Dziś o tym jak strajk włoski można wykorzystać do wojenek w powiatowym przedszkolu. A poza tym dowiemy się o postępach geniuszu radnego powiatowego Krzysia Zielińskiego. On się nie chwali, bo jest „skromnym geniuszem” ale zna się na więcej niż wszystkim. Nawet ostatnio opracował nowatorską metodę badania kondycji mostów. On chłopak z Leśniowic, po Lubelskiej Politechnice i maszynach spożywczych…
Nim jednak przejdę do meritum, to wypada mi złożyć na ręce „Nowego Tygodnia” podziękowania za to, że mnie biednego robaczka ocalił. Może przypadkowo i w sposób całkiem nie zamierzony ale jednak. Muszę podziękować, bo nie strzymam. Tak więc DZIĘKUJĘ…
Otóż dziękuję za to, że to oni a nie ja muszą słuchać słowiczych treli radnego Krzysia Zielińskiego i przelewać to wszystko na papier. Czuję się tym faktem wręcz cudownie ocalony. Niemalże jak ten piechur, któremu kula armatnia przeleciała nad głową gdy się pochylił buta zasznurować. A wiem o czym mówię, bo dane mi było być blisko przy onym „influenserze lokalnej polityki”- co to wszystko wie najlepiej. Gdy widzę artykuły w Nowym Tygodniu podpisane „ps” to się autentycznie cieszę, że to nie moje „pś” a różnicę stanowi jedynie znak diakrytyczny w postaci kreseczki. Gdyby mi przyszło Krzysiowe perory spisywać i publikować, a jeszcze słuchać jego światłych rad i połajanek, to różnie mogłoby być. Zdrowie jest jednak najważniejsze. Przecież kiedyś- o czym Krzyś zdaje się zapominać byłem jednym z „ jego ludzi” do spółki z Witkowskim Bartkiem i jeszcze kilkoma. Takiegośmy zaszczytu doświadczyli i awansu! Obawy mam wydaje mi się całkiem słuszne, mimo tego, że Krzyś się na mnie pogniewał ale nie daj Boże jakby chciał się przeprosić. Przecież z Januszem Szpakiem- swoim niegdysiejszym wrogiem przeprosił się i obaj działają na forum rady jak ojciec i syn! Dlatego cieszy mnie, że „Nowy Tydzień” przy wydatnym udziale redaktora Stępnia tak ochoczo zechciał być „psiapsiółą” radnego, bo ja bym się za żadne pieniądze tego nie podjął. Nie byłbym w stanie tych wynurzeń słuchać, i to jeszcze ze spiżowym czołem. Dlatego podziwiam odwagę redaktora Stępnia ale podpowiadam, że przed każdym wywiadem z Krzysiem niech redaktor weźmie wapno z magnezem, takie w tabletkach rozpuszczanych w wodzie. To pomaga zachować wspomniane wyżej spiżowe czoło i cała mimikę twarzy. Ja tymczasem śmiać się z tego wolę, bo to jest zdecydowanie najlepsze i jedyne możliwe w tej sytuacji. Mnie taki sposób uprawiania polityki mierzi i to okropnie. Lubię konkret…
Krzyś psotny miś
Ale cóż my tam mamy w poniedziałkowym numerze Nowego Tygodnia z 2 maja!? No prawie wywiad rzekę! W artykule pod tytułem- „Szykuje się gorąca sesja-radni opozycji są oburzeniu”-same ciekawostki ale na poziomie zabawy w berka, i z Krzysiem w roli głównej. Krzyś występuje tu jak mniemam jako front-men opozycji w radzie, jak i jej rzecznik. Tytuł zapowiada bez ceregieli, że grupa na wyrost nazywana „opozycyjni radni” zacznie kolejny odcinek serialu „ O co by się jeszcze powydurniać” Poziom merytorycznej debaty spadł w tej radzie do „poziomu poniżej poziomu”. To już nie są obrady, tylko seria odwiertów w zamulonym dnie.
Radny Krzyś klaruje redaktorowi jak to przetarg na most w Łopienniku jest podejrzany. Pierwszy przetarg unieważniono, a drugi wygrała ta sama firma tylko już cena jest wyższa o 1.300. 000. No to jak nic pewnie korupcja? Zastanawia że w tych okolicznościach jeszcze nie przyklejono do tego przetargu osoby poseł Tereski Hałas. Przecież wszyscy wiemy jaka jest złowieszcza i wpływowa. Jest tak zła, że nawet diabły nie chcą jej do piekła brać, dlatego zanosi się, że będzie żyć wiecznie i co gorsza startować w wyborach ku rozpaczy Krzysia. W jej wypadku można zaobserwować pewne sprzężenie. Jeśli już wybucha jakaś żłobkowa afera. Taka jak to w żłobkach bywają często, że Kasi ze „starszaków” Małgosia z „maluchów” zabrała kapcia, a lalce wydłubała oko- to kwestią czasu jest kiedy pojawi się tam jej nazwisko i zarzuty, że jest wpływowa, pociąga za sznurki itp. Tu jeszcze jakimś cudem nie padło nazwisko złowieszczej dyktatorki, co ma biuro na Poniatowskiego w Krasnymstawie, ale może Krzyś na sesji rady powiatu która ma się odbyć 5 maja nadrobi zaległości i tradycyjnie przypomni Tereskę i jej zatajoną rękę.
