Istnieje całkiem uzasadnione podejrzenie, że nasz powiatowy odpowiednik włoskiego duetu Romina Power i Al-bano –Leńczuk Nowosadzki zapiszą się w historii tego powiatu tak jak wspomniana włoska para w historii festiwalu w San Remo. Leńczuk musiał na mikołajki dostać miotłę, bo zaczyna jej właśnie używać. Oczywiście łyżką dziegciu w tej beczce miodu są ostatnie „zamordystyczne” ciągoty naszej posłanki.
Karol X Gustaw miał w zwyczaju łamanie schematów. Przykładowo wojował zimą, gdy inni czekali wiosny. Był też człowiekiem kultury, ale pojmował ją dość pokrętnie, bo ta jego wrażliwość polegała na rabowaniu wszystkiego, co miało jakąś wartość. Nasz Leńczuk trochę go przypomina, bo nie czekał wiosny tylko rozpoczął wojowanie ze szpakowym dziedzictwem. Zakomunikował na ostatniej sesji Rady Powiatu-28 grudnia 2018r, iż zarząd postanowił zlikwidować stanowisko zastępcy dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Tym sposobem Marian Żyśko pożegna się z wyższym uposażeniem, lecz z racji tego, iż jest w okresie chronionym pracować będzie, ale jakby to określił pułkownik Kuchta, jako szeregowy pracownik. Sam Żyśko trafił na stołek w PCPR w 2016 roku oczywiście z poręki Szpaka i w aurze jak zwykle skandalu. Stanowisko zastępcy pojawiło się z Żyśkiem i było tworem sztucznym, bez ekonomicznego uzasadnienia. Dopytywał nawet o prawne aspekty jego zatrudnienia lokalny PiS ustami trubadura z ul. Kościuszki– Księżuka.
Gloria Vitae nie pomogła
Na tym nie koniec, bo leńczukowa miotła już zamiata w krasnostawskim DPS. Tu sytuacja jest podobna do ostrego i przewlekłego stanu zapalnego.
„Nie wolno nam wychodzić poza teren Domu, od wiosny zamknięte są rowery, z których korzystali młodsi mieszkańcy, kuratorzy wydają zdeponowane pieniądze mieszkańców np. na materiały do warsztatów terapii zajęciowych, w których ci akurat pensjonariusze nie uczestniczą. W dodatku znowu w DPS miała miejsce próba samobójcza, zatuszowana przez dyrekcję! – To tylko część zarzutów, jakie usłyszeliśmy w krasnostawskiej placówce pod adresem jej dyrektorki – Anety Mróz. Wcześniej zapoznał się z nimi także starosta Janusz Szpak, który dwukrotnie spotkał się z niezadowolonymi”
Tak o sytuacji w krasnostawskim DPS pisał Nowy Tydzień w 2013 roku. Pani Aneta Mróz została zwolniona decyzją zarządu Powiatu z funkcji dyrektora tegoż w ostatnich dniach 2018 roku. Nie pomogło jej nawet to, że razem z Leńczukiem działa w Gloria Vitae.
Teraz hula Aleksandra Stachula
Jeśli chodzi o kulturalne asocjacje ze szwedzkim monarchą to Leńczuk niczego nie zrabował a wręcz przeciwnie. Jak można przeczytać na stronie internetowej starostwa został powołany wydział Oświaty, Kultury i Promocji. Ten ostatni człon to spełnienie obietnicy Leńczuka ze swojego expose tuż po wyborze. P.O naczelnika powierzono Pani Aleksandrze Stachuli i tym sposobem Sławomir Kamiński został szeregowym pracownikiem i raczej już nigdzie nie opowie żadnego głupawego i żenującego dowcipu chyba, że w swoim gronie.
Troskliwy Piwko i czyja ta grusza?
Wracając do sesji to w wolnych wnioskach radny Piwko prowokacyjnie poruszył problem tego, co miało miejsce właśnie w I LO – burzy z rozszerzeniami. Trapił się Marek jak na lewicowego wrażliwca przystało nad tym by sytuacja się nie powtórzyła. Tu się dyskusja wywiązała, z której wniosek jest jeden. Wszyscy są zwarci i gotowi, bo jest nie bagatela 1154 absolwentów do przejęcia. Liczba jest jak na krasnostawskie warunki imponująca wynikająca z podwójnego naboru. Kończą klasy ósme szkoły podstawowej i trzecie gimnazjum. Tknął Marek problem gałęzi, które wiszą nad chodnikiem i zagrażają przechodniom. Nieszczęsne konary były już tematem interpelacji Wilkołazkiego na Radzie Miasta. Pies jest pogrzebany w tym, że tak do końca nie wiadomo czyje te drzewa. Czy Zespołu Szkół Rolniczych czy kogoś innego? Tu się Elżbieta Zadrąg odezwała- trzeba ustalić czyje one są. Problem przypomina, jako żywo rzędzianową gruszę z „ Ogniem i mieczem”. No, ale wszyscy doszli do bardzo budującej konkluzji, iż takowe sprawy należy załatwiać z marszu i bez ceregieli.
Janeczek drapieżny koteczek
Miał i swoje pięć minut radny Janeczek. Jest to już trzecia sesja Rady powiatu a on znów zabiera głos. Trzeba mu przyznać, że to się może wyborcy podobać, bo dociekliwy doktor na cel swoich zapytań upatrzył sobie byłego starostę. Gdyby nie ograniczenia fizjonomiczne to zapewne najchętniej położyłby go na fotelu ginekologicznym i… Aż dziw bierze, że Zieliński nie pyta Szpaka o nic- póki, co. Powiat ma 20 lat, z czego 16 rządził Janusz a pyta tylko Janeczek. Na poprzedniej sesji złożył Szpakowi propozycję nie do odrzucenia, by ten przedstawił raport ze swoich 16 lat rządów. Póki, co raportu jeszcze nie ma, bo ten pewnikiem go pisze. Na tej sesji doktor dopytywał się, jaki jest sens bycia powiatu w Związku Powiatów Polskich. Tu mu Szpak powiedział, że sens jest, bo to organ opiniotwórczy i w kupie siła. A ci, co się z niego kiedyś wypisali się z niego teraz chcą wracać!
Jak widać nasza włoska i kulturalna para reformatorów wzięła się do roboty. A tej jest mnóstwo, bo następny w kolejce jest Banach-gwiazda z ZDP.