Teresa Hałas kontra Dziennik Siennicy

 

Poseł Teresa Hałas ściga nasz portal ze słynnego art. 212 Kodeksu karnego, traktowanego przez media jako kaganiec na wolne słowo. Zasłania się swoim poselskim mandatem. Chce przywrócenia cenzury dla internautów, przecząc tym samym ideałom Solidarności? Dobrze, że Michnik nas nie czyta, bo by raban zrobił! Kaczyński też by jej nie pochwalił.

Na początku grudnia administrator portalu „Dziennik Siennicy” otrzymał od tutejszej prokuratury wezwanie do wydania numerów IP czterech komentarzy, które w połowie listopada ukazały się pod artykułem, sygnowanym moim nazwiskiem – „Cześć i chwała Bohaterom!”.

Nagie fakty z cmentarza

Gwoli przypomnienia, dotyczył on oficjalnej celebry z okazji remontu sekcji wojennej cmentarza parafialnego w Krasnymstawie w ramach 100-nej rocznicy Odzyskania Niepodległości. Uroczystości zorganizowała pani poseł Hałas i ówczesna burmistrz Hanna Mazurkiewicz. Byli obecni zaproszeni lokalni notable, w tym m.in. ówczesny starosta Janusz Szpak (ormowiec z 12-letnim stażem), wysocy oficjele z Ratusza i inni dygnitarze. Do oddania oficjalnego hołdu Bohaterom pani Hałas i Mazurkiewicz nie zaprosiły członków stowarzyszenia „Narodowy Krasnystaw” z Bartkiem Witkowskim na czele. A to właśnie ci młodzi ludzie już w 2014 r. własnym sumptem i potem rozpoczęli prace porządkowe i remontowe tej sekcji. Kosztowało ich to wiele trudu, ostatecznie zostawili po sobie kawał dobrej roboty i młodzieńczego zapału. Co roku potem sadzili kwiaty i donośnie, publicznie domagali się oficjalnej opieki nad rozpadającymi się nagrobkami poległych.

10 listopada, w dniu wielkiej celebry, obydwie damy, nie wiedzieć czemu, nie zaprosiły ich do zamknięcia uroczystą klamrą remontu mogił. Ci honorowo przybyli, by milczeniem uczcić bohaterów – przystanęli w oddali, skromnie, godnie, ale z honorem. Nikt z celebransów nie rzekł do nich nawet zwykłego „Dziękuję!”. Mimo że wielu mieszkańców miało świadomość, że to właśnie oni przyczynili się do remontu najbardziej, bo oddali poległym to, co najważniejsze – swoje młode, gorące serca. Obie damy również powinny mieć tego świadomość. Odsunęły je od celebry, by zgromadzonym siebie przedstawić jako kustoszki narodowej pamięci. Wyżej wspomniany artykuł wywołał istną burzę wśród Czytelników Dziennika Siennicy. Pod artykułem padło wiele komentarzy, większość bardzo krytycznych wobec chyba podłego wręcz potraktowania członków NK.

Donos do prokuratury

Długo nie trzeba było czekać. 3 grudnia jeden z prokuratorów oddelegowany do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie wydaje postanowienie o zwolnieniu z zachowania tajemnicy związanej z prowadzoną działalnością i żądaniu nadesłanych danych. Domaga się od administratora naszego portalu podania danych autorów czterech komentarzy, umieszczonych pod tekstem. Z treści pisma wynika, że inspiratorką prokuratorskich działań jest poseł Teresa Hałas, która poczuła się nimi „poniżona w opinii publicznej i narażona na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska” – słynny art. 212 Kodeksu karnego – prawdziwy kaganiec na wolne słowo, od dawna ostro krytykowany przez dziennikarzy. Przypomnijmy, że z owego przepisu przysługuje tylko prywatny akt oskarżenia, co oznacza, że rolą prokuratora może być tylko, jeśli uzna za stosowne, podanie IP komputerów autorów 4 komentarzy. W praktyce oznaczałoby to, że to pani poseł Hałas lub wynajęty przez nią adwokat albo radca prawny skierowałby akt oskarżenia przeciwko komentatorowi.

W tym miejscu należy zapewnić iż żaden z żądanych komentarzy nie zawierał treści, które w jakikolwiek sposób mogłyby ją pomówić bądź poniżyć w oczach opinii publicznej, tym bardziej jako posła, a więc osoby publicznej, która podlega szczególnej krytyce. Komentarze są opiniami lub pytaniami, a te nie są wszak jeszcze zabronione.

Wraca cenzura?

Pani, jeszcze poseł, ewidentnie próbuje naciskać na miejscową prokuraturę, żeby zejść z pola publicznej krytyki – niczym za dawnych, słusznie minionych lat. To bardzo niebezpieczne praktyki dla życia publicznego i wolności słowa. Wszyscy wiemy, że potężny ruch Solidarności walczył z cenzurą, domagał się wolności słowa, tym bardziej w publicznej przestrzeni, szczególnie, gdy owe krytykowały zachowania dygnitarzy PRL. Pani poseł Hałas, oprócz posłowania, sprawuje funkcję krajowej szefowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. To zobowiązuje. Tymczasem wdziewa na siebie szaty z poprzedniej epoki. Przypadek? Mnożą się wątpliwości.

Chyba pani poseł zapomina, iż zdobyła mandat, startując z 5 miejsca na liście, uzyskując ostatecznie 8. – ostatni mandat z okręgu, ledwie przeszła! Wielce pomocny jej był w tym znaczek „S” RI. Tymczasem w krajowych czy nawet lokalnych mediach, o jej dokonaniach dla dobra rolników ani widu, ani słychu. Jeśli już, to tylko też okazjonalne celebry! Prawdziwi działacze chłopscy, gdyby w kraj poszło, że chce kneblować wolne słowo i podawać do sądu autorów komentarzy w Internecie, niechybnie mogliby ją powieźć na taczkach – tam, skąd przyszła. A wychodzą jeszcze inne kwiatki, i to z korzeniami…

Markowanie polityki

Pani poseł Hałas, wykorzystując poselski jeszcze mandat i żądając danych osobowych komentatorów, próbuje zniszczyć Dziennik Siennicy? To jej się nigdy nie uda. On bowiem przez ostatnie dwa lata był jedyną widoczną opozycją wobec lokalnych rządów PSL- owskiego betonu, na czele z byłym już, na szczęście, starostą. Swą działalnością w wielkim stopniu przyczynił się do wygranej PiS w ostatnich wyborach samorządowych, m.in. publikując dwa razy dokument o 12-letnim członkostwie Janusza Szpaka w ORMO. To głównie dlatego PSL w mieście nie zdobył żadnego mandatu. W tym czasie ona milczała, nie tworzyła porządnych struktur PiS, odganiała od siebie wykształconych, samodzielnych, odważnych i młodych ludzi o orientacji prawicowej. Tylu ludzi oczekiwało tego od niej i się zawiodło – utracone ponad 3 lata kadencji. Wolała otaczać się emerytami, pisała wiersze, walczyła o spełnienie ostatniej woli hrabiego Kickiego – tylko markowanie politycznej działalności.

