Narodowy Krasnystaw

Szanowni Państwo,
W związku z ostatnią falą wydarzeń i protestów jakie przechodzą przez kraj, a kilka dni temu również przez nasze miasto, należy wyjaśnić kilka kwestii. Po pierwsze, kim są organizatorzy wydarzeń, które jeszcze bardziej spolaryzowały społeczeństwo w naszej Ojczyźnie? I jaki jest ich cel?
Aranżerem środowego, spontanicznego przemarszu przez Krasnostawskie ulice był profil „Krasnystaw też ma dość”. Kto jest administratorem tej strony? Czego nasze miasto ma dość? I jaki był tak naprawdę cel miejskiej manifestacji, tego do końca nie wiadomo. Wiadomo za to dobrze, iż jednym ze stowarzyszeń, które najbardziej udziela się w organizacji protestów, podczas których dochodzi do eskalacji największych zamieszek w kraju jest „Strajk kobiet”. Czym jest wyżej wymieniona organizacja i jakie są jej postulaty? Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu bliżej. Domagają się one (oni?) między innymi; dostępu do bezpiecznego przerywania ciąży, likwidacji tzw. „klauzuli sumienia”, in vitro, rzetelnej edukacji seksualnej, edukacji szkolnej zgodnej z wiedzą naukową, ścigania mowy nienawiści jako źródła przemocy, Polski w której zdelegalizowane są organizacje odwołujące się do faszyzmu i nazizmu i podejmowane są działania przeciwko militaryzacji społeczeństwa. Reszta postulatów jest raczej tak oczywista, że 90% społeczeństwa w pełni się z nimi zgadza. Nad niektórymi można by się pochylić i rzetelnie podyskutować, używając konkretnych argumentów. Przypatrzmy się jednak dokładniej bliżej tym, kilku wyżej wymienionym punktom.
1. Dostęp do bezpiecznego przerywania ciąży. Punkt ten nie stanowi o aborcji w jednym z trzech przypadków, które znajdują się w tak zwanym kompromisie aborcyjnym. Chce wprowadzić pełną aborcję ,na każdym etapie ciąży, a do 12 tygodnia bez podania przyczyny.
2. Likwidacji tzw. „klauzuli sumienia”. Kobiety chcą mieć wolny wybór przy usuwaniu KAŻDEJ niechcianej ciąży, lekarzy wyboru pozbawiając.
3. In vitro. Punkt ten jest oczywiście zbawienny dla małżeństw które nie mogą w normalny sposób dokonać aktu prokreacji i który powinien być dostępny dla każdego małżeństwa z takim problemem. Niestety jest też druga część tego problemu, dużo bardziej demoniczna, polegająca na mrożeniu człowieka, zabawami z DNA i klonowaniu.
4. Rzetelnej edukacji seksualnej.
To znaczy jakiej? Takiej jaką proponuje WHO z nauką masturbacji przez 6 latków?
5. Edukacji szkolnej zgodnej z wiedzą naukową. Pytanie rodzi się którą wiedzą naukową? Wiedzą profesorów gender studies, która mówi że 6 latek może się masturbować i wszystko będzie okej, ocierającą się miejscami o pedofilię? Z autorytetami pokroju „profesorów” Hartman czy Środy mówiących, że związek kazirodczy jest instynktowny i naturalny? Czy raczej, że takie zachowania mogą wpłynąć stale na psychikę i rozwój człowieka pozostawiając uraz na stałe w jego psychice?
6. Ścigania mowy nienawiści jako źródła przemocy. Jest to nic innego jak wprowadzenie cenzury prewencyjnej. Zakaz rozmawiania np. o zbrodniczych totalitaryzmach takich jak komunizm, nie sprawi że staniemy się dzięki temu mądrzejsi, wręcz przeciwnie z czasem zapomnimy czym był. Będzie to również doskonały bat na następny postulat.
7. Polski w której zdelegalizowane są organizacje odwołujące się do faszyzmu i nazizmu oraz, że podejmowane są działania przeciwko militaryzacji społeczeństwa. Zastanawiające jest, dlaczego w tym punkcie poza dwoma zbrodniczymi totalitaryzmami został pominięty największy z nich – komunizm? Może dlatego że jest zbyt zbliżony do marksizmu kulturowego? Który toczy się przez USA, Europę Zachodnią, a dziś wdziera się po raz kolejny do Polski jak nowotwór? Kolejne pytanie brzmi – Jak interpretować faszyzm i nazizm? Czy do organizacji odwołujących się do faszyzmu lub nazizmu, można zaliczyć te które spełniają któryś z postulatów doktryny danego totalitaryzmu? Np. do eugeniki, która stosowana była w III Rzeszy, zwłaszcza na okupowanych terenach. Mająca na celu z czasem wytworzyć czystej krwi Aryjczyka – człowieka doskonałego. Koledzy po fachu nazistów – bolszewicy, mieli swojego odpowiednika – homo sovieticusa. Idąc tym tropem „Strajk Kobiet” w myśl chęci zabijania ludzkich płodów na każdym etapie ciąży oraz „in vitro”, zabawy ludzkim DNA i trzymaniem ludzi w zamrażarkach, stanowi tyle samo co eugenika stosowana w III Rzeszy. „Strajk Kobiet” ma w takim razie na sztandarach te same postulaty co niemieccy naziści. Oczywiście punkt mówiący o demilitaryzacji społeczeństwa (w naszym nieszczęśliwym kraju jedyną uzbrojoną grupą, poza mundurową pozostają zdaje się myśliwi) zawsze znajduje się w każdym opresyjnym ustroju. W wolnym kraju obywatel ma prawo do obrony miru domowego.
