Wójt Proskura jest dobrej myśli

Modlił się Kaźmirz Pawlak w intencji „żeby wnuczce Ani noga się powinęła na egzaminie i żeby Ona szczęśliwie na wieś wróciła” Modlił się! Módlmy się i My „żeby Leszkowi nic z tego nie wyszło i żeby on szczęśliwie już na te emeryturę poszedł” No to „jadziem” na wesoło!

Od ponad roku nasze władze nie potrafią posadowić PSZOKu tak by nie wywołać konfliktu z otoczeniem. Certolą się z tym problemem jak pijany ze sznurowaniem butów. Jak już wymyślili „lokalizacje” to jedna „ głupsza od drugiej”  Po ostatnio przegłosowanej podwyżce za wywóz śmieci wielu ma czkawkę. Skrobią się ludziska po łepetynach i pytają, o co w tym chodzi!?  Bezradność władzy obnażył na Siennicy Dużej pies marki „siwa suka” Który prowadzi całkiem dochodowy, rozbójniczy proceder. Jest bardziej nieuchwytny i radykalniejszy niż Janosik. Szczeka, nie tylko na bogatych, ale na wszystkich. Żadną nogawką nie pogardzi. Nie ma na niego lekarstwa. Marta Lempart jakby o tym usłyszała, to by pękła z dumy, że się suka tak wyemancypowała.  

Cenne i owocne

A tymczasem wójt zapalił się do nowego pomysłu. Cmoka, kręci nosem i gada, czemu by nie!? I czeka na ruch rządu. Wszystko znajdziecie w artykule autorstwa Grzegorza Drozdalskiego z „Super Tygodnia” Który poniżej

Wójta jak widać zainspirowała natura psiego antagonisty… kota. „Łasi” się więc do „znienawidzonych” pisowców on ludowiec. Zdrada!? A gdzie tam!? Polityka! Poświęcenie prawie jak u Wandy, co nie chciała Niemca. Ale jak to kot, przezornie stanął z boku. W razie czego to się wytnie! A na prawym skrzydle stoi inicjator całego „zlotu i randki” Józef „Lotniskowiec” Zając. Ponadto Józio jest w całej kompozycji Wielkanocnym akcentem. Obecnie obrotny senator cumuje „jeszcze” na redzie w porcie „Govinhaven” Porozumienie Jarosław Gowina.

Hurghada nad siennickim Balatonem

Trza się zacząć bać! Bo jak się Leszek do czegoś „zapali” to wszystkie jednostki OSP z terenu gminy nie ugaszą tego płomienia. Było widzieć z jakimi wypiekami na policzkach o lodowisku opowiadał  ponad 5 lat temu. Szczęściem nic z tego nie wyszło. Stosunkowo nie dawno zostało spektakularnie umoczone 95.000 złotych polskich na projekt z „bratnią” Ukrainą czy Białorusią? Całego kompleksu kulturalno-wypoczynkowego nad siennickim Balatonem. To miała być prawie egipska Hurghada. Miał być amfiteatr i to klasy wojewódzkiej, budynek hotelowo imprezowy. Wszystko „Full Wypas” Tylko że nastał koniec na początku i nic z tego nie wyszło. Szanse i tak od początku były znikome. Projekt trafił do wójtowej lodówki.  Niestety kąpielisko trzeba było robić naście lat temu. Ale że Leszek nie zwykł słuchać rad, to jest to, co jest. Korkosz zawsze powtarzał, że można i teraz zrobić.  Taniej, bez zadęcia. Wystarczy kilka wywrotek piachu. Ale widać, wygodniej dla władzy, żeby Strojek &Co dzierżawił za marne 7.000 złotych polskich całe lustro. Chyba władza doszła do wniosku, że Sienniczakom wystarczy woda w kranach, rzece i piwnicach. Popływać i coś na tym zarobić mogą inni. Wójt zadbał żeby ludziska nie pogłupieli z dobrobytu. Co, jak co, ale ludową moralność trza pielęgnować.

Kto to będzie utrzymywał?