Z sms-em na Policję

Dziwne skłonności do współpracy z organami ścigania dla pani poseł to nie pierwszyzna. Dwa lata temu z fragmentem prywatnego sms-a udała się z donosem na Policję. Autorem owego był niżej podpisany. Lojalnie ostrzegałem posłankę przed groźbą nagłośnienia nepotyzmu przez lokalne gazety, gdy ulokowała swoje obydwie córki na państwowych, kierowniczych etatach. Jak się, potem okazało, krasnostawskie gazety przypuściły medialny szum na jej latorośle. Za to lojalne ostrzeżenie musiałem na swoim podwórku gościć Policję w tej sprawie. Sprawa się wkrótce wyjaśniła – pani poseł z mojej prywatnej, elektronicznej korespondencji do niej wyrwała tylko jedno zdanie. Zaszło prawdopodobieństwo manipulacji przez posłankę. Autor sms-a nie wyciągał z tego prawnych konsekwencji wobec niej, nie tylko dlatego, że chroni ją immunitet. Samo zdechło.

P.S. Autorem jednego z komentarzy był Piotr Ślusarczyk, podpisany nad nim z imienia i nazwiska. Jeśli zajdzie potrzeba, stanę na wokandzie z posłanką. To będzie nośna sprawa. Liczę na zainteresowanie tematem ogólnopolskich mediów. Ale na razie, cicho sza! Nie prowokujmy licha…

Piotr Ślusarczyk

95
51

Dziura już mniej czarna!

 

16 grudnia br. na stronie „Dziennika Siennicy – Siennicą pod Prąd” opublikowaliśmy artykuł „W czarnej dziurze centrum Łopiennika”. Jego autor, podpisany jako Mieszkaniec, zarzucił władzom gminy na czele z wójtem, wice wójtem i sekretarz brak świątecznego przyozdobienia budynków użyteczności publicznej (artykuł w zakładce).

Nazajutrz (17 grudnia) otrzymaliśmy oficjalne pismo z Urzędu Gminy w Łopienniku, podpisane przez wójta p. Artura Sawę, odnoszące się do podniesionego problemu. Publikujemy je w całości poniżej, zachowując oryginalną pisownię. Pod nim zamieszczamy krótki komentarz autora tekstu – Mieszkańca. Nie traktujemy ww. pisma jako wniosku o sprostowanie z oczywistego względu, że owe ma zastosowanie do prostowania faktów, a nie opinii autora. Do 18 i 19 grudnia żadnych ozdób nie było, autor stwierdził fakty, nie miał obowiązku pytać wójta o jego ewentualne plany. Dodatkowo proponowany tekst jedynie sprostowania wyglądałby co najmniej niezręcznie.

Piotr Ślusarczyk

Dziennik-siennicy

Żądanie sprostowania nieprawdziwych informacji.

Działając na podstawie art. 31a ustawy Prawo prasowe z dnia 26 stycznia 1984 r. wnoszę o zamieszczenie sprostowania nieprawdziwych informacji, które znalazły się w artykule „W  czarnej dziurze centrum Łopiennika” opublikowanym na portalu www.dziennik-siennicy.pl w dniu 16 grudnia 2018r.

Sprostowanie winno ukazać się w terminie przewidzianym w art. 32 ust. 1 pkt. 1 ustawy Prawo prasowe.

Autor artykułu – Mieszkaniec  pisze: „Nie zależy wam, by wasze miejsca pracy wyglądały odświętnie, jak u sąsiadów. Chcecie, jak zawsze, byle jak.”

To teza nieprawdziwa, nierzetelna, niesprawdzona.

Informujemy, że do Urzędu Gminy nie wpłynęło zapytanie od „Mieszkańca” dotyczące planowanych działań Wójta jak też Urzędu Gminy w związku z oświetleniem świątecznym Gminy. Stąd też, sformułowanie tak brzmiącej tezy bez potwierdzenia jej prawdziwości godzi w wizerunek Gminy jak również podważa zaufanie do Wójta Gminy, Rady Gminy oraz pracowników Urzędu Gminy i jego jednostek podległych.

Ponadto informuję że mając na uwagę realizację programu wyborczego a przede wszystkim troskę o  wprowadzenie świątecznego klimatu w gminie dnia 10 grudnia poleciłem pracowniom urzędu dokonania rozeznania rynku na zakup oświetlenia „ Napis Wesołych Świąt” oraz „Gwiazda świetlna”. W dniu 13 grudnia dokonano zamówienia ww. wyrobów o wymiarach 5mx0,5m i 2,25mx1,15m, które po dostarczeniu do Urzędu zostaną niezwłocznie zamieszczone na budynku Biblioteki Publicznej w Łopienniku Górnym (centrum Łopiennika).

W związku z powyższym żądam opublikowania sprostowania następującej treści:

„Nieprawdą jest że wójtowi gminy Łopiennik Górny Arturowi Sawie jak również pracownikom Urzędu Gminy w Łopienniku Górnym i jego jednostkom organizacyjnym nie zależy by miejsca pracy wyglądały odświętnie jak u sąsiadów oraz nieprawdą jest że chcemy jak zawsze, byle jak”.

 Z poważaniem

Wójt Gminy

 

W imieniu mieszkańców gminy Łopiennik Górny dziękujemy Dziennikowi Siennicy za nagłośnienie sprawy. Nasze centrum w okresach świątecznych od lat nie było oświetlane, w przeciwieństwie do sąsiadów. Dekady już temu w całej Polsce funkcjonuje piękny zwyczaj umieszczania w miejscach publicznych motywów bożonarodzeniowych i noworocznych. Zdecydowana większość samorządów zaczyna je przystrajać począwszy już od Św. Mikołaja. Tymczasem w Łopienniku ww. motywy dekoracyjne na budynku GOK zamontowano 18 grudnia, a na „starej szkole” 19 grudnia.