Pytanie więc brzmi, pod jakimi hasłami dziarsko maszerowali mieszkańcy Krasnegostawu i okolic? Czy tymi wymienionymi powyżej czy może jednak myśląc, że Krasnystaw ma dość pandemii, idiotycznych ustaw, afer, kolejnych lockdownów i tego nieszczęsnego rządu? Znamiennym jest to, że kilka dni przed manifestacją, pojawiły się znane z telewizji napisy pod i na miejskich świątyniach. Przy parafii Matki Bożej Pocieszenia pojawił się tęczowy napis „Wyp*******ć! Środa godzina 18:00”, natomiast na Kościele Świętego Franciszka Ksawerego „Wasza Wina” oraz „Aborcja bez granic”, ze znakiem błyskawicy, którego używają członkowie i sympatycy ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Pojawiło się więc realne zagrożenie próby dewastacji którejś ze świątyni. W takiej sytuacji nie mogliśmy pozostawiać bierni. Postanowiliśmy zebrać się pod kościołem Świętego Franciszka Ksawerego w Krasnymstawie, gdzie wraz z Młodymi Patriotami Chełm, kibicami Chełmianki, członkami wspólnot, oraz wieloma innymi wiernymi pilnowaliśmy, aby żaden prowokator nie próbował przedostać się na teren świątyni. Pochód, który miał przejść zupełnie inną trasą, zmienił ją i przy biernej postawie policji, poszedł ul. Okrzei, przechodząc koło małego kościółka. Następnie dotarł do ulicy Sobieskiego, gdzie przed samą świątynią zwolniono, aby rozrzedzona przez zniesmaczonych uczestników całego zajścia kolumna, mogła się znowu uformować. Po to tylko, aby pod samym kościołem pozdrowić wszystkich obecnych zgromadzonych na placu gromkim – „Wypie*****ć!” oraz pozdrowić wszystkich obecnych środkowym palcem. Tolerancja, nie ma co! Generalnie cały przemarsz charakteryzował się bardzo wulgarną treścią i rynsztokowym słownictwem a wałkowane w kółko, do znudzenia J***ć PiS! i Wypie*****ć! do dziś huczą w głowie. Przerażający był również widok 12-16 latek którym głośne operowanie takim słownictwem sprawiało olbrzymią radość. Zgroza ogarniała również patrząc na tych, którzy zabrali na tak wulgarną manifestację małe dzieci. Jeszcze nie tak dawno, bo 100 lat temu Władysław Bełza, namawiał do dbania o czystość języka Ojczystego, a w wierszu „Polska Mowa”, pisał:
„Ukochaj dziatwo słowo rodzinne,
Skarb twój najdroższy, wspaniały!
Tem słowem usta twoje niewinne,
Pierwszy paciorek szeptały.
A co po Bogu najdroższe dziatki!
Dla duszy tkliwej i czystej:
Słodkie imiona ojca i matki,
Wzięłyście z mowy ojczystej.
Pierwsze wrażenia, pierwsze pojęcia,
Pieśń ptaszka, kwiatki w dąbrowie,
Co zajmowały umysł dziecięcia,
W tej tłumaczono wam mowie.”
Optymizmem napawa fakt, że na Rynek wróciła okrojona mniej więcej o połowę grupa manifestantów. To dosyć znamienne, bo idąc w takim towarzystwie, bez względu na poglądy człowieka dopada niemoc. Tłum podszedł również pod biuro poselskie poseł Teresy Hałas, gdzie zapalono znicze. Następnie udał się na rondo przy szkole nr.5 zajmując je na jakiś czas.
Reasumując, kto chciał pojechać do ogrodu zoologicznego i zobaczyć tańczące małpy, wcale nie musiał się fatygować do Zamościa. Wystarczyło być w Krasnymstawie w środę, najlepiej pod którąś z parafii i obserwować to co się tam działo. Nie generalizujemy oczywiście i nie wrzucamy wszystkich do jednego worka, widać było wstyd i zażenowanie w oczach wielu uczestników biorących udział w tej „hucpie”. W tym wypadku chodzi głównie o grupę może 100, a na pewno 50 przywiezionych autokarem na lubelskiej rejestracji feministek.
Bez dwóch zdań nikt nikomu nie zabrania manifestowania, wręcz przeciwnie jest to podstawa demokracji z której powinniśmy czerpać garściami. Ale wara wszystkim od tykania własności prywatnej, a tym bardziej podnoszenia ręki i kpiny z miejsc świętych. Stowarzyszenie Narodowy Krasnystaw nigdy nie identyfikowało się z obozem rządzącym, nie jest zwolennikiem polityki, ani zewnętrznej ani wewnętrznej Prawa i Sprawiedliwości. Mamy dość kolejnych afer, trzymania nas w domach, niewydolnych ustaw, gnijącego systemu edukacji i upadającego sądownictwa. Nie po to jednak nasi przodkowie z bronią w ręku walczyli z sowietyzacją naszego kraju, abyśmy teraz ramię w ramię z neobolszewicką organizacją jaką jest „Strajk Kobiet”, utopili Polskę w kałuży krwi. Nigdy nie zgodzimy się, aby marksizm kulturowy panoszył się po ulicach i próbował bezcześcić to co dla nas święte. Słowa szefowej „Strajku Kobiet” Pani Lempart, która na antenie Radia Zet, wręcz pochwala ataki na kościoły. Nawołuje również, że jest to ostatni moment dla katolików, aby odwrócić się od kościoła bo, gdy oni skończą z klerem, wezmą się za tych, którzy ich bronili. Słowa te nie napawają ani tolerancją, ani walką o poszanowanie praw człowieka. Jest to typowy przejaw agresji słownej, który można spokojnie podciągnąć pod mowę nienawiści z którą szanowne panie chcą tak bardzo walczyć. Więc kochani katolicy, biorący udział w tej hucpie, jeśli podążacie za grupą pomyślcie kim dla nich jesteście?
Serdecznie dziękujemy wszystkim za obecność i wsparcie dla Kościoła Katolickiego w Krasnymstawie! Zwłaszcza naszym niezawodnym przyjaciołom z organizacji Młodzi Patrioci Chełm, kolegom z Biało Zielonego Krasnegostawu, wszystkim świadomym i mającym na sercu dobro Polski, zwłaszcza jej kultury i tradycji, a także członkom rad parafialnych, wszystkim obecnym oraz gościom z Biłgoraja. Zachęcamy również innych do jak częstszego stawania po stronie prawdy, bo jak mówią słowa Ewangelii:
„Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”.
Z Panem Bogiem,
Czołem Wielkiej Polsce Katolickiej !
22
21

