Dziś o pewnej gazecianej, ale doniosłej deklaracji Marka Nowosadzkiego, która urasta do rangi manifestu wszelkiej maści „bezkręgowców” politycznych których on staje się twarzą, symbolem i znakiem firmowym. Jest co prawda niepozorna, ale rzeczy wielkie miewają skromne początki, a jemu takiej bezrozumnej szczerości tylko „pozazdrościć”. Jednym słowem „wylazło szydło z worka” i niżej już się upaść nie da. Choć, kto go tam wie, póki piłka w grze…
Średniowiecze miało swoje zalety, a choćby, wtedy gdy ktoś się chciał dowiedzieć co człowiek ma pod koszulą, to tak kombinował by się naocznie przekonać, że korzystał z „zaufanych oczu”. Bo zdarzyła się taka historia Jadwidze Andegaweńskiej, że musiała zweryfikować krążące plotki o szpetnym i zwierzęcym wyglądzie „jeszcze poganina” Jagiełły którego miała poślubić. W tym celu wysłała na Litwę rycerza „o zaufanych oczach” Zawiszę z Oleśnicy. Bystry Litwin przejrzał zamiary „gościa” i pomógł jemu i sobie prosząc go do łaźni na wspólne pluskanie. Bo czymże jest „poświecić golutkim zadkiem” w kąpieli i w rycerskim towarzystwie, gdy ma się perspektywę korony całkiem przyzwoitego królestwa oraz rękę jednej z najpiękniejszych kobiet tamtej epoki? Ano to jest nic i tak dzięki jego „jędrnym pośladkom” mieliśmy prawie 200 lat udanego panowania Jagiellonów.
Co zostało napisane w „Nowym Tygodniu” ?
Dziś nie ma potrzeby ciągnąć delikwenta pod prysznic, a wystarczy szarpnąć za jęzor i pozwolić mu gadać by „pokazał co ma pod koszulą” A jak to jest nasz Nowosadzki, to można się spodziewać niezłego widowiska. W ostatnim numerze „Nowego Tygodnia” z 4 marca w artykuliku pt. „Były sekretarz zrezygnował z kandydowania” nasze „podwórkowe bożyszcze” krasnostawskich emerytek i rencistek „wicestarosta bezobjawowy” Nowosadzki Marek zawartymi tam wyznaniami „rozebrał się do rosołu” i pokazał co ma pod koszulą!? Pomógł mu w tym niewątpliwie były już kolega Hryniewicz Wojtek za co należą mu się siarczyste podziękowania i owacje na stojąco.
Ale do rzeczy! W treści artykułu idzie o to, że Wojtek Hryniewicz były sekretarz powiatu i niegdysiejszy filar rządów Szpaka Janusza zrezygnował ze startu z miasta do rady powiatu z list „Trzeciej Drogi” Wszystko dlatego, że na Wojtkowej drodze w „Trzeciej drodze” pojawił się Nowosadzki i nie na poboczu… z jagodami, czy w innej roli tylko na pozycji numer 7! Bo do tej pory Nowosadzki był członkiem PZK, ale że obaj z Jakubcem doszli do wniosku, że sami nie zmontują listy na caluśki powiat to kopnęli w dupsko PZK i poszli do Szpaka i „Trzeciej Drogi”. Hryniewicz na takie porządki odpowiedział rezygnacją, bo uznał, że on się na jednej liście z Nowosadzkim nie widzi. Szlag go o mało nie trafił i krew nie zalała a zły był jak diabeł z kościelnych obrazów! Wszystko przez to, że ma do niego uraz i dwa zarzuty.
O co ma Wojtek złość!?
Pierwszy o to, że ostatnio zarząd powiatu podjął wadliwą uchwałę w sprawie obsadzenia stanowiska geodety powiatowego, którą Hryniewicz zaskarżył do wojewody, a Nowosadzki jest członkiem zarządu. Ten „geodeta” nie jest najważniejszy, a nawet można powiedzieć, że nie ma większego znaczenia. Jest o tyle istotny, że Nowosadzki przez niego musiał wydusić z siebie nie za mądre tłumaczenia. „Musiał” to też dużo powiedzieć! „Chciał” bardziej, bo on uwielbia z byle czego się tłumaczyć, a to wynika z tego, że ma fioła na punkcie „wybielania się” przed innymi. Jak nie zaprzestanie tej praktyki, to gotów się wybielić do stanu „przejrzystości absolutnej” i zniknie co nie byłoby takie złe!