Z pisma wójta wynika, że 10 grudnia „mając na uwadze realizację programu wyborczego a przede wszystkim troskę o wprowadzenie świątecznego klimatu w gminie (…) polecił on pracowniom urzędu dokonanie rozeznania rynku na zakup oświetlenia”. Zamówienia „wyrobów” dokonano 13 grudnia – aż 3 dni dokonywano rozeznania, zaś montażu owych – następne 5 dni. Razem 8 dni.

Panie Wójcie, aż taka przewlekłość w procedurze zakupu i montażu zwykłych lampek aż dziwi. Z pewnością Pan osobiście nie brał w niej udziału, tylko stosowny pracownik. Taka opieszałość źle wróży ewentualnym poważnym już przedsięwzięciom, realizowanym przez gminę. Niemniej jednak, jako mieszkańcy, jesteśmy wdzięczni za podjęcie się ww. dekoracji, żeby nie odstawać zbytnio od sąsiadów, tym bardziej, że nasza gmina leży przy tak ważnej trasie. Naprawdę jest nieco milej jest skręcić teraz na „powiatówkę”. Przyznajemy, że jest Pan pierwszym wójtem – który to zapoczątkował. Liczymy, że z biegiem lat będziemy jeszcze ładniejsi, nie tylko na święta. Na drugi rok proszę pomyśleć jeszcze o szkole, bo jest ładnie wyeksponowana. O budynku gminy też należy pamiętać.

Wesołych Świąt dla Pana i wszystkich pracowników UG w Łopienniku!

P.S. Panie Piotrze, jeszcze raz dziękujemy!

Mieszkaniec

24
9

Egzorcyzmy w starostwie

 

Jedyną szansą na zmiany w powiecie są skuteczne egzorcyzmy po poprzednikach. Inaczej źle to wróży przyszłości powiatu. Emerytom lub zbliżającym się do „60”. brakuje nie tylko wigoru, ale i wizji.

Tego jeszcze na sesji powiatu nie było. Przy pełnym zaskoczeniu części zgromadzonych do sali wkroczył, w asyście samego starosty Leńczuka, ksiądz Gzik, uzbrojony w kropidło i brewiarz. Zdumienie byłego starosty Szpaka było ogromne a mina bezcenna. A miał ją, jak ideowy komunista, który jakimś cudem pomylił pochód 1-majowy z procesją Bożego Ciała. Bo niby ludzi mnogo i wszyscy idą, tylko, po co ten ksiądz pod baldachimem i czemu czuć kadzidło? Wizyta księdza mogłaby być też uznana za powiatowe egzorcyzmowanie, może przyszedł wypędzać złe duchy po ustępującej władzy? Gzik wygłosił przemowę opartą na chrześcijańskiej aksjologii. Wszyscy, jak jeden mąż, zmówili modlitwę, a potem został poświęcony krzyż, zawieszony tuż przy godle. W sumie krzyż i orzeł są w naszej historii od ponad 1000 lat, a Leńczuk z Gzikiem uczynili ten duet pełnym. Ale i w gabinetach starosty i wicestarosty też zawisły krzyże. Jednym słowem chrystianizacja urzędu w pełni.

 

Witia za Dobrą Zmianą?

Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej został Marek Piwko. Dziwnie wygląda Marek, jako jednoosobowa opozycja. Normalnie daje się przewodniczenie największemu klubowi z opozycji. Tu widać coś nie zagrało, bo PSL nie protestował. Ogólnie to przy głosowaniu składów komisji Janusz i jego wesoła, choć rachityczna kompania, była bardzo zgodna i odpowiadało im wszystko. Przewodniczący Boruczenko prowadzi sesję tak, jak umie i póki, tak musi być. Nowosadzki miał trochę klasy, podniósł poprzeczkę Witi tak wysoko, że musi on po drabinie jej sięgać. Ogłoszono, że został utworzony klub radnych PiS – pewnie Boruczenkę do niego zapiszą, bo teraz głosi, że jest za Dobrą Zmianą. Tylko, jak na tę woltę zareaguje jego zeteselowski elektorat? W wolnych wnioskach dr Janeczek wystąpił z apelem – wnioskiem, by odchodząca władza dokonała bilansu całego okresu swoich rządów. Dociekliwemu doktorowi zależało na tym, aby Szpak wskazał „ciemne i białe strony swoich rządów” – tak to ujął. Chciał, by przypomniał ciekawe i wartościowe inicjatywy dla powiatu, jeśli takowe istniały? Janusz ochoczo odrzekł, że na następną sesję przygotuje raport. Żeby się Janeczek nie zdziwił po lekturze tegoż, że nie znajdzie w nim niczego innego niż to, o czym wszyscy wiedzą. Na sam koniec krystalicznie uczciwy Witek życzył wszystkim „Wesołych Świąt. Oby jego życzenia nie miały takiego wydźwięku jak „Spokojnej nocy”, składane owcom przez watahę wilków.

To widok pierwszego piętra, które, jak widać, jest w remoncie. Te niebieskie przewody to chyba światłowody? Tak  zadbano o pracowników, by ci mogli czytać „Dziennik Siennicy”

Geronci na piedestale

A teraz garść spekulacji, opinii i ciekawostek. Złakniony zmian suweren powiatowy czeka z utęsknieniem na nie. Jednak wielu obawia się, że zmiany będą polegać jedynie na wymianie okiennych rolet, przestawieniu kwiatków i przemalowaniu gabinetów. Samego Leńczuka komentuje się dość sceptycznie, bo jako człowiek pracujący w kulturze do roli reformatora może być za miękki. Obawy potęgują jeszcze jego bliskie kontakty z matką jego sukcesu (nie mylić z matką sukcesu wyborów w powiecie, bo ten wpływ był żaden, wręcz odwrotnie), czyli Matką Teresą z Topoli. Zostało to nawet dość celnie ubrane w słowa i brzmi to tak. „Tych dwóch rzeczywiście chce coś zmienić, tylko czy ta jedna im pozwoli?” Ten drugi to Nowosadzki. Jak widać, opinie od Sasa do Lasa? Rzuca się też w oczy zawansowany wiek nowej rady powiatu. Emeryty zastąpiły emerytów – ta rada jest bardziej zaawansowana wiekowo od poprzedniej.