Zespól złego wchłaniania
O okolicznościach przetargu na wykonanie mostu na komisji 21 kwietnia, która odbyła się tuż przed sesją którą ochrzczono niewypałem na łamach „Nowego Tygodnia” opowiadano radnym i Krzysiowi szczegółowo. Robił to pracownik starostwa senior Dudek. Skoro po tym wykładzie Krzyś nie załapał, to można wysnuć z tego dwa wnioski. Pierwszy to taki, że opowiadania Krzysia jak jest wszechstronnie wykształcony i tym samym bystry są bujdą na resorach. Bo jak to pogodzić z tym, że mimo tych tłumaczeń on nadal nie rozumie, i znów zacznie pytać na nadchodzącej komisji i sesji- co zapowiada w artykule z 2 maja w „Nowym Tygodniu” Wstyd przecież jak jasna cholera, tym bardziej jak się wcześniej miało ambicje bycia wicestarostą!? No i to nie jest jego pierwsza kadencja!? Z taką pamięcią!? Jedno tłumaczenie powinno wystarczyć ale może Krzyś nie przyswaja!? Są w przyrodzie takie sytuacje kiedy organizm nie przyswaja. Na przykład jest coś takiego jak „zespól złego wchłaniania” Drugi wniosek jest taki, że Krzyś i spółka robią to dla widowiska. Zastosowali złośliwie zasady „strajku włoskiego” Te jak wiadomo opierają się na skrupulatnym do przesady zachowaniu procedury. W tym wypadku każą sobie tłumaczyć. To przypomina zachowanie dziecka, które chce ciągle tę samą bajkę ale dziecko jest dziecko i ma swoje prawa wynikające ze swojego wieku. Niektórzy radni na czele z Krzysiem tworzą w ten sposób widowiska, którego już nikt nie rozumie. Tak naprawdę wszyscy widzowie stracili wątek po 15 minutach oglądania gniota w stylu „Mody na Sukces”
Ale obawiam się że może jest zupełnie inaczej, a zaobserwowałem to już kiedyś u Krzysia-on wierzy w to co robi i mówi. A jeśli tak, to nadziei znikąd…To tłumaczyłoby jego burzliwą karierę zawodowo-polityczną, a ta nadaje się na kontynuację losów Adasia Miałczyńskiego. Bo kto zwalnia się w czasie pandemii z dobrze płatnej pracy w ratuszu, a potem ląduje w radzie nadzorczej wysypiska śmieci za kilka stówek ? No kto!? Ano Krzyś inżynier…
Krzyś na moście
Jest i taki fragmencik który mnie osobiści urzekł. Opowiada o tym jak przemądrzały Krzyś Zieliński pojechał do Łopiennika obejrzeć rzeczony most. Jak go testował nie wiem, bo się nie pochwalił ale może poskakał po nim. Kopnął w przypory, próbował szarpać za barierki…A potem doszedł do wniosku, że skoro most wytrzymał jego obciążenie i jego „ego” to widać jest w dobrym stanie i remont mu nie potrzebny. No i tak też stwierdził w artykule, że jego zdaniem remont nie jest potrzebny. W tym krótkim wystąpieniu Krzyś zawarł manifest samego siebie, te parę słów warte tyle co opasłe tomiszcze. Bo jak absolwent Politechniki Lubelskiej ze specjalności budowy i eksploatacji maszyn spożywczych można mieć kompetencję wypowiadać się na temat kondycji mostu? Moim skromnym zdaniem, Krzyś mógłby po opowiadać o udogodnieniach konstrukcyjnych i zasadach działania krajalnicy do chleba, a nie wyrokować w sprawie mostów. Przecież te ostatnie są wyjątkowymi konstrukcjami. Tu trzeba mieć wiedzę fachową i to jest wąska specjalizacja…I jakim cudem tak wszechstronnie wykształcony jak Krzyś- geniusz-inżynier nie pracuje w zawodzie? Inżynierów szukają, bo wszędzie ich brak. Dlaczego więc Krzyś „ krasnostawski inżynierski czarnoziem” leży odłogiem?
