzw. ludowcy, a teraz wszyscy przeszli do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako listek figowy, są też sołtysi i radni, dyrektor od kultury, którzy mają być etykietką tzw. pluralizmu i demokracji. Cóż nam proponuje ów komitet. Festyn w Zielone Świątki, z główną atrakcją w postaci grochówki wojskowej, z uzupełnieniem orkiestry wojskowej. Inne festyny z kiełbaskami wyborczymi, czyli pic. Co nam zostanie po tych obchodach? Nic. A przecież można było zaprosić do wyżej wzmiankowanego komitetu kilku historyków, regionalistów. Przecież mamy takich na terenie gminy Siennica Różana. Np. świetnie znany Panu Wójtowi Piotr Ślusarczyk, czy nauczyciele uczących historii. Może pod patronatem Centrum Kultury owi historycy przygotowaliby opracowanie o tym jak odradzała się państwowość w 1917 – 1918 r. na terenie naszej gminy, jak próbowała się odradzać w 1944 roku. Nie jest niczym odkrywczym wspominać Piłsudskiego, Paderewskiego, Daszyńskiego, czy Witosa. Ale przypomnieć życiorys Jana Dzika, Piotra Palonki czy imiona i nazwiska dwudziestu członków POW z terenu gminy Siennica Różana to poza horyzontem wyobraźni pani Krysi. Może wielu młodych ludzi poczułoby dumę ze swoich pradziadów, wielu byłoby bardziej dowartościowanych. Oparcie we własnej historii, w historii rodziny, wsi, gminy, daje świadomość uczestnictwa w rzeczach wielkich i ważnych. Nadaje sens wielu naszym poczynaniom. A może historia tego terenu z przed 100 jest niezbyt wygodna dla post PRL-owskiej „elity”. Bo członkowie POW byli raczej sceptyczni wobec lewicującego ruchu ludowego, o czym wspomina Franciszek Żurek, w swojej książcept. Powiat krasnostawski w walce o wolność. Podaję skład siennickiego POW i mam nadzieję, że komuś będzie to przydatne.
Komenda miejscowa nr 9: Jan Dzik, Stanisław Bodio, Wawrzyniec Bodio, Stanisław Brzyśko, Jan Chodun, Władysław Chodun, Michał Dzik (Bohun), Franciszek Dzik, Jan Drzas, Józef Herbut, Jan Humin, Andrzej Kozłowski, Jan Kozłowski, Kuś Franciszek, Łoza, Jan Łoza, Paweł Łoza, Franciszek Miszczak, Józef Mochniej, Walenty Muda, Piotr Palonka, Andrzej Tryksza, Aleksander Mazurek, Ignacy Mazurek, Paweł Zaj, Zając i Czczos.
To jest ów maleńki deszczyk wnoszący coś do wiedzy ogólnej. Czekamy na duży deszcz bo susza jest nie tylko meteorologiczna i hydrologiczna. Mirosław Ignacy Kaczor
Gospodarz potrzebny od zaraz
Kiedy wiosną wszystko rozwija się i kwitnie, to i ludzie sprzątają wokół domów, sadzą kwiatki, drzewka, czyszczą, malują. Tradycyjnie na Wielkanoc musi wszystko być na błysk. Kolejnymi swiętami mobilizującymi do porządków był pierwszy maja, teraz trzeci maja, czyli rocznica uchwalenia konstytucji. Tak dzieje się tam gdzie jest dobry gospodarz. A jak wygląda teren bez gospodarza? Tak jak w Siennicy Różanej, miejscowości, która ma być obrazem działalności wpaniałego wójta Leszka Proskury. W samym centrum miescowości jest zlokalizowany przystanek komunikacji publicznej. 80 m od budynku Posterunku Policji, 50 m od Przychodni Lekarskiej, przy ogrodzeniu Szkoły Podstawowej, prawie 200 m od Urzędu Gminy. W wiacie przystanku od miesięcy brakuje trzech szyb. Wszyscy, od wójta i sekretarza do konserwatora i sprzątaczki conajmniej dwa razy dziennie mijają ten zdemolowany obiekt. Kolejny przystanek vis a vis plebanii, nad zalewem, brak czterech szyb. W chłodne dni wieje od zalewu i potecjalni pasażerowie ze zsiniałymi ustami nawet nie klną czując jak sztywnieją. Zresztą jak kląć kiedy kościół obok. Obok kościoła jest też parking, chyba własność gminy, czyli nasza. I też widać, że nie widać gospodarza. Butelek co prawda już niezbyt wiele, ale niedopałki papierosów leżą od jesieni, opakowania zwiewa od czasu do czasu wiatr. Nawiasem mówiąc na tym parkingu prawdopodobnie spotykają się środowiska nastawione antyrządowo, demonstrując niechęć do programu 500+, o czym świadczą opakowania firmy Durex i Unimil.