A Marek się „wybiela”
Bronił się Marek tym, że akurat, gdy głosowali to go nie było na posiedzeniu zarządu. Ale gdyby był obecny, to ciekawe, jakby głosował? No i czy jego absencja nie wynikała z tego, że musiałby zająć jakieś stanowisko? W takich okolicznościach lepiej było posiedzenie opuścić. Gdyby podniósł rękę „za”, jak reszta, to dopiero byłby cyrk! Inni głosowali jak głosowali i w nosie mają co sobie Hryniewicz myśli, ale nie Nowosadzki, bo on chce być, jak wyżej „wybielony”. W jego tłumaczeniach zawsze muszą być winni, jeśli nie „żywi ludzie” to okoliczności. To jest notorycznie powtarzający się motyw, gdzie zawsze „ktoś i coś”, a on jest biedny nieszczęśliwy i poszkodowany. Nic tylko słać esemesy o treści „pomagam” albo „zbierać do puszki”.
Jak porównać „nieporównywalne” ?
Drugim zarzutem wedle Wojtka są; różnice polityczne, i to dopiero arcyciekawe studium przypadku. I jak to musi wyglądać w praktyce!? Bo o ile Hryniewicz ma pewien „kościec poglądów” to Nowosadzki nie ma żadnych poglądów stałych, tylko takie, które dają mu w najbliższej perspektywie możność zanurzenia „dzioba” w powiatowej melasie. Nie on jeden taki, bo Zieliński Krzyś ma podobne przymioty, i to nie przypadek, że są na tej samej liście tylko w innych okręgach. Tak że Wojtka sformułowanie o różnicach politycznych jest karkołomne, bo trudno o nie, gdy jeden coś „wyznaje”, a drugi jeszcze się nie zdecydował co „wyznawać”. Nowosadzki co ważne, a ludzie tego nie chcą widzieć ma poglądy wszystkie, jakie są akurat w użyciu i jeszcze kilka na wszelki wypadek. Z nim jest jak z Pawłowską, co to z nie jednego pieca wygarniała, a zapytana, jakie ma poglądy – odpowiedziała; wszystkie!
Manifest i co „pachnie kaftanem” ?
Jest w artykule taki fragment, który zasługuje na miano perełki erystyki i można śmiało zeń uczynić pierwsze przykazanie dekalogu politycznych „bezkręgowców” Nowosadzki tłumaczy jak to się na liście „Trzeciej drogi” znalazł i z jakich powodów. To może wstrząsnąć, bo chyba ludzi ma za durni i myśli, że wszyscy zapomnieli, skąd mu nogi wyrastają. Twierdzi, że poszedł zasilić listę, bo Janusz Szpak zapragnął zbudować silny komitet z mocnymi nazwiskami, a jego jest mocne! To silne nazwisko ma pomóc Szpakowi odzyskać władzę, którą utracił na rzecz PiS w 2018 roku. Z tego, co napisał „Nowy Tydzień” wynika, że to są słowa Nowosadzkiego, a nawet jeśli niedosłowne, to taki jest kontekst całego wywodu. Nowosadzki idzie ze Szpakiem odzyskiwać władzę. Tym samym Szpakiem, który tak go podobno uciskał i upokarzał? Ale czy nie prościej było 5 lat temu z nim pójść, by jednak utrzymał władzę? Przecież jesienią 2018 roku tuż po wyborach była ku temu okazja, bo Janusz składał Nowosadzkiemu propozycję pięknej kolaboracji. Gdyby wtedy wsparł Szpaka, to dziś nie musiałby nic odzyskiwać!? Można pokusić się o podejrzenie, że Marek „zgłupiał ze strachu” w efekcie czego głosi te kuriozalne i bezczelne głupoty!