W Kraśniczynie widać można

Komunikat ze strony FB Wójt Gminy Kraśniczyn Moniki Grzesiuk.
INFORMACJA NA PROŚBĘ „Twój Lekarz Centrum Medyczne Sp. z o.o.”
W dniu 2 listopada 2020r na terenie gminy Kraśniczyn rozpoczyna działalność nowy podmiot leczniczy: „Twój Lekarz Centrum Medyczne Sp. z o.o.”, który będzie świadczyć usługi medyczne w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej.
Działalność będzie prowadzona na bazie lokalowej dotychczasowego NZOZ-u w Kraśniczynie przy ul. Kościuszki 19.
Skład zespołu medycznego pracującego w ośrodku zdrowia to:
1. Lek. med Elżbieta Dobrzańska – kardiolog, medycyna rodzinna
2. Lek. med Agnieszka Wojciechowska – choroby wewnętrzne, nefrologia i diabetologia, medycyna rodzinna
3. Lek. med Katarzyna Obszyńska – pediatra
4. Lek. med Edyta Mścisz Gąsior – choroby wewnętrzne, hipertensjologia, diabetologia i geriatria
5. Krzysztof Mróz – pielęgniarz
6. Urszula Marciniak -pielęgniarka
7. Kamila Zuzańska -pielęgniarka
8. Beata Kowalczyk -położna
Twój Lekarz Centrum Medyczne będzie także świadczyć usługi diagnostyki laboratoryjnej. Badania można będzie wykonywać codziennie w Laboratorium Luxmed przy ulicy Czystej 3 w Krasnymstawie tel. 82 540 80 41 oraz 2 razy w tygodniu (we wtorki i czwartki) w Ośrodku Zdrowia ul. Kościuszki 19 w Kraśniczynie.
UWAGA!!!
W czasie pandemii, ze względów bezpieczeństwa pacjentów i personelu, badania będą wyjątkowo pobierane tylko raz w tygodniu we czwartki od godziny 8-10.
Dodatkowo diagnostykę obrazową i USG wykonywać będzie można w Pracowni USG PROFMED ul. Żurka 5 w Krasnymstawie, tel. 82 576 18 88.
Nr telefonu do rejestracji w ośrodku pozostaje bez zmian: 82 577 55 79. Ośrodek zdrowia czynny będzie od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-18.00.
W związku z trudna sytuacją epidemiologiczną oraz organizowaniem pracy nowego podmiotu leczniczego właściciele Spółki Twój Lekarz Centrum Medyczne proszą o wyrozumiałość, cierpliwość i zrozumienie podczas pierwszych wizyt, które w większości mogą mieć charakter porad telefonicznych.
Z poważaniem
Pracownicy
Twój Lekarz Centrum Medyczne Sp. z o.o
17
3

