Pan Sławek wraca do szkoły… ale z tornistrem

Poniższy  tekst trafił jako komentarz ale z racji zawartej w nim opinii na temat wiedzy i co za tym idzie kompetencji Pana Sławka Kamińskiego zasługuje na pierwszą stronę. 

Chciałbym się odnieść do słów pana naczelnika Wydziału Oświaty Starostwa w Krasnymstawie Sławomira Kamińskiego, który w Super Tygodniu (numer 36/2018) stwierdził, że nauczyciele z I LO ?Nie mogli jednak obiecywać przedmiotów rozszerzonych ponad normę przewidzianą w przepisach prawa?. Robię to tutaj, ponieważ na łamach ST niestety nie można nic skomentować, gdyż komentarze nie są publikowane. (Taką wolną prasę mamy ?) . Chciałbym zauważyć, że zgodnie z obowiązującym obecnie Ramowym Programem Nauczania ? (o istnieniu którego Pan Naczelnik raczej powinien wiedzieć) uczniowie mogą realizować w zakresie rozszerzonym od 2 do 4 przedmiotów na poziomie rozszerzonym. Skoro zatem w ramach rekrutacji do szkoły proponowano uczniom po 3 rozszerzenia, to gdzie tutaj przekroczono te normy prawne? Widocznie Pan Sławek powinien jeszcze odrobinę czasu poświęcić na swoją edukację, gdyż sprawowanie funkcji Naczelnika W. Oświaty widocznie go przerasta. Poznanie przepisów oświatowych wymaga chyba więcej czasu aniżeli przeczytanie instrukcji obsługi aparatu fotograficznego?

44
2

Polityczne szopki z Łopiennika

 

?Dobro mieszkańców gminy ponad wszystko? wolne od barw politycznych oraz dzielenia ludzi ? na łamach najnowszego Nowego Tygodnia obiecuje Artur Sawa, kierownik USC, by wygrać wybory na wójta. Prawdaż? Rzetelnie sprawdzamy, korzystając z gościnności portalu p. Piotra Ślusarczyka ? a więc po kolei.

Na ostatnich gminnych dożynkach (19 sierpnia) w Łopienniku Górnym przemowy, jak niemal co roku, wygłosili: Krzysztof Grabczuk z PO oraz Janusz Szpak z PSL. Na ich cykliczne już polityczne szoły przed mikrofonem regularnie sprasza ich wójt Jan Kuchta, były oficer LWP, wieloletni członek PZPR. Za jego obydwu kadencji chyba nikt z mieszkańców gminy nie widział kogoś z PiS na trybunie, pewnie ich nie zapraszał. Partyjnie dobrani goście ze sceny gromko chwalili Kuchtę za rzekomo świetną polityczną robotę, jaką ten dla nich wykonuje, a ten zawsze próżny był i nadal jest tanich pochlebstw, zwłaszcza publicznych, jakby mu czegoś brakowało.

? Jasiu, świetny z ciebie polityk! ? kadzili mu obaj ze sceny. A Jaś nie był dłużny. Grzmiał przez mikrofon, że on odchodzi, ale ma równie świetnego kandydata na następcę ? Artura Sawę! Jeszcze głośniej za tym samym kandydatem darł się starosta ? Artur Sawa będzie wójtem! Już jest naszym wójtem! ? ryczał uparcie do głośnika, jak na pierwszomajowej akademii, ormowiec z lat 1977?1989 (dane IPN w Lublinie, sygn. akt IPN Lu 248/7576).

Na tych samych dożynkach obecny był, ale w głębokim tle Andrzej Szadura, przewodniczący Rady Gminy w Łopienniku, zmyślnie odsunięty na bok przez ?buldogów wielkiej polityki?. W trakcie wyczytywania listy oficjalnych gości jego nazwisko zostało wyczytane niemal na samym końcu, nawet daleko po komendancie gminnym OSP, wiadomo ? kandyduje na wójta z PiS, jest beee. Nieważne, że w gminie Łopiennik wybory niemal zawsze wygrywa prawica, olać poglądy ciemnych wyborców. Takie z buta potraktowanie przewodniczącego przez notabli utrzymywanych z publicznych pieniędzy wywołało szmery u na początku zdezorientowanej gawiedzi. Tak właśnie polityczni mentorzy p. Artura podzielili gminę, na samym wstępie. Wykazali się brakiem zasad najprostszej, podstawowej, ludzkiej kultury. Po chamsku zignorowali demokratycznie wybranego najpierw na radnego, a potem na przewodniczącego RG, człowieka, ba, gospodarzy imprezy ? lokalną społeczność. A potem poszli na darmową wyżerę dla wybrańców do GOK. I już nie wrócili. Ot, nowa szlachta ze sznytem prowincjusza. Lud manier nowych trza uczyć, karności, dyscypliny, posłuchu dla władzy ? jak kiedyś, za komuny. ? Przywieźliśmy wam wójta w teczce. Kilkanaście lat temu był jeszcze wasz, teraz już nasz! To my będziemy nim sterować ? mogli szczerze dopowiedzieć.

? To Szpak z Kuchtą będą nam wójta wybierać?! Szadura jest stąd, swój, a Sawa od lat mieszka w Krasnymstawie. Dożynki zostały zorganizowane z naszych podatków. Jak zaproszeni goście i ustępujący wójt mają czelność nam kogoś narzucać?! Szpak ma swoją Siennicę, Kuchta Zamość a Sawa Krasnystaw ? komentowali potem zburzeni mieszkańcy. Artur Sawa, będąc obecnym na tej politycznej hucpie zorganizowanej za gminne pieniądze, rad był wielce za takie błogosławieństwo ? tak zawierzył swoim mentorom. Nie tylko wtedy swoją osobą skłócił społeczność. Kilka tygodni wcześniej, po absolutoryjnej sesji rady gminy Kuchta zaprosił radnych i sołtysów na uroczysty obiad do GOK. Z jakiej okazji ta feta gminnego dobrodzieja, czy tylko z powodu uzyskania absolutorium w radzie? Nie. Właśnie wtedy po raz pierwszy ustępujący ze względu na stan zdrowia wójt oficjalnie namaścił Sawę na swojego pomazańca. Pomazaniec ów wiedział, gdzie usiąść ? za pan brat ? obok menadżera oświaty Mariusza Sapki, obaj miastowi, z Krasnegostawu, ba, koryfeusze nauki. Sawa podał do gazety, a redaktorzyna tak bezkrytycznie przepisał, iż z tekstu wynika jakoby ukończył aż trzy fakultety na trzech uczelniach! A miejscowi wiedzą, że ma tzw. sapkowe wykształcenie ? identycznie najpierw technikum, potem za jakiś czas zaoczny licencjat w zamojskiej Alma Mater, która za czesne dokształca urzędnicze kadry z prowincji, żeby sprostały formalnym wymogom wyższego wykształcenia dla utrzymania się na stołku itd. Szkolna ścieżka Sawy była arcypodobna do naukowej kariery edukacyjnego giganta magistra Sapki, który nie wiedzieć czemu od samego początku nie uczy żadnego przedmiotu w naszej szkole. Obaj kurczowo trzymają się szpakowych nogawek, dla kariery.

