Niniejszy felieton traktuje z przymrużeniem oka wydarzenia z ostatniej sesji Rady Miasta, która odbyła się 17 czerwca. Zawarte w nim porównania nie mają w zamyśle autora kogokolwiek obrażać, bo to humor w czystej formie. Ale to że Krasnystaw został wpisany na listę miast, które straciły swoją społeczno- gospodarczą funkcję już wcale śmieszne nie jest.
Andrzej Jakubiec ma jesień życia godną pozazdroszczenia. Na fryzjera nie wydaje, bo to co mu zostało, sam lewą ręką ogarnie… Wybory co prawda przegrał, ale minimalnie. Został za to radnym, tak trochę na otarcie łez. Ma również świadomość, która wzrasta z każdym dniem, że był jedynym pełnokrwistym burmistrzem na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Może się poczuć jak „Kaiser” a z profilu to wypisz wymaluj jest jak Bismarck. Brakuje mu tylko pikelhauby na głowie.
Robert przypiekany
Na ostatniej sesji Rady Miasta „Kaiser” Jakubiec, Kościuka, przypiekał równiutko, w oba boczki, aż skwierczało. Paliwa dorzucał Brodzik i Turzyniecki. Który jak prawdziwy pińczer nie przepuścił okazji by w Robertową łydkę zębiska wbić…Pierwszy zaczął Brodzik, który popisał się znajomością „Rejsu” Marka Piwowskiego. Porównał zawartość Raportu o Stanie Miasta do dialogu inżyniera Mamonia który mówił, że w polskim filmie to się nic nie dzieje nuda i słabe dialogi są. Jeszcze Brodzik powiedział Kościukowi, że to nieprawda, że PZK chciało go odwołać i żeby Robert się ich nie bał. Bo oni to skorzy do współpracy. I żeby nie słuchał, tych co mu sączą jad do ucha, że PZK złe…
Jakubiec też osobiście za rożen z nanizanym nań Robertem złapał i nim kręcił. Stwierdził, że pozyskiwanie środków zewnętrznych to klucz do wszystkiego. Fotowoltaika nie wypaliła, bo jego zdaniem firma, która opracowywała wniosek była bez doświadczenia. Wspomniał o zaniechaniu w szukaniu środków na program mieszkanie +. O naborze wniosków dla miast, które utraciły rolę ekonomiczno gospodarczą też wspomniał. W tym programie było do wzięcia do 10 mln euro brutto. Krasnystaw jak na miasto upadłe przystało na te pieniądze się nie załapał. Pochwalił za to Kaiser współpracę z Zarządem Powiatu. Jego zdaniem, gdyby nie ich inwestycje w powiatowo -miejskie drogi, w których partycypuje miasto to nic by się w nim nie działo. No i czeka Jakubiec na raporty z audytów miejskich spółek A na koniec tego opiekania powiedział, że to wszystko, co mówi to nie po to, żeby Robertowi humor popsuć tylko, po to, żeby lepiej było…
Ścigać Mazurkiewicz
Turzyniecki Darek to chłopek drobniutki, ale bardzo biegły w meandrach przepisów. Nawet pochwalił fakt, że raport tegoroczny lepszy od zeszłorocznego. Ale ponarzekał na przepływ informacji. Czemu radni na ulicy się dowiadują, że nastąpiła zmiana na fotelu prezesa TBS? Musimy dopracować przepływ informacji, skwitował. Sytuacja finansowa w sumie mu się podoba i ma nadzieję, że będzie z nią tylko lepiej. Niepokoi go za to spadek dochodów gminy. Przypomniał nawet Kościukowi wniosek Brodzika z Komisji Rewizyjnej o tym, by ścigać byłą Burmistrz za zaniechanie w sprawie braku poboru podatku za korzystanie z parkingu wybudowanego za miejskie fundusze pod Biedronką.
Wypchany wilk i Żyd
Kościuk na to wszystko reagował spokojnie, tak jak tylko on potrafi. Gimnastykował się co prawda, przy tych odpowiedziach, jak rumuńska gimnastyczka, ale tłumaczył i tłumaczył. Wszystkie głosowania mimo tego przypiekania odbyły się korzystnie dla Roberta. Przy pełnej jednomyślności. PZK poparło Burmistrza, ale co go poprzypiekali, to już ich. Tymczasem Wilkołazki z „Krasnostawianami” Roberta również poparli, ale siedzieli całą sesję cichutko jak osesek po karmieniu i zmianie pieluchy. Lider Marcin był tak przewidywalny jak ten wypchany wilk z Muzeum Roztoczańskiego Parku Narodowego. To nie była jego sesja, to nie był jego dzień.
Nie byłoby tych przypiekanych boczków, gdyby Robert PZK wziął do koalicji. Bo nie ma lepszego sposobu na krytyków jak wziąć ich i zaprząc do rydwanu władzy, i ubrać w jarzmo odpowiedzialność. A tak Robert jest jak ten Żyd, dzierżawca karczmy. W której przychodząca klientela rzuca w niego kuflami, taboretami i szarpie za brodę. Często też nie płaci…A on musi się do nich wszystkich uśmiechać…Choć w uśmiechaniu Robert nie ma sobie równych. PZK czy „Krasnostawianie” i tak swoje wezmą a do tego przypieką, ale jeśli Robert Kościuk taki ma pomysł na politykę to jego sprawa. Być może, o czym wspominał Brodzik jest to owoc sączenia jadu do Robertowego ucha przez nadwornego laryngologa.
A jednak wojna
Miasto w Zarządzie Powiatu ma trzech reprezentantów: Nowosadzkiego, Suchoraba i starostę Leńczuka. Tak korzystnej konstelacji nie było nigdy. Grzech z tego nie korzystać. Szpaka przez 16 lat miasto specjalnie nie interesowało. Jego wybierały gminy wiejskie. Teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Ale żeby nie było tak różowo to dzień po sesji miejskiej odbyła się sesja powiatowa na której też debatowano nad raportem o stanie, tyle że powiatu i głosowano absolutorium. Zarząd Powiatu obronił się, ale od głosu wstrzymał się Piwko i Zieliński. Obaj mają etaty z ratusza. Pierwszy w CiS a drugi jest specem od promocji. Wynika z tego, że Robert Kościuk nie panuje nad niczym a uśmiechami tylko maskuje niemoc i słabość charakteru. Problem jest, jak widać głębszy. Bo jak to wygląda, kiedy PZK chwali współpracę z powiatem i mimo, że przypiekło boczki to jednak zagłosowało na „tak”. A radni którym Kościuk dał wspomniane etaty wstrzymali się od głosu, gdy przyszło głosować absolutorium dla Zarządu Powiatu. Tego Zarządu, z którym tak dobrze się współpracuje. Jest ewidentnie Robert narzędziem w cudzych rękach na wojnie hybrydowej z powiatem tylko o tym nie wie albo nie chce wiedzieć.