W dokumencie uzasadniającym konieczność rewitalizacji Siennicy Różanej, stwierdza się, że na terenie tej „świetnie zarządzanej gminy są dwa obszary zdegradowane, Wierzchowiny i Siennica Różana. Pod tym dokumentem podpisał się wójt gminy. Początkowo myślałem, oj tam, oj tam, trzeba jakoś uzasadnić powód dla którego Unia ma nam dać kochane pieniadze i stąd ten tekst. Ale jak już wcześniej pisałem o zaśmieconym otoczeniu cmentarza – nadal aktualne- o zdewasowanym wiatach dla obsługi ruchu rowerowego nad zalewem, w Siennicy Różanej, o ukradzionym stole z bali i ławkach, z nad zalewu w Kozieńcu. Notorycznym przekraczaniu prędkości przez kierowców aut i motocykli. Braku nadzoru przez pracowników gminy nad mieniem gminy, brakiem nadzoru nad zleconymi pracami. Wójt w wyżej wspomnianym dokumencie potwierdził fakt doprowadzenia do degradacji znacznej części terenu gminy podczas swoich, wówczas dwudziestoparoletnich rządów. Panie wójcie jeżeli jest inaczej to proszę o odpowiedź.
Mirosław Kaczor
Edward „Śmieszny” oraz „Chciwy” mimo srebrnej swojej grzywy.
W wielu kulturach siwe włosy to synonim rozsądku i mądrości. W takim Rzymie większość Senatorów była siwiutka jak gołąbki, ale Senat rzymski to jedno, a krasnostawskie realia to drugie… Dlatego mała ?Epoka Edwardiańska? stała się faktem? Pani Burmistrz broni jak lwica swojej decyzji, dając upust emocjom w ?Dzienniku Wschodnim? w którym stwierdziła, że ?przecież i Donald Tramp został prezydentem w wieku 72 lat? No tak tyle, że wybór prezydenta USA zależy od woli wyborców a nie od jakiejś ?amerykańskiej Pani Hani? No cóż jaki Krasnyjork taki Tramp. Ale na tym nie koniec, bo prasa, ta lokalna w zeszłym tygodniu zakwalifikowała wybór Kawęckiego na vice-burmistrza, jako nieszczęście i patologię? Widać to, gdy rozłoży się egzemplarz ?Nowego Tygodnia? a tam na stronie drugiej i trzeciej informacja o intronizacji Edwarda sąsiaduje z takimi tytułami jak- ?Nożownik na stacji?, „Zadźgał śpiącego ojca?, ?Uratował sarnę, zabił siebie? albo ?25 rodzin musiało oddać 500plus?, ? Młody skasował trzy wozy? i ?28 latek odebrał sobie życie?? a w dolnym lewym rogu strony drugiej, by postawić przysłowiową kropkę nad ?i? umieszczono reklamę producenta nagrobków i rubrykę o tych którzy zmarli w ostatnim czasie. Może to przypadek, ale aluzja jest bardzo czytelna? a humor zaiste czarny. Sam ?bohater? w ?Super Tygodniu? pieje nad ?cudownością? swojego wyboru, cyt ?Ta propozycja była dla mnie dużym zaskoczeniem ale również formą wyróżnienia i zaufania? Tu trzeba przyznać, że niegdysiejszy Dyrektor II LO najzwyklej w świecie odleciał i to bez pasa startowego. Potem jest jeszcze śmieszniej cyt ? Pani Burmistrz przekonała mnie argumentami, że sprawa jest poważna i przemyślana? Szczególnie warte uwagi są te dwa końcowe stwierdzenia, które wzajemnie się wykluczają, bo decyzja o powołaniu staruszka na osiem miesięcy nijak nie może być poważna i przemyślana, tym bardziej jeśli szło się do wyborów z hasłem ?Czas na zmiany? niech Pani Hanna zaprzeczy? Ostatnio powoływano starców jakieś 70 lat temu i to do wojska i robiła to na potęgę Armia Czerwona. Być może Pani Burmistrz córka oficera LWP sięgnęła do arsenału przodków? Sam Kawęcki wyraża swoje obawy mówiąc, że przyjmuje to stanowisko z pewnymi obawami. Co to za obawy? Dokładnie nie wiadomo, ale będąc w tym wieku można się tylko domyślać? Wspomina jeszcze prasa o tym, że Edward to ?pomysł? Poseł Hałas. Skąd ta sugestia, nawet nie chcę wiedzieć, ale przecież Pani Teresa to wrażliwa osoba, która kocha poezję i pisze wiersze, natomiast pomysł z Edwardem nosi znamiona ?dramatu?. Czyżby zmieniła lub poszerzyła wyznawane gatunki literackie? No chyba, że stoi za tym Andrzej ?Samorządowy Mefistofeles? Kmicic, bo ten jest zdolny niemalże do wszystkiego, a ?polityczna zdrada dla korzyści? to jego drugie imię? A może było tak, że Jędruś forsował kandydaturę Edwarda rekami Pani Teresy, bo przecież ten wcześniej dopomógł uczynić