ASF szaleje a Starosta się bawi

Panie Starosto z przykrością muszę  stwierdzić, że po raz kolejny w tym roku jestem zmuszony do zasygnalizowania Panu na łamach Dziennika Siennicy problemów jakie dotyczą nas mieszkańców. Pierwszym razem sprawa dotyczyła chodnika w Rudce , teraz  chciałbym zwrócić uwagę na kolejny problem jakim jest ASF. Co to jest myślę że nie muszę nikomu tłumaczyć, choroba ta zwana  Afrykański Pomór Świń  zatacza coraz większe kręgi. Z tygodnia na tydzień, a ostatnio coraz częściej znajdywane są padłe dziki zarażone tą chorobą i to nie koło Białegostoku czy Białej Podlaskiej albo pod Włodawą  ale już na naszym powiatowym podwórku. Oczywiście w tej chwili jest to juz nie do opanowania choć pierwsze ogniska ASF w Polsce pojawiły się w 2014 roku to od tamtej pory nikt na poważnie nie zajął się tym problemem  zostawiając go samemu sobie. A zaniedbania dotyczą ówcześnie i obecnie rządzących, dotyczą samorządu lokalnego (czyli również Pana) oraz myśliwych. Panie Starosto za kilka dni w naszej Gminie maja odbyć się Dożynki Powiatowe. To radosne święto dziękczynienia za plony i  za to, że trud rolnika został nagrodzony obfitymi zbiorami.  Ale czy w obecnej sytuacji, gdy ASF jest w naszym powiecie i kolejne stada trzody są wybijane ze względu na szerzący się pomór a rolnicy pozbawiani pracy i dochodu czy w tym momencie chce sie panu cieszyć i radować, co ma pan zamiar im powiedzieć….?

Panie Starosto wielokrotnie powtarzał pan na festynach sołeckich, że polska samorządem stoi, że od prawie trzydziestu lat udaje sie ten dom uładzać. Pan Panie Starosto wielki orędownik Ruchu Ludowego, obrońca uciemiężonych rolników co pan zrobił aby do tej teraz już tragicznej sytuacji nie dopuścić ? Przecież logicznym jest, że  jeśli w Polsce ze względu na ASF nie będzie trzody chlewnej to następnym działem rolnictwa który dotknie zapaść będą ci którzy produkują zboża i pasze a za niedługi czas cała gospodarka odczuje skutki nieudolnej walki z ASF.  Pan jako organ nadzorujący, wydawanie umów na dzierżawę obwodów łowieckich mógł w tej kwestii zrobić naprawdę dużo, ale najwyraźniej pan to olał, chociaż rolnicy do pana przychodzili w tej sprawie.

A teraz w przeddzień dożynek próbuje pan na wszystkie możliwe sposoby zamieść sprawę pod dywan, aby jeszcze raz wyjść na scenę i w kwiecistej przemowie wygłosić swoje propagandowo- wyborcze hasła. Ciekaw jestem czy wspomni Pan rolnikom, że koszty nieudolnych działań pana i panu podobnych samorządowców w walce z ASF spadną na barki ich samych. Panie Starosto na pańskim profilu facebookowym umieszczał pan wiele informacji, o tym jak obecnie rządzący podnieśli rolnikom wiek emerytalny, chociaż to pańska partia wraz z koalicjantem to zrobiła, o propozycji waszego prezesa dotyczącej zaniechania zmian czasu. Ale o problemach rolników z suszą, z ASF i wieloma trapiącymi polską i krasnostawska wieś bolączkami ani razu pan się nie zająknął.  W ostatnich dniach wielu zauważa ,że  pojawia się pan i znika  z facebooka, co się stało Panie Starosto!!!  Zapewne pańscy zwolennicy posmutnieli z tego powodu, ale wielu mieszkańców powiatu ucieszyło się. A zapewniam Pana, że jeszcze bardziej by się ucieszyło gdyby tak jak z facebooka zniknął pan z życia publicznego w naszym powiecie co było by z korzyścią dla nas wszystkich i dla pana samego.

Andrzej Korkosz

 

 

 

 

 

38
9

Lipa stoi a Szpak się zbroi

Nie ma takich sił w przyrodzie które, sprawią by lipa stała się dębem… To, że Jan z Czarnolasu tworzył pod nią to tylko mit, piękny ale mit.  Natomiast materiał z niej wprost wymarzony dla rzeźbiarzy bo uległy i chyba ta uległość leżała u podstaw cudu powołania Grzegorza Lipy na szefa struktur powiatowych i chyba Szpak maczał w tej nominacji paluchy bo to co wyrabia nieszczęsny Grześ tylko jemu służy. Tak słabego Szefa dawno ziemia nie nosiła a ma, co dźwigać, bo chłop pod dwa metry o woli politycznej trzylatka. Jedyne na co go stać to na zdjęcie z Mariuszem Błaszczakiem. O jego wyczynach w Fajsławicach szkoda się rozpisywać, On i tak nic z tego nie zrozumie ale średnio rozgarnięty wyborca już tak. Głupota z Chruścielem sprzed czterech lat jest już wręcz przysłowiowa? Proszę sobie wyobrazić Jarosława Kaczyńskiego, który po tym wszystkim co przeszedł, co niedziela chodzi na obiadki do Tuska? A Lipy czyn właśnie tym jest tylko w fajsławickich realiach. Jak podchodzi do swoich obowiązków to najlepiej było widać po spotkaniu z Premier Szydło. Grzegorz Wielki po prostu nie raczył się pofatygować, bo chyba wczasy ważniejsze. No jak to wygląda, kiedy szef struktur w roku wyborczym nie dość ,że nie robi nic to jeszcze notuje absencję. To, że był ten drugi którego nazwiska nie pomnę, bo na to nie zasłużył sprawy nie załatwia. Tylko, że wspomniany drugi duumwir zestroił się jakby wyskoczył po piwo do ?Aldika? albo jechał na Festiwal Disco Polo w Kobylnicy? W opinii wielu część lokalnego PiS to przybudówka PSL, kulawa, przaśna i na Januszowej smyczy.Ta atrapa pod jego niemrawym i niegramotnym przywództwem nie robi nic i to wręcz literalnie. Nie istnieją nigdzie w żadnej przestrzeni szczególnie tej internetowej.