Sama idea budownictwa socjalnego bardzo szczytna ale jednocześnie wątpliwa. To nie lepiej wspierać budownictwo jednorodzinne? Ale to rządowy pomysł, wójt nic z tym wspólnego nie ma. Jego grzech się zacznie jak w to „wdepnie” Fakty są takie, że cała wschodnia ściana topnieje demograficznie. I to jest dopiero prawdziwy „efekt cieplarniany” W nieodległym Krasnymstawie pusto, a burmistrz chyba dorobi się przydomka „najspokojniejszy syndyk masy upadłościowej”. Wszystko marnieje, ludzie uciekają. Pracy tu tyle co trzeźwych na ruskich chrzcinach. Zagłębiem Ruhry ten region nigdy nie będzie, mimo, że węgiel jest.

Nie daj Boże żeby to się Proskurze „powiodło” Nie jest to złośliwość, ale jego sukces spadnie na nasze barki jako dodatkowe obciążenie. Wszak można „za zwyciężać się na śmierć”!?Z takimi osiągnięciami jest jak z sukcesem organizacyjnym Igrzysk Olimpijskich w Atenach 2004 roku. Ten był udziałem głównie niemieckich banków. Napaleni Grecy tak się zadłużyli, że poszli na dno jak kowadło. Bo czy ktoś pomyślał, kto to będzie utrzymywał?

A idą parszywe czasy. Covid zrobił to co wydawało się niemożliwe. Rozłożył w rzyci światowej gospodarki parasol. A gospodarkę zabolało. I ze starcia kapitalizmu z socjalizmem zwycięsko wychodzi feudalizm. Amen.

26
5

Matka napisała

Komentarz zasługujący na wyróżnienie…

Piszę tu, bo jestem matką dziecka szkoły podstawowej w Siennicy Różanej. Dlaczego gmina nie odśnieży parkingu przed szkołą? Przecież tam nie ma gdzie stanąć, jak przywozimy dzieci do szkoły . Tam jest po prostu armagedon, najwygodniej znak postawić a śnieg leży. Czy ktoś z Gminy może się tym zająć. Panie Wójcie prosimy coś z tym zrobić ,bo inaczej zbiorę rodziców, napiszemy petycje i przyjdziemy do gminy. Codziennie Pan tędy jeździ i nie widzi  problemu? Może niech Pan kupi łopaty do śniegu i sam na czele, z pracownikami gminy ruszycie d… i odśnieżycie to wreszcie!

28
7

Wójtowski strzał w obydwa kolana

Wójt jest „wybitny” myśliwy i pewnie ma na koncie nie jednego „grubego zwierza” Ale tym razem postrzelił się w „obydwa kolana” Brnie Leszek w absurd, publikując zdjęcia na poparcie swoich racji. Przypomina to udowadnianie, że Ziemia jest płaska gdy świat dysponuje fotografiami z jej „prywatnej” orbity. Ale cóż zrobić…Władza dana chłopskiemu synowi tak w tym przypadku wygląda. Brak szacunku do mieszkańców i ich inteligencji.

Publikujemy wpis ze strony UG Siemyśl. Właśnie na tamtejszy PSZOK powołał się Proskura publikując fotografie dla poparcia swoich racji. Proszę zwrocić uwagę na to co napisały władze Siemyśla. Ponadto publikujemy zdjęcie satelitarne z Googla całej inwestycji.

Zdanie kluczowe brzmi: W miejscowości Siemyśl PSZOK powstał w miejscu położonym na uboczu, na działkach, które do tej pory nie były zagospodarowane. Teren został oczyszczony, uporządkowany, utwardzony kostką betonową i ogrodzony. Plac jest oświetlony i wyposażony w monitoring.

28
4

Czy stanowi zagrożenie dla otoczenia?

Wójt opublikował na stronie UG elaborat dotyczący PSZOK. Jak wspomniał, w związku z toczącą się dyskusją. Ale jeden z mieszkańców, żywotnie zainteresowany PSZOK byle nie za swoim płotem. Zripostował wójtowską encyklikę. Publikujemy zatem w chronologicznej kolejności.

Dla równowagi publikujemy fotografię PSZOK z pobliskiej gminy i pracującego pełną parą. Jeśli kto ma dobry wzrok może wypatrzy jaką ścieżkę dydaktyczną? I czy taki PSZOK stanowi zagrożenie dla otoczenia?

32
2

Co na to wójt?