Znalezione w sieci

Poniżej kilka wybranych świeżych faktów nt. koronawirusa od prof. zw. dr hab. n. med. Piotra Kuny – pulmonologa, alergologa, Kierownika II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Prezydenta Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych. V-ce Prezydenta Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, odznaczonego Złotym Krzyżem Zasługi oraz licznymi nagrodami rektorskimi.
”Na COVID-19 mamy do tej pory 100 tysięcy zachorowań. Kiedy chory na grypę umiera, nie piszemy, że umarł na grypę, tylko, że umarł z powodu niewydolności krążeniowej, zapalenia płuc – wpisujemy różne rozpoznania, ale generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny śmierci. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to kombinacja grypy i przewlekłej choroby zawsze zwiększa ryzyko. Są nawet takie piękne badania i to polskie, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z których wynika, że ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta osiem razy, a udar potem zabija, podobnie z zawałem serca – ryzyko w grypie rośnie 10 razy i też się umiera, ale na zawał. Z tych, którzy dostaną udaru, prawie 40 procent umiera, ale jako przyczynę zgonu wpisuje się udar, a nie grypę. Natomiast, z COVID-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami przewlekłymi i jeśli taka osoba umrze, a miała wynik dodatni, to wpisuje się, że umarła na COVID-19.
Podkreślam wyraźnie, dodatni wynik na zarażenie wirusem SARS-Cov-2 nie mówi o tym, że ktoś jest chory na COVID-19. Gdybyśmy dzisiaj zrobili wymazy Polakom, to oświadczam pani, że 95 procent Polaków ma gronkowca w nosie i gardle. Czy to znaczy, że oni chorują na gronkowcowe zapalenie płuc? Nie, część z nich zapadnie na gronkowcowe zapalenie płuc, jasne, ale kto zapadnie? Ci, którzy mają słabą odporność, ci, którzy są schorowani, ci, którzy są w grupie ryzyka, pozostali będą tego gronkowca nosić i nie zachorują. Mamy ludzi, którzy mają w nosie i gardle wirusa SARS-COV2 i nie wywołuje u nich choroby. Problem oczywiście, że inni się od nich zarażą. Powiem tak: dopóki 60, 70 procent społeczeństwa nie zetknie się z tym wirusem, to będziemy mieli to, co mamy i tyle. I nic na to nie poradzimy.
Zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek. Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy.
Wirus SARS-COV2 wywołuje u niektórych pacjentów zapalenie płuc o charakterze wirusowym. Podobne zapalenie płuc mogą wywoływać inne wirusy, takie jak wirus grypy, czy tak zwany wirus RSV. Nie jest to coś wyjątkowego dla medycyny, mamy z takimi rzeczami do czynienia od dawna, tyle, że ten wirus jest nowy, wcześniej nie był zidentyfikowany, ale zmiany, jakie wywołuje nie są, z punktu widzenia medycznego, czymś nowym. Powiem wprost: w podręczniku chorób zakaźnych, który mam z lat 70., czyli z czasów, kiedy byłem studentem medycyny – 50 lat temu, opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same koronawirusy. Nic się przez 50 lat w tej kwestii nie zmieniło. Tylko, kto pamięta, co było w podręcznikach sprzed 50 lat?
Perspektywa, że zostaną jakieś trwałe zmiany w płucach po przejściu SARS-COV2 jest według obecnej wiedzy mało prawdopodobna. Poza tym, jeśli ktoś przechoruje gronkowcowe zapalenie płuc lub zapalenie płuc pneumokokowe, czy zapalenie płuc grypowe, też ma zmiany w płucach, które się utrzymują do roku czasu. Jeszcze raz mówię: nic nowego, to jest zwykłe, wirusowe zapalenie płuc.
Jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana – on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej, tak jak te zawały i udary po grypie. Przecież wiadomo, że jeśli ma pani dwie choroby, to będzie pani chorowała ciężej, ale umiera pani z powodu choroby podstawowej, która wyniszczała pani organizm przez wiele, wiele lat.
Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.
Na świecie, w życiu, polityce zaczynają dominować teorie spiskowe, a nie twarde argumenty naukowców. Proszę zobaczyć, co się teraz dzieje w Szwecji. Tam postanowiono doprowadzić do odporności stadnej. Mówiono, że jest mnóstwo zgonów, mnóstwo zachorowań i co? Wszystko stanęło w miejscu. Zrobiono to, co należało zrobić i teraz wszystkie kraje, które się izolowały wyprzedzają Szwecję pod względem liczby zachorowań i zgonów. Szwecja stoi w miejscu, bo tam osiągnięto cel. Pragmatyzm. Niech pani popatrzy na Finlandię, na Koreę, na Tajwan, na Singapur, tam nie było takich obostrzeń – owszem, ludzie się zarażają, ale nie ma tylu ciężkich przypadków i zgonów, jak w tych krajach, które wprowadziły ostre zasady izolacji.
Grypy od COVID-19 już nie odróżnimy. Więc jeśli mamy takie objawy, jak gorączka, bóle mięśni, osłabienie, kaszel, to natychmiast musimy wziąć lek na grypę, natychmiast, bo prawdopodobieństwo, że zaraziliśmy się grypą, a nie COVID-19 jest sto razy większe. Trzeba więc wziąć lek na grypę jak najszybciej. Dlaczego? Bo on działa tylko w ciągu pierwszych 24 godzin od pojawienia się objawów, jeśli się spóźnimy z tym lekiem, to on już nie zadziała. Ale najważniejsze, zachowajmy spokój, nie panikujmy. W naszym otoczeniu jest według opinii naukowców około 200 miliardów drobnoustrojów, połykamy je, wdychamy, wcieramy w skórę i żyjemy. Człowiek w czasie ewolucji przeżył setki takich pandemii. Każda pandemia wzmacnia nas jako rasę, a ta spowoduje coś jeszcze – mamy szansę w końcu opracować skuteczne leki na choroby wirusowe. Jeśli to się stanie, to będzie to jedno z największych odkryć w medycynie, podobnie jak odkrycie antybiotyków”.
Źródło: Polska Times
                                                                                                                                           autor     Dorota Kowalska

 

21
3

Góral będzie musiał ustawić namiot cyrkowy na hali”. Ardanowski o ustawie ws. zwierząt

"Góral będzie musiał ustawić namiot cyrkowy na hali". Ardanowski o ustawie ws. zwierząt
PAP/Rafał Guz
Dotychczasowy minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski

 

Kandydat na nowego ministra rolnictwa z radością mówi o 6-metrowych łańcuchach. Jak pinczer, który jest wielkości świnki morskiej, ma 6-metrowy łańcuch ciągnąć? – pytał w „Graffiti” odchodzący z rządu Jan Krzysztof Ardanowski. Jak dodał, zgodnie z nowelą ustawy o ochronie zwierząt „jak się suka oszczeni, to trzeba się będzie z domu wyprowadzić, bo tyle będzie potrzebowała miejsca

Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w środę nowy skład rządu. Będzie w nim 14 ministerstw, czterech wicepremierów – w tym prezes PiS Jarosław Kaczyński – i czterech ministrów bez teki. Zmiana ma nastąpić w ministerstwie rolnictwa, które obejmie nowy minister.