Można jeszcze z tych wykwitów Nowosadzkiego wydestylować następną „prawdę” która też „pachnie kaftanem”. Otóż w 2018 roku Nowosadzki stanął po „jasnej stronie”, która odbierała władzę znienawidzonemu ormowcowi. Władzę…przypomnijmy, którą dzierżył 16 lat, a to, że Nowosadzki był jej cichym filarem i politycznym klakierem przemilczał, bo wszyscy widzieli, choćby to jak się z Januszem wydurniał, lepiąc u Wojtka Maślony na „Gotuj z Vipami” pierogi i kadząc mu na każdym kroku ponad miarę. On wtedy – jesienią 2018 roku lansował się na ofiarę systemu i zakładnika, prawie więźnia politycznego. A obecnie jest tak, że Nowosadzki znów odbiera władzę, ale znienawidzonemu PiS-owi !? Tu też był filarem i „naczelnym intrygantem”, jak w „szpaczym” układzie. Na razie nie raczy nas szczegółami czym go „uciskali”, ale może coś na dniach palnie, bo diabli wiedzą, co się mu uroić może. Pewnikiem gnębili go sowitą pensją i własnym gabinetem z tabliczką oraz bezustannym fotografowaniem, a on przecież taki wstydliwy.
Wynika z tego, że Nowosadzki buduje legendę tak samo odrealnioną jak ta szurniętego Wałęsy, w której ciągle jest po „właściwej stronie” i obala znienawidzone reżimy, które pokątnie wspierał, a choćby 1000 złotych wpłaconym na kampanię parlamentarną PiS w 2019 roku, ale i czerpał z nich profity. U Szpaka był przewodniczącym rady powiatu za 1900 złotych, a teraz wicestarostą z „tłusto kocim uposażeniem”.
Lewatywa nie jest zła!?
Są również w Marka gazetowych wyznaniach kawałki wyciskające łzy z oczu i pewnie, gdy będą je czytały oddane „fanki” z Trzeciego Wieku to płakać będą jak bobry. Marek wspomina jak, to będąc 12 lat przewodniczącym rady powiatu płynnie i pięknie współpracował z sekretarzem Wojciechem. Do tego uważa, że przecież zadbał o odpowiednią oprawę uroczystości na której żegnano odchodzącego na emeryturę Hryniewicza! Bo przecież żegnanie emeryta to jest dopiero coś! A Nowosadzki zrobił z tego osiągnięcie na miarę przekopu kanału Sueskiego. Za to Wojtek winien mu pewnie swoim sumptem wystawić pomnik albo dawać przez rok na msze! Tymczasem cel tej czczej gadaniny jest prozaicznie prosty. Chodzi w nim o to; że jak ten Wojtek mógł mieć do Marka uwagi i do tego walić tak prosto z mostu, nie owijając w bawełnę!? To jest sprawa gardłowa i obraza majestatu! Niech się Hryniewicz wstydzi i w piekle sczeźnie, bo o Marku tylko dobrze! Jest to ulubiona, ale zarazem bardzo prymitywna metoda, której Nowosadzki nadużywa w stopniu zastraszającym, jak kiedyś lewatywy w CK Armii. Próbuje w ten sposób swoich antagonistów wpędzić w zakłopotanie i najlepiej, aby natychmiast padli przed nim na kolana i posypali łby popiołem. Tylko że z Hryniewiczem tak się nie da, bo co by o nim nie myśleć, to jest odważny i ma w głębokim poważaniu wszystkie „zafajdane konwenanse”. I tu po raz kolejny mamy zgrzyt i można metodę Nowosadzkiego odwrócić i zapytać, czemu opuścił PiS? Przecież kiedyś tak pięknie współpracowali… Absurdów jego wypowiedzi i erystycznych sztuczek można w tym gazetowym wyznaniu znaleźć jeszcze kilka.
