Oddając głos na Artura Sawą i jego kandydatów do rady gminy głosujesz za wyprzedażą publicznego mienia w strategicznym miejscu, w najlepszej lokalizacji za doprawdy liche pieniądze. Tak ustępujący Kuchta zarzucił sidła na nowe władze na sam koniec kadencji. Sawa, przyjmując jego radnych na listę swojego komitetu, sam sobie nałożył polityczne wędzidło.
Wjazd do Łopiennika od strony Lublina. Po lewej wspomniany ?blaszak?, w tle ?obora? ? podobno siedziba KGW ale wiecznie zamknięta na cztery spusty. Rzeczoznawca wynajęty przez Kuchtę wycenił ją zaledwie na niecałe 25 tys. zł.
Piękna jest wasza gmina, zwłaszcza, gdy zjeżdża się w jej dolinę od Krasnegostawu, od Kopca. Szczególnie oko cieszy dostojny, neogotycki kościół. Ale od Lublina wjazd macie przebrzydły: po prawej rząd geesowskich bud, przygnębiających widokiem słusznie minionej epoki, po lewej jakiś blaszak, jakby zamknięty na cztery spusty, a za nim podobny pustostan. Pusto wszędzie, głucho wszędzie? Wasze władze skansen po PRL chcą tu urządzić jako lokalną atrakcję? ? od lat pytają mnie często znajomi. ? Na Fajsławice patrzcie!
Uprzejmie informujemy, że pod sam koniec kadencji nasze lokalne władze, z wójtem Kuchtą na czele, ?sprostały? wyzwaniu XXI wieku i wyprzedają gminne dotąd centrum! Tylko jak?! Prywatyzacja ta wygląda następująco:
Pierwszy kwartał 2017 r. Ryszard J. składa wniosek do gminy o zakup części działki gminnej, dzierżawionej pod jego lokal z ?małą gastronomią?. Argumentuje w nim, że chce w niego inwestować, poniósł koszty przyłączenia do sieci wodociągowej i energetycznej. Cała działka liczy wtedy około 21 arów (razem z tzw. oborą, gdzie również są przyłącza wody i prądu), została odrolniona jeszcze za wójta Rybaka i jako całość (ma wjazd i wyjazd z drogą krajową pod ewentualny parking) stanowi cenną parcelę pod naprawdę poważnego inwestora. W planie zagospodarowania, również opracowanego jeszcze za Rybaka, za co mu również chwała, przeznaczona jest pod inwestycje i usługi, które w naszym centrum niemal nie istnieją, a jakże są potrzebne. Nasz rodzimy ?restaurator? nie jest zainteresowany zakupem całej 21-arowej działki, lecz tylko jej 11-arową częścią, którą od lat dzierżawi pod swój blaszak.
Latem 2017 r. w odpowiedzi na ten wniosek wójt Kuchta wynajmuje geodetę, a ten za gminne pieniądze dzieli geodezyjnie parcelę na ww. części. Tymczasem ? jak wynika z nieoficjalnych informacji ? na przełomie lata i jesieni ub.r. u wójta pojawia się przypadkiem przedstawiciel jednej z bardzo znanych sieci handlowych. Jest zainteresowany zakupem całej 21-arowej powierzchni, oferuje wstępnie 300 tys. zł! Kuchta dogaduje się z nim, że jego sieć po zakupie całej działki i budowie pawilonu sklepowego pozwoli kontynuować prowadzenie gastronomii Ryszardowi J. po sąsiedzku. Ostatecznie ? również opieramy się na nieoficjalnych informacjach ? ta uznana marka miała się wycofać z transakcji. Usprawiedliwiała się rzekomo wąskością działki oraz ewentualnymi problemami przy uzyskaniu pozwolenia na budowę, gdyż parcela leży w bezpośrednim sąsiedztwie drogi krajowej, zaś planowany sklep miał mieć dużą powierzchnię, z parkingiem. Może trzeba było wtedy zaproponować inwestycję innej sieci? A zresztą, kto z poważnych inwestorów spoza gminy wie o wolnych tutaj terenach pod poważne inwestycje? Teraz kapitał, nawet wielki, schodzi głęboko w dół, lokując znaczne środki ? a nasza gmina leży nie w zapadłej dziurze, ale przy trasie Warszawa ? Lwów. Dlaczego wójt przez 8 lat nie wywiesił na tej parceli transparentu ?Tereny uzbrojone pod inwestycje?? Ustawiłaby się kolejka poważnych przedsiębiorców spoza gminy. A tak, skąd mają ci wiedzieć, przemierzając tę trasę, że mamy wolne tereny pod inwestycje?
Cała działka widoczna na zdjęciu, włącznie z częścią pod ?oborą?, liczy 21 arów. Jeden z przedstawicieli uznanej sieci handlowej oferował za nią rzekomo 300 tys. zł. Rozmowy z wójtem nie wiedzieć czemu utknęły w martwym punkcie.