 

„Góral będzie barany napychać do namiotu”

 

Kandydaturę posła PiS Grzegorza Pudy na szefa resortu rolnictwa zrecenzował odchodzący szef resortu Jan Krzysztof Ardanowski, którego prowadzący „Graffiti” Grzegorz Kępka zapytał, co sądzi o swoim następcy.

 

– Nic nie myślę, ja go prawie że nie znam. Nigdy w sprawach rolnych się nie wypowiadał – odpowiedział Ardanowski.

 

– Z radością mówi o tym, że 6-metrowe łańcuchy teraz będą. Pytam jak np. pinczera, który jest wielkości świnki morskiej, jak on ma 6-metrowy łańcuch ciągnąć? Również powierzchnie dla zwierząt. Jak się suka oszczeni, to trzeba się z domu wyprowadzić, bo tyle będzie potrzebowała miejsca w ramach tej nowej ustawy – dodał.

 

Jak powiedział Ardanowski, zgodnie z tym projektem „góral będzie musiał namiot cyrkowy na hali ustawić”. – Jak będzie chmura zza góry wychodziła, to (będzie musiał – red.) barany napychać do namiotu – mówił polityk PiS.

 

Ardanowski: „Dla rolników to jednoznaczne”

 

Szefem resortu rolnictwa został 39-letni poseł PiS Grzegorz Puda, który dotychczas był wiceministrem w resorcie Funduszy i Polityki Regionalnej. Puda, z wykształcenia zootechnik, był sprawozdawcą projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. przewiduje likwidację hodowli zwierząt na futra i ogranicza ubój rytualny, który będzie możliwy tylko na potrzeby miejscowych grup religijnych.

 

Grzegorz Puda zastąpi na stanowisku szefa resortu rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który nie poparł w głosowaniu ustawy o ochronie zwierząt. Jak powiedział, odejście z rządu to konsekwencja jego świadomej decyzji w związku z ustawą, której nie akceptuje zarówno on, jak i cała polska wieś. Dotychczasowy szef resortu powiedział, że „piątka dla zwierząt” jest „niezrozumiała” i „nie była z nikim ze środowisk wiejskich konsultowana.

 

– Dla rolników to jednoznaczne. Nikt nie zamierza cofnąć się w zapisach tej nieszczęśliwej ustawy, tylko wprost przeciwnie. Człowiek, który jest twarzą ustawy absolutnie nieakceptowalnej przez wszystkich na wsi ma być ministrem rolnictwa. Nie bardzo to sobie wyobrażam – ocenił Ardanowski.

 

 

Źródło: polsatnews

17
4

TERESA HAŁAS: NIE BĘDZIE MI NIKT PROSTOWAŁ KRĘGOSŁUPA

Próbował Cichosz do spółki ze Szpakiem i Zielińskim wysiudać Tereskę z mandatu poselskiego. Teraz Kaczor próbuje, ale twarda Tereska jak dębowa deska. Tak o posłance z gminy Izbica dziś piszą😉😉😉

 

We wczorajszym proteście rolników w Warszawie uczestniczyła Teresa Hałas, posłanka PiS i przewodnicząca Solidarności Rolników Indywidualnych, która zagłosowała przeciwko tzw. „Piątce dla zwierząt”, za co została zawieszona w swoim klubie parlamentarnym. – Ja zawiodłam się na zachowaniu tych naszych przywódców gorzej niż wy. Nie było dialogu, ustawa miała przejść w jeden dzień, gdzie minister rolnictwa nie widział jej na oczy i został zawieszony razem z nami wszystkimi – powiedziała parlamentarzystka przed Pałacem Prezydenckim.

 

– Pomimo tego co czuję i wiem, co może mnie spotkać, dzisiaj jestem z wami, bo z wami jest Solidarność RI. Jesteśmy razem. Nikt z nas nie ma wątpliwości, że ta ustawa nie powinna być procedowana w ogóle w takim kształcie i nikt z nas nie miał wątpliwości, żeby tutaj, dzisiaj wesprzeć naszym logiem Solidarności RI, kiedy za rok skończymy 40 lat. Ja jestem starym działaczem i mój PESEL też nie jest już młody, i nie będzie mi nikt prostował kręgosłupa. Wiedziałam jak ma się zachować w tym momencie. Pamiętam jako dziecko, że mój ojciec siedział w więzieniu za to, że zabił cielaka i dał dzieciom. Pamiętam też, że w latach 80 jako młoda działaczka byłam szkolona przez starszych jak poprowadzić do godności i wolności człowieka. My dzisiaj walczymy o godność wsi polskiej. To jest wielkie wyzwanie. Teraz od nas zależy, czy potrafimy to unieść na naszych chłopskich rękach. Cieszę się, że są dzisiaj z nami politycy, którzy deklarują się z pomocą i znają potrzeby polskiej wsi. Ja zawiodłam się na zachowaniu tych naszych przywódców gorzej niż wy. Nie było dialogu, ustawa miała przejść w jeden dzień, gdzie minister rolnictwa nie widział jej na oczy i został zawieszony razem z nami wszystkimi. (…) Pomimo tego, że jestem posłem z Prawa i Sprawiedliwości, którym się bywa, człowiekiem należy zostać do końca – mówiła wczoraj do protestujących rolników Teresa Hałas.