A to widok parteru! Prawda, że pięknie? Ten zaułek tuż za wejściem do tej pory był mauzoleum Janusza Szpaka. . Nowa władza remontem przegania upiory przeszłości .Wisiały tu tablice z fotografiami i stał wieniec dożynkowy. Wieniec ponoć miał trafić do muzeum socrealizmu w Kozłówce. Widoczna na pierwszym planie choinka  nie wygląda najzdrowiej. Może to wina czerwonych bombek i łańcuchów?

Elegia o śmierci powiatu?

Niespodziany upadek Szpaka spowodował rozsypkę w jego szeregach. PSL z dnia na dzień wygląda coraz gorzej i jak tak dalej pójdzie, przestanie istnieć. Banach Piotr utrapienie wszystkich, w obecnej sytuacji politycznej jest tak grzeczny i układny, że może drogi sypać solą nawet przez okrągły rok, a jak nie starczy, może jeszcze sypać kolegów. Wszystko zrobi, żeby być jeszcze dyrektorem, osobiście siądzie jeszcze i na piaskarkę. I będzie sypał i sypał, jak będzie miał czym – jak bajkowy Grześ, co szedł przez wieś z workiem piasku. Najstarsi nie pamiętają, by już o 6.00 rano sypano miejskie drogi powiatu. Takie zmiany! A jaki miły dla własnych podwładnych i „dzień dobry” mówi. Jak trzeba, zapisze się do PiS, bo przecież ten krasnostawski od PSL-u różni się tylko jedna literą. Poseł Hałas bez przerwy tylko wiersze pisze i czyta, a Szpak podobno nie pisze, ale lubi je czytać przy różnych celebrach. Oboje poezję miłują… Za Szpaka powiat zaczął się staczać, za Hałas może się całkowicie stoczyć na samo dno. Aż go w końcu w Warszawie rozwiążą. A Matka Teresa z Topoli napisze nam o tym elegię. Chyba, że Gzikowe egzorcyzmy pomogą… Daj Boże!

34
9

W czarnej dziurze centrum Łopiennika

 

Jak kraj długi i szeroki – centra wszystkich gmin ustrojone lampionami. Żarzą się radośnie budynki użyteczności publicznej na kolorowo, przypominając mieszkańcom, że idą radosne Święta Bożego Narodzenia. Czynią nastrój odświętnym, stronią od wszelkiej szarości dnia codziennego. Władze poszczególnych gmin wręcz rywalizują ze sobą, która z nich bardziej zwraca uwagę na komunalną estetykę. Wiedzą, co czynią. Świadczy to tylko o ich dbałości, gospodarności, poszanowaniu swojej Małej Ojczyzny. Dbałość ta dosłownie świeci blaskiem, nie tylko lokalnej społeczności, ale i przejezdnym. W długim okresie świąteczno-noworocznym, jak wszyscy wiemy, rodacy przemieszczają się po Polsce, często z bardzo daleka. W czasie takiej podróży niejedna rodzina, na czele z dziećmi, komentuje w aucie mijane miejscowości. – Ten wójt to dbały, dopieścił swoją gminę niczym perełkę. A jak dbały, to i gospodarny, można z nim robić interesy, bo mu się chce

W Łopienniku – ciemność z jednej i drugiej strony krajówki. Czarna dziura centrum. Gdyby nie drogowe latarnie, nikt by nawet nie zauważył, że mieszkają tu ludzie. Honor ratuje jedynie nasz ksiądz proboszcz, artystycznie oświetlając kościół przez okrągły rok. Wie co czyni, tylko on jeden esteta. Wszyscy przejezdni podziwiają przepiękną lokalizację gminy w dolinie rzeki. Stosunkowo nowy ładny budynek szkolny jest pięknie usytuowany. Też w ciemnościach. Gmina, jak gmina – co roku zaciemniona jak przed dywanowym, bombowym nalotem. Czy władze gminy na czele z wójtem, wice wójtem i sekretarz nocnego bombardowania się spodziewają? Nie jechały nigdy przez Fajsławice czy Piaski w tym okresie?! A dyrekcja szkoły?! Nie widzą?! Ludzie widzą! Widzą to niechciejstwo, lenistwo, wsiową bylejakość.

Przystrojenie centrum gminy w „choinkowe” elektryczne ozdoby kosztuje grosze. Trzeba tylko chcieć. Zarobki wójta i dyrekcji szkoły są jednymi z najwyższych w powiecie. Jak pamiętamy, w kampanii wyborczej Artur Sawa obiecywał poprawę estetyki centrum gminy. Niech poprawia, chociażby tylko w nocy, w tym najważniejszym świątecznym okresie. Gminny budżet będzie kosztowało to maksymalnie jego podwyżkę poborów – tylko za jeden miesiąc! Nie zależy wam, by wasze miejsca pracy wyglądały odświętnie, jak u sąsiadów. Chcecie, jak zawsze, byle jak. Zwykli ludzie muszą się tego domagać, co w innych gminach jest od lat! No, chyba, że popadliście w kurzą ślepotę… To kupcie sobie wszyscy witaminę A! Może wtedy przejrzycie na oczy. Jak wam nie wstyd?!

Mieszkaniec

19
6

Stanowisko Ratusza

Szanowni Państwo, Mieszkańcy Krasnegostawu!

Wszyscy musimy się zmierzyć z trudną, ale niezwykle ważną dla nas decyzją. Podejmie ją Burmistrz wspólnie z Radą Miasta Krasnystaw, a jej skutki odczujemy wszyscy. Chodzi o zwiększenie opłat za wywóz odpadów pochodzących od mieszkańców i firm działających w naszym Mieście. Warto podkreślić, że problem ten dotknął nie tylko nas, ale i zdecydowaną większość gmin oraz miast Polski.

Musimy wszyscy uświadomić sobie, że z roku na rok „produkujemy” coraz więcej odpadów, a w ostatnim okresie drastycznie wzrosły koszty ich wywozu i utylizacji. Drożeje paliwo używane do ich transportu, a także energia elektryczna. Największym obciążeniem dla samorządu, na którym spoczywa obowiązek utrzymania porządku w naszym mieście, jest jednak opłata środowiskowa przekazywana do Urzędu Marszałkowskiego m.in. za przyjęcie naszych odpadów na składowisko. Jej stawka w ciągu ostatnich dwóch lat podwoiła się, a już wkrótce będzie czterokrotnie wyższa. W 2017 roku opłata środowiskowa wynosiła za tonę odpadów niewiele ponad 74 zł, od stycznia 2019 roku będzie to 170 zł, a w 2020 roku aż 270 zł.