„Warszawka daleko i niech się tam kłócą a my uładzajmy ten nasz samorządowy dom” Jakby kto nie wiedział, to autorem tego powiedzenia jest były starosta Janusz Szpak. Klasyk dla wielu i mieszkaniec Siennicy Różanej. Dlatego, wierni jego słowom, publikujemy dziś pismo skierowane przez trzech radnych do Wójta Gminy Siennica Różana Leszka Proskury. Gmina jest najbliżej mieszkańców i to jest fakt tak oczywisty, że wielu o tym zapomniało. Najmniejsze sprawy irytują. A to wałęsający się pies, albo drzewo które stoi na „ziemi niczyjej” a jego suche konary co rusz z łomotem lądują, gdzie je wiatr rzuci. Jednym słowem, proza codziennego życia. Chodzi o zwykłe usprawnienie…

17
2

Niebezpańskie psy

Poniższy tekst trafił jako komentarz. Lecz ze względu na wagę problemu w nim poruszoną postanowiłem go wyróżnić. Może ktoś wreszcie zareaguje. Nim, nie daj Boże, dojdzie do tragedii.

 

Witam wszystkich,
Postanowiłam i ja zabrać głos na tym blogu, Wszystkim dziękuję za wsparcie w sprawie pszoku, ale chcę wam powiedzieć o innym problemie. Tak, było słychać strzały w okolicy stacji paliw, to myśliwy skrócił cierpienia żywcem zjadanej sarny przez watahę psów. W dniu wczorajszym(sobota 6 luty) w przeciągu 2 godzin wataha psów niewyglądająca na bezdomne zagryzła 2 sarny, za ogrodzeniem naszej działki. W grudniu była taka sama sytuacja, w styczniu również. Z tego co widzę problem psów zgłaszany był już niejednokrotnie. Osobiście obiecuję, że sprawy tej nie zostawię, długo będę pamiętała błagające oczy cierpiącego zwierzęcia. Drogą gminną koło stacji paliw chodzą ludzie, chodziła też na spacer moja 86 letnia teściowa, do teraz. Jeżeli psy atakują zwierzęta nie chcę nawet myśleć co może być.

PS. Ktoś pytał czy gmina odpowiedziała na pismo, to do dzisiaj nie odpowiedziała minęło 30 dni.
Pozdrawiam wszystkich, władze gminne również.
Jolanta T.

30
1

Sześćdziesiąt siedem słów Banacha

Nie dowiedzieliśmy się kto podsuwa wójtowi „tak idiotyczne” pomysły. A szkoda, bo tajemniczy doradca zostaje ciągle anonimowy. Wszak miło byłoby poznać, kto zacz. Albowiem „kanclerski to łeb i nie od parady” Ale w zamian wiemy, jak bardzo idei śmietniska na Siennicy Dużej oddany jest w jednej osobie radny i przewodniczący rady gminy Piotr Paweł Banach. A dla wielu po prostu Banach…To jedziemy na wesoło. 

By czasu nie trwonić, wypada oddać głos niezawodnemu w takich sytuacjach protokołowi z pamiętnej komisji 18 listopada 2020 roku.

Pan Leszek Proskura Wójt Gminy dodał, że jeżeli chodzi o PSZOK to gmina stara się pozyskać środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na jego budowę. Radna Alicja Pacyk zwróciła się z pytaniem gdzie planuję się budowę tego PSZOKu. Pan Leszek Proskura Wójt Gminy odpowiedział, że zostały podjęte na razie wstępne rozmowy. Gmina ma działkę w Siennicy Królewskiej Dużej przy stacji paliw, działka jest dość spora, przy głównej drodze. Gmina chciała sprzedać tę działkę, ale przebiega tam gaz i nikt nie dostanie pozwolenia na większe inwestycje.

Radny Piotr Banach Przewodniczący Rady Gminy poinformował, że jeżeli chodzi wymagania odnośnie PSZOK to w tej chwili sytuacja jest taka, że Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska życzy sobie żeby były tam całodobowy monitoring połączony online, żeby mieli możliwość kontroli, obowiązkowo również musi być waga, musi być prowadzona ewidencja. PSZOK w tej chwili wchodzi w całkiem inny system wymagań i musi być to zrobione zgodnie z rozporządzeniem, ponieważ niewykonanie tego wiąże się z ogromnymi karami.

