W sąsiedniej gminie Kra? miała miejsce komiczna historia. Mianowicie, w opuszczonej stodole pewnej starszej Pani samowolnie zakwaterowały się bezpańskie psy. Widać, w swej logice uznały że stodoła przypomina do złudzenia budę, tyle, że znacznie większą. Przyczyn ich stanu bezpańskiego trudno ustalić, być może doszły do wniosku, że życie na własny rachunek jest znacznie ciekawsze i nie ograniczone długością łańcucha lub ogrodzeniem? Tak więc stodoła była dla nich rajem? ale, i magazynem opału właścicielki posesji. W końcu musiało dojść do urzeczywistnienia narastającego konfliktu interesów. Każdorazowa wizyta babuleńki w stodole po upragniony węgiel, kończyła się ze strony kudłatych lokatorów warczeniem, szczekaniem i próbami naruszenia integralności dolnych części starszej Pani? Jako że babcie znają życie od strony praktycznej toteż nasza bohaterka powołując się na dogłębną znajomość psiej natury (która zbieżna jest z ludzką, ciekawe czemu?) posunęła się do aktu? korupcji. Urządziła to tak! Zaczęła korumpować psy przy pomocy kromki chleba bądź kawałka kiełbasy. Przypominało to amerykański program ?Ropa za żywność? z powodzeniem realizowany w Iraku. Tyle ,że babcine zasoby finansowe nie sposób porównać do amerykańskich. A po za tym, Ameryka ma zawsze U.S. Army natomiast nasza babuleńka jedynie choroby wieku podeszłego? Te, z kolei przypominają amerykańską armię, zawsze są pod ręką i nigdy nie zawodzą? Wkrótce okazało się, że babcin węgiel jest najdroższy w okolicy. Wszak do ceny rynkowej trzeba doliczyć koszty łapówek dla psiej mafii oraz środki uspokajające. Ponieważ, każda wyprawa wiązała się z nieodłącznym stresem. Oczywiście psy były zadowolone z takiego obrotu sprawy? Koniec końców, babci zaczęło grozić widmo bankructwa, połączonego ze śmiercią głodową ale w towarzystwie, z nie małym trudem odzyskanego węgla. Marna to jednak była pociecha. Przyparta do muru, postanowiła działać! Wybrała się ze swoim problemem do pobliskiego Urzędu Gminy.
Wiadomym powszechnie jest, że Gmina ma obowiązek wyłapać psy. Dysponuje na ten cel nawet środkami? Ale to co oczywiste dla babci dla urzędnika było wręcz obrazą. Po wysłuchaniu petentki, podrapał się po narządzie decyzyjnym. I ?postanowił!? UWAGA! zakupić dla staruszki worek psiej karmy! Czym podyktowany był ten akt hojności? Zapewne dobrem psów, bo karma była z mikro i makro elementami i typowa, bo psia! A po co je odławiać , toć wystarczy dokarmiać w jednym miejscu! A dach nad głową już mają! A poza tym, utrzymanie psów w schronisku kosztuje więcej niż worek karmy. Kasa zostaje w kasie a psy w stodole. W ostateczności psy mogą zjeść? staruszkę, a co? Ucieszy się ZUS albo KRUS. Wbrew swojej woli, babcia, mimo tego że nigdy nie śpiewała, skończyła jak śpiewaczka Wioletta Villas… Zajmując się w jesieni życia psami? Wnioski z tej opowiastki są następujące. Starsze osoby w tej gminie mają przegwizdane, każdy dzień to walka. Urzędnik z lenistwa wymyśli każdy wniosek racjonalizatorski byle tylko nie robić tego co ma w zakresie obowiązków. Jest i wniosek agronomiczny, że głupich nie sieją tylko sami rosną. Natomiast ekonomia z rozsądkiem nie zawsze chadza w parze. A Stanisław Bareja niczego nie wymyślał tylko uważnie obserwował by później tylko kręcić filmy bo życie bezapelacyjnie pisze najlepsze scenariusze. Gmina natomiast zeszła na psy? Ale żeby nawiązać do tytułu to przytoczmy obrazek z naszego podwórka… W marcu tego roku odbyło się spotkanie Wójta z mieszkańcami Woli Siennickiej. Obecni byli także , Radna Marzena Dubaj , Sołtys Markiewicz. Jedna z mieszkanek Pani Urszula Proskura zgłosiła miedzy innymi wniosek o naprawę nawierzchni ścieżki lub jak kto woli kładki która łączy Wolę z Siennicą Różaną. Z jej słów wynikało, że wiele starszych osób ma problemy z bezpiecznym poruszaniem się po niej. Liczne nierówności powodują upadki, poślizgnięcia i niszczenie obuwia. Wójt, zdawało się, wniosek przyjął i zapisał w swoim notatniku? Tak, tylko, że to było w marcu. Od tego czasu na ścieżce nie zmieniło się nic, jak była dziurawa tak jest. Przybyła tylko nowa ofiara. Jedna z nastoletnich mieszkanek jadąc 3 lipca, po ścieżce rowerem upadła i dotkliwie się potłukła. Skończyło się wezwaniem karetki Pogotowia Ratunkowego, 5 szwami, interwencją stomatologa, dotkliwymi potłuczeniami i otarciami? Dziwi bierność Wójta, wszak emeryci i szeroko pojęci starsi to oczko w jego głowie. Czyżby dla zwykłego widzimisię zaczął tą dziurawą ścieżką eksterminować swój, co by nie mówić, najwierniejszy elektorat? Trochę to zastanawiające, bo Gmina ma w planach wielkie i ambitne inwestycje. Takie jak, rewitalizacja parku czy budowa infrastruktury wypoczynkowej wokół zbiornika ?Siennica? Natomiast, naprawa zwykłej ścieżki stanowi wielki, inwestycyjno-logistyczny problem…