Pomimo tych niesprzyjających okoliczności podjęto działania w celu ograniczenia do niezbędnego minimum kosztów wywozu śmieci. W konsekwencji stawki zaproponowane mieszkańcom podczas wrześniowej sesji Rady Miasta Krasnystaw oraz przedstawione w ostatnim czasie przedsiębiorcom ulegną zmniejszeniu, a władze Miasta zrobią wszystko by konieczne podwyżki była dla Państwa jak najmniej dotkliwe.

Samorząd Miasta Krasnystaw

17
18

Śmieciowa bomba w Kras-Eko

Poniższe pismo trafiło w ostatnich dniach do krasnostawskich przedsiębiorców. Jeden z nich podzielił się nim z redakcją Dziennika Siennicy – śmiejąc się, że są to spóźnione Mikołajki. Tylko, że Mikołajowi nie zależało na anonimowości, nie był z Nieba czy Laponii, tylko się podpisał  – mgr inż. Andrzej Kmicic. Ale to nie koniec rozsyłania takich „prezentów”. Podobnych fantów już wkrótce mogą spodziewać się też zwykli mieszkańcy – zdążą trafić jeszcze przed Gwiazdką. Świątecznej atmosfery po nowych stawkach za odbiór śmieci w krasnostawskich domach nie będzie ani krzty.

Mikołaj – Jędrek sprytnie pismo spreparował, wszystko tłumacząc sytuacją Kras-Eko. Innymi słowy musiał, bo nie miał wyjścia. Zapewne każdy, kto byłby na jego miejscu zrobiłby tak samo, ponieważ w całej Polsce wszystkie samorządy podnoszą stawki za wywóz śmieci. On podniósł zaledwie o około 100% w porównaniu do Kras-Eko które podniosło niektóre asortymenty nawet o 1500 % W wypadku Krasnegostawu dochodzi jeszcze potężne zadłużenie tegoż, które nie wiadomo do końca, czym jest spowodowane. Czy brakiem gospodarności? Czy rozbuchaną polityką kadrową? A może jednym i drugim? Sytuacja jest na tyle groźna, że są tacy, którzy żądają jego audytu  przez firmę z zewnątrz. Kolosalne podwyżki mają na celu załatanie deficytu spółki, która wykorzystuje zmianę przepisów o odpadach.

Szef PGK w ostatnim zdaniu błysnął czarnym humorem. Ale Jędrek taki już jest i szałaput był z niego zawsze. Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja nowego burmistrza. Ostatnie wybory równie dobrze można było okrzyknąć wyścigiem, w którym meta była usytuowana w płonącym domu. Kościuk wbiegł tam pierwszy i teraz to on musi firmować takie podwyżki. Bo sytuacja w śmieciach nie jest jedynym zmartwienie. Jest jeszcze TBS.

Jak podwyżki odbija się na kondycji przedsiębiorców? Ci zapewne część kosztów przerzucą na klientów, a ci mniej kupią. Nowy burmistrz jest wszak przedsiębiorcą i zapewne ma tego świadomość. Co on na to?

12
4

Dwie stówy albo śmierć !

Na ostatniej sesji Rady Gminy Wójt Leszek wykazał się wyjątkową przebiegłością. Niemalże jak ten kot z ludowego porzekadła, co to świeczkę zżarł a potem siedział po ciemku. Postanowił z publicznego grosza wynagrodzić swoje wierne pułki-Sołtysów.  Martwmy się niezrozumiałą przypadłością Pani Marii Kiliańskiej, która niestety sukcesywnie się pogłębia jak deficyt budżetowy Grecji. To już nie są żarty, Maria może zyskać przydomek— Maria „Awaria”.

 

 Jednak nim do powyższych dramatów doszło, uchwalono, że nie będzie zmian w stawkach podatku rolnym i od nieruchomości. Jak wiemy, w Siennicy daniny te są najwyższe w powiecie. I to już od dawna! Oczywiście ten fakt w czasie sesji nie umknął uwadze naszym wybrańcom ludu, bo zauważyli, że sąsiednie gminy stawkami podatków równają do naszych. Jednym słowem byliśmy w tym podnoszeniu pionierami i wizjonerami!

Alicja punktuje Dariusza

Uchwalono też „Regulamin dostarczania wody i odprowadzania ścieków”. Jego projekt przedstawiono do dyskusji na posiedzeniu połączonych komisji 29 listopada —komisje nie są nagrywane i tym samym relacjonowane. A tam to się dopiero dzieje! Właśnie wtedy radna Alicja Pacyk zwróciła uwagę sekretarzowi gminy, że regulamin ten jest bardzo niechlujny, pełen błędów merytorycznych i literówek. Pan sekretarz Dariusz Turzyniecki stwierdził, że nie jest jego autorem, a w dalszej części dyskusji zadeklarował, że takich regulaminów „i tak nikt nie czyta”. Alicja nie ustępowała i podsumowała bardzo dosadnie-– „jeśli ktoś, kiedyś do niego zajrzy, to pomyśli, że nikt tego przed głosowaniem nawet nie przeczytał i będzie to bardzo źle o nas świadczyć”. Mizernie zaświadczyło to o kondycji i rzetelności urzędniczej pana sekretarza. Trafił do Siennicy, gdzie rzekomo miał podnieść jakość pracy urzędu, bo po jego poprzedniczce – pani Krysi, to tylko bigosu nie trzeba poprawiać. Może być i tak, że UG w Siennicy zmieni prędzej Darka niż on UG! Daj mu Boże, żeby już nigdy nie wtarabaniał się w takie „krysizmy”. Ostatecznie przegłosowywano regulamin, w którym uwzględniono uwagi radnej Alicji Pacyk.

Bój o dwie stówy na sołtysa!

Potem zaczęły się podchody i szarpanina o żołd dla wiernych Leszkowi pomagierów – sołtysów. Marysia Jeleń, radna i sołtys w jednej osobie, złożyła wniosek, by dietę sołtysa zrównać z dietą radnego, czyli podnieść z dotychczasowych 100 do 200 złotych. Wywołało to grymas zdziwienia u radnych, a potem małe tsunami. Wniosek Jeleniowej zdziwił nawet i proskurzystów, a Sęczkowski wywalił oczy na wierzch, jak wigilijny karp na widok obucha. Jakby tak leżał w sklepowej wannie – z takimi oczyma – niejeden klient w przedświątecznym zgiełku wsadziłby go do foliowej reklamówki. Musi uważać, bo idą Święta. A wszystko by się wydało dopiero przy wigilijnym stole—tylko, kto by za niego rękę w górę podnosił „za” – jak wójt każe – na sesjach?! Przepchnięto wniosek pod dyskusję stosunkiem głosów: 8 za, 3 przeciw i 4 wstrzymujące.