Natomiast ?Stary Ormowiec? zwiera szyki i kombinuje oraz wrzeszczy po różnej maści festynach, gdy tylko ktoś nieopatrznie postawi zbyt blisko niego mikrofon. Szczególnie ukochał kombinowanie i umie władzę złapać a to, że o rządzeniu kompletnie nie ma pojęcia, to już inna bajka i w tym momencie bez znaczenia. To, że jest ?ormowskim kłamcą który z bezmyślną premedytacją demoralizuje powiat niszcząc to co najwartościowsze czyli żywą tkankę ludzką? to też jest bez znaczenia szczególnie dla jego pazernego otoczenia? Nie zdziwi nikogo, że do marszu po kolejną kadencję Szpak  może wykorzystać PZK. Możliwa i to wielce jest ta koalicja z ugrupowaniem które dotychczas było kojarzone z miastem. Bo teraz, jak nigdy wcześniej grube ryby z PZK siedzą w Szpakowym saku. I tak: Janusz Rzepka od lat szef Powiatowego Urzędu Pracy, w gabinecie obok i jako jego zastępca bytuje Andrzej Jakubiec przygarnięty z lubelskiej tułaczki. No jest jeszcze Marek Nowosadzki ?któren? walczy o honor i godność ?osobistom? w II LO tyle, że ?ono? w mocy Antygi a ta dyrektorka jest z ?mocy Szpaka? Ale żeby obraz był pełny to w Siennicy Różanej w ?Wójtowym akwarium? pluska nie kto inny tylko Darek Turzyniecki a ten wiadomo jest sekretarzem PZK i bliskim współpracownikiem byłego Burmistrza. A i on został ?cudownie ocalon? przed uciążliwą pracą w dalekim Opolu Lubelskim. Turzyniecki idealnie pasuje na radnego powiatowego z miasta. Darek może i w takiej roli się nie widzi ,ale? słuchany jest i na samą myśl że znów musiałby gdzieś tam dojeżdżać dostaje gęsiej skórki.

Pasuje w sam raz na miejsce Suchoraba ,który ma w tych wyborach zasilić szeregi ?Krasnostawian? Dobra to zmiana-chyba? dla samego Piotra. Może u Wilkołazkiego nabierze wigoru i skończy z tradycyjnym otwieraniem i domykaniem okien? Na marginesie można wspomnieć, że Janusz szykuje swoje ?Wunderwaffe?  do województwa i Dorota Sawa się zowie. Podobno ciekawa kandydatura? Wielce to możliwe, że Szpak gdy ich ?ogromadzał? to nie do końca wiedział co z nimi począć i jak wykorzystać albowiem w diabolicznej Szpaczej koncepcji istotne jest uzależnienie i wpędzenie ofiary w tym wariancie późniejszego sojusznika w poczucie fałszywej wdzięczności a czas przecież płynie i zawsze jakaś okazja się trafi. O choćby wybory. A pisałem kiedyś że ? Turzyniecki nie jest tu przypadkiem? Panowie z PZK mogą śmiało nie obawiać się o kandydatów na swoje powiatowe listy, Szpak ma receptę na wszystkie bolączki bo ma tylu ?chętnych? ,że spokojna głowa i ich najzwyklej w świecie Jakubcowi wypożyczy. Choć ci chętni z reguły nie wiedzą, że są ?chętni? ale jak się pracuje w jednostce podległej Powiatowi to taką konieczność dziejową trzeba brać pod uwagę. Takie ?geszefty? Janusz robił już nie raz, bo najważniejsza jest władza i trwanie układu. Taki Andrzej Jakubiec w podzięce zostaje wice-starostą, Pan Marek znów Przewodniczącym Rady Powiatu?

I znów nie opatrznie otarliśmy się o Marka, który jest największym beneficjentem tej umowy , bo wiedzieć czytelnik musi ,że Nowosadzki jakimś cudem budzi strach. Tak! Strach czytelnik się nie przesłyszał? Po zgonie PO nikt Marka nie chce na listy, bo jest niebezpieczny przez to swoje murowane poparcie które oscyluje w granicach 650 głosów. Przypadłością naszych samorządowców jest to, że pokutuje u nich przekonanie jakoby tylko ten z jedynki liczy się w wyścigu po upragniona dietę. Z kolei Markowe poparcie wynika z sanacyjnego wychowania. Drogo przyjdzie mi zapłacić za te słowa już widzę buchającego parą niczym Perszeron zimą- Nowosadzkiego jak z zaczerwienionymi oczyma grozi mi zaciśniętą w kułak wypielęgnowaną dłonią. A cóż ja pocznę ,że tego huncwota z Piekarskiego najzwyklej w świecie lubię, no żebym coś powiedział albo napisał. Przecież to nie są żadne szpile ,co najwyżej akupunktura.

Lokalne to coś, co przykleiło się do partii Kaczyńskiego powinno już trzy lata temu zakasać rękawy i brać się do roboty przy budowie struktur. Nie przemawia do naszego lipno-samoobronowego duumwiratu fakt ,że młody dynamiczny Jaki ciągnie PiS w Warszawie lejąc co krok Trzaskowskiego ale przecież nowe nazwiska stanowią największe zagrożenie. Tu aż się prosi o koalicję i nawet z Jakubcowym, PZK bo przecież Jakubiec kiedyś zaczynał w Porozumieniu Centrum. Strach przed wygraną im spać nie daje jak również zawężone horyzonty. A główny koryfeusz siedzi w gabinecie w powiecie w niebieskim berecie i rechoce, bo wszystkich udało mu się omamić i jak tak dalej pójdzie rządził będzie po kres czasu. Bóg litościwy do Nieba go nie weźmie, bo nie ma ku temu podstaw a i Piekło odpada bo po co Lucyferowi taka bezwzględna konkurencja? Chyba tylko po to żeby drżał o swój stołek. Tak więc siłą rzeczy i wszech rzeczy najlepiej mu tu na ziemi ?między swemi?