Geniusz spod Mrówki
Ale to nie koniec, jeszcze opozycyjni radni z Krzysiem na froncie zagięli parol na program „Mocni Energią” A to jest program na który 2 lata temu złożono dokumenty i realizowany jest z tzw. Funduszy Norweskich. W ramach tego projektu ma być przeprowadzona termomodernizacja budynków oświatowych oraz mają być zamontowane instalacje fotowoltaiczne. To też im się nie podoba- wszystko na kolanie robione, a poza tym to nie będzie zimą działać. Tak zawyrokowali ale żaden z radnych- krzykaczy nie jest biegłym, ani nie posiada uprawnień do projektowania ale wypowiadają się jakby je mieli. No jak nic trzeba żeby zajął się tym Krzyś Zieliński, bo ma kompetencje-jak wiadomo jest wszechstronnie wykształcony, a poza tym mieszka prawie vis-a-vis składu budowlanego „Mrówka” na Rejowieckiej. A to sąsiedztwo „Mrówki” mogło sprawić, że nabył uprawnień budowlanych i może być też biegłym w budowlance i termoizolacji. Po historyjce z mostem można dojść do wniosku, że geniusz wchłania to co akurat potrzeba. Wystarczy że przemaszeruje obok opery i już wieczorem zna wszystkie arie, a jak otrze się o mury seminarium, to na drugi dzień jest księdzem. Wystarczy że był tam raz i napatrzył się na wszelakie budowlane utensylia i tym sposobem magicznym nabył wiedzy…
Tym samym zapowiada nam się kotłowanina następna i nie ostatnia, bo na horyzoncie absolutorium. Można mieć przekonanie graniczące z pewnością, że wydurnianie się radnych jest póki co jedynym wkładem i owocem tej pożal się Boże rady. To obecne darcie kotów zapoczątkowało się blisko 2 tygodnie temu. Redaktor Stępień opisał to w artykule „ Sesja Niewypałem” Tym razem te wygłupy to autorski pomysł głównie Krzysia, choć inni korzystają z okazji żeby wtrącić swoje „ 3 grosze” Nie mógł Krzyś wytrzymać, bo „aferka chmielnikowa” nie przebiegła zgodnie z jego zamysłem, a zaangażował się w nią całym swoim geniuszem. Tak więc doszedł do wniosku, że zabłyśnie tu i dlatego w odwecie wymyślił kolejnego bzdeta.
Tytuł „Sesja niewypałem” inicjujący cały cykl redaktorowi bardzo się udał i jest proroczy. Powinien być interpretowany szerzej. Oddaje doskonale nie tylko fakt, że szybka sesja dotycząca zmian w budżecie nie doszła do skutku ale przede wszystkim dowodzi tego, że kilku radnych zachowuje się jak „niewypały samorządowe” na czele z Krzysiem.
PS. Na wspomnianej komisji 21 kwietnia- gdzie wszystko się zaczęło- zaszły pewne wypadki, które nie są znane nawet redaktorowi Stępniowi z Nowego Tygodnia. Po prostu część opozycji tak się zagalopowała, że omal nie doszło do głosowania nad odrzuceniem poprawek w budżecie. Skutkowałoby to utratą wielkich kwot ale w pewnym momencie Nowosadzki postawił rozpędzonych opozycjonistów pod ścianą, bo im to szaleństwo zgrabnie uzmysłowił. Wystraszyli się politycznej odpowiedzialności i przez moment leżeli wszyscy na deskach…Ale problem w tym, że fajtłapowaty Zarząd nie potrafił tego faktu przedstawić w mediach. Dlatego opozycja wstała z desek i obróciła kota ogonem. Teraz wrzeszczą, że: nie wytłumaczyliście! Jednym słowem w postępowaniu opozycji dochodzi do sytuacji, że są gotowi zrujnować wszystko, a Zarząd nie potrafi tej bezmyślnej destrukcji i głupoty pokazać szerszej publiczności. PiS od zawsze miał problem z przekazem nawet gdy zrobił coś dobrze…
Krzysio jest najlepszy we wszystkim, gdyby zorganizowano zawody w jeździe na fajerce, to też by wygrał, ma doświadczenie z dzieciństwa w tej konkurencji.
Panie Redaktorze, jeśli Zarząd Powiatu nie radzi sobie dobrze z propagandą sukcesu to niech poważnie pomyśli o zatrudnieniu p. Jacka Kurskiego. On jak nikt inny z byle g…wna ulepi tęgi bat. Ciemny lud wszystko kupi i będzie mu się żyło lepiej. Dobre i trafione decyzje Zarządu wytłumaczyłyby się same, złych nie wytłumaczy sam diabeł.
Decyzje czy są dobre czy złe…To nie stanowi w tym wypadku kryterium. Jedyne kryterium w przypadku Krzysia jest takie -czy decyzja jest jego czy nie.😉
Opozycję w starostwie stanowi grupa radnych zaćmionych przez dwa ciała, w tym jedno niebieskie, tzn. posiadające beret z antenką w kolorze niebieskim i lizak do kierowania ruchem drogowym 😀
Jest jeszcze Czarna Dziura w gwiazdozbiorze ulicy Rejowieckiej. Ona już zassała gwiazdę PKS i kiedyś próbowała zassać Wydział Promocji Miasta w ratuszu. Wydział się obronił bo Czarna Dziura dostała mgławicy.😃 Teraz dziura jest na drodze mlecznej i sortuje butelki po nim w gwiazdozbiorze Kras-Eko😃