Interes wsi może poczekać

Jak wynika z cytowanego fragmentu „nad radny” Banach jest „za” i nawet bardzo. Ni słowa sprzeciwu, ni wahania. Twardy, pewny, jak Salomon w swoich wyrokach. On już wie i wyrok wydał. Ludzie, czy jak kto woli wyborcy muszą przyjąć to z pokorą do wiadomości i tyle!? Tak zadecydowało szanowne jury i odwrotu nie będzie. Życie uczy, że wcześniej obaj musieli uzgodnić stanowisko. Czy były jakieś targi, bądź wątpliwości. Tego nie wiemy, albowiem z dobijania takich „interesów” nie sporządza się protokołów. Ale i z tego co jest dostępne można wysnuć jednoznaczne wnioski. Jakby na to nie patrzeć, jest to działanie wbrew interesowi wyborców i na ich szkodę. Wręcz wygląda to na złośliwość. A dla tych ostatnich także czytelny sygnał do zmiany preferencji wyborczych w nadchodzących wyborach samorządowych. Nie potrafił się powstrzymać i w swoją tyradę musiał wpompować swój megalomański behawior.

Wedle jakiego klucza poparł pomysł Proskury ? Tego również nie wiadomo. Prawdopodobnie kolejny raz rozbuchane „ego” wzięło górę nad interesem szaraczków. Gdyby buta urzędnicza rosła w polu, to jako jedyny we wsi miałby rekordowe plony. On się na tym po prostu zna. Wie jak koło tego chodzić. Wynika z wypowiedzi, że i o ogólnych zarysach ma raczej mgliste pojęcie. Ale, co, charakterystyczne tak samo jak Proskura zapomniał o tym, że lokalizacja śmietniska nie może być uciążliwa dla otoczenia.

Zebrali podpisy

Tego czego nie wie Banach z Proskurą, wie elektorat. Dlatego 8 stycznia 2021 roku do UG trafiła petycja-protest mieszkańców najbardziej narażonych na uciążliwe sąsiedztwo PSZOKU. Podpisało się 8 osób, ale z tego co się słyszy chętnych do złożenia swojego podpisu jest znacznie więcej.

Ogromne kary Banacha

Banach żeby spotęgować efekt i wywrzeć presję, wspomina o „ogromnych karach” Do końca nie wiadomo za co i w jakiej wysokości. Z tego co wiadomo, to nie ma oddzielnej kary administracyjnej przewidzianej w ustawie z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach- dla samorządu (rady gminy) za to, że nie organizuje punktu selektywnej zbiórki odpadów. Jeśli już tak to zasad odpowiedzialności, jakiej podlegają organy gminy, należy poszukać w przepisach ustawy samorządowej. Mowa tam nawet o odwołaniu jej organów. Ale nim to nastąpi, przy założeniu, że w ogóle ktoś tak postawi sprawę. Musi ruszyć cały korowód upomnień ze strony służb wojewody. Mało prawdopodobne, że w przypadku takim jak brak PSZOK wojewoda będzie wójta chciał odwoływać. Banach po prostu straszy, tak jak kiedyś małe dzieci straszyło się diabłem, albo czarownicą. W Banachowym gadaniu odcisnęły się lata spędzone w „księstwie przy ulicy Borowej w Krasnymstawie” Tam taka retoryka bardzo się sprawdzała. Naopowiadało się bajek o „Żelaznym Wilku”, okrasiło garścią kocopołów i wszystko było git. Banach się w tych rojeniach oderwał od rzeczywistości, jak odpustowy balon od dłoni dzieciaka, bo akurat powiało.

Jemu się nawet gadać nie chciało

A na koniec ciut statystyki i paradoksu. Język polski zdaniem niektórych zawiera od 6 do nawet 10 tysięcy słów. I co ciekawe do zreferowania lokalizacji PSZOK w swoim okręgu wyborczym Banach użył zaledwie 67 . Aczkolwiek protokół nie jest stenogramem, ma jedynie ująć merytoryczną treść. To mogło być ich więcej, ale nie aż tak, by to coś zmieniło w postrzeganiu całej sytuacji. A ściślej ilości czasu poświęconego i za angażowania na omówienie całego palącego problemu.