go Dyrektorem PGK. Miło jest spłacać swoje ?długi wdzięczności? samorządowymi stołkami? Pewnie ?puchnie? z dumy też jeden ksiądz, z którego ?duchowej stajni? wywodzi się nasz geronta. No cóż? a Episkopat się trwoży, że kościoły pustoszeją. Sam Ksiądz Skowron wiosny nie czyni ale za to ma dziwnym trafem pełen kościół wiernych? Może jest prawdziwy w swoim powołaniu? Gardzi też bezrozumnym pchaniem się do polityki jak również wprowadzaniem różnej maści ormowców i ubeków do raju kuchennymi drzwiami. Sam pomysł o Kawęckim zbiegł się w czasie z mocnym wystąpieniem Kaczyńskiego, który nakazał zwrot premii i stwierdził, że do polityki należy iść dla idei a nie pieniędzy. Widać ?kościołowy? vice burmistrz tego nie dosłyszał, bo głuchawy? A mogło być tak pięknie i nawet było, kiedy żegnano Pana Edwarda odchodzącego na emeryturę we wrześniu 2011 roku. Usadzili go pedagodzy na ?niby tronie? jak przystało na ?ojca założyciela? Norwida. Całości dopełniał obraz patrona szkoły o już wtedy dziwnie ?nieobecnym? spojrzeniu, jakby przeczuwał teraźniejsze wypadki, i jeszcze w tle cytat z Jana Pawła II ?Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada. Lecz przez to, kim jest, nie przez to co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi? Najwyraźniej przytoczona myśl papieska spłynęła po ?naszym bohaterze? jak woda po przysłowiowej kaczce. Można się posunąć do stwierdzenia ,że obecny wtedy na uroczystości Burmistrz Jakubiec życząc Kawęckiemu dalszych sukcesów, spełnienia planów i zamierzeń sprokurował te dzisiejsze perturbacje i sam padł po drodze ich ofiarą. Tyle, że skąd mógł wiedzieć? Mówi się, że po czterdziestce człowiek ma ?trochę z osła trochę z lwa? Co jest po siedemdziesiątce? Jak mają się te zoologiczne proporcje? Jedno jest pewne można jeszcze mieć potomstwo tak jak uczynił to Janusz Korwin-Mikke, a i nasz Edward może, jeśli tylko zechce bo co jak co, ale potencjał jest. Warto dodać ,że w 2002 roku uhonorowano go ? Złotymi Karpiami? ale jak wiadomo czas mija i nasz niegdysiejszy społecznik i samorządowiec po 16 latach zmienił optykę i teraz miast karpi preferuje sumy? szczególnie duże i wypłacane z kasy miejskiej za ?niby pracę? bo jakaż ona inna może być jak na karku 72 wiosny? Trudno sobie wyobrazić jak z wigorem pcha miasto. Skoro mowa o wigorze to ten jest z reguły atrybutem młodych. Tych widać ma w ?pogardzie? Pani Hanna, ale gdyby chciała to jakiż problem znaleźć kogoś z młodych pracowników? Kiedyś już tak zrobiła i wtedy znalazła argumenty cyt ?Pan Krzysztof posiada energię właściwą młodemu człowiekowi a jednocześnie bogate doświadczenie zdobyte podczas wielu lat pracy samorządowej. Poza tym ma ujmującą osobowość, łatwo zjednuje sympatię współpracowników i ma doskonały kontakt z ludźmi? Oczywiście bohaterem tego cytatu jest sekretarz Krzysztof Gałan. No może te zachwyty brzmią trochę jak ?pienia? teściowej nad wymarzonym zięciem ale jak by tylko chciała? Innym razem zapytana o to co będzie robić odrzekła że chce dokończyć inwestycje rozpoczęte przez poprzednika oraz chce się wsłuchiwać w głosy zwykłych mieszkańców. Bardzo odważna deklaracja, szczególnie jeśli dotyczy głosów Kawęckiego i Kmicica, bo sądząc po tym gdzie obaj teraz są to pani Hanna najwyraźniej słuchała tylko ich. Dlatego argumenty Kawęckiego, że jego powołanie nie jest pokłosiem ?politycznych targów? są tak wiarygodne jak hasło z wyborów ?Czas na zmiany? Wniosek z zaistniałej sytuacji może być tylko jeden i jest następujący. By w jesieni życia rozmienić jakiś tam dorobek i najzwyklej w świecie się skompromitować to wcale nie trzeba przez lata skrzętnie ukrywać 12 letniej przynależności do ORMO, wystarczy wprost z ołtarza i w dymie kadzideł rzucić się na około 80 tysięcy złotych polskich i jeszcze by sromota tego czynu była większa, musi koniecznie gdzieś obok przemykać ?Mefisto? Kmicic? Natomiast ?Bracia Castro? ze Starostwa niech się nie cieszą? bo wcale nie lepsi.
Marzycielka ? czy realistka?