30
7

Pikniki Rodzinne-refleksje

 

Dwunastego sierpnia 2018 r. odbył się w Żdżannem ostatni z letnich pikników rodzinnych, organizowanych przez poszczególne miejscowości z gminy Siennica Różana. Był to duży wysiłek organizacyjny dla każdej z wiosek, ale i efekty integracyjne duże. Największe zasługi mają kobiety, szczególnie Panie z kół gospodyń wiejskich oraz strażacy. Pikniki przebiegały według podobnego scenariusza, najtrudniej było organizatorom pierwszych imprez, kolejne przejmowały już sprawdzone pomysły. Wszędzie występowały dzieci w tańcach ludowych i nowoczesnych, zawsze budząc życzliwą reakcję zgromadzonej publiczności. Przejazd motocyklistów z flagami narodowymi kojarzony z powiewem wolności, bo tak jest gdy wiatr gwiżdże w uszach, też powtarzał się wszędzie. Talenty wokalne Agnieszki i Artura Proskurów często poprawiały humory uczestników. Na szczęście nie na wszystkich piknikach przemawiał starosta krasnostawski, Janusz Szpak. Treść jego wystąpień nie miała zbyt wiele wspólnego z rokiem 1918, była raczej odzwierciedleniem frustracji Pana Szpaka spowodowanej tym, że ktoś ośmielił się pisać prawdę i mieć swoje zdanie. Pan starosta na każdym pikniku, na którym był wyrażał swoje oburznie mówiąc „i przyszła niewiadomo skąd, jakaś nowa moda, znaleźli się jacyś co to mają monopol na prawdę, piszą, pisarze jacyś …ale przyjdzie rolnik i zaorze, oj zaorze. ”   Panie Starosto modę na pisanie w Siennicy Różanej rozpoczął prawie pięćset lat temu niejaki Mikołaj Rej, pisząc po polsku. Pan z zawodu nauczyciel, powinien znać pojęcia „oświecenie” i „renesans”, że o romantyzmie,  pozytywizmie ….nie wspomnę.  Ale Pan wspomina czasy kiedy obowiązywała „jedyna słuszna linia wytyczana przez kolejne zjazdy PZPR”, wtedy takich co mieli inne zdanie potrafiono utemperowć. „ale to już było i nie wróci więcej” jak mówi poeta, tylko czy Pan czyta poetów – poza Broniewskim ? Może czas byłby odnowić znajomość historii ? Pozdrowienia z Kozieńca.

Mirosław Ignacy Kaczor

26
18

W „Piątce” zawrzało

Tekst jest przedrukiem z Super Tygodnia Chełmskiego i ukazał się w czerwcu tego roku.

Rodzice domagają się utworzenia dodatkowej klasy I w Publicznej Szkole Podstawowej nr 5 w Krasnymstawie, ale napotykają na opór. Władze miasta tłumaczą, że wiąże się to z kosztami, a część dzieci i tak zostanie przeniesiona do innej placówki. W protest rodziców włączyli się również mieszkańcy miasta. Boją się, że to początek końca placówki przy ul. Mostowej.
Starania o utworzenie dodatkowej klasy I rozpoczęły się pod koniec kwietnia. Jak nam przekazali rodzice, rozmowy z burmistrz Krasnegostawu, przebiegły nie tak, jak tego oczekiwali. Nie kryli oburzenia zaistniałą sytuacją oraz odmową ich propozycji podziału nowo zapisanych uczniów na dwie klasy.

– Klasa może liczyć 25 osób, a zgłoszonych jest 29-cioro dzieci – mówiła nam pani Wioletta, jedna z protestujących matek. – Tych czworo, dla których nie ma miejsc, ma być przeniesione do innej miejskiej szkoły. Pani burmistrz tłumaczy, że miasto nie posiada funduszy na stworzenie drugiej klasy. Uczniów można by wtedy podzielić równomiernie. Czy przez zmniejszanie liczby dzieci, szkoła ma całkiem wygasnąć? Tyle się mówi o depopulacji, o zamykaniu zakładów pracy, o tym, że miasto traci prestiż… Czy to samo czeka naszą szkołę?

Zdesperowani rodzice postanowili działać. Wystosowali pismo do mieszkańców Krasnegostawu i zebrali pod nim ok. 500 podpisów. Podają w nich kolejne argumenty uzasadniające utworzenie dodatkowej klasy.

– Pani burmistrz (…) przyznała, że nie opłaca się jej wydawać 60 000 zł na utworzenie dodatkowego oddziału klasy I w naszej szkole i dzieci, które nie dostaną się, zostaną odesłane do Szkoły Podstawowej nr 1, gdyż tam są jeszcze wolne miejsca – czytamy w piśmie rodziców. – Zapytana, czy w takim razie, zamiast tworzyć tam kolejny oddział klasy I, nie mogłaby przenieść dzieci z tamtej szkoły do naszej, odpowiedziała, że nie może narzucać rodzicom, do której ze szkół mają chodzić ich dzieci. Wynika z tego, że jesteśmy gorszej kategorii, bo nam taką wolę się narzuca. (…) Pani burmistrz przy okazji wskazała, że nasza szkoła osiąga najgorsze wyniki w mieście, co nie jest zgodne z prawdą. Dzieci z naszej szkoły wygrywają większość olimpiad i konkursów, nie tylko szkolnych, ale także powiatowych czy wojewódzkich.

Rodzice przekazali nam, że o problemie z utworzeniem dodatkowej klasy rozmawiali również z radnymi. Jak mówią, wyrazili chęć pomocy w poszukiwaniu właściwego rozwiązania. Przewodniczący rady miasta przejął od rodziców stosowne pismo i kwestia dodatkowej klasy miała zostać poruszona podczas środowej sesji.

Na temat działań rodziców rozmawialiśmy z burmistrz Hanną Mazurkiewicz. Jak udało się dowiedzieć jeszcze w piątek, liczba dzieci, które trafią do I klasy w PSP nr 5 od przyszłego roku szkolnego zmniejszyła się. Zaakceptował to Lubelski Kurator Oświaty. Petycja rodziców została również przedstawiona podczas środowej sesji rady miasta i będzie omawiana podczas komisji oświaty.

– Przygotowaliśmy pismo w odpowiedzi na petycję rodziców, którą trafi do Publicznej Szkoły Podstawowej nr 5 – przekazała nam Hanna Mazurkiewicz. – Informujemy tam, że został już stworzony arkusz organizacji szkoły, zatwierdzony przez organ prowadzący oraz pozytywnie zaopiniowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Lubelskiego Kuratora Oświaty. Ze względu na liczbę osób, nie było podstaw do utworzenia dodatkowego oddziału pierwszej klasy. Ewentualne zmiany będą mogły nastąpić dopiero na początku roku szkolnego. Jeśli okaże się, że uczniów będzie więcej, zostaną podjęte stosowne decyzje dotyczące stworzenia nowej klasy.

Burmistrz przedstawiła nam również koszty stworzenia takiego oddziału, które przekraczają nawet 100 000 zł. Obejmują bowiem nie tylko zatrudnienie kolejnego nauczyciela, ale również zaangażowanie kolejnej osoby na stanowisku wicedyrektora.

Rodzice nie mają zamiaru składać broni i zapowiadają, że jeśli klasa nie powstanie, będą dalej walczyć o dobro swoich dzieci.

– Ludzie, którzy tworzyli tę szkołę i nadal ją tworzą, nie zgadzają się, żeby dochodziło do takich sytuacji. Mamy również ich wsparcie. Naszym celem jest nie tylko utworzenie dodatkowej klasy, ale przede wszystkim utrzymanie placówki.

20
14

Uwaga wyborcy Prawa i Sprawiedliwości! Trwa skandaliczna próba budowy oszukanych struktur

Poniższy tekst jest przedrukiem ze strony internetowej "Nasz Garbów" To co nie udało się w Garbowie w najlepsze "hula" od kilku lat w powiecie krasnostawskim i mam tu na myśli "udawane" struktury PiS.

Od jakiegoś czasu z różnych regionów Polski dochodzą niepokojące wieści, że do struktur lokalnych Prawa i Sprawiedliwości przenikają ludzie, którzy tak naprawdę nie reprezentują ducha tej organizacji. Wiele wskazuje na to, że podejmowane są próby faktycznego przejmowania struktur PiS przez osoby wspierające wcześniej siły przeciwne linii programowej tej partii.

Przykład z lokalnego podwórka. Samozwańczy sabotaż partii. Radny powiatowy Grzegorz Kozioł proponuje Kazimierzowi Firlejowi?

W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z bulwersującą sytuacją, że Grzegorz Kozioł, jak sam przyznał w rozmowie telefonicznej, zaproponował oficjalne poparcie Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych wyborach samorządowych panu?Kazimierzowi Firlejowi. Działanie takie było według niego konsultowane z panią Magdaleną Filipek Sobczak, która podobno również popiera ten skandaliczny pomysł. Co gorsza Pan Kozioł twierdzi, że sprawa była również konsultowana z posłem Krzysztofem Michałkiewiczem! Zapytany czy konsultował to ze środowiskiem głównej organizacji wspierającej PiS na terenie gminy Garbów czyli środowiskiem Wspólnoty Garbowskiej, której kandydatka w poprzednich wyborach była oficjalnym kandydatem PiS, odpowiedział, że takich konsultacji nie robił?

Mamy więc tu do czynienia z sytuacją, gdzie grupa funkcjonariuszy partyjnych, przy wiedzy jednego z posłów, w oderwaniu od rzeczywistego elektoratu lokalnego PiS, próbuje przeforsować jako kandydata na wójta człowieka, który od lat zaciekle zwalcza całe środowisko wspierające Prawo i Sprawiedliwość w gminie, w której jest wójtem. Z punktu widzenia garbowskich wyborców PiS, jest to jawny sabotaż własnej partii i niszczenie jej rdzennego elektoratu.

Dlaczego PiS nie może poprzeć Kazimierza Firleja? Jego czyny od lat są niezgodne z programem PiS.

Dla każdego, kto obserwuje od lat poczynania tego pana, odpowiedź jest dość prosta. Prawo i Sprawiedliwość nie może poprzeć Kazimierza Firleja dlatego, że jako wójt dopuszcza się on działań sprzecznych z linią programową PiS. Jest to osoba, która szykuje się na piątą już kadencję i sprawy dojrzały już do tego, że powinno się to jak najszybciej przerwać. Jednym z zasadniczych zarzutów, który go całkowicie kompromituje jako kandydata PiS, choć może byłby to plus w oczach innych partii, jest to , że od lat swoimi zaniedbaniami i działaniami blokuje w istotnych sprawach jawność życia publicznego. Szczególnie, warto podkreślić, blokuje działania zmierzające do realnego zwiększenia jawności gminnych finansów publicznych o stanie licznika jego samochodu służbowego nie wspominając? W programie PiS na jawność i przejrzystość życia publicznego kładzie się ogromny nacisk. Każdy rozumie, że bez realnej i łatwo dostępnej dla obywatela jawności, nie jest możliwe uniknięcie patologii w organach publicznych. Bez swobodnego dostępu do informacji publicznej nie ma też realnego uczestnictwa obywateli w życiu lokalnego samorządu. Pan Firlej jest właśnie ucieleśnieniem wszystkich tych błędów i przewinień ? jeden przykład z ostatniego czasu ? odmowa udzielenia informacji publicznej na temat prac zlecanych przez gminę w trybie bezprzetargowym. Drobiazg? Nie. To rzecz zasadnicza, która powinna wykluczać tego człowieka z gry i zainteresować nadrzędne organy kontrolne.

Wszystko zależy od ludzi. Patrzmy kogo wybieramy.

Wiadomo, że w każdym poważnym przedsięwzięciu społecznym, ostatecznie prawie wszystko zależy od uczciwości poszczególnych ludzi. Jeżeli ludzie działają z pobudek egoistycznych i przy tym dodatkowo ukrywają swoje intencje, to tam, gdzie się znajdą wszystko będzie się rozsypywać. Mechanizm jest dość prosty. Budowanie fałszywej jedności wokół swoich ambicji i kariery działa destrukcyjnie na wszystko wokół. Tacy ludzie naturalnie uderzają w tych, którzy chcą konsekwentnie budować jedność wokół dobra wspólnego. Jeżeli do struktur partyjnych wpuszczamy ludzi kierujących się przede wszystkim własnym partykularnym interesem, to ci ludzie w końcu doprowadzą do degeneracji tych struktur. Generalnie takie osoby w ogóle powinny unikać zajmowania się sprawami publicznymi. Jeżeli ktoś prowadzi firmę czy jakieś lokalne interesy, to z definicji powinien unikać zajmowania funkcji publicznych. Konflikt interesów jest tu nieunikniony. Zamiast popierać takiego człowieka jak Kazimierz Firlej, PiS powinien wystawić prawdziwego uczciwego kandydata i nie podkładać swojemu elektoratowi kolejnego malowańca, który ucieleśnia w Garbowie to, co Prawo i Sprawiedliwość próbuje wyeliminować z życia samorządu lokalnego.

KryptoPSL i kryptoPO próbują przejąć lokalne struktury PiS? Uwaga na podróbki.

O co w tym wszystkim chodzi? Jak to wszystko wyjaśnić? Osobiście, nie wierzę w przypadki w takich sprawach. Jakie są fakty? Grzegorz Kozioł, który przecież reprezentuje PiS jako radny w powiecie(!), sam potwierdził, że w czasie kampanii wyborczej popierał PSL tym, że PSLowskie plakaty jeździły na autobusie jego firmy przewozowej! Można powiedzieć, że był on kampanijnym wolontariuszem PSL. Jeżeli ktoś mówi, że jest w PiS i jednocześnie przykleja plakaty PSL, to znaczy, że mówi co innego niż robi. Taka kolaboracja powinna wykluczyć z go członkowstwa w PiS, a tym bardziej z kandydowania z ramienia PiS. To oczywiste dla większości ludzi głosujących na PiS. Jednak fakty są takie, że toleruje się, że Grzegorz Kozioł nadal funkcjonuje w PiS i jest to również tolerowane przez powiatowe struktury Prawa i Sprawiedliwości. Pewnie w Warszawie nie są świadomi tego, co się dzieje. Pozostawienie w przeszłości takich działań bezkarnie teraz doprowadziło, że ten sam człowiek, jakby nigdy nic, podejmuje dalszą inicjatywę idąc w tym samym kierunku i próbując zrobić oficjalnym kandydatem w Garbowie byłego działacza i radnego PSL, koalicjanta SLD wyrzuconego za to kiedyś z Akcji Wyborczej Solidarność! Tu dla wyborców PiS narzucają się tu bardzo niepokojące pytania. Kim tak naprawdę są niektórzy ludzie, którzy mówią, że są ludźmi Prawa i Sprawiedliwości i pełnią funkcje organizacyjne w tej partii? Pan Kozioł zapytany o motywy poparcia pana Firleja powiedział, że chce przez to budować struktury PiS? Rozumiem, że będą to struktury konserwujące na następne 16 lat rządy tego samego człowieka. Jak w takich okolicznościach mają się czuć uczciwi ludzie, którzy od lat popierają Prawo i Sprawiedliwość wyczekując obiecanej dobrej zmiany?  Mamy jeszcze kilka miesięcy do kolejnych wyborów. Może najwyższy czas stanąć w prawdzie i powiedzieć, że na szczeblu lokalnym w rzeczywistości mamy dwa PiSy, ten realny, oparty na bezinteresownej służbie i zaangażowaniu obywatelskim reprezentowany w terenie przez małe środowiska analogiczne i pracujące w duchu np. Klubów Gazety Polskiej oraz mamy ten fałszywy, malowany ?pis? przez małe ?p?, który z dobrem wspólnym i ideałami przyzwoitości i uczciwości w życiu publicznym nie ma absolutnie nic wspólnego. Pytanie, które prawdopodobnie towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, brzmi: jak wyeliminować osoby niegodne z życia publicznego. Odpowiedź nie jest prosta. Jest też pytanie: jak powinno się zadziałać w tej konkretnej sprawie. Na pewno nie przez zamiatanie sprawy pod dywan. Jak najszybciej trzeba odkryć karty i powiedzieć jasno kto jest kim. Zalecałbym natychmiastowe zawieszenie decyzyjności powiatowych struktur PiS i wyjaśnienie tej sprawy przez osoby odpowiedzialne w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.

Walka o dobrą zmianę w samorządach trwa i na razie nie widać zwycięstwa.

To na razie tyle. Do tematu z pewnością będziemy musieli jeszcze wracać. Osoby podające się za zwolenników PiS, które jednak w praktyce sprzeciwiają się dobrej zmianie, będą jawnie piętnowane ? bez względu na stanowiska i pozycje partyjne. PiS jako narzędzie pracy dla Polski jest naszą wspólną wartością i musimy tej wartości bronić przed tymi, którzy chcą ją wykorzystywać dla własnych interesów. Nie ważne co dany działacz PiS deklaruje, wszyscy jesteśmy zmęczeniu złotoustymi kłamcami ? liczą się czyny i praca dla dobra wspólnego. Nie można zapominać, że w całej Polsce musimy na naszych lokalnych podwórkach bronić dobrej zmiany. Od tego są przecież naprawdę niezależne media obywatelskie. Mówimy prawdę i nie oglądamy się na układy. Zapraszamy do szerokiej dyskusji na ten temat.

27
7

  29 lipca 2018 r. Zalew w Kozieńcu

 

Mieszkańcy trzech wsi: Kozieńca, Maciejowa i Zagrody, zorganizowali piknik rodzinny w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez polskę. Impreza udana dzięki zaradności i pracy szczególnie Pań z Kół Gospodyń Wiejskich i strażaków. Ja ze swej strony przygotowałem krótki tekst przypominający tutejszych bohaterów z tamtych czasów. Niestety podczas odczytywania tekstu dochodziło do kilkakrotnego, zupełnie przypadkowego wyłączania prądu. Tekst został pokawałkowany i dlatego podaję go jeszcze raz.

Spotkanie dzisiejsze jest jednym z wielu zorganizowanych w naszej gminie z okazji 100 – lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Jest to okazja do refleksji nad drogą do wolności, okazja do przypomnienia naszych ziomków, którzy dzielnie walczyli o Polskę przed 100 i więcej laty. A i później często ich potomkowie, dla dobra wspólnego krwi swojej i pracy nie żałowali. Dzień odzyskania niepodległości, 11 listopada 1918 roku był efektem wcześniejszych wydarzeń i procesów tak historycznych jak i społecznych.

   Jak podawał ksiądz Ściegienny, w powstaniu styczniowym, w 1863 roku, w oddziale zorganizowanym przez oficjalistę dworskiego Borowskiego z Siennicy Różanej, brało udział dwóch mieszkańców Kozieńca: Marcin Mysza i Zaj(imienia nie ustaliłem). Robert Smorczewski w swoich wspomnieniach mówi o dwunastu uczestnikach powstania styczniowego, sześciu chłopach i sześciu szlachcicach z Zagrody, mieszkających w pobliżu pałacu i tu możemy wymienić: Bieńkowskiego, Chojnackiego, Gajewskiego, Małdachowskiego, Masłowskiego, Wysockiego. Jeżeli mają Państwo informację na ten temat z przekazu rodzinnego, z dokumentów, to chętnie uzupełnię tą listę.

   Zanim wybuchła pierwsza wojna światowa – jeszcze pod zaborami, tutejsza inteligencja reprezentowana przez księży, nauczycieli, właścicieli majątków, prowadziła pracę organiczną. W 1898 roku powstały warsztaty tkackie i Kasa Zapomogowo Pożyczkowa, w 1911 roku rozpoczęła działalność Spółdzielnia Spożywców „Zgoda” oraz Ochotnicza Straż Pożarna w Siennicy Różanej. Założycielami straży byli Maria Smorczewska i Jan Orsetti – właściciele majątków w Zagrodzie i Siennicy Różanej i tutejsi mieszkańcy: Stanisław Boruszyński, Karol Chodun, Czesław Czupryński, Józef Czerwieniec, Marcin Dzik, Józef Kozłowski, Piotr Krawiec, Józef Łoza, Jan Mochniej, Szczepan Mazurek, Piotr Palonka, Józef Proskura, Józef Zaj i Jan Zaraza. Po roku straż liczyła 50 strażaków podzielonych na cztery drużyny. Przy straży działało kółko teatralne i chór.

   Wybuch wojny w 1914 roku dał nadzieję na zmiany polityczne, na odzyskanie niepodległości. Już w kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny, w Krakowie, jednej z intelektualnych stolic Polski, powstał Naczelny Komitet Narodowy. W miastach uniwersyteckich działały przeróżne towarzystwa naukowe, komitety społeczne, na wsiach kółka rolnicze, ochotnicze straże pożarne, kasy zapomogowe, spółdzielnie. Ruch pozytywistyczny zaowocował min. rozpowszechnieniem czytelnictwa wśród ludności wiejskiej, a Pan Henryk Sienkiewicz rozpalał wyobraźnię młodych ludzi opisując przygody Kmicica, Wołodyjowskiego, Zagłoby.  Ksiądz proboszcz Wiśniowiecki, nauczyciele Drogoniewicz i Nowak, organista Czerwieniec, wychowywali młodzież w duchu patriotycznym nie zapominając o kulturze.

   Już w 1916 roku, w połowie wojny światowej, na terenie gminy Siennica Różana działała Polska Organizacja Wojskowa, pod dowództwem Jana Dzika z Siennicy Różanej. W listopadzie 1916 rokun na dwa lata przed odzyskaniem niepodległości, ci dwudziestoparoletni młodzieńcy brali udział w ćwiczeniach wojskowych w Małochwieju. Dowódcą na szczeblu powiatu był Bogusław Skubikowski ps. Babinicz. Do POW należeli: Jan Dzik, Stanisław Bodio, Wawrzyniec Bodio, Stanisław Brzyszko, Jan Chodun, Władysław Chodun, Michał Dzik ps. Bohun, Franciszek Dzik, Jan Drzas, Józef Herbut, Jan Humin, Andrzej Kozłowski, Jan Kozłowski, Franciszek Kuś, Jan Łoza, Paweł Łoza, Franciszek Miszczak, Józef Mochniej, Walenty Muda, Andrzej Tryksza, Czczos i Zając.  Kozieniec był reprezentowany w POW przez Łukasza Brzyszko, Władysława Brzyszko, Pawła Zaja, Piotra Mazurka, Aleksandra Mazurka i Ignacego Mazurka, którego dwie córki, Apolonia Wolska lat 99 i Leokadia Kaczor lat 92, do dnia dzisiejszego mieszkają w Kozieńcu.

    Siennicka Komenda Miejscowa POW weszła w skład 8 kompanii (krasnostawskiej) 35 pułku piechoty (chełmski).  Już w listopadzie 1918 roku 130 żołnierzy z tej kompanii walczyło z ukraińcami na granicy powiatu tomaszowskiego i Galicji w rejonie miasta Bełz.  Pierwszym poległym był Jan Wolski z Zastawia ps. Zagłoba, ranny był Ignacy Mazurek – mój dziadek. Od 1918 roku w taborach armii gen. Hallera służył Władysław Mazurek (z Walutków) później ożeniony na Kozieńcu i pewnie nie był jedynym z tej okolicy. Walczyli do 1920 roku.

   Za dwadzieścia lat znów trzeba było podjąć walkę o niepodległość. Sowieci i Niemcy znów dokonali rozbioru Polski. Pierwsze bitwy były przegrane, ale pięćdziesięcioletnia walka kolejnych pokoleń, spadkobierców powstańców styczniowych, peowiaków, żołnierzy września 1939 roku, robotników Poznania, Gdańska, Radomia, Świdnika, dała w 1989 roku kolejną szansę na samodzielne meblownie swojego domu, swojej ojczyzny, Polski.

   Dzisiaj przypominając ludzi z przed 100 lat, zazdrościmy im tego środowiska gdzie ksiądz zakładał warsztaty tkackie by ludzie mieli dochód, gdzie dziedzic pożyczał strażakom swojej sikawki, a nauczyciele po pracy szli między ludzi by krzewić kulturę. Niestety obiecałem, że będę miał tylko jedną stronę tekstu, więc na temat meblowania naszego domu proszę czytać na stronie „Siennicą pod prąd”.

 

Mirosław Ignacy Kaczor

 

/Do powyższego krótkiego opracowania korzystałem z Kroniki OSP w Siennicy Różanej, Krasnystaw rys historyczny Kazimierza Stołeckiego, publikacji w Ziarnie, Zarys historii 35 pułku piechoty W.Brzychaczek, Franciszek Żurek. Powiat krasnostawski w walce o wolność, relacje A.Wolska, L.Kaczor, M.Choduń /

 

 

17

4

Marzenia legły w gruzach czyli SAMOOZAORANIE

 

 

A były to na dodatek złudne marzenia towarzysza Szarfańca. Bo o ile jemu samemu wyśniło się przejęcie władzy w spółdzielni Mieszkaniowej Cukrownik w Siennicy Nadolnej /skądinąd wzorowo prowadzonej/ to nie wyczuł, że jest tylko narzędziem w ręku ludzi, którzy dążą za wszelką cenę do osiągnięcia sukcesu w wyborach samorządowych do Rady Gminy oraz na wójta Gminy Krasnystaw czyli „bezpartyjnej” działaczki Kół Gospodyń Wiejskich, kandydatki rekomendowanej przez PO i farbowanych działaczy PIS. Uruchomiono więc wszystkie siły, aby zdobyć wyborców związanych z osiedlem mieszkaniowym spółdzielni proponując im zmianę Zarządu i Rady Nadzorczej i zakładając z góry, że władze spółdzielni są „be”, że wszyscy są niezadowoleni i łatwo da się zawładnąć ich świadomością i umysłem.

A zaczęło się od wydybania Szarfańca /idealnego wybrańca bo przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółdzielni/ o korzeniach PZPR-owskich, inspirowanego i wspieranego przez farbowanego członka PIS a jednocześnie dożywotniego przewodniczącego znanego skądinąd lobbystę towarzysza Lubasa.  ( Pełna historia działalności tego pana wraz z jego wszystkimi dokonaniami i powiązaniami zostanie przedstawiona w odrębnym opracowaniu ). Pisał Wybraniec skargi, gdzie się tylko dało, opluwając władze spółdzielni a pomagała mu w tym pani mecenas z Kozic. Gdy zarzuty stawiane w kolejnych skargach nie potwierdzały się w wyniku przeprowadzonych dochodzeń i kontroli zmontował grupę mącicieli w składzie czterech kurdupli /w tym dwóch spoza terenu działania spółdzielni/ inicjatorów wniosku o odwołanie Rady Nadzorczej i Zarządu przez Walne Zgromadzenie.

Walne Zgromadzenie odbyło się  dnia 29. 06. 2018r. i poprzedzone  zostało akcją kolportażu  oszczerczych informacji w miejscach publicznych, w tym na klatkach schodowych bloków mieszkalnych należących do spółdzielni. W zebraniu uczestniczyło ponad 150 osób więc było ono ze wszech miar reprezentatywne.

No i zebrani uchwalili : zatwierdzenie sprawozdania finansowego spółdzielni za rok 2017 oraz udzielenie absolutorium Zarządowi Spółdzielni, lecz przede wszystkim w głosowaniu tajnym odwołano Wybrańca z Rady Nadzorczej większością kwalifikowaną 2/3 głosów pozostawiając w Radzie pozostałych jej członków.

I nie pomogło wieszanie oszczerczych informacji na słupach, i nie pomogło ujawnienie przez miejscową Gminę szczegółowych danych dotyczących spraw sądowych, i nie pomogło zaangażowanie pani mecenas z Kozic wespół z synem lub „synem” czytaj jak kto woli byłego dyrektora Cukrowni. Zwyciężył rozsądek Członków Spółdzielni. Zwyciężył zdrowy rozsądek zwykłych ludzi. Spółdzielcy po raz kolejny pokazali klasę bo w spółdzielni nie działa zasada „kto większy lizodup ten się liczy”.

Marzenia Szarfańca o przejęciu władzy w Spółdzielni prysły jak bańka mydlana. Ale czy ma on świadomość, że nie wywiązał się z postawionego przed nim zadania. Czy wobec powyższego jako emeryt będzie jeszcze komuś potrzebny???. Chyba pozostanie mu tylko ławeczka pod blokiem, ale czy zechce się jeszcze ktoś przysiąść. I handelek w Cukrowni też się skończy. No może pozostanie mu co najwyżej uprawiać czerwone buraki???.

W tle tej hucpy wymyślonej i zaplanowanej przez duet (obecna pani sekretarz-były przewodniczący) a wykonanej przez usłużnych giermków z CUKROWNI są dwie jakże ważne dla mieszkańców Osiedla Cukrowni i Gminy Krasnystaw sprawy.

Po pierwsze przypominam, że w bardzo bliskich okolicach Osiedla Cukrowni zaakceptowane jest wybudowanie i uruchomienie śmierdzącej inwestycji pod nazwą BIOGAZOWNIA. Opłacalność tej inwestycji opiera się na dwóch współzależnych filarach tj. produkcji ciepła i energii elektrycznej. A tam, gdzie energia elektryczna pojawia się nazwisko byłego przewodniczącego i jego bezpośrednich mocodawców oraz „krasnostawskich słupów”. Dużym  problemem i przeszkodą w tych planach jest prezes Spółdzielni a jednocześnie radna Rady Gminy Krasnystaw Janina Szawarska, która nie zgadza się na przyłączenie  Osiedla i podpisanie  umowy na dostawę ciepła ze smrodzącą BIOGAZOWNIĄ w trosce o komfort życia mieszkańców. Dla nie zorientowanych pod protestem przeciwko BIOGAZOWNI zlokalizowanej blisko Osiedla Cukrowni w ciągu dwóch dni podpisało się ponad 500 okolicznych mieszkańców. Pomimo tych podpisów ówczesny wójt Gminy Krasnystaw, we współpracy i porozumieniu z ówczesnym panem przewodniczącym RG, pamiętamy kto wtedy nim był-zaświecił  zielone światło dla budowy tej instalacji. Jeśli już mówimy o BIOGAZOWNI to zastanówmy się nad kwestią farmy fotowoltaicznej, która powstała nieopodal planowanej Biogazowni. Niech Państwo zgadną kto był zaangażowany w jej powstanie ???. Jaką rolę w tej całej „ekoenergii” odgrywa były dyrektor ZKE Krasnystaw a obecnie pracownik  PGE /Zamość odpowiedzialny za inwestycje, prywatnie serdeczny kolega byłego przewodniczącego zarówno na kanwie politycznej jak  i zawodowej???.

Drugim równie ważnym lub nawet ważniejszym elementem tej układanki są zbliżające się wybory samorządowe a konkretnie wybory do rady Gminy Krasnystaw oraz wójta Gminy Krasnystaw. Wybór pana Kowalczyka na po. wójta Gminy Krasnystaw to tzw. consensus zawarty pomiędzy decydentami partii rządzącej z dwóch ościennych byłych miast wojewódzkich  oraz  miejscowej wybranki Narodu z pozostałościami po upadającej na naszym terenie Platformy Obywatelskiej. Poprzez wybór pana Kowalczyka osiągnięto  kilka celów strategicznych.

  1. Zaproponowano zapomnieć oraz przestać pamiętać panu Kowalczykowi o tym co widział sprawując funkcję vice-Burmistrza Krasnegostawu. Dotyczy to również czasów kiedy Burmistrzem był Andrzej Jakubiec.
  2. Umocować na dobrze płatnych stanowiskach ludzi związanych poniekąd z PO, a obecnie współpracujących z miejscową panią poseł.
  3. Skierować źródło pieniędzy z inwestycji publicznych w przeciwną stronę niż dotychczas.
  4. Nie rozliczać dotychczasowej działalności w Gminie Krasnystaw po śmierci wójta Korczyńskiego z PO.
  5. Przeprowadzić suchą stopą panią o pseudonimie ” Żmija ” do nadchodzących wyborów na wójta Gminy Krasnystaw i oczyścić jej przedpole do wyborów samorządowych.

PS.

Ciekawe tylko jaką to intratną „fuchę” obejmie pan Wojciech Kowalczyk po wypełnieniu zadania jakie przed nim postawiono. Ja stawiam, że zaopiekuje się nim WOJEWODA, w końcu podróże do urzędu wojewódzkiego czemuś służą…

 

DOBRA ZMIANO coś UCZYNIŁA ???

 

Mieszkaniec

31

11

?Świeża krew? zamiast kompetencji, czyli jak Prawie Bezrobotna Katechetka dyrektorem ?Piątki? zostanie.

A oto jeszcze  donośniejszy głos w sprawie „Piątki”

Skąd pomysł, aby na dyrektora szkoły powołać Katechetkę? Trzeba pytać Panią burmistrz. Jak również o motywy, jakimi kierowała się bezwzględnie forsując tę właśnie kandydaturę. Tajemnicą poliszynela jest, że jeśli chodzi o polityczne poparcie, to Katechetka ma plecy jak NRDowska pływaczka. I to być może dlatego tak bardzo pani burmistrz zależało, aby Katechetka konkurs na dyrektora ?Czwórki? wygrała. Tak bardzo, że nie potrafiła ukryć niezadowolenia, gdy członkowie komisji, może sugerując się bardzo słabym merytorycznie występem Katechetki, na dotychczasową dyrektorkę zagłosowali. Katechetka dostała zaledwie 2 głosy na 11 możliwych i nie odpowiedziała na żadne pytanie komisji, co nie przeszkodziło Pani burmistrz powiedzieć w radiu, że jej protegowana wypadła na konkursie bardzo dobrze.
I wszystko wydawało się pozamiatane, dopóki nie okazało się, że w wyniku konkursu nie wyłoniono dyrektora ?Piątki?. Cóż, wprawdzie ?Piątka?, co sama burmistrz raczyła raz stwierdzić jest ?najgorszą szkołą w mieście?, ale stołek jest stołkiem, dobre i to. Tym bardziej że Katechetka ? jak wieść gminna niesie ? była już Prawie Bezrobotną Katechetką, jako że od września miała stracić godziny w dotychczasowej szkole.
Pani burmistrz, aby uniknąć ewentualnych protestów odczekała do końca roku szkolnego i ?w teczce? do ?Piątki? swoją protegowaną zawieźć kazała. Mogła powierzyć komuś z grona pedagogicznego obowiązki dyrektora, a następnie ogłosić kolejny konkurs, o co wnosili rodzice i nauczyciele, ale wtedy Prawie Bezrobotna Katechetka stałaby się, przynajmniej przez rok, Bezrobotną Katechetką, czego swojej protegowanej pani burmistrz zrobić nie mogła.
I wszystko byłoby po myśli naszych Bohaterek, gdyby ? zupełnie niespodziewanie, bo to przecież wakacje ? rodzice i nauczyciele przeciwko kandydaturze Prawie Bezrobotnej Katechetki bunt rozpoczęli. Ale pani burmistrz nie od tego w końcu jest, aby słuchać argumentów jakichś nauczycieli, czy tym bardziej, rodziców. Nikt jej nie będzie dyktował, kogo na podległe jej, publiczne stanowiska ma upychać. Katechetka dyrektorem zostanie i już. Jednak na pisma skierowane do kuratorium i ministerstwa odpowiedzieć będzie trzeba. I tu argument ?nie, bo nie? może okazać się niewystarczający, a argumentów merytorycznych jakby brak. Sama pani burmistrz niewiele dobrego o swojej protegowanej i jej kompetencjach mówi, bo najwyraźniej nie bardzo jest o czym, za to cały czas powtarza, że w szkole potrzebna jest ?świeża krew?, czy też ?świeże spojrzenie?. ?Świeża krew? zamiast kompetencji, fantastycznie!
Brawo! Brawo, Pani burmistrz! Udowodniła Pani, nie pierwszy raz zresztą, że potrafi skutecznie, choć bez wdzięku obsadzać publiczne stanowiska ?swoimi? ludźmi. Wprawdzie pełen buty i arogancji, sposób, w jaki prowadziła Pani rozmowy z przedstawicielami ?Piątki?, może niektórym się nie podobać, ale w końcu nie o finezję, a o skuteczność tutaj chodzi.
Wyborcy z pewnością tę Pani determinację zapamiętają i ?docenią?, szczególnie ci, którzy takimi względami, jak Prawie Bezrobotna Katechetka się nie cieszą i na posadki w podległych Pani jednostkach liczyć nie mogą.
Cieszą się za to z tej niewątpliwej wizerunkowej porażki Pani polityczni oponenci, którzy już pewnie pędzą do Lidla po szampana, bo przecież nie co dzień ich przeciwnik tak spektakularnie i z pewną siebie miną, strzela sobie w kolano.
Do zobaczenia na wyborach! Mamy nadzieję ? i wszystko na to wskazuje ? że odniesie w nich Pani tak samo oszałamiający sukces, jak Pani protegowana w konkursie na dyrektora ?Czwórki?.

62

16

Kmicicowe pomysły? Czyli burza w „Piątce”

 

 

Kolejny komentarz który zasługuje na tekst wiodący…

Do osób zainteresowanych sprawą ?wyłaniania? nowego dyrektora ?5? (Szkoły Podstawowej Numer 5 w Krasnymstawie)

Artykuł w Nowym Tygodniu
https://www.nowytydzien.pl/nie-chca-dyrektor-przywiezionej-w-teczce/

oraz audycja w Radio Lublin
https://www.radio.lublin.pl/news/spor-o-dyrektora-szkoly-w-krasnymstawie-rodzice-i-nauczyciele-nie-zgadzaja-sie-w-wyborem-wladz

trzeba poczytać i posłuchać wypowiedzi ludzi, aby mieć obraz sytuacji.

24

6