Jemu się nawet tłumaczyć nie chciało, co jest niestety synonimem pychy buty i pogardy, dla tych których to dotyka. Wystarczyło, by dwie najważniejsze persony (w ich własnym mniemaniu) w gminie, wymieniły uwagi i już jest po sprawie. Paradoksem w tej sytuacji jest to, że do wyboru „tych dwóch” potrzeba głosów dziesiątek a nawet kilkunastu setek wyborców. A z drugiej strony w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej 4 tysięcy mieszkańców decydują dwa głosy.

Kot Banacha

Gdy obaj pisali „List do Ziobry”, by ten ich obronił przed Ślusarczykiem. Użyli w nim grubo ponad tysiąca słów. Bo gdy trzeba płakać  nad swoją urojoną krzywdą, występuje u naszych „bezinteresownych samorządowców” zjawisko histerycznego słowotoku. Ale jeśli trafi się temat niewygodny, jak w opisywanym przypadku. Słów jest tyle, co kot Banacha napłakał. Zaledwie 67… I nawet Solejukowa adeptka filozofii z „Rancza” skwitowałaby owo zjawisko „Paradoksem i dysonansem w jednym”  Amen.

24
3

Ja wam wybrałem z czego możecie wybierać!

Dominującą cechą rządów miłościwie panującego wójta Leszka Proskury, prywatnie mieszkańca Krasnegostawu, jest traktowanie w wielu sytuacjach swoich rodaków jak stada baranów. Bo jak wytłumaczyć zjawisko, w którym gmina rozważa trzy lokalizacje PSZOK Wszystkie wywołujące sprzeciw, a mimo tego radni mają spośród nich wybrać tę jedyną. Czy można to zrozumieć na trzeźwo? No to ciach babkę w piach i jedziemy na wesoło!

W efekcie swojej polityki decyzyjnej, realizowanej pod hasłem „ władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy” musi się Leszek ostatnio gęsto tłumaczy i trza przyznać, że marnie mu to idzie. Po raz kolejny permanentny upór, taki jak u sześciolatka, który przed pójściem spać ni zębów nie chce myć, ni nóg, wyprowadził go w maliny.

Odpowiedział radnemu Korkoszowi tak, że przejść obok tego nie sposób obojętnie i bez uśmiechu politowania. W tych odpowiedziach jest „cały Proskura”, taki swój chłop, co to kiedyś w klitce w starej gminie siedział. Agitował wtedy i szukał takich, co by uwierzyli. To Mu zostało, niestety. Tylko, że teraz nikt „nogi nie odstawi” i byle paplaniną się nie zadowoli. Teraz liczy się konkret.

 

Protokół z Komisji prawdę Ci powie

Korkosz zapytuje z kim Wójt prowadził wstępne rozmowy w sprawie lokalizacji PSZOK na Siennicy Dużej? Ciekawe są okoliczności związane z tym zapytaniem, albowiem mało kto wie, o co tak naprawdę chodzi. Otóż 18 listopada odbyło się posiedzenie Komisji Rewizyjnej. Andrzej na nim był, jest jej członkiem. Była i Alicja Pacyk, Sęczkowski, Mielniczuk, Górny i Wiesia Popik…Właśnie tam padło pytanie o PSZOK. Pytała Alicja… Żeby to lepiej zobrazować posłużę się cytatem z protokołu wspomnianej komisji.

Radna Alicja Pacyk zwróciła się z pytaniem, gdzie planuję się budowę tego PSZOKu. Pan Leszek Proskura Wójt Gminy odpowiedział, że zostały podjęte na razie wstępne rozmowy. Gmina ma działkę w Siennicy Królewskiej Dużej przy stacji paliw, działka jest dość spora, przy głównej drodze. Gmina chciała sprzedać tę działkę, ale przebiega tam gaz i nikt nie dostanie pozwolenia na większe inwestycje”

Z cytowanego fragmentu wynika, że jednak rozmowy były. I klamka zapadła. A Korkosz dociekliwie dopytał „z kim?” Najzwyklej w świecie chciał wiedzieć. Tymczasem w oficjalnym piśmie Leszek odpowiedział, że żadnych rozmów nie prowadził!? Dzieje się to wszystko na przestrzeni miesiąca. Proskura chyba doszedł do wniosku, że nikt tego nie sprawdzi, albo górę wzięła siła przyzwyczajenia. Lecho od „zawsze” nie musiał się z wielu swoich decyzji tłumaczyć. To że sobie przeczy, jest mało istotne. To szczegóły niewarte uwagi, a co tam!?