Szanowni Państwo, po artykule ?Relacja ze spotkania Ruchu Społecznego Kukiz?15 ? na stronie Dziennik Siennicy, wiele osób prosi mnie abym ustosunkowała się do tego. Postaram się odpowiedzieć na kilka pytań. Zapisując się do ruchu nie było moim zamiarem być wrogiem kogokolwiek. Moim zamiarem była i jest uczciwość oraz świeże spojrzenie na problemy z którą boryka się nasza społeczność. Mam wielką wiarę w ludzi i wierzę że są osoby uczciwe, które mają wiele pomysłów aby ożywić swoją gminę, powiat, miasto. Pozwolą państwo, że swoją wizję poprawy opiszę na przykładzie Gminy Siennicy Różanej. I tu chciałabym zaznaczyć, iż mocno wierzę w przedsiębiorczość, zaangażowanie i organizację tej społeczności. Już kilka lat temu dużym zaangażowaniem wykazywali się mieszkańcy prawie każdej wioski organizując choćby dyskoteki. Może to nie najlepszy przykład ale chciałabym znów pobudzić mieszkańców do wspólnego działania, wiem, że drzemie w nich potencjał. Jednakże wiem, iż każdy pomysł bez środków może zgasnąć. Proszę sobie wyobrazić, że w każdej wiosce jest Stowarzyszenie Koła Gospodyń Wiejskich, Stowarzyszenie Ochotniczej Straży Pożarnej oraz jeszcze inne w zależności od potrzeb lokalnej społeczności. Takie stowarzyszenia mogą uzyskać dofinansowanie na dany projekt. Dużą pomocą dla lokalnych działaczy jest również fundusz sołecki, który dobrze wydatkowany procentuje, a nie ujmuje z budżetu gminy. Ważnym punktem w naszej gminie jest powołanie spółki wodnej. Spółka mogła by uzyskać dofinansowanie z programu o przeciwdziałaniu klęskom żywiołowym. Przekopane były by wtedy wszystkie rowy melioracyjne. W naszej gminie ten temat woła o pomstę do nieba. A pieniądze leżą i czekają. I tu mogło by się wydawać, że zaczynają się schody, bo kto by ten fundusz, stowarzyszenie czy spółkę by rozliczał, pomagał w uzyskaniu dofinansowania itd. I właśnie w tym miejscu zaczyna się rola Urzędu Gminy. Gmina powinna zatrudnić osobę do pomocy w tych tematach. Kraina miodem i mlekiem płynąca? Czemu nie!
Jakiś czas temu po gminie chodziła pogłoska aby zagospodarować łąki nad rzeką i zrobić duży akwen wodny. Pomysł ambitny ale drogi? Nie koniecznie. Wystarczyło by uzyskać dofinansowania z różnych programów choćby o przeciwdziałaniu klęskom żywiołowym, poszerzyć o kilka metrów rzekę. Nie trzeba by było wykupywać gruntów, ewentualnie wydzierżawiać przez stowarzyszenia oni z kolei uzyskali by dofinansowanie na dany pomysł itd. Rolnicy mogli by uzyskać dofinansowanie na np. agroturystykę i każdy by był kierownikiem na swojej posesji i każdy by miał dochód. Pomyślcie państwo jakby można ten temat rozwinąć . Domki holenderskie, altany, kąpieliska, bary. Największy wynik uzyskuje się z połączenia sił. Myślicie państwo, że to nie realne? A jednak przykład? Mała wioska w Holandii Giethoorn. https://matkawariatka.pl/trafilismy-bajki-czyli-giethoorn-wenecja-holandii/ Odsyłam państwa również do artykułu ?Kanały jak w Holandii. Ambitny pomysł na zagospodarowanie podmokłych łąk w gminie Kosakowo? https://radiogdansk.pl/wiadomosci/item/58388-kanaly-jak-w-holandii-ambitny-pomysl-na-zagospodarowanie-podmoklych-lak-w-gminie-kosakowo/58388-kanaly-jak-w-holandii-ambitny-pomysl-na-zagospodarowanie-podmoklych-lak-w-gminie-kosakowo Oczywiście należałoby ten pomysł zaadaptować pod nasze realia. Skorzystałaby na tym projekcie nie tylko gmina ale cały powiat. Pomoc Gminy w tym temacie niezbędna. W Bałtowie się udało, czemu nie u nas? Zapewne wielu się znajdzie aby ten pomysł skrytykować, ale ja oczekuję od tych osób lepszych pomysłów niż te przedstawione. Zapraszam do dyskusji na te tematy. Oczywiście nie zdradzę wszystkich moich pomysłów ale chcę abyście państwo wykazali się inicjatywą i wreszcie wzięli sprawy w swoje ręce. Wszelkie pomysły wyciągnęli z szafy i do dzieła. Myślicie, że ten pomysł nie wypali, że jest śmieszny ? A 20 lat temu kiedy wchodziły telefony komórkowe też każdy się śmiał, że rolnik będzie bez kabelka na polu rozmawiał przez telefon. Nie realne wtedy a teraz codzienność.