? Będę kontynuował dzieło mojego poprzednika ? obiecał na proszonym obiadku w GOK kierownik USC i członek OSP mistrzowi Kuchcie, a ten był wniebowzięty. Gdyby wówczas zagrała skoczna muzyka, gminny maestro uderzyłby w pląsy, a tak tylko dumnie wąsa kręcił ? moderator samorządowych karier i polityczny przyjaciel Szpaka. U części radnych i sołtysów opadły ręce.

A teraz uważnie przeczytajmy w ww. agitgazecie o programie naszego druha po trzech ?fakultetach?. Nie dość, że straszliwie urzędniczy, skomplikowany niczym instrukcja obsługi, to doprawdy nie wiadomo, o co w nim chodzi. ?W oświacie zaproponuję wdrożenie nowoczesnego systemu informatycznego oraz sprzętu wspomagającego placówki, co zapewni lepszą komunikację po stronie rodzica i ucznia poprzez ulepszony e-dziennik, podnoszenie jakości nauczania oraz osiągania lepszych wyników w nauce poprzez stworzenie systemu stypendialnego dla uczniów uzdolnionych. Zaproponuję dodatkowe godziny drugiego języka obcego?.? ? czytamy w jego manifeście z łamów gazety.

Dość. Tego czytać się nie da, a co mówić rozumieć, co ?pisarz miał na myśli?? Zapewne chce ?zaproponować? e-dziennik. Ale ten obowiązkowo funkcjonuje już od lat! Podobnie, jak obowiązek nauki dwóch języków. Kandydat na wójta nie wie, jakie wymogi nałożono na szkoły, a odpowiadał będzie za stan gminnej oświaty. Ma jeszcze wspierać budowę boiska sportowego w Olszance(!) i klubu sportowego, chyba też w Olszance(?!). Dlaczego aż tam na odludziu, a nie przy szkole? Bo Kuchta wywalił koło szkoły nikomu niepotrzebny amfiteatr za 300 tys. zł, chyba tylko na dożynki dla Szpaka. Dlatego dla dzieci i  młodzieży nie ma już miejsca na prawdziwe boisko na miejscu. Olszanka leży 4 km od szkoły. Jak tam będzie je woził na lekcje wf? A bez dozoru, jak to boisko tam się utrzyma w przyzwoitym stanie, nie mówiąc o klubie? Doprawdy szkoda czasu, by dalej analizować ten program kandydata szpakowo-kuchtowej sitwy, bo głowa boli. Biez wodki nie razbieriosz ? tak ratują się wtedy Rosjanie.

  1. Jeszcze jednego się jeszcze czepię. Pisze, że ?chce poprawić estetykę centrum Łopiennika?. Poprawić? Jakie jest owe centrum ? geesowskie budy pozamykane na cztery spusty od dekad, przebrzydły blaszak z piwem i tzw. obora, gdzie podobno siedzibę ma KGW? Grozę sieją pokomunistycznym, gomółkowym jeszcze ?emploi?, szczególnie wśród przejezdnych, zaraz na wjeździe do gminy, a szlak wszak krajowy ? co nie raz powtarzali mi znajomi z Lublina. Co tam poprawiać? Buldożerem wywalić, gruz wywieźć i inwestora spoza gminy na puste place szukać ? radzili ci sami. Są poważni przedsiębiorcy spoza gminy, skłonni do większych inwestycji, tylko się ich nie wpuszcza. Dlaczego? Sam się domyśl, mieszkańcu Łopiennika! W Polsce nie ma już gmin z takimi ?centrami, którym poprawy estetyki? potrzeba. Właśnie z tego powodu kpią z nas okoliczni, mknący krajówką przez to centrum. Czas jeszcze tow. Gierka się tu zatrzymał. Jak dobrze, że na zakupy się tu nie zatrzymują?

Wiemy już, skąd ten, pardon za słowo, Arturowy bełkot. To są niemal cytaty z ?Programu Rozwoju Gminy Łopiennik Górny na lata 2015?2020? ze strony BIP gminy. Przyjęli go radni, ale już lata temu. Uchwalili go ot tak, bo ustawodawca nałożył biurokratyczny obowiązek jego napisania i przyjęcia. Radni podnieśli nad tym gniotem do góry ręce, ale między sobą mrugali do siebie okiem. Mus to mus. Artur Sawa, jak widać, traktuje go nadal nader poważnie i chce go naprawdę(!) realizować. A tam są takie głupoty ? zapraszam do jego lektury na strony BIP zakładka ?Dokumenty strategiczne?. O jakże potrzebnych drogach on zapomniał? No tak, codziennie do pracy dojeżdża krajówką. Lokalne dukty mu niepotrzebne, bo jeszcze zniszczyłby sobie zawieszenie w swoim aucie.

Redaktor (k), gdyby nie pytajnik, już w ostatni poniedziałek powołałby go na wójta, za co z całą pewnością zasłużyłby na nagrodę Pulitzera. Tytuł artykułu oraz jego treść tak ewidentnie agitują za Szpaka i Kuchty pupilem, że propagandą i banałem aż capi. Dlaczego? ?Nowy Tydzień? związany jest z PO, a ta trzyma z PSL. Polityczna sitwa od lat. A feee! Sami sobie wybierzmy wójta ? normalnego, a nie gazetowego przebierańca. Ludzie wiedzą swoje.

P.S. Podobno Kuchta tak zachłystnął się polityką, że wybiera się do rady powiatu. Szpak ma go brać na peeselowską listę aż na jedynkę. Bardziej poinformowani z powiatu powtarzają może plotkę, że obiecał mu rzekomo wicestarostę, co by nie dziwiło zbytnio, bo Papa powiatu przed wyborami to samo stanowisko zwykle obiecuje kilku osobom naraz, o czym ci nie wiedzą. Tak suto i hurtowo PSL odpłaca się swoim wiernym druhom, by zaprząc ich do jeszcze efektywniejszej kampanii wyborczej. Inna wieść gminna niesie, że członkiem tej partii ma być też Artur Sawa, co zdradza jego czołobitna postawa wobec wspomnianych. Papa Szpak bowiem ma to do siebie, że jak już kogoś złapie w swoje polityczne sieci, to już go potem nie wypuści, o czym od dawna wiedzą mieszkańcy Krasnegostawu. Przy urnach więc zwyczajnie po ludzku pamiętajmy o politycznych szopkach, jakie ci dwaj seniorzy-politykierzy publicznie urządzają co rusz, nie tylko przy okazji dożynek ? zwykle za gminne pieniądze. Ze względu na ich wiek, stan zdrowia i wielce wskazaną troskę o wnuki życzmy im udania się na dawno wysłużone, sowite emerytury. A pan Artur, dla własnego dobra, lepiej niech się od tych siermiężnych mężów stanu z importu trzyma z daleka. Wyjdzie na tym tylko lepiej i przyzwoiciej, czego mu od serca życzę. Na razie jest tylko śmieszniej.