Najlepiej ilustruje taką logikę stary radziecki dowcip o Czukczach. A to nacja koczowników z Kamczatki, słynąca z osobliwego podejścia do detali, z których składa się ludzkie życie. Dwóch Czukczy piłuje niewypał. Przechodzi trzeci i zwraca im uwagę, żeby przestali, przecież może wybuchnąć. Ci odpowiadają ze spokojem, że nic nie szkodzi, bo…mają drugi. Nic dodać, nic ująć.

Donald Proskura

W odpowiedziach Proskura wplata wątek, że niby lokalizacja na Siennicy Dużej jest jedną z trzech, a to wszystko to element jakiejś prezentacji. Z cytowanego fragmentu nic takiego nie wynika. Jest to zwykła infantylna ściema, ponieważ trzeba było wyjść z całej sytuacji z twarzą. Gdy się zaczęło robić „gorąco” wokół Siennicy Dużej, wymyślono na poczekaniu bajeczkę o rzekomej prezentacji i trzech rozważanych lokalizacjach. Tak jak kiedyś Tusk wymyślił na poczekaniu inwestora z Kataru dla Stoczni Gdańskiej, bo też musiał twarz ratować. Z resztą kto nie wierzy, może zerknąć w cały protokół i konia z rzędem, gdy znajdzie to, na co powołuje się wójt. Proskura wypowiada się tam tak, jakby temat był już załatwiony i się specjalnie nad nim nie rozwodzi. Tylko 18 listopada nie wiedział, że 7 grudnia rozpęta się małe tornado.

Tu pies pogrzebany !?

 

W innych odpowiedziach też lania wody nie brakuje i to takiego rodem z podręczników dla agitatorów z ZMW. A choćby te opowiastki o tym, że PSZOK musi być w centralnej części gminy, by mieszkańcy mogli po drodze z niego korzystać, gdy będą sprawy załatwiać. To przyznam, dobrze brzmi. Już widzę jak babulinka z Wierzchowin na przystanku pakuje się do busa z reklamówką gruzu, starym materacem i miauczącym w wniebogłosy kotem pod pachą. Kierowca na nią wrzeszczy. A ona dumnie odpowiada, że do miasta z kotem do kastracji jedzie, a przy okazji na PSZOK se zawiezie to, co jej w komórce zawadza. Czyta się te wynurzenia jak powieść dla pensjonarek, brakuje jeszcze stwierdzenia „Żyli długo i szczęśliwie.” Tym czasem PSZOK może być w centralnym punkcie, ale nie musi. To raczej wskazówka, a nie nakaz. Lokalizacja ma przede wszystkim spełniać inne kryterium, ale o tym za chwilę.

W tym bajaniu Leszek podpierał się informacjami pozyskanymi z internetu. W nim jest pełno różnych poradników i informatorów, jak zorganizować dobrze funkcjonujący PSZOK. W wielu, a przejrzałem kilka, pojawia się coś, co naszemu Lechowi umknęło i chyba nie przypadkowo.

W takim pierwszym lepszym, który nosi tytuł „Nasze Śmieci” i jest sfinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czyli nie w kij dmuchał, zostało napisane tak…

Bardzo ważna jest lokalizacja PSZOK-u. Punkt powinien być dostępny zarówno dla zmotoryzowanych mieszkańców, jak i tych, którzy korzystają z komunikacji miejskiej. Przy wyborze lokalizacji należy wziąć pod uwagę ewentualne protesty mieszkańców, którzy mogą obawiać się zagrożenia dla zdrowia  lub nieprzyjemnych zapachów. Jeżeli to możliwe, próbujmy unikać lokalizacji w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych, szkół, przedszkoli oraz miejsc rekreacji, takich jak parki lub skwery. Należy również zadbać o zapewnienie odpowiedniej infrastruktury. Działka musi mieć dostęp do przyłączy energetycznych i wodociągowych, a droga dojazdowa musi być przystosowana do przejazdu pojazdów o zwiększonej masie, przewożących gruz i odpady gabarytowe. Wszystkie te warunki należy pogodzić z przyjętymi planami zagospodarowania przestrzennego – zarówno o charakterze ogólnym, jak i przepisami szczegółowymi dotyczącymi np. ochrony ujęć wody pitnej”