Zapraszam do kandydowania do samorządów osoby z pomysłami na rozwój, uczciwych i zaangażowanych dla potrzeb społeczności z poparciem Ruchu Społecznego Kukiz?15. Zapraszam do zarejestrowania się na stronie www.samorzadyzkukizem.pl
Wierzę w Was i pozdrawiam Komajda Anna
Edward „Chciwy” choć leciwy…et consortes
Jakoś tak w lipcu 1966 roku, towarzysz Mao Zedong pokonał wpław ze swoją świtą potężne Jangcy. Ta pływacko-polityczna demonstracja nie miała na celu propagowania sportów wodnych, lecz była manifestacją doskonałej kondycji psychicznej i fizycznej ówczesnego przywódcy Państwa Środka, który po fiasku ?Wielkiego Skoku? dostał zadyszki i obawiał się marginalizacji w Komunistycznej Partii Chin. A trzeba wiedzieć ,że Mao dokonał tego wyczynu mając lat 73 ? bo wiek w tym wypadku i dla dalszej opowieści jest kluczowy. Nawiązuję do tego faktu z przeszłości bo i Krasnystaw ma w swoich granicach rzekę, może nawet bardziej zdradliwą niż Jangcy i o nazwie która jest synonimem dość dosadnie pojętej niezaspokojonej chciwości mającej swój zwierzęcy odpowiednik ? a jest też i lokalny Mao . Tyle, że ten nazywa się tak po naszemu a na imię mu Edward i do tego Kawęcki, i w wieku 72 lat będąc od 7 lat emerytem został wiceburmistrzem. Z tego, co wiadomo niczego nie musiał pokonywać wpław a po stołek sięgnął, stopy nie zamoczywszy. Pan Edward to pomnikowa postać, jeden z założycieli II LO i filar ?Kmicicowej Kompanii? wyodrębnionej z niegdysiejszego Porozumienia Ziemi Krasnostawskiej. Wspomniana, to ferajna ?finansowych kondotierów?funkcjonująca bez głębszych idei i wizji, których jednoczy szelest banknotów emitowanych przez Narodowy Bank Polski. Za stanowiska i co za tym idzie za pieniądze zrobią wiele? Na przykład ? zdradzą? o czym boleśnie przekonał się i to nie jednokrotnie były Burmistrz Jakubiec też z PZK. Pan Edward otrzymał już od „krasnostawskiej ulicy” przydomek Edward III Stary, choć ? Chciwy? też brzmi adekwatnie. Wszak najważniejszy jest aspekt finansowy tego ?powołania? Licząc tak ?na oko? pensję z odprawą to Pan Edzio może pod koniec roku ?przytulić? w okolicach 80 tysięcy złotych. Widać, że wziął sobie do serca znaczenie imienia, bo ze staro- angielskiego Edward znaczy tyle co strażnik majątku, co z kolei w połączeniu z działalnością neokatechumenalną wspomnianego daje odpowiedź skąd ta zdolność do mnożenia ? Nowo Testamentowych talentów? Tak więc w Chinach był Mao a ?temu naszemu? też ciągle ma(ł)o Skoro otarliśmy się o Kmicica to o nim można by pisać bez końca? Ba! nawet prasa widziała w nim nowego vice-burmistrza, ale z przyczyn ?chyba materialnych? Andrzej tej propozycji nie uwzględnił. Po prostu w jago obecnej finansowej sytuacji jest to kompletnie nie opłacalne. Trzeba by było zrezygnować z mandatu Radnego Powiatowego i z intratnego kontraktu menadżerskiego? Zatem dobrze i przytulnie Kmicicowi w ?Miejskich Wodociągach PGK? bo, co jak co, ale pływanie w cieczach o różnych walorach naszemu bohaterowi nigdy nie nastręczało większych trudności. Ech, gdyby Andrzeja prześwietlić promieniami Rentgena wniosek byłby jeden, ale dla tych którzy go znają jakże oczywisty? wyraźny brak kręgosłupa. Tego etycznego w szczególności? Kiedyś był z Jakubcem, potem przeciw a potem znów ? Kiedy było dobrze, był w Pisie ale potem samemu Kaczyńskiemu dał kosza jakoś tak po Smoleńsku. Jak trzeba było, był vice starostą u Szpaka. Obecnie jest radnym i szefem najważniejszej komisji, czyli tej rewizyjnej też u Szpaka. Małżonka pracuje zaś w Szpitalu Powiatowym a Andrzej tuż po wyborach parlamentarnych wkradł się w łaski Poseł Hałas? ,że też tak można wyewoluować? Mnie osobiście Kmicic ciągle ?fascynuje? i śledzę jego poczynania ?z niemym zachwytem? Ta jego ?instynktowna sprzedajność? jest wręcz hipnotycznie- makiaweliczna Mówi się, że gdyby żył w czasach Jezusa i akurat szukano by kogoś o ?kręgosłupie Judasza? to on by tę fuchę wziął? bo 30 srebrników na drodze nie leży. Jeszcze żeby tego było mało to biega, moczy się w przeręblu i? zna się na poezji, namiętnie uczestnicząc w komentowaniu poetyckich dokonań Pani Poseł Hałas. Andrzej to ?organizm politycznie doskonały? zdolny przetrwać każdy kataklizm? jedno jest pewne, że priorytetem w jego postępowaniu jest on sam. A oto prasowa historyjka z czerwca 2017 roku. Dotyczy odwołania Kawęckiego z funkcji Przewodniczącego Rady Miasta. Odwołanie