Źródło portal  cenyrolnicze.pl

25
18

Lepiej późno niż wcale, ale…

 

Na łamach „Dziennika Siennicy” upominał się o renowację nagrobka Kazimierza Preissa Mirosław Kaczor. Na sesjach rady gminy Andrzej Korkosz. Dziś obaj mogą mieć satysfakcję, bo nie milczeli. Tylko mówili głośno. W przeciwieństwie do zwolenników wójta. Ci filozoficznie dumali, bo to temat niewygodny. 

 

Wreszcie drgnęło coś w tej materii i miłościwie panujący wójt Leszek Proskura na ostatniej sesji rady gminy 11 września, rozdawał takie jak wyżej ulotki. Wynika z nich, iż władze „Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Siennickiej” wreszcie ruszyły rzyć i zajrzały do własnego statutu. A tam zostało napisane, że ich zadaniem jest kultywowanie tradycji patriotycznych, historii regionalnej i krzewienie kultury.

I tak jak w tytule lepiej późno niż wcale, ale…Jednak naszą uwagę zaprząta to „ale”. Zatem parę gorzkich słów. Stowarzyszenie istnieje ponad 10 lat. „Ale” Nagrobek Preissa liczy ponad 100 lat, niszczeje co najmniej od kilkudziesięciu. To że można było go odnowić dużo wcześniej, bez stowarzyszenia nie ulega żadnej wątpliwości. „Ale” dopuścić do takiego stanu to wstyd dla wójta „ale” i dla miejscowego proboszcza. „Ale” gdy powstawało Stowarzyszenie to jednym z pierwszych posunięć winno być ogłoszenie składki, zbiórki na właśnie ten cel. „Ale” czekano ponad 10 lat… w tym czasie szefowa stowarzyszenia regularnie wręczała siennickie „Oskary” na „Opłatku Ludowym” w asyście wójta. „Ale” można dojść do wniosku, że kiedy wyczerpała się formuła „Opłatka Ludowego”, gdy brakło chętnych do odebrania statuetki. Ktoś poszedł po rozum do głowy i wreszcie, nie bez naszego skromnego udziału. Przypomniał sobie o kupie gruzu na cmentarzu, która jest dziedzictwem. Pod którą spoczywa donator Kazimierz Preiss. „Ale” to, że oddał kawał ziemi pod cmentarz było wiadomo od zawsze… Dlatego powiedzieć, czy napisać, że w Siennicy wszystko na łbie stoi, to nie przesada „ale” stwierdzenie faktu. „Ale” może to zasługa zmiany władz Stowarzyszenia? Choć na oficjalnej stronie tegoż nadal figuruje Feliksa Głowacka, ta od „naręczy kwiatów i opłatkowych wiwatów” „Ale” tego nie wiadomo na pewno. Strona „Stowarzyszenia” to też ciekawostka. Ponoć kiedyś były na nim fotorelacje z działalności „Teatru Pokoleń”. Obecnie w tej materii zionie pustką a najwcześniejsze wzmianki o działalności sięgają roku 2017… Co robiono przez 8 poprzednich lat? Nie wiadomo…Na przykład statut jest z 2011 r a był wcześniejszy, bo tak wynika z zapisu. Sprawozdania finansowego, jakiegokolwiek- brak. Kiedyś było jedno, jakoś tak z pierwszego roku działalności. Tak że, lub „ale” wszystko jest po siennicku z siennickim charakterem. Ma Preiss oprócz kupy kamieni i kupę szczęścia, że ktoś z piewców „Ziemi Siennickiej” przypomniał sobie o nim. „Ale” nic tego nie zmieni, albowiem wstyd już jest i pozostanie, że tyle musiał czekać a nagrobek doprowadzono do takiego stanu.

Zdjęcie z czerwca tego roku. Jak widać otoczenie pomnika utrzymane w charakterze rezerwatu. Wstyd…

 

 

Prosi o westchnienie do Boga…Zazwyczaj tak donatorzy prosili żyjących o pamięć. Dbałość o pomnik była w domyśle, albowiem jedno wynika z drugiego.

A to już bez komentarza…

 

PS. Dla kontrastu Panie wójcie i tego, że można… Radny Korkosz w swojej wiosce z mieszkańcami, zabiegali i to skutecznie o remont i odnowienie kapliczki oraz wioskowej krynicy. Z tej ostatniej od wieków czerpano wodę. Była więc naturalnym centrum wioski. Jak widać można i wcale nie trzeba czekać 10 lat czy nawet 30 i być wójtem. Wystarczy tylko żeby się „chciało chcieć” I jak na dłoni widać, kto i jaki ma stosunek do przeszłości. Może pora, Panie wójcie, po 30 latach zadbać wreszcie o dziedzictwo? Wszak pomniki swojej urzędniczej „hwały” – remizy, już Pan odnowił i zrewitalizował.

30
8

PGE to za mało…

Stadnina w Janowie Podlaskim. Prezes Marek Gawlik podał się do dymisji. Ma już następcę

Marek Gawlik nie jest już prezesem stadniny koni w Janowie Podlaskim. Podał się do dymisji. W piątek zastąpił go na tym stanowisku Lucjan Cichosz, były senator i poseł PiS. To już piąty prezes stadniny od 2016
Stadnina w Janowie Podlaskim. Prezes Marek Gawlik podał się do dymisji. Ma już następcę

Stadnina w Janowie Podlaskim. Prezes Marek Gawlik podał się do dymisji. Ma już następcę (PAP, Fot: Wojciech Jargiłło)

Gawlik stadniną w Janowie Podlaskim kierował zaledwie od 5 miesięcy – od początku kwietnia. Dlaczego zrezygnował?