Obserwator

56
8

Klęska urodzaju

 

Co najmniej dziwne praktyki z tego, co się słyszy panują w Szkole Podstawowej w Siennicy Różanej? Jeśli chodzi o ścisłość to przedszkole jest tym osobliwym poligonem?, Bo dzieciaków jest blisko setka i można tę mnogość rozpatrywać w kategorii klęski urodzaju. Wypada się tylko cieszyć, bo przedszkole w Siennicy to był zawsze problem. Ale czy normalne jest targanie przez Panie kucharki kotłów z kuchni po schodach dla dzieciaków? O ile mi wiadomo w placówce, jako woźni są jeszcze panowie, ale być może jest tak, bo ktoś po swojemu zinterpretował równouprawnienie płci albo zafundował paniom zawody strong- menów?. Druga strona medalu, to posiłki w klasach a nie w stołówce. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie nikt nie pomyślał o zabezpieczeniu odpowiedniej ilości pomieszczeń i urodzaj dzieci stał się klęską. A jedna sprzątaczka całej szkoły należycie nie ogarnie, bo to wbrew prawom fizyki?

Organ prowadzący, czyli tradycyjnie Gmina w osobie Wójta o własne wygody potrafi zadbać. Skoro problem ciasnoty i chaosu w przedszkolu wiąże się z finansami to, dlaczego Wójt skazuje dzieci i personel na niewygody a sam użytkuje dla wygody samochód służbowy.  Przecież zarabia więcej niż godziwie i własne auto ma. To zastanawiające, że Leszkowi w tym roku, kiedy obniżano pobory samorządowcom- może nawet symbolicznie- jemu podniesiono o 135 złotych.Śmiać się z tego czy płakać- trudno się zdecydować.

Tylko, że jeśli krucho ze środkami i skoro brak na wszystko, bo to często podnoszony argument ,to, jakim cudem znalazły się finanse na zatrudnienie w przedszkolu osoby z zewnątrz- żony biznesmena i kolegi Wójta jednocześnie. Ta Pani z tego, co się słyszy to osoba, co to z nie  jednego oświatowego pieca chleb jadła. Ma charakterek, ale nie charakter? lubi robić po swojemu, a to dzieciakom, które ma w grupie pod opieką kupi coś słodkiego a to wymyśli, jaki inny prezent. Miłe to, nie powiem, ale nie pedagogiczne i zwykłym przekupstwem łasych dzieciaków trąci. Co mają w takiej sytuacji zrobić inni wychowawcy? Czy też mają kupować? No pewnie tak ?ktoś powie, tylko, że nie każda przedszkolanka ma męża biznesmena i jeszcze pracuje, bo ma akurat taki grymas, choć mogłaby tę ?pracę na waciki? odpuścić. Ta ?prezentologia? oparła się nawet o Dyrektorski gabinet i ponoć wyperswadowano Pani, by zaprzestała tych praktyk. Ogólnie to Pan Dyrektor ma ?maluśki? wpływ na Tę Panią albowiem chyba właściwy zwierzchnik bytuje w budynku obok, w gabinecie z tabliczką ?Wójt? na wygłuszonych drzwiach. Dochodziło ostatnimi czasy do różnych spięć z personelem przedszkola oraz rodzicami i ta Pani była osią sporu. Nawet posunięto się do mediacji, ale kiedy wyznaczono jej termin Pani najzwyklej w świecie się nie stawiła. W sumie, po co? Jej wolno więcej a może nawet wszystko?

Zastanawia taka polityka kadrowa, bo przecież miejsca pracy to też forma majątku gminnego i to bardzo pożądanego. Dlaczego swego czasu nikt nawet się nie zająkną, gdy pracy szukała córka Państwa Ślipeckich i do tego swojaczka? Mówiono, że to mogłoby być źle odebrane, a to zwykłe ordynarne kłamstwo było. Z tego, co wiem ich córka poszła w świat i tylko Siennica na tym straciła. Ślipeckim współczuje, bo córka jedynaczka a i ja sam mam takową może jeszcze nie na ?wygnaniu?, ale już w jedynce w Krasnymstawie. Dziwi mnie to, że ci, którzy powinni, nie docenili tego, że Ślipecka juniorka z nauczycielskiej familii się wywodzi. Szybko siennicka władza zapomina ile pokoleń wychowała jej Babcia a i Ojciec swoje dołożył. Widać synowa Księgowej miała większą siłę przebicia? Jest jeszcze jedna pani na Maciejowie i nawet praktykę w tutejszej Szkole miała a do przedszkola pasowałaby jak ulał. I co? I nic?

Bo nasza Wójt- ekonom wychodzi z założenia, że, jak kto ma dużo to trza mu dodać żeby miał więcej a ten, co ma mało to niech się cieszy, że mu nie zabrali i że jeszcze nie szczeka?

Jest jeszcze problem w klasie pierwszej. Swego czasu rodzice prosili-bo w Siennicy to częsta praktyka i bardzo pożądana forma załatwiania spraw- by osoby decyzyjne podzieliły wspomniana klasę na przysłowiowe pół. Wniosek jak najbardziej zasadny, bo wiadomo, że 27 dzieciaków jest trudno opanować i przyuczyć do szkolnej rzeczywistości. Toż to większe przedszkolaki?, Ale jak to bywa w Siennicy wszystko rozlazło się po kościach i jest tak jak było, czyli po myśli miłościwie nam panujących- nie dzielimy klasy, bo przecie statut mówi, że może być tak jak jest w szczególnych okolicznościach. Tylko, że nikt tych szczególnych okoliczności nie podał ani tym bardziej nie uzasadnił? A potem Wójt ma pretensje do Radnego Korkosza, że ten mu zwraca uwagę na to, iż Gminę jak własny folwark traktuje. Tu jest potrzebne nowe spojrzenie i młodszy gospodarz gminy, bo Leszek to już niestety rutyniarz się zrobił i jemu nawet chcieć się nie chce? A to, że Krzysztof Hetman w zeszłą sobotę na otwarciu świetlicy w Boruniu Wójta naszego tak zachwalał to jest żaden argument, bo w sumie, co miał mówić jak na jednym wózku obaj jadą?

PS. Natomiast do Pani Olgi małą prośbę mam, by mimo tak władczego imienia ociupinkę hamowała zapędy. Ponieważ ?wyjdź?- mówi się do psa i to nawet półgębkiem. W Pani interesie jest bym tego wątku nie rozwijał albowiem Pani może się ?zwinąć?, a tego byśmy nie chcieli? Prawda?