Wybieg wójta

Tu warto wspomnieć, że cały „myk” polega na tym, że na wspominanym wyżej połączonym posiedzeniu komisji też poruszano problem podniesienia diet sołtysom i właśnie wtedy uzgodniono, że dieta sołtysa będzie wynosić 150 złotych! Tylko, że w międzyczasie odbyło się spotkanie wójta z sołtysami i tam prawdopodobnie wymyślono ten szczwany plan, a Jeleniowa była bardzo „chętnym narzędziem”, by podbić stawkę do 200 złotych. Zamieszanie na sesji było spore.

Sołtyska Ścibakowa o te 200 złotych zaczęła tak gardłować, że bez kija nie podchodź – ponoć tak rozgadanej i rozsierdzonej jej nigdy nie widziano, przynajmniej na sesji. Urażona Marzena Dubaj odparowała: „Wy, sołtysi oświadczeń majątkowych nie składacie”. Na ten jawny afront znów zareagowała Ścibakowa, mówiąc, że mało z tego mają, a nakazy, trza nosić i gazetkę wójtową. Radni – jej zdaniem – mniej obowiązków mają. Tak się przekomarzały, niczym dwie przekupki, aż Alicja Pacyk słusznie zauważyła, że dieta nie jest formą wynagrodzenia i nie należy tych dwóch rzeczy łączyć. Oczywiście pomarudził i sołtys Pasik, który w kółko gadał o tym, że z tych podatków ma mało prowizji, bo ludzie przez internet płacą. Komiczniej to jeszcze wszystko wyglądało, bo między sołtysami przycupnął były starosta Janusz Szpak. – Bo kłócą się te, Leszkowe klakiery, o jakieś marne 200 złotych, a ja samej odprawy dostał żem 112 tysięcy!— mógł Janusz pomyśleć. Tak to czasem bywa, że prostaczki biją się o ogryzek, a w tym czasie jeden cwaniak za ich plecami bierze cały wóz jabłek. Głosowanie nad podniesieniem odbyło się już bez perturbacji, bo widać „wójtowe radne” doszły do wniosku, że trza głosować, jak im treser karze. Tak więc: przeciw było 3 radnych, 1 się wstrzymał a 11 było za. Tą wstrzymującą się była Marzena Dubaj, ale chyba nie jest to przejaw buntu, raczej ręce się jej pomieszały i zapomniała podnieść rękę, „za”, więc została tą jedyną. Co warte uwagi, radna Kiliańska nie miała zastrzeżeń do formy przebiegu całej hecy z podnoszeniem diet, bo zagłosowała „za”.

Połowa diety radnego

W innych gminach tak się sołtysów nie rozpieszcza. Wysokości diet oscylują w granicach 60-110 złotych – zwykle jest to połowa diety radnego. Nigdzie indziej też nie ma takiej indoktrynacji, jak w Siennicy. Nasz wójt jest swoim pomagierom wdzięczny, bo darli buty do gołych pięt w kampanii wyborczej, walcząc o jego dobre imię i kolejną kadencję. Próżno u nas szukać sołtysa, którego można porównać do np. sołtys Marty Gawron, która aktywizuje mieszkańców Widniówki, wcale nie według instrukcji płynących z Urzędu Gminy w Krasnymstawie. Nasi ewidentnie nie zasłużyli na taką dietę, bo tak naprawdę tylko pogłębiają podziały wśród ludzi, bronią wójta jak Manifestu PKWN i pielęgnują ciemnogród. Natomiast fundusze sołeckie traktują, tak jak kiedyś na zapadłych wsiach traktowało się pannę z dzieckiem.

 

Testament Szpaka

Pod koniec sesji przyczajony i już tylko radny powiatowy J. Szpak rzekł parę słów od siebie. Opowiadał w swoim stylu, o latach pracy na ważnych szczeblach samorządu, że odchodzi na emeryturę. Obiecał, że będzie teraz pasem transmisyjnym między gminą a powiatem. W swojej bogatej karierze był już wszystkim, więc teraz spróbuje być „pasem”. Są tacy, którzy uważają, że kilka pasów na jego gołą rzyć mu się należy – szczególnie za brak chodnika na Rudce. Trzeba być wyjątkowym – nieudolnym czy złośliwym – by budować drogę od podstaw i nie zrobić tak, jak się obiecało mieszkańcom na zebraniach wiejskich. A na sesję wpadł widać z nudów, bo trudno się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości, kiedy władza już nie jego. Boleśnie wylądował — ze stołka starosty na stołek między sołtysami.

 

Połowiczny rozpad prof. Kiliańskiej

A na koniec, jak to już jest w jej zwyczaju, wstała Radna Maria Kiliańska i zaczęła wylewać swoje prywatne i niczym nieuzasadnione żale. Znów jęknęła żalem, że to ją w Internecie obrażono. Jak zwykle podkreśliła, że ona tego nawet nie czytała, tylko ktoś jej coś powiedział. Stwierdziła, że głupiemu trzeba ustąpić – mimo, że nie czytała co ten głupi pisał. Tę mądrość – rzekła – przekazała jej nieboszczka mamusia, która wedle jej słów była mądrą kobietą. Cóż, z mądrością nieboszczki mamy radnej nie polemizujemy, ale z głoszonymi mądrością pani Marii owszem. Te bowiem stoją pod wielkim znakiem zapytania – nie czytać i komentować?! Opowiadanie takiej bzdury przez radną, emerytowaną panią profesor chemii w LO i byłą jego dyrektorkę publicznie na sesji naprawdę nie uchodzi. Że jest bezmyślne? Oczywiście. Reasumując, analogii „występu” radnej Marii należy poszukać w chemii, która była domeną naszej bohaterki. Występuje tam zjawisko tzw. połowicznego rozpadu – dotyczące pierwiastków promieniotwórczych. Jeśli analogicznie prof. Kiliańska zaliczy jeszcze kilka takich „występów”, jej autorytet rozpadnie się całkiem, jak taki na przykład pierwiastek „Rad”.