 

Zagwarantowanie nie zakłócenia sąsiedztwa jest fundamentem całego procesu wyboru lokalizacji. Cyt…”Kluczowym elementem przy tworzeniu każdego PSZOK-u jest wybór odpowiedniej lokalizacji, która z jednej strony umożliwi łatwy dostęp dla wszystkich użytkowników przekładający się na dużą liczbę odwiedzin mieszkańców, a co za tym idzie – duże ilości zebranych odpadów, z drugiej strony jego bezproblemową, efektywną eksploatację, nie wzbudzającą konfliktów społecznych …To fragment z Rekomendacji Ministerstwa Środowiska- „Jak budować PSZOK” I to jest najważniejsze, i to jest kluczowe.

Trojaczki Proskury

Chyba do wójta nie dociera fakt, że PSZOK to inwestycja na lata. To nie obóz stepowych koczowników, w którym wystarczy zwinąć jurty, zasypać ogniska i powędrować dalej. Ta inwestycja ma zostać na dziesiątki lat i trwale wpisać się w otoczenie. Dlatego trzy „prezentowane” lokalizacje są gorsze jedna od drugiej, na każdej konflikt z otoczeniem. Na Siennicy Dużej jeszcze dodatkowo ciasnota. Ta działka jest zbyt wąska. Gdyby Proskura raczył doczytać poradniki, z których tak ochoczo cytował całe zdania, znalazłby tam informacje o tym, że należy zorganizować przestrzeń na kilka miejsc parkingowych. Trzeba również zagospodarować wody opadowe. A to ważne z punktu widzenia ochrony środowiska. Są jeszcze pasy zieleni dla zamaskowania całej inwestycji. Ponadto przestrzeni ma być tyle, by się na niej poruszać swobodnie. I jeszcze znaleźć miejsce na kontenery, a nawet wiaty na odpady. Jeśli Leszek myśli, że będzie mógł korzystać z parkingu stacji paliw, to grubo się myli.

Podobnie jest z lokalizacją obok boiska na Siennicy Małej. Tutaj Bobrowski prędzej zakonnicy się oświadczy, albo pieszo pójdzie do Lichenia, niż się zgodzi. Chyba że zadziała Leszka osobisty urok, a Zenek dorzuci do nazwy Bobrowisko człon Śmieciowisko. Rym będzie zgrabny, ale nic poza tym.

Natomiast trzecia lokalizacja, koło skupu zboża „Proskurex” to perła w „realizmie magicznym” naszego wójta. Trzeba powiedzieć, że pomyślał o wszystkim. Szczególnie o dobrostanie szczurów, które z reguły błyskawicznie zasiedlają takie przybytki. Przez płot będą miały stołówkę i to otwartą 24 godziny na dobę. Miał Kaczyński piątkę dla zwierząt ? Ma i Proskura swoją „piątkę” Ale czy to nie zezowate szczęście? Przecież Adam Proskura wyemigrował ze skupem zboża z Siennicy Różanej na Zagrodę, na odludzie, żeby i sobie i innym nie szkodzić. A tu drugi Proskura może mu zafundować „eksperymentalną hodowlę szczura” tuż za płotem? Może Leszek tak rozumie wsparcie lokalnych przedsiębiorców!? Żeby Adamowi zafundować więcej ruchu, jak szczury po własnym placu ganiał będzie!?

Wybór między dżumą a cholerą

I skąd wójt wytrzasnął akurat te trzy lokalizacje? Wedle jakich kryteriów je wybrał? dlaczego On wybrał? Brzmi to niestety jak komunikat „Pana na Folwarku” Ja wam wybrałem z czego możecie wybierać! Gdzie tu poszanowanie zdrowego rozsądku? I co to za wybór skoro wcześniej Proskura ustalił kryteria wedle swojego mniemania. A te byłyby jeszcze do zaakceptowania, gdyby wybrał dobrze. Przecież to jest robienie z ludzi idiotów i za ich podatki. Znów Lecho zapomniał, jaką rolę pełni gmina względem mieszkańców. Wszak jej imperatywem jest działanie w ich interesie, a nie wójta. Tym bardziej, że wolał zamieszkać w mieście.