jak odwołanie niby banał, bo może się zdarzyć tyle, że w tym przypadku Edka załatwili koledzy z PZK, prowodyrem był Rzepka z Brodzikiem. Ten pierwszy po odwołanym Kawęcki złapał jego stołek tyle, że ?pieprzne? są przyczyny samego odwołania. Według ?rokoszan? Edward wykorzystywał stanowisko do realizacji partykularnych interesów i nie potrafił stanąć nad podziałami, bardzo to enigmatyczne i w sumie wśród zarzutów to ?pozycja klasyczna?, ale dalej prasa lokalna pisze, że sam Kawęcki przeczuwał, iż odwołano go, bo nie zgodził się na unieważnienie konkursu na Dyrektora PGK. Dokładniej chodziło o osobę Dariusza Turzynieckiego którego niektórzy chętnie widzieli właśnie w PGK. No, ale był jeszcze jeden kandydat zwał się Andrzej Kmicic? No i wszystko jasne! Kmicic Dyrektorem został, Edek odszedł do krainy cieni przez swoje poświęcenie i niech ktoś podważy tezę o ?organizmie politycznie doskonałym? i ?hipnotyczno makiawelicznych? talentach? Dodam jeszcze, że po ewentualnym kataklizmie przetrwają bakterie, gryzonie? i Andrzej Kmicic! Natomiast sam Edward niebezpiecznie pcha samorząd w kierunku gerontokracji. Skutki są już opłakane, bo jednego z samorządowców wyniesiono zza biurka wprost na cmentarz a w kolejce czekają następni. Nie chce się wierzyć w to, że Szpak pozazdrościwszy Kawęckiemu sam nie będzie się pchał na urząd Starosty a ten ma lat 69… Tak, że nie powinny nikogo zdziwić stojące w gabinetach naszych ?gerontów? trumny? Sama Pani Burmistrz choć to miła i sympatyczna persona to obce jej jakieś wizje i idee, mogła powołać kogoś młodego bądź zostawić stanowisko nie obsadzone? Bo czego jak czego ale Krasnystaw łaknie ?świeżej krwi? ,bo ileż można patrzeć na te same zmurszałe facjaty? Czy jesteśmy skazani na ?samorządowy dom spokojnej starości? a młodych trzeba eksportować za granicę? Natomiast mieszkańców dobry humor nie opuszcza i na sugestię ?jak Kawęcki spojrzy ludziom w oczy? odpowiadają z ironią, że ? nie musi w oczy ,może przecież patrzeć na własne buty a i tak do domu trafi?
Dres, pierogi i suszarka…atrybuty to są Marka!
W związku z aksamitnymi groźbami Przewodniczącego Nowosadzkiego zmuszony jestem pisać o wspomnianym tylko dobrze. Napotkany, całkiem przypadkowo na korytarzu Starostwa zakomunikował, iż przy pomocy swego gustownego szalika odetnie mi dopływ powietrza, innymi słowy udusi . W ten sposób obwieścił, że pora pokazać światu to, co w swoim mniemaniu robi dobrze. A, że osobiście darzę Go sympatią toteż, bez wahania przystałem na jego prośbę. Wszak ktoś, kto tak finezyjnie potrafi lepić pierogi to i z fasonem udusić się nie zawaha. Natomiast Miss Polonia Ewa Wachowicz, poproszona kiedyś przez Waldka Pawlaka czy nie zostałaby Rzeczniczką Rządu odrzekła: Tak zostanę, bo Premierowi się nie odmawia. A dziś pani Ewa prowadzi blok programów o gotowaniu tak, więc i ja pomny słów Pani Ewy postanowiłem nie odmówić Markowi. Może kiedyś ulepimy obaj jakiegoś pieroga? Nadmienię jeszcze, że te z Gotowania z VIP-ami były perfekcją w każdym aspekcie sztuki kulinarnej, natomiast te, które lepił Starosta były jak to u post komunisty podobno ruskie. Jeszcze coś! Pan Marek ufundował a zaznaczę, że nie musiał, nagrodę główną w Konkursie Fryzjerskim – i była to jakaś nie poślednia suszarka! Tym samym rozszerzył wachlarz swoich donacji, bo słynął dotychczas z dresów i fundowanych co rocznych nagród „Patrona Szkoły” Dlatego Radni wstydźcie się! Bierzcie przykład z Marka Filantropa. A ostatnią Sesję Pan Marek prowadził tak, że ocierał się o doskonałość samorządowej konferansjerki. Swoją drogą to jak naród Nowosadzkiego nie wybierze to, kto z takim polotem poprowadzi obrady? Z tym fundowaniem to też jest ciekawa rzecz. Marek coś ufunduje, choć dysponuje dużo mniejszymi środkami. Natomiast taki Starosta, który ma z czego, jakoś się nie wyrywa a przynajmniej ja nie słyszałem. Jeśli coś rzuci, to z reguły za państwowe, dając przy tym do zrozumienia, że „On dał” Właśnie takim szalikiem Przewodniczący groził… Co do samej Sesji to trzeba wspomnieć, że Radny Kowalik zażądał, by Komisja Bezpieczeństwa i Drogownictwa odbyła się w terenie i zapewne Radnemu chodzi o drogę do Łopiennika przez Jaślików, bo ponoć jest w fatalnym stanie. Na Komisji, dzień wcześniej zagroził, że poda Powiat do Prokuratury, bo droga jest zaniedbana i niszczeje. Skoro jesteśmy przy Radnych których nazwisko zaczyna