Piotr Ślusarczyk

 

 

 

 

 

 

42
20

Zupełnie inny punkt widzenia z Łopiennika

Obejrzałem I sesję rady gminy Łopiennik Górny i nasunęło mi się kilka refleksji, którymi się z Państwem chciałbym podzielić. Na szczególną uwagę zasługuje pożegnalne wystąpienie ustępującego wójta Kuchty. Jawi się on jako mąż opatrznościowy, który uratował gminę Łopiennik. Kuchta między innymi przestrzega nowe władze przed ludźmi, którzy pięknie mówią. Stwierdza, że oni najczęściej oszukują. Zastanawiam się kto go tak perfidnie oszukał, że w swoim ostatnim wystąpieniu o tym pamiętał i przestrzegał innych. Osobiście przychodzą mi na myśl okoliczności z przełomu wiosny i lata 2017 roku. W tym czasie światło dzienne ujrzały nagrania z ze spotkań nauczycielki i dyrektora ze szkoły w Łopienniku Nadrzecznym.
Przytoczę kilka cytatów z artykułu „ Aferka erotyczna”- radny gminy Łopiennik Górny, zarzuca Sapce, że ten deprawuje młodzież. Dyrektor miał mieć m.in. romans z jedną z byłych już nauczycielek. Krąży plotka, że uprawiał z nią seks na terenie szkoły. W maju na biurko Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli trafiło pismo mówiące o tym, że Pan Sapko ma zastraszać nauczycieli, stosować mobbing, czego efektem są niczym nieuzasadnione zwolnienia nauczycieli, czy też grożenie zwolnieniami celem wymuszania posłusznych postaw”. Najgorsze jednak, według radnego, jest to, że dyrektor Sapko miał nawiązać „stosunki o wątpliwym moralnie charakterze ze swoimi podwładnymi, a mianowicie, jak wynika z otrzymanego przeze mnie materiału dźwiękowego, pan Sapko dopuszczał się z panią S., w czasie wykonywania obowiązków zawodowych, a przynajmniej w miejscu pracy, tj. w ZS w Łopienniku, czynności o charakterze seksualnym” – twierdzi radny.
Wójt Kuchta odrzucał te wszystkie zarzuty, bronił Sapki jak niepodległości bo ten w pisemnych wyjaśnieniach zaprzeczył wszystkim zarzutom. Kuchta bronił bohatera nagrań i z zaciekłością atakował innych. Dał temu wyraz na sesji rady gminy Łopiennik Górny, którą również opisała prasa. Pozwolę sobie również przytoczyć kilka cytatów, bo one również świetnie pokazują prawdziwe oblicze byłego wójta Kuchty.
Wypowiedź Kuchty podczas sesji „Ja miałem nadzieję, że zamiast płyty CD, dostaniemy płytę DVD i dzisiaj trochę pocieszycie się wszyscy razem ze mną – wyraźnie ironizował wójt Jan Kuchta na sesji rady gminy w ubiegły wtorek.”To, czy żona przyprawiła mężowi rogi, to jest jego sprawa. Niech każdy sobie sam pilnuje takich rzeczy, ale nie powinniśmy wywlekać tego za własny próg. Brudy pierzmy we własnym domu, a nie publicznie, ośmieszając innych i narażając gminę na wytykanie palcami.

Tak wójt Kuchta zareagował na krzywdę człowieka, któremu rozpadła się rodzina. Stracił bieżący kontakt z synem, który wyjechał z byłą już żoną za granicę. Takie zachowanie wprost trudno skomentować, po prostu brakuje słów. Wygląda na to, że Kuchta chciał również obejrzeć sceny seksu żony radnego z dyrektorem w szkole i razem ze wszystkimi się pocieszyć. A gdyby podobna sytuacja zdarzyła się w jego rodzinie też chciałby upublicznienia filmu i wspólnego cieszenia się podczas jego oglądania. Wójt wykazał zero empatii i widać, że tragedia rodzinna radnego ubawiła go po pachy. Z jego wypowiedzi wynika również, że dostał płytę CD z nagraniami spotkań nauczycielki i dyrektora. Miał więc wiedzę o tym co działo się w szkole. Dlaczego nie zareagował? Zachował się jak pani Dulska, w swoim mniemaniu bardzo uczciwa kobieta ze znanej powieści. Wynajmowała mieszkanie prostytutkom, ale była uczciwa bo czynszu dla siebie nie brała, lecz płaciła nim podatki, brudy też prała we własnym domu. Wójt Łopiennika zachowywał się dokładnie jak słynna bohaterka dbając tylko o pozory. Kompletnie nie interesowała go krzywda innych ludzi. Zlekceważył również nauczycieli, którzy byli bardzo źle traktowani przez Sapkę i musieli szukać pomocy u wojewody. Może słowa o tym, że człowiek, który pięknie mówi często oszukuje odnoszą się do tej sytuacji? Wnioski wyciągnięte jednak zdecydowanie za późno!
Kuchta uznał również, że afera erotyczna nie wynika z „nietrzymania ptaszka w rozporku” tylko ataku politycznego skierowanego przeciwko niemu osobiście. Znów zacytuję kilka wypowiedzi, które zobrazują zachowanie Kuchty.
Wypowiedź Kuchty z sesji – Całe zamieszanie ma związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi i może być prowokacją politycznych przeciwników, którzy już kopią pod nim dołki.
– Sami się nie wychylają, lecz znajdują kamikadze, których wysyłają do boju. Później taką osobę zlekceważą i na tym się to wszystko kończy. Tak to odbieram i myślę, że tak właśnie jest. Bez względu na wszystkie przeciwności, jakie będą rzucane pod nogi, zamierzam jednak wystartować w wyborach. Powiedzcie to wszystkim, którzy są dla was inspiratorami. Nie ugnę się, bo wszelkie trudności tylko wyzwalają we mnie dodatkową energię – zapowiedział Jan Kuchta.
Jeden z radnych zapytał wójta, dlaczego miesza tę sprawę z wyborami? – Radny Samko mówił przecież o podejrzeniach w stosunku do konkretnej osoby, a pan bierze to wszystko do siebie…
Wygląda na to, że wójt Kuchta jako mąż opatrznościowy dla Łopiennika panicznie bał się utraty władzy i wszędzie widział konkurentów, nawet wówczas, gdy żadnego nie było na horyzoncie. Ta uwaga, którą wypowiem teraz może dotyczyć każdego z nas – człowieku nawet jak masz bardzo dużo energii i dzisiaj możesz góry przenosić, to nie wiesz co cię spotka jutro. Jak widać na przykładach wielu osób, często nie pokonuje nas wyimaginowany przeciwnik, który rzuca nam przeciwności pod nogi tylko nasze własne problemy życiowe. Dlatego w każdej sytuacji, zwłaszcza, gdy nie wiesz jak się zachować to zachowaj się przyzwoicie. Można zadać pytanie, czy wójt Kuchta w opisywanych sytuacjach zachował się przyzwoicie? A może znów ktoś go wprowadził w błąd i dopiero po niewczasie się o tym przekonał? Ciekawe również czy wysłuchał nagrań i mino to z uporem godnym lepszej sprawy bronił swojego politycznego kolegi?
Wójt Kuchta chwali się również tym, że w czasie jego zarządzania gminą pozyskał wiele środków finansowych i zrealizował wiele projektów. Należy zadać pytanie czy wszystkie wykonane inwestycje spełniają oczekiwania mieszkańców. Zbudowano drogi, ale często o takiej szerokości, że dwa jadące samochody mają problemy z wymijaniem. O ich jakości również rozpisywała się lokalna prasa. Dyskusje w zakresie przydatności i urody wywołuje oczywiście inwestycja pod szumną nazwą amfiteatr. Zaplanowano również wydanie wielu milionów na rozbudowę i przystosowanie budynku po byłym posterunku policji na urząd gminy. Należałoby się zastanowić, czy warto w tym miejscu sytuować urząd i wydawać potężne pieniądze na jego remont. Może w lepszym miejscu należałoby wybudować całkiem nowy obiekt. Notabene w czasie dwóch kadencji Kuchty chyba nie wybudowano żadnego nowego znaczącego budynku, który służyłby mieszkańcom. Co do modernizacji ośrodka zdrowia – czy powinna ona polegać na oblepieniu go styropianem i wymianie chyba jeszcze dobrych okien? Ja w swojej miejscowości nie widzę żadnych inwestycji, które powstałyby za czasów Kuchty i poprawiłyby jakość mojego życia. Myślę, że podobnie myśli wielu innych mieszkańców w naszej gminie. Ale Kuchta w swoim wystąpieniu rozpływa się nad swoimi osiągnięciami. Lepiej byłoby, gdyby ocenę swojej pracy pozostawił Łopieńczakom. Oni takiej oceny już wstępnie dokonali w czasie ostatnich wyborów samorządowych. Kuchta startował do rady powiatu. Mieszkańcy gremialnie jednak go nie poparli. Do rady powiatu się nie dostał. Inni ustępujący wójtowie z sąsiednich gmin uzyskali poparcie swoich mieszkańców. Myślę, że Kuchta powinien się zastanowić, dlaczego tak się stało?