57
8

Zwąchali się a historia zatoczyła koło

A jednak to zrobił, nie wytrzymał i zrobił? Pan Starosta zablokował swojego fejsbuka. Smutne to w sumie ale i zarazem to przejaw słabości, bo nasz nestor ruchu lewostronnie ludowego najzwyklej w świecie pękł. Ja, jako Piotr Ślusarczyk nie mogę nawet zobaczyć co tam Pan Janusz umieszcza a o komentowaniu nie wspominając. Ale nim do tego doszło udało mi się sporo poharcować, popytać o ormostwo o życiorys, ot tak po prostu bezinteresownie meandry historii wyprostować? Być może do tego desperackiego kroku nakłonił Szpaka wierny pomagier, Kamiński po tym jak wparowałem na konwencję PSL, w sobotę 8 września. To się mogła czara goryczy przelać i muszę się poskarżyć Staroście na Sławka, bo wyrósł mi przed nosem i wpuścić na salę nie chciał, a konwencja przecie otwarta. Wywiązał się nawet zabawny dialog:

Pan jest członkiem PSL? A uchowaj Boże! No, bo to jest konwencja dla członków! Ale Panie Sławku przecież Starosta zapraszał na swoim fejsbuku. Na czyim? Na  swoim, tym samym, co go zamyka i otwiera i z którego ciągle usuwacie moje komentarze. Starosta zapraszał? No Starosta, bo może Pan nie wie, ale mamy w Starostwie Starostę. Choć Pana niewiedza mnie nie dziwi, bo po tym co w ILO Pan nawywijał to ogólnie mało Pan wie?A po za tym chcę wejść i posłuchać mądrych ludzi?

Trwała by może ta dyskusja, w drzwiach Sali kinowej KDK do rana, gdyby nie to ,że jakiś rozumny członek PSL zwrócił uwagę na to, że jednak konwencja była otwarta dla wszystkich. Tak się Sławek zemścił? To blokowanie fejsbuka przez osoby, co by nie mówić publiczne to dziecinada i przejaw jakiegoś nie uzasadnionego lęku przed tym czymś? Tym bardziej to pokraczne, iż oni wszyscy deklarują, że mają uczciwe intencje . Bo Pani Dorota Sawa obecna na wspomnianej Konwencji, jako kandydatka do Sejmiku z 3 miejsca też uległa modzie na blokowanie niewygodnych użytkowników Fejsbuka i mam tu na myśli znów siebie. Można ją pytać o wszystko tylko nie o kulisy działalności LGD. Najlepiej cukrzyć, że ładnie wygląda, że jest prawie miss Chmielaków i, że ma mniej niż ma i to wszędzie. Jak się na to patrzy to trudno nie parsknąć śmiechem?

Ale żeby nie było sztampowo to ostatnio zawiązał się ciekawy, może efemeryczny związek. Mianowicie jest już w obiegu „Głos Romana”, ciekawe to pisemko nie powiem, tyle, że treści co numer inne ,bo widać dynamicznie zmieniają się donatorzy. Teraz mamy powrót do korzeni połączony z ?uszlachceniem? Piotra Jelonka. To się z uśmiechem na licu czyta jak w artykule ?Pożegnanie z Disneylandem? za złą finansową sytuację spółek miasta: TBS, PGK, KRASEKO- odpowiadają między innymi roszady na stołkach zarządczych po prostu rozbuchane etaty, ze szczególnym uwzględnieniem KRASEKO. Dziwne to, bo właśnie w tej spółce po wygnaniu z Agencji Nieruchomości Rolnej w Lublinie zahaczył się dzięki uprzejmości Burmistrz Hanny nie, kto inny jak Piotr Jelonek. Mało tego autor kreuje Jelonka na człowieka chyba? honoru, bo pisze, że ten zrezygnował z miejsca w Radzie Nadzorczej TBS, gdy dowiedział się o kłopotach finansowych tegoż. Jeszcze weselsze jest pisanie o tym, że Kmicic i Mróz to może i kompetencje mają, ale znać się na biznesie to się nie znają, bo nigdy nie prowadzili działalności gospodarczej a spółki, którym przewodzą to Spółki Z O O. Tylko, że Jelonek też brał pieniądze z dwu spółek, ale dziwnym trafem za nic nie odpowiada i coś mi się wydaje, że też nigdy żadnej działalności nie prowadził, bo jednak SB której wiernie służył to była budżetówka? Wszędzie był o wszystkim wiedział, ale za nic nie odpowiada a jego zatrudnienie w KRASEKO nie obciążało budżetu. Jednym słowem Jelonek ostatnia nadzieje czerwonych?

Wisienką na tym nie zjadliwym torcie jest promocja wspominanej Doroty Sawy. Tu się ?primadonna? z Dobryniowa powinna zastanowić czy promocja w takim medium jak ?Romanowy Głos? nie jest samo zadzierzgnięciem. Albowiem Dorota do kościoła chodzi i wygląda, że wierząca, choć głębia jej wiary nas nie interesuje, ale fakt jest faktem. Zmierzając do sedna to parę stron dalej za Dorotą znajduje się artykuł, który jest chyba autorskim pomysłem Romana i dotyczy hałasu, który emitują praktyki religijne. Skarży się w nim ?autor pomysłodawca?, że ksiądz Roman Skowron puszcza, ?Kiedy ranne wstają zorze? na cmentarzu a żywym podobno to przeszkadza. Ale dalej jest jeszcze ciekawiej, bo irytuje fakt posadowienia Kościoła w takim miejscu, że mszę słychać w niedzielę w okolicznych mieszkaniach. Ale to nie ostatnie kuriozum, bo uśmiać się można z tego, iż kondukty pogrzebowe blokują ruch w mieście a do tego hałasują. Ja od siebie dodam, bo może Pan Romek nie wie, ale temu w trumnie jest zawsze wszystko jedno i paradoksalnie to on jest najbardziej winny… Atak na kościół to w dzisiejszych czasach norma a ta instytucja ma ponad 2000 tysiące lat i wielu takich Romków przetrwała, bo jeżeli krytykować to istniejące patologie a nie wymyślać nowe i absurdalne.

 

Można by jeszcze wspomnieć o dość obojętnym potraktowaniu Kościuka, który być może waha się czy zaangażować do pisania pod siebie Pana Romana. Szpak widać takich dylematów nie ma, bo cały numer jest jak by i trochę pod niego i jego Dorotę. A jak napiszę, że Romek i Janusz w jednym stali domu tylko może w innych kątach to niczego nie uszczknę. Po za tym Redaktor Roman na Konwencji PSL był a stał przy drzwiach i metaforyczne to było, bo ten Pan w swoim życiu nie jedne drzwi otwierał i zawsze stał blisko nich tylko po to żeby wyjść i otworzyć inne? Już po mieście wróble ćwierkają, że ?Biedronkowa Lewica? z pobliskiego Cis-u biega do Starostwa z ofertami współpracy? Ktoś powie ,że się zwąchali a historia zatoczyła koło?