– To szersze zagadnienie. Nie mogłem dłużej funkcjonować na tym stanowisku. Sam złożyłem rezygnację, powody były różne, ale nie mogę o nich mówić – stwierdził w rozmowie z portalem dziennikwschodni.pl Gawlik.

Gawlik rezygnację złożył w poniedziałek. Została ona przyjęta. Od piątku na stanowisku prezesa zastąpił go były senator i poseł PiS Lucjan Cichosz.

Cichosz, jak przypomina portal dziennikwschodni.pl, był przez krótki czas kierownikiem stadniny koni w Białce, wcześniej był również przewodniczącym rady nadzorczej Zamojskich Zakładów Zbożowych.

W styczniu br. Cichosz na wniosek ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego został członkiem Rady Rolników. Kilka dni temu trafił też do rady nadzorczej PGE Dystrybucja.

Tymczasem prokuratura w Lublinie, jak informuje TVN24, wszczęła postępowanie ws.nadużycia uprawnień, niegospodarności i znęcania się nad zwierzętami w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Zawiadomienie w tej sprawie złożyli posłowie Lewicy.

Źródło: Wirtualna Polska za: dziennikwschodni.pl

10
5

O pracy w PGE dowiedział się z Onetu? Były parlamentarzysta PiS w radzie nadzorczej

 

Były poseł i senator PiS Lucjan Cichosz wszedł w skład rady nadzorczej PGE Dystrybucja S.A. Jego kandydatura została pozytywnie zaopiniowana już 31 sierpnia przez Radę do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych. Jego nazwisko pojawiło się już także na stronie internetowej PGE Dystrybucji. Tymczasem były polityk w rozmowie z Onetem nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o swoje zajęcie w państwowej spółce.

– Zaskoczył mnie pan, bo dziś dopiero zobaczyłem, że mam jakieś zaproszenie. Nie wiedziałem, że mnie wybrali. Teraz już wiem. Nie byłem jeszcze na żadnym posiedzeniu rady – mówił. Dziennikarze Onetu musieli dowiadywać się szczegółów od rzecznika prasowego PGE Dystrybucji. – Pan Lucjan Cichosz został powołany w skład rady nadzorczej PGE Dystrybucja w dniu 4 września 2020 r. – przekazał.

Kompetencje Lucjana Cichosza? – Zdałem państwowy egzamin z nadzoru nad spółkami skarbu państwa. Byłem członkiem i przewodniczącym rady nadzorczej Zamojskich Zakładów Zbożowych. Jakieś doświadczenie z zarządzania mieniem skarbu państwa jest – mówił.

8
6

Z przymrużeniem oka o secesji Domańskiego

Radny Domański poczuł polityczny zew krwi i się zdeklarował. Stwierdził że siedzenie na ganku o poranku w oparach tymianku, nie dla niego…Idzie ostro do polityki a Łopiennik zyskał następnego koryfeusza, bo Sapko był pierwszy. 

Ribbentrop dogadał się z Mołotowem w sierpniu 1939 a Wałęsa z Jagielskim w sierpniu 1980. A w sierpniu tego roku, dla odmiany- radny Bogusław Domański nie dogadał się z PiS i wypisał z jego szeregów. Jak przystało na Konfederatę, którym skrycie ponoć był od dawna, zrobił secesję. Postąpił tak jak dzieci z Wrześni. Co to powiedziały niemieckim nauczycielom „Nein! Nie bedemy godoły pocierza po niemiecku!” Tylko że Boguś w tym wypadku żadnego Niemca nie miał pod ręką, więc powiedział „nein” PiS. Nie poszło o pacierz, bo ten Bogdan, sadząc po jego FB odmawia ze cztery razy dziennie i po polsku. A poszło o politykę uprawianą przez ugrupowanie Kaczyńskiego. Ta jego zdaniem, szkodzi Polakom. Czyn Bogdana jest „bardzo Domański” i istnieje całkiem realna obawa, że Konfederacja będzie miała tyle z Bogdana pożytku co i PiS. Ma nasz secesjonista nieodpartą chęć gry tylko na siebie. Lubi brylować i błyszczeć. Pod tym względem przypomina Arjena Robena, kiedyś zawodnika Bayernu Monachium i reprezentacji Holandii. Słynął w ząbek czesany Holender z tego, że rzadko podawał piłkę kolegom. Wszystkie akcje chciał kończyć sam. Klęli go za to do spółki z trenerem- równo. Albowiem piłka kopana i polityka to gry drużynowe.

Z nami jedzie Krzyś…Tyle mówi komunikat w lewym rogu tylnej szyby auta ze zdjęcia. Daj Boże żeby ten Krzyś z auta jeździł długo i szczęśliwie. Albowiem  powiatowy Krzyś  Zieliński już nie jeździ tyle, że z PiS. A ściślej z klubem radnych PiS. Popędzili go zimą, jakoś tak w styczniu. Szczęściem ta była ciepła, to nic sobie nie odmroził. To tak gwoli przypomnienia i w nawiązaniu do secesji Bogusia Domańskiego. Co ciekawe to Boguś nie zrezygnował z członkostwa w klubie radnych PiS. Mandatu radnego, który zdobył startując z ich listy też raczej się nie zrzeknie. Zatem Boguś z PiS jedzie, ale nie w aucie. Tylko jak ta lalka na masce auta wiozącego młodych do ślubu. Wszak jest na nowej drodze życia. I nie szkodzi, że politycznego.  