Panie Redaktorze jeśli uzna Pan za stosowne powyższy wpis można umieścić jako artykuł wiodący dający możliwość dalszej dyskusji na poruszone w nim zagadnienia.

23
10

Podział łupów

Wesołe jest życie staruszka… a szczególnie, jeśli ten staruszek jest odchodzącym na emeryturę samorządowcem. Oto ranking tych, którzy na odchodne obłowili się jak na wyprzedaży w lumpeksie.

Tadek Chruściel- lideruje, bo zgarnął blisko 115 tysięcy brutto. W skład tego łupu wchodzi 3- miesięczna odprawa w wysokości 30.540. Odprawa emerytalna w wysokości 6 krotności miesięcznej pensji- 61.080 Oraz ekwiwalent za 49 dni niewykorzystanego urlopu-23.845.Łącznie blisko 115 tyś. Pamiętać trzeba, że Tadek został jeszcze radnym powiatowym. W Fajsławicach przecierają oczy ze zdumienia, ale z drugiej strony pozbycie się Chruściela z fotela Wójta jest warte każdych pieniędzy.

Drugi w rankingu Szpak Janusz do swojego tobołka garnie ok 112 tysięcy. W jego skład  wchodzi odprawa w wysokości 31.380, odprawa emerytalna-62.760, A także ekwiwalent za niewykorzystany urlop-17.575. Janusz odchodzi, ale kijaszek od tobołka trzeszczy od nadmiaru łupów a Janusz postękuje i zawadiacko się uśmiecha.

 

Obłowiła się i Hanna Mazurkiewicz. Łącznie zgarnęła blisko 76 tysięcy brutto. Wzięła 22.680 odprawy, 45.360 odprawy emerytalnej  oraz 8311 zł ekwiwalentu za niewykorzystane 23 dni urlopu. Łup Hanny imponuje, oby się nie okazało, że wzięła ostatnie 76 tysięcy z kasy miasta. Kościukowi zostawiła dziurę w Kras-Eko, TBS, PGK oraz Jędrka Kmicica, Jelonka, Kawęckiego. Taki jest 4 letni bilans rządów krasnostawskiej Hanny Gronkiewicz- Waltz.

 

W Kraśniczynie wody w zalewie nie uświadczysz, ale i 58 tysięcy złotych w kasie gminy- też. Które to zgarnęła Małgorzata Sapiecha. Trzeba wypłacić, bo takie prawo… Na odprawę Małgosi składa się 54.744 Odprawy i 3066 złotych ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.

W Łopienniku pułkownik Kuchta odchodząc bierze blisko 40 tysięcy wojennych łupów. Ponadto zostawił w gminie swojego pomazańca oraz oksfordczyka Artura Sawę i Mariusza Sapkę. Szczególnie ten ostatni jest żywym pomnikiem myśli politycznej i troski o poziom oświaty pułkownika Janka. Kuchta bierze odprawę w wysokości 24.591 oraz ekwiwalent za 39 dni niewykorzystanego urlopu w wysokości 15.281. Tak obładowany łupami pomaszerował Kuchta diabli wiedzą gdzie.

W Rudniku czarodziej Zdunek zgarnia 23.040 Odprawy i 12. 536 Za 34 dni niewykorzystanego urlopu. Ostatni w rankingu jest nasz ulubiony i zasapany Henio Czerniej, który bierze jedynie coś ze 34 tysiące, gdzie 23.040 to odprawa. A 6581 złotych to ekwiwalent za 15 dni niewykorzystanego urlopu. Jak Henio będzie żył za te grosze?

Jedno co rzuca się w oczy to fakt, że wszyscy wymienieni jak jeden mąż nie chadzali na urlopy. Przecież to sami emeryci? Wszystko staje się jasne  gdy weźmie się pod uwagę fakt, że za niewykorzystany urlop można wyrwać pokaźną sumkę.

31
10