się na literę „K” to Księżuk Mirosław zapytał Dyrektora Mateja czemu stoją puste piwnice w krasnostawskim Szpitalu skoro ich remont kosztował coś koło 4 milionów złotych. Natomiast personel Szpitala nazywa wspomniane bardzo drogim bunkrem. Matej swoim zwyczajem rozwiał Radnego wątpliwości mówiąc, że i owszem remont był ale kosztował prawie 6 milionów i wyremontowano prawie całe skrzydło Szpitala a nie tylko piwnice. Było jeszcze jedno pytanie i dotyczyło tego, dlaczego ?lekarze składają wypowiedzenia? Tu Dyrektor opisał dość szczegółowo całą sytuację. Mianowicie, jeden z lekarzy, miast przyjeżdżać punktualnie do pracy chodził i wychodził z niej jak chciał. Prośby ze strony kierownictwa nie pomagały, więc, ta sięgnęła po środki radykalne i odwołała medyka. Tyle, że to nie koniec jak się okazało później komediodramatu, bo w geście solidarności z niepunktualnym medykiem wypowiedzenie złożyła Pani doktor i do tego zamężna! Tylko, że mąż Pani doktor pracujący w krasnostawskim Szpitalu już taki solidarny nie był i wypowiedzenia nie złożył. Postronny widz może pokusić się o podejrzenie, iż w małżeństwie empatycznej pani doktor może nie dzieje się najlepiej? Może ta Pani lubuje się w spóźnialskich? Dziwne i niezrozumiałe te lekarskie rejterady? Skoro jesteśmy w przybytku Eskulapa to ostatnio lokalna prasa napisała, bazując na anonimach jakoby Radny Suchorab przychodził do pracy w Szpitalu pod wpływem alkoholu? Ja ze swej strony mogę jedynie ale za to kategorycznie stwierdzić, że mój imiennik na Sesję przychodzi trzeźwy jak niemowlę. Swoją drogą to gdyby to była prawda, to Pana Piotra należy bezdyskusyjnie usprawiedliwić. Niestety kondycja naszej powiatowej służby zdrowia jest taka, że tylko się napić i jak mawiają Rosjanie „biez wodki nie rozbieriosz” Szczerze, to się dziwię, że Matej jeszcze pić w tej sytuacji nie zaczął, bo jak on to na trzeźwo ogarnia. W tym miejscu Suchorab musi mieć świadomość, że rozkręca się kampania wyborcza do samorządów, ale żeby było pikantniej to te alkoholowe rewelacje nie muszą być udziałem konkurencyjnych formacji politycznych. Nasza ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że największym rywalem jest kolega z listy a nie konkurencyjny komitet. Tak, więc możliwe i to wielce jest to, że ugotować Pana Piotra chcą koledzy, by najzwyklej w świecie zająć jego miejsce na liście. Warto wspomnieć o obecności Starosty , który tym razem nie chował się przed elektoratem, być może był, bo Radny Korkosz z Rudki nie zapowiedział się z wizytą. A teraz będzie o zięciach i „zięciach rzekomych”? Zięć jak powszechnie wiadomo to mąż córki a ten Starosty jest farmaceutą i ta apteka, co jest w powiatowym szpitalu to wcale nie jest jego. No, ale to wiemy wszyscy, bo sam Starosta mówił o tym coś z rok temu. Tyle, że Pan Henio Czerniej też ma zięcia i to podobno swojego imiennika ale póki co to podobno ten zięć rzekomy złożył papiery w konkursie na Dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Bończy. Jak wiadomo Dyrektorem został Rysak z DPS w Ostrowie Krupskim. Tyle, że podobno ten Henia zięć był czarnym koniem konkursu ale coś poszło nie tak i został czarnym ale kucykiem. Trudno uwierzyć ,że składając papiery na coś nie liczył? Podobno, wszystko szło zgodnie z planem do chwili kiedy włodarze Starostwa przekonali się, że informacja o pewnej kandydaturze zięcia rzekomego wyciekła do tych co mogą zrobić z tego użytek. I tym sposobem, liczba Heniów na eksponowanych stołkach znów równa się jeden. Ale, mówi się, że w sumie Pan Henio narzekać nie powinien, bo ten Rysak to też podobno z rodziny ale, PO Tym sposobem proporcje są zachowane, rodzina zadowolona, no może nie ta najbliższa ale jednak. Jest jeszcze puste miejsce po Rysaku w Ostrowie Krupskim i w związku z tym mówi się, że na ten wakat ma kicnąć ulubiony pluszak Starosty czyli nie kto inny tylko Radny Zając Marcin który aktualnie rezyduje w DPS Surchów. No i tym sposobem, dzięki Zającowi wpadliśmy w atmosferę Świąt Wielkiej Nocy. Toteż i Pan Nowosadzki, na zakończenie Sesji złożył wszystkim życzenia świąteczne do których i ja skromny grafoman się przyłączam a od siebie tylko dodam by, wszyscy ludzie szeroko pojętej władzy mieli na uwadze ten świąteczny atrybut, to jest palmę gdyż, ta ma wiele wspólnego z władzą, bo jak wiadomo władza też lubi na podobieństwo palmy najzwyklej w świecie odbić.