Finalnie można to podsumować reklamą kociej karmy, którą swego czasu emitowało wiele stacji telewizyjnych. Lektor mówił, że kot instynktownie wyczuwa, co jest dla niego najlepsze. A w Siennicy nie wiem jak koty, ale ludzie nie wiedzą, co jest dla nich dobre. Nawet gdyby mieli tego świadomość, to i tak lepiej o ich potrzebach wie wójt. Amen

PS Tymczasem miejsce idealne znajduje się od dawna na terenie gminy Siennica, tam, gdzie stare wysypisko, na Zagrodzie. Przestrzeni tam „skolko ugodno”, łącznie z naturalnym zadrzewieniem. Nikomu nie wadzi, a wręcz przeciwnie.Wobec tego jak tu się człowieku nie napić !? Przecież tego, co wyprawia Proskura bez flaszki „nie rozbieriosz” I chyba stąd nadużywanie gorzały w polskim narodzie się wzięło, bo Polak pije żeby decyzje władzy zrozumieć. A po wsiach jakby więcej, bo nic tak nie boli jak „gwałt” na chłopskim rozsądku przez chłopskiego syna zadany. A takich Leszków wszędzie wyszperasz.

33
2

W Lublinie decyzję podejmą radni

PSZOK ma się przenieść z ul. Głuskiej. Zbiórka odpadów będzie prowadzona w innej części miasta

Również na obrzeżach miasta, lecz w innej dzielnicy wskazywane jest miejsce dla zlokalizowania Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Lublinie. Decyzję podejmą radni.

 

Na najbliższej sesji Rady Miasta Lublin radni debatować będą na temat przekazania sześciu działek na rzecz Lubelskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Chodzi o grunty o łącznej powierzchni blisko 0,4 ha zlokalizowane przy ul. Plewińskiego od strony ul. Grygowej, na tyłach Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy. Ma tam powstać nowy Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.

Potrzebę zmiany lokalizacji, w której przyjmowane są odpady komunalne których nie zabierają na co dzień śmieciarki, wskazywano już od dłuższego czasu. Przede wszystkim przy ul. Głuskiej jest zbyt mało miejsca na tego typu działalność.

Po drugie LPGK byłoby u siebie a nie jak obecnie, musi dzierżawić teren od innej spółki czyli Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Miasto wskazuje również, że powoli to na sprawniejszą i swobodniejszą gospodarkę tym terenem.

(fot. LPGK)

Źródło: Lublin 112

7
2

ELEKTORAT policzył i napisał

 Poniższy komentarz zasługuje na wyróżnienie.

 

Jak widzę w sprawie opłat za śmieci ustalono winnych, odznaczono bohaterów. Myślę, że nadeszła pora by się merytorycznie zająć problemem.
Otóż z danych, którymi dysponujemy wynika, że firma która wygrała przetarg za wywóz śmieci inkasuje 501221.20 zł za rok, co po podzieleniu na 12 miesięcy daje 41760,43 zł.
Jeśli teraz tą sumę miesięcznych kosztów wywozu śmieci podzielimy przez 17 zł, którą powinien płacić każdy mieszkaniec gminy daje to mam w zaokrągleniu 2457, co oznacz, że do pokrycia kosztów wywozu śmieci wystarczy aby w gminie zapłaciło tylko 2457 mieszkańców.
Nasza gmina liczy sobie około 4100 mieszkańców, wobec tego z powyższych obliczeń wynika, że 1643 osoby nie płaci za śmieci. Wiem że z płacenia zwolnione są osoby, które są tutaj zameldowane, a aktualnie tu nie mieszkają, nap: uczniowie i studenci lub osoby, które wyjechały na jakiś czas do pracy, ale czy jest ich aż 1643 ?
Myślę, że na początek należało by sprawdzić ile osób faktycznie płaci za śmieci, bo jeśli płacących jest około 2,5 tysiąca to czy reszta to są osoby faktycznie zwolnione z płacenia?
A jeśli okazało by się jednak, że płaci więcej osób. to znaczy, że gmina na nas przy okazji wywozu śmieci zarabia.
Osobną kwestią jest sama wysokość opłat, nad którą należałoby się pochylić, skoro w sąsiednich gminach ta sama firma wywozi śmieci i jest tam taniej.
Wyjaśnienie powyższych kwestii i zapoznanie z nimi wyborców leży w gestii Rady Gminy, na co liczę…

 

 

22
7