Wczoraj obradował komisja drogownictwa i bezpieczeństwa rady powiatu. Było, jak w tej bajce – same dziwy. Roztrząsano m.in. problem mostu i drogi w Tarzymiechach w gminie Izbica.
A jest nad czym głowę łamać. Nieszczęsny most z drogą są do remontu i nawet dają na to pieniądze, tylko że wójt Izbicy Lewczuk nic nie dołoży, bo kasa świeci pustkami. Jest jak w „ Nie ma mocnych” – pieniądze dają, ale nie ma komu brać. Zarząd powiatu doszedł do wniosku, że może by napisać do Ministra Infrastruktury, niechby ten dał zgodę na remont samego mostu – bez drogi – skoro Lewczuk nie dołoży. Szkoda pieniędzy. Jeśli tej inwestycji nie zrealizują i nie rozliczą, nie ma sensu ubiegać się o dofinansowanie na następne lata – to jest kryterium. I tak debatowali i debatowali, aż się radny Szpak z radnym Zielińskim zirytowali.
Ot, powyborcze refleksje z przymrużeniem oka…
Jak ojciec z synem
– Po co wy nas o jakąś opinię dotyczącą tego, czy pisać do ministerstwa pytacie? Zarząd jest od podejmowania decyzji! – Szpak mądrze powiedział. Wtórował mu w tym i Zieliński. Tylko że Zarząd realizuje to, co sami radni wcześniej na nim wymogli – o wszystkim informuje radnych ze szczególnym uwzględnieniem Zielińskiego i Szpaka – w tej kolejności. Wcześniej było tak, że gdy Zarząd podjął jakąś decyzję, Zieliński pierwszy trąbił: nie informujecie nas! Hucpa! Zamordyzm! Kilka razy trzasnął drzwiami i sobie poszedł. O ile trzaskaniu drzwiami łatwo zapobiec, bo wystarczy zamontować te obrotowe, to cała reszta jest problematyczna.
Mimo że Zarząd dopieszcza ich obydwu, choć wcale nie musi, bo nawet wcześniej radni byli zawsze informowani, to radny Zieliński lubi robić widowiska. Można zaryzykować stwierdzenie, że oddali obaj panowie regalia władzy wykonawczej. Ba! Nawet Szpak przyznał, że jak on był w zarządzie, to decydował. I nikogo o nic nie pytał. Dziwne, bo skoro to wiedział od zawsze, po co wymaga od innych tego, czego sam nie robił? Ostatnie wystąpienie Szpaka i Zielińskiego było pozytywnie. W głosowaniach byli za, jak cała reszta i w sumie bez zarzutu. Ale coś mi się zdaje że to nagłe stonowanie ich podejścia wynikło z przegranych ostatnio wyborów. Nastąpiło zjawisko barwnie ujęte potocznym zwrotem – pardon za słowo –„dupa siad!” Miewa Zieliński czasem takie pomysły że słów brak. Pytał niedawno, czy Zarząd, zwołując tuż po sierpniowej sesji komisję właśnie drogownictwa, prawa nie złamał. A jego członkowie chcieli informować na bieżąco, co się dzieje z drogami i skorzystali z obecności wszystkich radnych w dniu sesji. Ręce więc czasem opadają od jego pomysłów. Wszędzie wietrzy spiski, a bywa, że i agenta rodzimego lub obcego wywiadu w tarninach chce szukać . To już jest obsesja.
Z jednej strony chce od zarządu informacji i współdecydowania, ale jak mu to dasz co chce, krzyczy, że prawo łamiesz. Niestety, ale zachowanie radnego dowodzi, że Polak do demokracji się nie nadaje, a on chyba z 8 lat nie bez przyczyny na aucie siedział. No i jeszcze ten jego ostatni polityczny sojusz ze Szpakiem. Jego!- Szefa Solidarnej Polski…
Huta Łabędy bardzo zadowolona z naszego złomu. Pytają czy jeszcze mamy. W sumie inwestowanie w metale to dobry kierunek ale lepsze jest złoto…Zdaje się mówić Marek Klus (w środku i nonszalancko oparty)
Z innych ciekawostek to Boruczenko wniosek złożył, który przeszedł, a dotyczył budowy drogi w Łopienniku. Nawet plan naszkicował. Przejął się swoją rolą radny, ale to tylko bardzo dobrze o nim świadczy. Zieliński wszystkie swoje żale zawsze kieruje do Nowosadzkiego. Co by się nie wydarzyło to zawsze winien Nowosadzki. Ten zawsze spokojnie tłumaczy, bo to ma w zwyczaju. No i tak właśnie zapytał Marka, co z tymi drogami pod kampanię buraczaną? Tu się w Zielińskim żyłka cukrownika i dyrektora PKS odezwała. Bo wiadomo, droga, burak, PKS – taki ciąg skojarzeń radny ma. Nowosadzki odesłał go do Klusa Marka, dyrektora ZDP. Ten odpowiedział, że drogi zostały wyznaczone, a współpraca z cukrownią wzorowa, bo żużel od nich jest i biały kamień i jeszcze pomagają piach z solą wymieszać ładowarkami.
Chodnik na Siennicy Dużej lub jak kto woli Aleja Garbatego i pomnik geniuszu. Okoliczni mieszkańcy pamiętają jak i w jakich okolicznościach powstawał…
Ale że Krzysiowi było mało, zapytał, jak tam porządki na placu ZDP po Banachu. Tu Klus zastrzelił radnego i powiedział, że sprzedał starego sprzętu i złomu na około 80 tysięcy złotych! A jeszcze coś ze 3 tony złomu za wiatami leży, tylko cena spadła i jak drgnie, to sprzeda. Oj bajzel Banach – niedoszły wicestarosta i kolega Zielińskiego –zostawił, że brak słów. Na placu były takie doły, że po opadach woda sięgała za kostki i na upartego można by je zarybić. Klus z pracownikami to wszystko zniwelował, kładąc kostkę od nowa. Nowy dyrektor ZDP jakiś czas temu mówił, że jeśli starczy czasu i pieniędzy, to w Siennicy Dużej poprawi chodnik. Ten został tak spartolony, że dziś przypomina fale dunaju…
Generalnie Klus jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. To wykształcony inżynier budownictwa i o zupełnie innej osobowości, przede wszystkim rzeczowy, spokojny i konkretny. A Banach, mój Boż jego dyrektorowanie było jak wyprawa w Andy z mapą Radomia. Na szczęście ze swoimi talentami epatuje w zadłużonej Izbicy, a nie w powiecie.
Piotr Ślusarczyk