 

Nie zawsze smykałka do biznesu-interesu przekłada się na sukces i zmysł polityczny. Ma Bogdan niezależność finansową i spore pieniądze. Może chce iść ścieżką Jakubiaka i Palikota?  Tymczasem najwięcej radości przysporzył Bogusław lokalnemu PSL. Cieszą się z jego deklaracji Zając Marcin, były menadżer oświaty Sapko i nie tylko. Jednocześnie Domański zachęca do wstępowania w szeregi Konfederacji. Wszystko  opublikował na swoim profilu FB. Szczerze powiedziawszy to polityka Domańskiemu jest zupełnie nie potrzebna. Drugim Jakubiakiem nie będzie, bo mimo tego, że ma pieniądze to jednak nie tak duże jak wspomniany. Bogdan nie jest mówcą, tłumów nie porwie. Trudno mu będzie zawartość remizy na Dobryniowie poderwać z taboretów i uwieść. Poza tym z Łopiennika najbliżej do Fajsławic a nie na Wiejską. Może Bogdan nim w politykę poszedł to na mapę nie zerknął? Ale dzięki niemu robi się w powiecie zabawnie. A dziadunio Szpak jak na te salta patrzy to pomyśli- „Do stu tysięcy funkcjonariuszy ORMO. Toż to anarchia! Za moich czasów tak nie było!” Na zakończenie warto pamiętać, że często z takimi deklaracjami bywa tak jak z samogwałtem. Albowiem dzieci z tego nie będzie a jedynie sobie można zrobić dobrze. A może od początku o to chodzi, by się jedynie dowartościować?

 

 

PS. Panie Bogdanie by zwiększyć liczebność Konfederacji i jednocześnie zdobyć uznanie jej władz. Proponuję wszystkich pracowników swojej firmy zapisać w jej szeregi. Ale musi ich Pan wcześniej wypisać z PiS. Oczywiście przy założeniu, że  byli zapisani. Abstrahując od pańskiej secesji to z reguły pracownik jest zwolennikiem PiS a przedsiębiorca Konfederacji. Tym samym będzie Pan jak owieczka w stadzie wilków. Albowiem tym pierwszym zależy na wyższych zarobkach a drugim na większych zyskach. Pytanie jest w związku z tym takie… Po co Panu ta polityka?

33
12

Potrzebna pomoc

 Przejdź do strony zbiórki

Alan Kisiel
8 dni do końca
WSPARŁO 1 130 OSÓB
79 119 zł (30,64%)
BRAKUJE JESZCZE 179 072 ZŁ
ZBIÓRKA NA CEL
Operacja kręgosłupa w Czechach, transport medyczny

Alan Kisiel, 15 lat

Krasnystaw, lubelskie

Skolioza IV stopnia

Rozpoczęcie: 19 Maja 2020
Zakończenie: 31 Sierpnia 2020

Wielu specjalistów, mnóstwo różnych sposobów leczenia, aż wreszcie informacja, że w Polsce nie ma dla niego ratunku. Mamy to napisane na oficjalnym dokumencie medycznym z pieczątką i podpisem. To nie jest żaden wymysł, czy inna fanaberia. Najbliższym miejscem, gdzie mogą pomóc Alanowi, jest czeska klinika w Brnie. Wiąże to się jednak z ogromnym wydatkiem, a nasz wniosek o dofinansowanie z NFZ przepadł. Dlatego musimy prosić Was o pomoc… Jego kręgosłup jest już wygięty o ponad 140 stopni…

Alan Kisiel

Nasza walka o zdrowie i sprawność syna rozpoczęła się, kiedy Alan miał 7 lat. To wtedy zauważyliśmy skrzywienie kręgosłupa i podjęliśmy pierwsze kroki, żeby coś z tym zrobić. Skolioza to jednak bardzo trudny i wymagający przeciwnik, a specjalistów dziecięcych, którzy zajmują się tą dziedziną w Polsce, można policzyć na palcach jednej dłoni.

Skrzywiony kręgosłup niesie za sobą całe mnóstwo dalszych komplikacji. Oprócz bólu i wstydu z powodu dziwnego wyglądu chory cierpi również przez nacisk na narządy wewnętrzne, takie jak płuca czy serce. Co gorsza, wada cały czas się pogłębia, a Alan przecież cały czas rośnie. Nie wiemy, jak długo jeszcze wytrzyma, a nieprzespane ze strachu noce stały się naszą przykrą codziennością.

Mój syn ma 15 lat, a ja modlę się, by jak najszybciej udało się go uwolnić od koszmaru, jakim jest skolioza. Operacja jest pilnie potrzebna, a w Polsce nie ma ośrodka, który mógłby się podjąć skutecznego i bezpiecznego leczenia operacyjnego. Szansą dla Alana jest operacja przeprowadzona przez profesora Martina Repko w Brnie w Czechach. Koszt takiego zabiegu przekracza nasze możliwości finansowe, a po operacji trzeba wrócić specjalistycznym transportem medycznym.

Chcę ratować moje dziecko, a nie mam pieniędzy, które sprawią, że będzie bezpieczny, a jego życiu nic nie będzie grozić. Proszę, pomóż! Dla matki nie ma nic ważniejszego od zdrowia i życia jej dzieci! Tylko wspólnymi siłami może nam się udać. Alan tak bardzo was potrzebuje. 

Mama Alana

17
0