36
19

Dobre słowo o Nowosadzkim

Dzięki ?bezmyślnej uprzejmości? organu prowadzącego w osobie Naczelnika Wydziału Oświaty Sławomira ?już bez aparatu? Kamińskiego, ale za to z nowym przydomkiem Sławek ?arkusz do poprawek? mieliśmy wątpliwą przyjemność być robieni w przysłowiowego wała przez ostatni tydzień.

Ale nim to nastąpiło to 29 sierpnia odbyła się Sesja Rady Powiatu i z kronikarskiego obowiązku należałoby  o niej wspomnieć. Od pierwszych chwil był widoczny kontrast, bo z jednej strony nadąsany i zły jak pogoda na dożynkach Szpak, z drugiej  wesoły, rozbrykany, Nowosadzki. Marek był tak rozpromieniony jakby się dowiedział, że ?zamknęli? cały ?Dziennik Siennicy? a piszących wywieźli za Ural? Ale ulica mówi, że prawdziwe przyczyny tej radości mogą być takie iż mozolnie ale jednak udało się sklecić komitet PZK. Tym sposobem nasz ?huncfot? z Piekarskiego zawrócił znad przepaści i zmierza po mandat radnego. Marek to jest skomplikowany organizm, nawet jego elektorat przejął jego cechy. Bo ilekroć zostanie wyróżniony na ?Dzienniku Siennicy? to wzrasta mu poparcie? u pań! Podobno rzeczone już maja hasło, brzmi jakoś tak: ? Jest szarmancki oraz ładny. Marek musi zostać Radnym!?  Sam Marek zawsze miał problemy z zaistnieniem w mediach, szczególnie w tych papierowych i lokalnych. Podobno zawalczył o remont ul Sobieskiego, PCK a i o Graniczną się dobijał jak i o  chodnik na Krakowskim Przedmieściu. Rzeczywiście wnioskował o dodatki dla nauczycieli. Tylko, kto o tym wie? Bo zabawa w ?Solejukową? u Wojtka Maślony to tylko zabawa? Tu należy odpowiedzi poszukać w czarnej aurze Szpaka, bo ten wszystko przypisuje sobie i zawłaszcza a reszta Rady pozwala się bezkarnie w mediach ogrywać które Janusz ma w garści. To jest czarna Markowa niewdzięczność za to, że ?Dziennik Siennicy? bardzo go poważa i szanuje dając mu miejsce na łamach? Ilekroć zostanie zauważony zawsze ma nie uzasadnione pretensje które werbalizuje w pytanie: Dlaczego tylko mnie Pan opisuje! Odpowiedź jest zawsze taka sama, bo Pana lubię a po za tym ilu jest Marków Nowosadzkich, Przewodniczących z tak porządnym życiorysem? Marek natomiast odpowiada, że tylko jeden. To, w czym problem? Odpowiadam? Cały Marek?

W samym PZK też ciekawe ruch personalne. Z Siennicy Różanej ma startować jedna rozśpiewana Katarzyna którą podpowiedział chyba Wójt Leszek. Z kolei Darek Turzyniecki na Rońsku będzie próbował ograć Jędrka Dulniaka ,ale to będzie bardzo trudne dla lubującego spokój Darka. Dulniak to jest przykład i to bardzo pozytywny, że samemu należy dbać o kontakt z wyborcą toteż wszystkie swoje interpelacje „klei”na tablice ogłoszeń w swoim okręgu. Ale to tak na marginesie? Oczywiście jakąś skrywaną pasją marynistyczną zapałał Henio Czerniej i wgramolił się na łupinę PZK tak samo jak co dzień rano wspina się na pierwsze piętro do swojego gabinetu by tam spokojnie podrzemać. Ot!  Żeglarz-alpinista z Wincentowa? ale Henio w załodze i jako majtek- kandydat to dość kontrowersyjny pomysł i chyba ktoś to przemyślał bo ukradkiem wypchnęli Henia z listy na żer rekinów z ZUS-u. Łupina-komitet z Heniem kojarzył by się z pazernym emerytem i przechyłem na lewą burtę.

Po tym długawym wstępie należałoby odnieść się do zawartości samej sesji. Starosta w sprawozdaniu z tego co zbroił między sesjami pochwalił się że przyznał muzealnemu Majewskiemu 3 tysiące  na kosiarkę. Podobną sumę otrzymała Dyrektor I LO ?Elokwentna? Edyta na dostosowanie się do zaleceń ?Sanepidu? Pewnie chodzi o te ?wiosenne historie żołądkowe? w internacie, który to onegdaj był przystankiem w karierze obecnego Naczelnika Oświaty Kamińskiego? Po za tym inwestycje drogowe zdominowały dalszą spowiedź Pana Janusza, innymi słowy ? wybory idą i kampanię czas zacząć. Oczywiście nie obyło się bez tradycyjnych, co nawet zauważył rozbrykany Nowosadzki, uwag pod adresem Banacha Piotra tego który wszystko wie a dziwnym trafem nic nie może. Tym razem Radny Andrzej Grabek upomniał się o niedrożny przepust w Starej Wsi przez co po deszczu woda zalewa sąsiadujące z nim gospodarstwa a dopomina się o to  udrożnienie już 3 miesiące. Dyrektor Piotr podał tradycyjną receptę, czyli prawa własności? Tylko że te zdaniem Grabka , nie mają nic do rzeczy, bo wylot przepustu jest nad gruntem a problem jest w czym innym. W końcu Dyrektor Banach przyznał, że przepustu nie widział- wynika z tego, iż ta jego diagnoza był zza biurka i na zwykłe ?odwal? Grabek zresztą to zauważył i podkreślił. A tak na koniec wspomnę o incydencie niemalże dyplomatycznym albowiem Dyrektor Antyga z II LO przywitała się z Dziennikiem Siennicy. Być może kruszeją lody a gest Pani Anny można streścić w czterech słowach ?jaka figura taka kultura?  Natomiast Kamiński Sławek tradycyjnie wrażego medium nie zauważał choć optyka w którą jest wyposażony oraz  wzrost sprzyja widzeniu wszystkiego. Do braku kompetencji dorzucił brak kultury. Niech się Sławomir „grubej skóry” od Majewskiego uczy, bo ten jak Dziennik Siennicy zobaczy to lgnie jak ? cygańskie dziecko? do nogawki ale tym zachowaniem wzbudza tylko sympatię…

 

PS. Lekkie ocieplenie wizerunku co poniektórych ludzi władzy wynika z niewypowiedzianych próśb Pani Jadzi od obsługi Rady Powiatu. Ilekroć ją widzę ma w oczach sugestię – Pochwal Pan choć raz. Tak więc wychodząc w sukurs popełniłem co popełniłem.

29
4

List otwarty

 

My, Nauczyciele I Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Jagiełły
w Krasnymstawie jesteśmy oburzeni polityką oświatową prowadzoną przez Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie.