Mamy 17 lipca br., nieuchronnie zbliżają się wybory do władz gminy. Na sesję Rady Gminy w tym dniu Kuchta wrzuca do porządku obrad zapis o uchwaleniu zgody na zbycie 11-arowej (podzielonej już) działki w drodze przetargu. Część radnych protestuje przeciw sprzedaży, argumentując, że to już finisz ich kadencji, a mienia gminy nie wolno uszczuplać, szczególnie teraz, tym bardziej, że działka jest cenna, bo leży w samym centrum. Podkreślają, że po budowie obwodnicy gminy już za kilka lat, całkowicie zmieni się to centrum ? dwupasmowa trasa szybkiego ruchu przebiegnie wsią Łopiennik Górny niżej, nadziemną estakadą ? uwolni się od ruchu aut, w sam raz pod usługi. Wójt kpi z tej argumentacji, agituje radnych do głosowania za transakcją. Na sali obecnych jest 13 radnych, dwóch nieobecnych (Grzegorz Samko, Andrzej Maziarczuk). Za sprzedażą głosuje zaledwie 6 radnych, 5 przeciw a 2 się wstrzymuje ? Za: Bożena Buk, Stanisław Buk, Waldemar Jakimcio, Anna Kawęcka, Anna Szadura, Jerzy Żuk. Przeciw: Dariusz Bielesza, Edward Bubicz, Wojciech Kister, Henryk Pukas, Andrzej Szadura, Wstrzymali się: Elżbieta Skrajnowska, Piotr Toczony.
Wystarczyłoby wówczas, by choć jedna osoba ze wstrzymujących zagłosowała przeciw i byłoby 6:6 ? sprzedaż działki zostałaby już wówczas zablokowana. Wieści o sesji rozchodzą się nieco wśród mieszkańców. Sprzedaż publicznego mienia w takim miejscu oburza ich. Pretensje kierują do radnych, domagają się zwołania nadzwyczajnej sesji i reasumpcji głosowania w tej sprawie. Na wniosek 4 radnych (Bielesza, Maziarczuk, Pukas, Samko) przewodniczący Andrzej Szadura zwołuje ją na 14 sierpnia. Obecni są wszyscy. Za pozbyciem się działki jest już 8 radnych, przeciw 5, a wstrzymuje się 2 radnych. Za sprzedażą głosują ponownie: Bożena Buk, Stanisław Buk, Waldemar Jakimcio, Anna Kawęcka, Anna Szadura, Jerzy Żuk. Do tej szóstki dochodzą, głosując za sprzedażą: Wojciech Kister (w pierwszym głosowaniu był przeciw) oraz Elżbieta Skrajnowska (wstrzymała się wcześniej). Ponownie głosują przeciw tej transakcji: Dariusz Bielesza i Andrzej Szadura, dochodzą jeszcze głosy również przeciwne przetargowi: Grzegorza Samki i Andrzeja Maziarczuka (nieobecni na pierwszej sesji), Piotr Toczony głosuje również przeciw (wcześniej wstrzymał się). Wstrzymuje się Bubicz (był przeciw) i Pukas (wcześniej był przeciw, m.in. to na jego wniosek zwołano sesję nadzwyczajną(?!) ? poniżej przyczyna zmiany ich i Kistra stanowisk. Wynik głosowania 8:5 definitywnie oznacza, że nowy wójt musi wykonać uchwałę o sprzedaży działki pod barem. A teraz uwaga! Jej cenę oszacował rzeczoznawca majątkowy z Rejowca Fabr. inż. Mirosław Chiliński (jego operat niżej) na niecałe 25,5. tys. zł(!). Szczególnie ta kwota budzi społeczny sprzeciw. A raj jeszcze przypomnijmy, że wcześniej (j.w.) za niepodzieloną 21-arową działkę oferent zaproponował 300 tys. zł ? z obciążeniem jej jeszcze dzierżawą baru!operat(kliknij w napis)
Wtajemniczeni twierdzą, że wystarczy teraz tak ?zorganizować? (wyciszyć i przyspieszyć) przetarg na jej sprzedaż, jak konkurs na dyrektora szkoły w Łopienniku Nadrzecznym (jej wicedyrektorką jest żona barmana) ? na ostatni moment oraz opublikować przetarg jedynie na korytarzu Urzędu Gminy i stronie BIP, by zgłosił się tylko jeden oferent ? dotychczasowy dzierżawca. Mało kto wiedziałby o transakcji. Wystarczyłoby mu wtedy tylko jedno przystąpienie o kilka procent i działka jego. Sąsiednia dziesięcioarowa (z tzw. oborą), w takim sąsiedztwie, nie będzie przedstawiała już większego znaczenia, kiedyś też ją kupi ? za mała, za ciasna, za mały parking, piwny blaszak po sąsiedzku ? dla poważnego przedsięwzięcia. Gdy ?restaurator? je znowu połączy, w takim miejscu za jakiś czas z pewnością znajdzie poważnego kontrahenta za grubą kasę, bo bar jego świeci pustkami i chyba ledwie zipie, gdyż młodzi tułają się za chlebem po świecie. I tak zostaniemy z blaszakiem po wsze czasy ? jak z pustymi budami GS-u ? zaś wspomniany barman może dokonać transakcji życia. Chyba że zamknie bar na cztery spusty, ?budowlę? rozbierze i wynajmie działkę na całe dekady, na pokolenia, pod poważne przedsięwzięcie komuś z grubym portfelem spoza gminy ? na czym wyjdzie jeszcze lepiej. Bardzo zdroworozsądkowe jest uzasadnienie do projektu uchwały z nadzwyczajnej ostatniej sesji.Uzasadnienienie(kliknij w napis)
Jak wiemy, sprzedaje się tylko raz, co innego dzierżawa. Jeśli już było sprzedawać, to zorganizowaną całość, czyli 21 arów, ale w przetargu ofertowym ? pod poważne przedsięwzięcie, zaspokajające najszersze potrzeby mieszkańców, tworzące miejsca pracy miejscowym albo oddać teren w długoletnią dzierżawę również uznanemu przedsiębiorcy. Wariant przyjęty przez radnych jest najgorszym z możliwych! A teraz o politycznych przyczynach i skutkach tego przedsięwzięcia ? Kuchta odchodzi, ale namaszcza Artura Sawę na wójta. Ten bierze na swoje listy następujących kandydatów do rady gminy z obecnych radnych Kuchty: Bożena Buk, Waldemar Jakimcio, Anna Kawęcka, Anna Szadura, Wojciech Kister, Elżbieta Skrajnowska ? wszyscy zagłosowali za sprzedażą (6 głosów) oraz tych przeflancowanych: Edward Bubicz i Henryk Pukas (2 głosy) ? wstrzymali się przy tej historycznej wręcz uchwale, wiedząc już wcześniej, że przeszła ona 8:5. Jeśli się dostaną do nowej rady (cała ósemka), już jej nie odwołają, a Sawa będzie musiał ją wykonać. Ta transakcja będzie cichutka, jak konkurs w szkole, bardzo brzemienne tylko będą jej skutki, o czym na razie wie tylko garstka. Ktoś by zapytał, dlaczego tak się stało? Bo idą wybory, układ ma trwać, ma się bogacić na gminie, a gawiedzi nic do tego. Kupił to kupił, rada tak zdecydowała, a on wygrał przetarg. Wszystko legalnie. Dlaczego on? Bo Ryszard J. bardzo wszechstronnie przysłużył się Kuchcie w ostatniej kampanii, teraz będzie zmuszony uczynić to Arturowi Sawie i jego kandydatom na radnych. Bo gdy przyjdzie inny wójt, a większość w radzie zdobędą jego kandydaci, odwołają uchwałę o sprzedaży. Jak wspomniany restaurator z wyszynkiem pomaga w kampanii? Ludzie wiedzą wszystko i tylko patrzą z politowaniem. O Kuchcie w wyborach do powiatu też będzie pamiętał.
To nie tylko nasza lokalna gminna polityka, ona idzie znacznie wyżej, ponieważ jest spętana niczym uściskiem pytona z powiatem i województwem. Tym politycznym pytonem jest starosta Szpak, to on swoją ormowską, żelazną ręką trzyma cały układ ? o czym wszyscy wiedzą w Krasnymstawie. Cała rodzina naszego ?restauratora? od lat jest silnie związana z PSL-em, które pomaga swoim w interesach. Ustępujący wójt ma startować z listy właśnie PSL do powiatu, Artura Sawę do powiatu publicznie pobłogosławił sam Szpak, z kolei do Sejmiku Wojewódzkiego PSL reprezentuje Dorota Sawa z Dobryniowa, córka bardzo aktywnego działacza lat minionych ? kolegi Szpaka z młodości ? z tej samej paramilitarnej organizacji. Tak te wybory są bardzo polityczne ? peeselowcy w uwłaszczaniu się na publicznym majątku są mistrzami, tylko naiwnym wmawiają banały, że jest inaczej. PiS w skali kraju postawił tamę takiej prywatyzacji, niejako w naszej gminie lokalnie też. Na razie Andrzej Szadura z PiS przegrał powyższe głosowania, czekajmy cierpliwie do jesieni. Po wyborach można będzie je powtórzyć. Hasło wyborcze ?Dobro mieszkańców ponad wszystko, wolne od barw politycznych?, które na łamach Nowego Tygodnia obwieścił z wielkim hukiem kandydat na wójta Artur Sawa ? jak wykazano wyżej ? jest szczytem politycznej, peeselowskiej hipokryzji. Powinno brzmieć ono : ?Dobro członków PSL ponad wszystko! Publiczny majątek i stanowiska dla naszych?! ? czego koronnym dowodem w Łopienniku jest menadżer oświaty Mariusz Sapko oraz Ryszard J. ze swoją szanowną małżonką.
Wiadomość z ostatniej chwili: Ewa J., wicedyrektorka szkoły w Łopienniku Nadrzecznym oraz żona ?restauratora? została przewodniczącą Gminnej Komisji Wyborczej. Będzie nadzorowała liczenie w gminie głosów.
Obserwator