Po takiej lekturze rysuje się obraz zagubionego i zrozpaczonego polityka bez „politycznych właściwości”. O którego stan umysłu można mieć obawy, bo mu się w tym ferworze i wyścigu do powiatowego paśnika wszystko pomieszało. Ta perspektywa zamoczenia dzioba po same uszy w powiatowej melasie tak mu instynkty i zmysły destabilizuje, że strach na te oberki, salta i uniki, a czasem zwyczajne głupoty patrzeć. A i te ciągłe zmiany politycznych watach, do których się łasi muszą się na kruchej osobowości odciskać bolesnym piętnem. Dlatego tak to wygląda… Jesteśmy dzięki zwierzeniom Marka mądrzejsi, to wiadomo! A „deklaracja programowa bezkręgowców politycznych” stała się faktem. Można ją sprowadzić do prostego hasła; Byle utrzymać się w nurcie nie bacząc w jakiej cieczy się pływa i z kim. Natomiast niepozorny artykulik wypada traktować również jak wypowiedzenie wojny przez Nowosadzkiego okruchom rozsądku i przyzwoitość, dobrego smaku, jakie jeszcze gdzieś w tym zapomnianym przez Boga nieszczęsnym powiecie pozostały…
Jak pisał klasyk – „Gdyby na olimpiadzie była konkurencja z tchórzostwa, Pan Marek byłby multimedalistą😉!”
No ja bym na takiego co zmienia poglądy z wyborów na wybory nie zaglosowała.A tak przy okazji to chciałabym wiedzieć czy panu Markowi bliżej do Szymona Holowni czy Kosiniaka – Kamysza.Chociaż chyba soę domyślam, że miłość do byłego starosty nie całkiem wygasła 😁
Na plakacie wyborczym Pana Marka Nowosadzkiego istnieje tylko napis Trzecia Droga. PSL gdzieś już uleciało.
Bezkręgowce i mięczaki powinno wdeptać się w ziemię jak to mawiał Hołownia….a tak będzie 3 droga ucieczki…
Wszystkim co się pchają, zarówno politycznym bezkręgowcom jak też tym z kręgami, ale z nosem jak gniazdko elektryczne, wierszyk ten dedykuję.
„Oda Do Koryta” – źródło: internet.
„Koryto pełne – któż cię nie kocha?
niejeden wieprzek, niejedna locha.
Każdy cię pragnie, o tobie marzy,
nikt cię nie puści, nawet gdy parzysz.
Jakież przy tobie jest zgromadzenie,
jakież dyskursy, a jakie pienie?.
Tu wieprzek śpiewa głosem słowika,
najbardziej tłusty, koziołki fika.
Ileż dodajesz ty animuszu,
a obyczaje – jak prosto z buszu?
Jakie tytuły, jakie elity?
nawet się trafia cham pospolity.
Cóż za imiona, jakież nazwiska?
każdy się wpycha, wkręca, przeciska.
Przy tobie nawet drobna zwierzyna
nie chodzi głodna, też coś otrzyma,
również insekty co trzodę trapią
na jakiś ochłap też się załapią.
Biedak do ciebie się nie doczłapie,
za wąski w plecach, za wolno chapie.
Kto by pomyślał że przy korycie,
tak intensywne toczy się życie?
że niby obrok, pasza dla trzody,
a tu najlepsze bywają miody.
Jakie gorzałki, jakie frykasy?
stąd przy korycie takie grubasy.
Choć trzoda stoi w gnoju po uszy
nikt od koryta jej stąd nie ruszy. ” 😀
Trzecia droga to droga do nikąd, PSL to nie Trzecia Droga to rondo zawsze skręcą tam gdzie rozdają stołki…
Jak powiedzieli ludzie z PSL – kto wygra wybory ? Nasz przyszły koalicjant
Oni są jak pijawki, zawsze wyczują, gdzie się przyssać. I dlatego nie warto na Trzecią Drogę głosować, bo ani nie ma żadnego klarownego programu, ba, nawet żadnego programu, a to, co wygadują jej posowie w mediach, to już nie żart, a tragedia. A marzenia byłego starosty o powrocie – to już kpina, było źle, potem jeszcze gorzej, a teraz to już chyba apokalipsa. Kandydatom na radnym powinni robić porządne badania psychiatryczne, pewnie większość by nie przeszła testów, co wyszłoby na dobre i tym kandydatom, i społeczeństwu.