  • Wbrew wcześniejszym ustaleniom i bardzo dobrej rekrutacji uniemożliwia się nam utworzenie klas pierwszych z przedmiotami rozszerzonymi, które były proponowane uczniom podczas naboru.
  • Nie przyjmuje się uczniów pomimo trwającej jeszcze rekrutacji uzupełniającej. Starostwo podejmuje działania blokujące tworzenie dwóch grup językowych w jednym oddziale klasowym. Organ prowadzący szkołę nie bierze pod uwagę tego, że nauka języka obcego w małych grupach jest korzystna dla uczniów.
  • 30 sierpnia 2018r. poinformowano nas i rodziców o zmianach w organizacji pracy w nowym roku szkolnym 2018/2019. Niektórzy rodzice (w dwóch klasach) dowiedzieli się, że ich dzieci nie będą miały możliwości realizowania trzech przedmiotów rozszerzonych. Starostwo zadecydowało, że w ramach oszczędności likwiduje część rozszerzeń np. w klasie humanistycznej uczniowie mieli realizować w rozszerzeniu: język polski, historię i wiedzę o społeczeństwie, a zaproponowano im tylko historię
    i wiedzę o społeczeństwie.
  • Pomimo bardzo dobrych wyników egzaminów maturalnych zabiera się rozszerzenia, uniemożliwiając uczniom rozwój i kontynuowanie nauki w rodzinnym mieście.

Jesteśmy zaskoczeni taką postawą organu prowadzącego, gdyż zawsze zapewniano nas, że dobro ucznia jest najważniejsze.

Sądzimy, że włodarzom powiatu nie zależy na dobru mieszkańców i ich dzieci, a swoimi działaniami doprowadzą do sytuacji bardzo niekorzystnej – uczniowie masowo będą wybierać szkoły z Lublina, Chełma czy Zamościa.

Wszystkie wyżej wymienione posunięcia zdaniem Starostwa są spowodowane trudnościami finansowymi. Rodzice i uczniowie są oburzeni zaistniałą sytuacją. Rodzice deklarują, że przeniosą swoje dzieci do innych szkół, głównie poza powiat.

Czy takie były intencje Starostwa Powiatowego?

Komu zależy na zniszczeniu I Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Jagiełły w Krasnymstawie?

Nauczyciele i wychowawcy internatu

125
7

Gmina Krasnystaw – Anatomia Strachu

 

Poniżej przedstawimy sytuację polityczną w Gminie Krasnystaw przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi.

Dokonując analizy należy zacząć od przedstawienia dlaczego Gmina Krasnystaw jest tak ważną Gminą dla różnego rodzaju polityków i hochsztaplerów. Ano Gmina ta ma budżet roczny rzędu 30 mln zł co plasuję ją zdecydowanie na I miejscu w całym powiecie krasnostawskim wśród gmin wiejskich. Po drugie ważnym wskaźnikiem określającym atrakcyjność tej Gminy są środki w Budżecie przeznaczane na różnego rodzaju inwestycje. Środki te stanowią w Gminie Krasnystaw w zależności od roku od 10 do nawet 25% całości budżetu. Ponadto na terenie Gminy Krasnystaw znajduje się bodaj największy Zakład przemysłowy w Powiecie Krasnostawskim. Cukrownia Krasnystaw przerabia rocznie ponad       1 000 000 ton buraków cukrowych co przekłada się na przychody rzędu 500 mln zł. Ponadto zatrudnia ok. 300 osób, które stanowią istotny elektorat przy różnego rodzaju wyborach lub plebiscytach. Cukrownia Krasnystaw stanowi zasób Krajowej Spółki Cukrowej SA, która to jest Spółką Skarbu Państwa. W związku z powyższym nie jest żadną tajemnicą, że Cukrownią Krasnystaw w zależności od koniunktury politycznej z tylnego fotela rządzą różnej maści politycy. By zrozumieć mechanizmy władzy należałoby prześledzić pokrótce proces powstawania KSC SA i rolę jaką odegrały w nim takie instytucje jak służby mundurowe, politycy, hierarchowie kościelni oraz przedstawiciele pracowników i plantatorów. Jest to o tyle ważne, że osoby te jak się za chwilę okaże czynnie uczestniczą w walce wyborczej.

Zgodnie z posiadaną przez nas wiedzą w starciu o fotel wójta Gminy Krasnystaw uczestniczyć będą czynnie cztery Komitety Wyborcze. KWW Edyty Gajowiak-Powroźnik, kandydat kojarzony z PO/PSL, KWW Tomasza Barczuka, kandydat kojarzony z PO/PSL, KWW Andrzeja Grabka, kandydat kojarzony z PO/PSL oraz Janina Szawarska, kandydat zwykłych ludzi.

Poniżej przedstawimy sylwetki kandydatów oraz krótkie resume polityczne każdego z nich.

Edyta Gajowiak-Powroźnik – Obecnie Sekretarz Gminy Krasnystaw. Swoją poważną karierę zawodową i polityczną zaczynała w Gminie Krasnystaw za panowania wójta Janusza Korczyńskiego z PZPR/Unii Wolności/ Platformy Obywatelskiej. Jako ciekawostkę podam, że rodzona siostra pani Gajowiak-Powroźnik wcześniej pracująca w Gminnym Przedszkolu w Siennicy Nadolnej, później w ARiMR w Krasnymstawie a obecnie w Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości, która nota bene odpowiada za ocenę projektów unijnych wyszła za mąż za syna byłego Prezesa Cukrowni Krasnystaw SA pana Stanisława Kozłowskiego. Nie wiem czy ma to jakikolwiek związek z błyskotliwą karierą pani E Gajowiak-Powroźnik, ale zawsze to dobrze urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą. Wracając do samej Pani Sekretarz piastuje ona jeszcze szereg funkcji społecznych w takich organizacjach jak Straż Pożarna, Koła Gospodyń Wiejskich czy LGD Krasnystaw Plus. Jej POPiSowym numerem i jednocześnie wizytówką jej skromnej osoby był wyjazd na szkolenie do Chorwacji po śmierci wójta Janusza Korczyńskiego, gdzie jako Sekretarz Urzędu czyli osoba decyzyjna w Gminie, w której nie było wójta i wicewójta zdecydowała się na wyjazd szkoleniowy pozostawiając Urząd bez właściwego nadzoru.

Tomasz Barczuk – druh ochotnik OSP Małochwiej, wcześniej pracownik Gminy Krasnystaw, później po objęciu funkcji przewodniczącego Zarządu Powiatowego Platformy Obywatelskiej został awansowany do funkcji wicewójta Gminy Krasnystaw. Po śmierci wójta Korczyńskiego bardzo poważnie zachorował  i postanowił odpocząć od polityki. Później ozdrowiał, odnalazł się na samodzielnym stanowisku w Domu Pomocy Społecznej w Krasnymstawie, instytucji w pełni zależnej od naszego Starosty druha Janusza Szpaka. PO czym zdał sobie sprawę, że świetnie zna się na sprawach samorządowych i zdecydował się kandydować na fotel wójta. Brawo…

 

Andrzej Grabek – obecny radny Rady Powiatu w Krasnymstawie z okręgu obejmującego gminy Żółkiewka, Gorzków, Rudnik. Były wójt Gminy Żółkiewka, który w 2006 roku przegrał walkę o reelekcję z Senatorem Lucjanem Cichoszem. Po porażce skorzystał z oferty wójta Korczyńskiego i na chwilę zawitał do Gminy Krasnystaw. Następnie został przejęty przez druha Janusza Szpaka i umieszczony  tak jak pan Barczuk w DPS Krasnystaw. W wyborach w 2010 roku uzyskał z komitetu PO mandat radnego Rady Powiatu i został zagospodarowany przez Miłościwie Nam Panującego Starostę na stolcu szefa Powiatowego ARiMR w Krasnymstawie. Po dojściu do władzy w 2015 roku PiS został odwołany ze stanowiska. Zaznaczając jednocześnie swój żal w kwiecistym wystąpieniu Posła Sachajko z mównicy sejmowej. Wtedy to właśnie rozpoczął krótki acz treściwy w formie flirt z ruchem  KUKIZ 15. Za chwilę znowu nasz znany skądinąd działacz ludowy pan Starosta Janusz Szpak rzucił w kierunku pana Grabka szalupę ratunkową instalując go na kierowniczym stanowisku w SPZOZ w Krasnymstawie a dokładnie w Szpitalu Powiatowym. A zapomniał bym w 2014 roku pan Grabek już raz startował na wójta Gminy Krasnystaw na przeciwko wójta Korczyńskiego, lecz skutek był mizerny.

 

Janina Szawarska –  Radna 2 kadencji Rady Gminy Krasnystaw, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Cukrownik z siedzibą w Siennicy Nadolnej gm. Krasnystaw. Wdowa-Matka dwóch dorosłych synów, których wychowywała sama po przedwczesnej śmierci męża. Radna w pełni tego słowa znaczeniu reprezentująca zwykłych ludzi. Jedyna realna opozycja w Gminie Krasnystaw rządzonej przez konglomerat PZPR/Unia Demokratyczna/Unia Wolności/PO. Odważna,  bezkompromisowa, znająca się na wykonywanym przez siebie rzemiośle.

CDN…

43
14

Komunikat Wyborczy

                                   Szanowni Państwo !!!

 

Z przyjemnością pragnę Państwa poinformować, że w związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi 2018 r. został zarejestrowany Komitet Wyborczy Partii Politycznej SOLIDARNA POLSKA.

W związku z powyższym pragnę Państwa zaprosić na listy wyborcze do Rady Powiatu, Miasta oraz Gmin z terenu Powiatu krasnostawskiego.

 

 

Przewodniczący Zarządu Regionu Lubelskiego

                        Solidarna Polska

 

                                     Krzysztof Jacek Zieliński

16
30

Więcej vipów niż rolników

Festiwal Wiatru i Deszczu albo jak kto woli Dożynki Powiatowe można uznać za odbyte i Janusz może pulchne rączki zacierać z radości albo wręcz i klaskać . Tylko czy aby na pewno? Dożynki  miast być świętem plonów -były pokazem nieugiętej woli jednego starca który tradycyjnie i wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz wszelkim znakom na ziemi i na niebie zapragnął udowodnić, że jego kaprys jest w tym Powiecie prawem. W tym momencie zabrakło tego, co jest dominantą w charakterze Marka Nowosadzkiego czyli Markowej złotej zasady- ? strachu przed utratą wizerunku?  A, że tak jest to, dowodem jest skład widowni którą tworzyli pracownicy z podległych Szpakowi jednostek. Dyrektor Fidecka przytargała męża, Naczelnik Oświaty Kamiński majestatycznie przechadzał się z żoną? Przybyła też Dorota ?Spryciula z Dobryniowa? Sawa, którą Szpak namaścił na dożynkach w Łopienniku  na kandydatkę PSL do Sejmiku Wojewódzkiego. Ale nawet i ona była bezradna wobec bezlitosnej aury która atakowała co rusz spadającą temperaturą i podmuchami wiatru? Okutała się jakąś kurtką po sam podbródek i chyba odeszła ją ochota na agitację. Na walkę z zimnem znalazł sposób wspomniany Marek ?Huncwot? Nowosadzki który  prawie biegał z nieodłączną komórką w dłoni po dożynkowym placu chyba celem rozgrzewki. Inni notablo-widzowie zbijali się w małe grupki tak jak zwykły to czynić kuropatwy gdy idzie mróz?

Rolnicy lub jak kto woli właściwi adresaci tego święta praktycznie nie przyszli a jeśli tak to jednostkowo i  tylko po to żeby mizerię omieść okiem i spokojnie wrócić do domu. W tym momencie wygrało chłopskie podejście do życia i znajomość natury, bo jak się widzi ołowianą chmurę kłębiącą się od rana na zachodzie to  się siedzi  w domu. Nawet jeśli Szpak nachalnie zapraszał przez ostatni tydzień. Tylko, że  Starosta wychowany i przesiąknięty bolszewicką tradycją zapomniał, iż wieś przez te wszystkie lata po prostu się zmieniła. Nikomu nie chce się świętować kiedy nie ma ku temu przesłanek. Ten rok był trudny i pokręcony jak baranie rogi? Pełnia lata na wiosnę, później susza a po niej obfite deszcze, jakże oczekiwane tylko, że nie w samym środku żniw? Tylko skąd Janusz Szpak i Leszek Proskura mają to wiedzieć? Pierwszy zatrzasnął się w  świecie swoich bełkotliwych przemówień i retoryki skierowanej najpewniej do stada baranów niż do współczesnego rolnika który z kolei bije Starostę wykształceniem i obyciem we współczesnym świecie. Natomiast Leszek gospodarkę sprzedał i w drodze awansu tak jak za wczesnej komuny ?pobudował się? w mieście. Szpak owszem, wieś zna (nawet krowę od konia odróżni) ale zza szyb swojego służbowego Peugeota. Wójt po roli chodzi ale tylko wtedy gdy trzeba ?kropnąć? dzika, bo akurat lodówka zionie pustką. Obłudni ci dwaj Panowie jako obrońcy rolników jak mało kto, choć to chłopskie syny. Zarówno jeden jak i drugi mają w głębokim poważaniu to co na krasnostawskiej wsi się dzieje. Chłop w ich postrzeganiu ma tylko tyrać, kłaniać się w pas i co wybory potulnie głosować na tych których oni wskażą.