Zebrania…
Zakończyły się coroczne zebrania wiejskie z udziałem wójta gminy Leszka Proskury i nowego sekretarza Urzedu Gminy Dariusza Turzynieckiego. Nowością były godziny rozpoczynania się zebrań. W większości była to godzina 17.00 i dzięki temu frekwencja była znacznie większa niż w latach poprzednich. Tym razem Pan Wójt wysłuchał głosu ludu i mógł przekazać informację o swojej i podległego urzędu pracy, o zamiarach, większej ilości mieszkańców. Jedynie Boruń, Żdżanne i Wierzchowiny miały zebrania o godz. 10.00, więc osoby tam mieszkające, ale pracujące poza rolnictwem zostały a priori wykluczone. Cóż ciekawego można było usłyszeć na takich zebraniach? Na Rudce Pani Krystyna Ż. niegdysiejsza przewodnicząca miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich wygłosiła spicz, którego treść to żale do radnego Andrzeja Korkosza, jak śmiał ją krytykować, taki młodziak (40 lat minęło…), taki niewychowany itd. Wyznała też niezłomną wiarę w Wójta. Tylko pieniędzy z nagrody, zagarniętych dla siebie, nie oddała i Pan Wójt dalej nic nie zrobił np. w ramach nadzoru nad społecznym funduszem, aby pieniądze wróciły tam gdzie były dedykowane, tj. jako nagroda dla Koła Gospodyń Wiejskich w Rudce. Ilość planowanych inwestycji na ten rok jest niemal oszałamiająca. Drogi, rewitalizacja, remont kanalizacji, fotowoltaika, remonty świetlic, kolejny remont budynku Urzędu Gminy….. I znów można powtórzyć kostatację, że nikt ci tyle nie da ile wójt obieca. Większośc tych inwestycji jest realizowana z dofinansowaniem z funduszy unijnych i może jest potrzebna, ale ich wpływ na jakość życia mieszkańców jest czasami dość iluzoryczny. O ile sensowną jest rewitalizacja starego dworku z dofinansowaniem zewnętrznym, o tyle rewitalizacja parku to wydatek mało racjonalny. Teraz pozwala się jeździć po parku autobusom, a później trzeba rozjeżdżony park przywracać do normalnego wyglądu i angażować fundusze unijne. W okolicach poprzednich wyborów wyremontowno świetlicę w Kozieńcu, położono nowy tynk na elewacji. Wtedy pytałem wójta jaki był sens położenia tynku na nieocieploną ścianę i obiecywania późniejszego docieplenia. Usłyszałem: „ale to będzie z innych pieniędzy”. Drugi raz położy się tynk, jakiś przedsiębiorca zarobi. My stracimy. Te pieniądze są wydawane nieracjonalnie. Rada Gminy uchwaliła, że w każdym roku będzie wykonany jeden kilometr utwardzenia polej drogi rangi wygonu. Pomysł świetny, pozwoli w każdej wsi zrobić jeden kilometr drogi co 14 lat. O fundusz sołecki w tym roku nikt się nie upominał, bo przy tym składzie Rady Gminy jest to mission impossibile. Jak wykonano sieć sanitarną, że teraz wpakuje się dwa milony złotych w jej remont? Czy to jeden z sukcesów naszych rządzących? Pan Wójt był uprzejmy powiedzieć, że co miesiąc wójtowie spotykają się w Urzędzie Marszłkowskim gdzie ustala się min. plany inwestycyjne gmin, dofinansowania. Teraz przed wyborami Pan Marszałek wszystkim swoim wójtom i starostom da pieniądze na rozpoczęcie inwestycji. Wcześniej przez trzy lata był spokój, nieliczne inwestycje realizowano bez pośpiechu. Teraz będzie dużo inwestycji więc ceny materiałów i usług będą wyższe, a za te same pieniądze zrobi się mniej. My stracimy, władza pokaże jaka jest prężna, a wyborcy zagłosują. W związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi życzę wszystkim dużo zdrowia i wiadra zimnej wody na głowę w lany poniedziałek, by nareszcie przejrzeć na oczy.
Mirosław Kaczor
Dokument dla „mieszkańca powiatu” o Szpaku w ORMO
Na prośbę „mieszkańca powiatu” z poprzedniego wpisu jeszcze raz publikuję dokument z archiwum lubelskiego IPN o związkach starosty Janusza Szpaka z ORMO.
Przyporządkowanie | |
---|---|
Podzespół: | Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Chełmie 1983-1990 |
Seria: | Materiały osobowe |
Podseria: | Akta osobowe ORMO |
Opis zawartości | |
Tytuł: | Akta personalne członka ORMO: Janusz Szpak, imię ojca: Adam, ur. 24-07-1949 r. |
Daty wytworzenia dokumentów | |
Data początkowa: | 1977 |
Data końcowa: | 1989 |
Opis zewnętrzny | |
Forma fizyczna: |
|
Liczba tomów: | 1 |
Informacje identyfikujące | |
Sygnatura IPN: | IPN Lu 248/7576 |
Miejsce przechowywania | |
Nazwa archiwum: | Oddziałowe Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie |