Sesja Rady Gminy z 28 grudnia to bezdyskusyjny popis jednego aktora. Aktor ów to człek skromny o horyzontach tak szerokich jak pola w Kasiłanie. O przemyśleniach głębokich jak zagrodnickie stawy tuż po spuszczeniu wody… Gdyby żył w Tybecie byłby zapewne dalajlamą a gdyby w Indiach to joginem albo derwiszem.
Marian Mielniczuk-, bo o nim mowa jest tak wybitnym ekspertem w dziedzinie samorządu, że pewnikiem w najbliższym czasie dorobi się gwiazdy na alei sław. Może i w Hollywood albo najbiedniej w Międzyzdrojach. Ale najpewniejsza byłaby gwiazda gdzieś tu w Siennicy. Może Wójt w podzięce odciśnie całego Mańka w betonie na jednej z inwestycji, jakie wkrótce będą się realizować? Takie dobro jak radny Mielniczuk trzeba gdzieś uwiecznić i uhonorować. Beton byłby idealnym tworzywem nie tam jakiś marmur czy granit albo brąz. Beton to jest to! On, jako jedyny oddaje istotę samego radnego…
Co ma kot do uchwały?
A oto, czym nasz Manio błysnął. Otóż na sesji wywiązała się krótka dyskusja dotycząca nielogicznego zapisu w uchwale. Tradycyjnie zainicjowała ją radna Pacyk Alicja, która słynie ze skrupulatności. No i Marian musiał przedstawić swój punkt widzenia. Posłużył się metaforą kota. Uznał, że przecież kot czy z zadu czy ze łba to ciągle ten sam kot ! Ale Maniek nie przewidział, że te dwa biegunowe końce kota mają różne zastosowanie i przeznaczenie. Może zwiodło go to, że oba kończą się otworami. Być może Maniek nie ma świadomości, który z otworów to wlot, a który wylot? Bo trzeba uświadomić Mańka, że przytulanie się do kociego zadu skutkuje innymi doznaniami estetycznymi niż do takiego pyszczka. Musi Maniek zapamiętać, że przód kota może pogryźć lub podrapać a tył to już jest dla tych o mocnych nerwach. Tak, że kot jest bardziej złożony niż się Mańkowi wydaje a metafora zupełnie nietrafiona i gdzie tu związek z uchwałą?
Lex Mielniczuk
Na tym nie koniec, bo później stanął problem drogi w Barakach. Owa droga jest powiatowa i gruntowa oraz stanowi dojazd do pól. Problem polegał na tym, że zakrzaczenie i drzewa wtargnęły w nią. W efekcie, czego, zaczęto jeździć po zasiewach RSP Zagroda. Jak usłyszał to Maniek, to bez namysłu stwierdził, że po zasiewach RSP można jeździć, bo oni to drogi pozaorywali! Jednym słowem Maniek już zaczyna wydawać wyroki odnośnie prawa własności. Na tym polu ma doświadczenie… Zdobył je w sprawie z silnikiem od kombajnu. Nie ma chyba świadomości ni rozsądku, że plotąc publicznie takie kuriozalne głupoty nawołuje i zachęca do niszczenia cudzego mienia! W tym wypadku jest to mienie RSP Zagroda. Ciekawe, co na to jego prezes- Adam Bojarski? Szanującemu się radnemu takie rzeczy nie powinny przejść nawet przez, myśl nie mówiąc już o ustach. Kilkukrotnie miałem okazję być na Komisji Rewizyjnej jeszcze w tamtej kadencji i Mielniczuk nigdy nie przyszedł na nią przygotowany. Nawet na jedną musiano go…. Wyciągać z łóżka, bo zaspał. Tłumaczył się, że myślał! Że ta ma być w innym terminie. Taki z niego radny.
Reasumując te występy to można dojść do wniosku, że Mielniczuk jest tylko po to w radzie żeby pleść bzdury, zwykłe głupoty oraz bezrefleksyjnie podnosić rękę za wójtem. Pół biedy gdyby od czasu do czasu wplótł jakąś swoją mądrość ludową w merytoryczny wywód, ale takowe nigdy mu się nie trafiły. Nikt tak mocno wśród wójtowych radnych nie rozmija się z rozsądkiem jak on ,a trzeba pamiętać ,że jest tam piekielnie mocna konkurencja. Słucha się tych jego „wyskoków” z zażenowaniem, bo jak trzy lata już uczestniczę w sesjach to nigdy nie usłyszałem od niego czegoś, co byłoby konstruktywne i związane z tematem. Ta przypowiastka o kocie jest tego najlepszym przykładem i jest do obejrzenia na nagraniu. Maniek uwielbia pleść brednie, ponieważ ma przyzwolenie wójtowskie a dla Proskury ośmieszanie rady gminy i idei samorządu jest bez znaczenia. Czego dowodem jest wystawienie Mańka na radnego. A ten, o dziwo, wygrał! Warto pamiętać, że jest on radnym z tych samych okolic co radna Alicja Pacyk. Różnica między nimi jest taka sama jak ww różnica pomiędzy wlotem a wylotem kota na którego Maniek się powołał. Miau!
Ślusarczyk Piotr