Zapomniał Pan Starosta ,bo, w swoim przemówieniu nawet się o tym nie zająknął jak to rolnicy jeszcze w zeszłym roku ,by uchronić swoje zasiewy przed plagą dzików, sypiali na polach. W samochodach, ciągnikach a co zapobiegliwsi wyciągali przyczepy kempingowe. To odczłowieczenie miało miejsce o dziwo! pod jego  rzekomo gospodarskim okiem i w gminie która ma się za ludową. Zapomniał Starosta, że przez lata sprzyjał myśliwym a wiedział co na polach się wyrabia? wszak jego ?najosobistszym? szoferem jest myśliwy z Koła ?Szarak? Wie Starosta o tym, że gdyby przydomowe wędzarnie mogły mówić to nie jedno by powiedziały? Podpisywał umowy na dzierżawę Okręgów Łowieckich ale nie interesowało go, to, co się w tych okręgach dzieje. Myśliwym było to na rękę, populacja dzika tak się rozrosła a z nią straty, że tylko brakło jakiejś epidemii. Ale i na to znalazła się recepta ,bo pojawił się ASF. Oczywiście nikt się do tego nie przyznaje ale odpowiadają wszyscy którzy mogli coś w tej sprawie zrobić a choćby skorzystać z uprawnień nadzorczych? Za cudze błędy i niedopatrzenia płaci rolnik i to nie jest śmieszne.

Jak to na imprezie o takim charakterze i w czasie kampanii wyborczej nie obyło się bez przemówień? Wójt spokojnie ale z widocznym drżeniem w głosie. Po ubolewał nad trudami rolnika  ale zapomniał, że jest coś takiego jak interpunkcja w przemówieniach w efekcie czego zlało się to wszystko w jedną werbalną masę. Starosta zaskoczył, bo był spokojny jakby ktoś wcześniej moczył go w melisie. Już szabelką nie wymachiwał, nie piętnował. Zachwycał się za to smakiem polskiego chleba i  brylował  na scenie i po za nią niebieskim garniturem,bo ten kolor ukochał i wiele mu zawdzięcza albo nawet wszystko. Dość naturalnie wypadła Posłanka Hałas, bo mówiła od siebie. Lipa Grzegorz swoim zwyczajem czytał list od posła Zawiślaka. Może i ten list był ciekawy ale Lipa czytał  bez świadomości istnienia dykcji i z taką namiętnością z jaką czyta się instrukcje obsługi pralki. Kowalczyk Wojciech reprezentujący Wojewodę Przemysława Czarnka wiedział co to dykcja, więc można było go słuchać. Zwrócił w swoim wystąpieniu uwagę na fakt, że wiele obecnych problemów w rolnictwie zawdzięczamy polityce poprzedników.

W zupełnie innym tonie przemawiał Krzysztof Hetman. Ten politykier ilekroć przyjedzie na wieś dostaje niewytłumaczalnej gonitwy myśli i czegoś na kształt preludium do ?umysłowego bzika?. Być może przyczyną tego zachowania jest jego wzrost, wszak tam wyżej panują inne ciśnienia. A może winna temu dieta, bądź ciągłe przebywanie na Brukselskich salonach powoduje, że tu na wsi ,w zderzeniu z czystym nie skażonym lewackimi nowinkami środowiskiem robi to co robi i mówi to co mówi. A powtarza Krzysztof z uporem zapiekłego maniaka, że to PiS podniósł wiek emerytalny rolnikom. A na koniec potrafił palnąć, że ?trzyma kciuki ale nie wierzy? Jest to tradycyjne Hetmanowe bajdurzenie i jak tak dalej pójdzie, to szef lubelskich ludowców może przed 50 rokiem życia najzwyklej w świecie oszaleć? Ale po tym wystąpieniu nasz Starosta widać coś wyczuł w gadce Krzysia, bo zaciągnął go do najlepszych gospodyń czyli pod namiot kobitek z Kół Gospodyń Wiejskich reprezentujących Gminę Siennica Różana. Te Panie gotują tak, że Magda Gessler może za nimi teczkę nosić?  I nakarmił Hetmana, da Bóg ta kuracja przez żołądek do rozumu pomoże naszemu politykowi,  by ten przestał pleść bzdury publicznie. Około godziny 16 wystąpił Kabaret ?Ławeczka? ale nikomu nie było do śmiechu, bo widzów była garstka a deszcz z kolei rozpoczął swoje występy?

 

Wnioski z tej imprezy są takie, że Starosta zupełnie nie czuje nastrojów wsi. Ludzie najwyraźniej nie mieli ochoty świętować hucznie, bo rok był ciężki a Szpak i co pokazał przebieg wypadków zrobił Dożynki w zasadzie tylko dla siebie i za publiczne pieniądze. Cały szum medialny i zabiegi oraz prawie modły, by Wojewoda jednym pismem wszystkiego nie utrącił na nic się zdały. Ludzie nie przyszli i byli w tym autentyczni. To nie był rok na świętowanie chyba ,że przetrwanie można uznać za powód do tegoż. Całości mizerii dopełniła pogoda. Uparł się Szpak na te Dożynki jak Mazurkiewiczowa Hanna na Kawęckiego? i było więcej vipów niż rolników.

44
15

ASF w Krasnymstawie!

 

ASF w Krasnymstawie!

 Artykuł dostępny

? W ubiegłym tygodniu zgłosił się do nas rolnik z Zamościa, prosił o pomoc w szacowaniu szkód. Byłem na tym polu, szkody wyrządzone przez zwierzynę wynosiły około 30?40 %. Nie mogłem formalnie uczestniczyć w szacowaniu, dodatkowo według obowiązujących przepisów przedstawiciel izby rolniczej nie ma do tego prawa. Może jedynie pełnić funkcję rozjemczą ? informuje Sławomir Sowa, specjalista z Lubelskiej Izby Rolniczej oddział w Zamościu. Innym, bardziej dotkliwym skutkiem braku prawnej możliwości utworzenia obwodu łowieckiego w granicach miasta jest zakaz polowań na tym terenie.

r e k l a m a

Kilka dni temu przy ul. Kościuszki w Krasnymstawie odnaleziono zarażonego ASF dzika. Ulica ta leży w sąsiedztwie doliny Wieprza. W dolinie tej widywano całe watahy dzików, do których w mieście nie można strzelać. Ale to może być dopiero początek problemów w tej okolicy. Wczoraj potwierdzono wykrycie wirusa ASF w gospodarstwie w Siennicy Nadolnej w gminie Krasnystaw, w którym utrzymywano 4 świnie. Gospodarstwo to leży dosłownie o rzut beretem od wspomnianej ulicy, tylko po drugiej stronie Wieprza.

Dziś Główny Lekarz Weterynarii poinformował o wykryciu 204 ogniska ASF (100 w 2018 r.) w kolejnym gospodarstwie w Siennicy Nadolnej. Gospodarstwo utrzymujące 7 sztuk świń położone jest w obszarze zagrożenia (obszar określony w części III załącznika do decyzji KE

19
2