Prezentacja Kandydata Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza

Piotr Jan Kołtun lat 38. Jestem absolwentem UMCS w Lublinie, moja rodzina mieszka w Wierzchowinach od pokoleń, ja też swój los związałem z ta wsią. Prowadzę gospodarstwo rolno – pasieczne. Będąc pszczelarzem kieruję się takimi wartościami jak uczciwość, prawda, sprawiedliwość i są to moje główne priorytety. W tych wartościach staram się wychowywać, razem z moją małżonką Anetą, absolwentką UMCS, swoich dwóch synów. W moim domu rodzinnym te wartości zawsze były obecne i kształtowały  moją osobowość.

Postanowiłem kandydować na radnego z okręgu Wierzchowiny, gdyż potrzeba zmiany wyszła nie tylko ode mnie, ale był to głos zaniepokojonych mieszkańców, którzy tak jak ja chcą zmian w naszej małej ojczyźnie.

Komitet Wyborczy Wyborców Andrzeja Korkosza uważam za „dobrą perspektywę” oczekiwaną przez wielu mieszkańców naszej Gminy idących z duchem czasu i nie bojących się zmian. Zbierając podpisy zbierałem też problemy nurtujące mieszkańców miejscowości Wierzchowiny.

Będąc radnym zamierzam zająć się następującymi problemami:

– najbardziej istotny jest chodnik w miejscowości Wierzchowiny, przy trasie Chełm – Krasnystaw, który poprawi bezpieczeństwo pieszych.

– ważnym celem jest poprawa dróg gruntowych, z których korzystają rolnicy, bo ich stan na dzień dzisiejszy jest dyskusyjny.

– utwardzenie tzw. wygonów.

– w celu zwiększenia bezpieczeństwa po zmroku, będę postulował całościowe oświetlenie miejscowości i zastosowanie energo- oszczędnych lamp LED.

– będę zabiegał o Fundusz Sołecki. Są to pieniądze zagwarantowane dla każdego sołectwa, z których każda wieś może realizować swoje potrzeby.

– postaram się doprowadzić aby podatkowo – księgowoe rozliczenia OSP i Koła Gospodyń Wiejskich były prowadzone przez pracownika UG.

– świetlica wiejska nie jest do końca i w pełni wykorzystana przez złe zarządzanie. Trzeba to zmienić, jest to dobro wszystkich mieszkańców i wszyscy powinni mieć do niej dostęp.

– Zależy mi również na stworzeniu atrakcyjnej przestrzeni rekreacyjno – wypoczynkowej dla dzieci i młodzieży wokół remizy strażackiej – świetlicy.

Mieszkańcy Wierzchowin, zacznijmy podejmować dojrzałe, rozsądne decyzje dające szansę rozwoju naszej „małej ojczyźnie”. Wasz głos w nadchodzących wyborach daje szansę lepszego jutra, nieobecność na głosowaniu to głos za dotychczasową byle jakością
Z wyrazami szacunku.

Piotr Kołtun

31
29

Materiały Wyborcze Kandydata do Rady Powiatu


Ewa Przybysiak-Przybyszewska

Zdecydowałam się napisać o sobie kilka słów, żeby przybliżyć Państwu swoją kandydaturę na radnego Rady Powiatu Krasnostawskiego.

 

Moja droga zawodowa…

Pochodzę z Puław, gdzie skończyłam I LO im ks. A.J.Czartoryskiego. W 1988 roku ukończyłam filologię angielską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i po roku pracy w Lublinie przeprowadziłam się do Krasnegostawu, ponieważ tutejsze liceum poszukiwało nauczyciela anglisty.  Od 1989 roku, a więc już ponad 29 lat, uczę języka angielskiego w I LO im. Władysława Jagiełły. Jestem nauczycielem dyplomowanym, egzaminatorem maturalnym i gimnazjalnym z języka angielskiego.

Nie należałam i nie należę do żadnej partii politycznej.

 

Dlaczego startuję w wyborach do Rady Powiatu..

Chciałabym, żeby w powiecie, w którym mieszkam, warunki  życia i pracy mieszkańców zmieniły się na lepsze, bo obecna sytuacja nie napawa optymizmem.  Mam nadzieję, że jeśli zostaną wybrani nowi ludzie, ze świeżym spojrzeniem na sprawy lokalne, niezależni od jakichkolwiek układów, uda im się pokonać  obecny marazm i zastój w rozwoju miasta i okolicy. Jak wiemy, wskaźnik wyludniania się powiatu krasnostawskiego należy do najwyższych w całym województwie lubelskim. Nie dziwi to jednak, bo każdy zna sytuację na lokalnym rynku pracy. Moi byli uczniowie, gdy odwiedzają rodziców w Krasnymstawie, jako dorośli już ludzie, po ukończeniu studiów, mówią:  „Chętnie wrócilibyśmy do Krasnegostawu, ale nie ma tu dla nas pracy”  Mam nadzieję,  że nowo wybrane władze zdołają  „obudzić powiat z letargu”,  m.in. poprzez inwestycje i pozyskiwanie środków unijnych i krajowych.

Rzeczą, która mnie szczególnie interesuje,  jest sprawa szkolnictwa ponadgimnazjalnego w powiecie, zwłaszcza kwestia stworzenia odpowiednich warunków uczenia się dla młodzieży. Należy zwiększyć liczbę godzin nauczania matematyki , która jest bazą do nauki innych przedmiotów ścisłych oraz języków obcych,  by zdawanie tych przedmiotów na maturze na poziomie rozszerzonym nie stanowiło dla uczniów bariery nie do pokonania. Powinna zostać poszerzona  szkolna oferta edukacyjna , przywrócone zajęcia fakultatywne,  by uczeń mógł wybrać przedmioty, którymi jest zainteresowany.  Absolwenci  lokalnych szkół podstawowych powinni mieć dostęp do takiej jakości edukacji w powiecie, by nie musieli jej szukać w sąsiednich powiatach, szkołach Lublina, Chełma czy Zamościa.  Nasze szkoły znów powinny być  konkurencyjne  wobec  szkół  z innych miast, a kształcenie młodzieży powinno być postrzegane  przez władze samorządowe jako inwestycja w przyszłość młodych ludzi.

 

Dlaczego startuję z list Obywatelskiego Porozumienia Samorządowego…

Obywatelskie  Porozumienie Samorządowe  ‘Wizja rozwoju  która łączy’ jest porozumieniem ludzi o różnych przekonaniach politycznych, ale mających wspólny cel, którym jest rozwój powiatu krasnostawskiego.  Wierzę w skuteczność działań  Porozumienia oraz chęć podjęcia przez kandydatów autentycznej, pełnej zaangażowania  pracy  na rzecz społeczności  lokalnej.

 

Wiecej informacji o programie Porozumienia na stronie  http://www.opskrasnystaw.pl/

26
26

Program Radnych Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza

Barbara Stefaniak – mam 34 lata, mieszkam w Siennicy Królewskiej Dużej. Mój okręg wyborczy obejmuje część Siennicy Królewskiej Dużej oraz Baraki. Jestem szczęśliwą mężatką i matką dwójki dzieci. Myślę, że wykształcenie w życiu człowieka jest ważne dlatego uzyskałam tytuł magistra administracji – do dnia dzisiejszego mało przydatny.

Komitet Wyborczy Wyborców Andrzeja Korkosza uważam za miłą i bardzo wyczekiwaną przez wielu wyborców odmianę od tego co działo się przez ostatnich wiele lat. Dlatego zdecydowałam się kandydować do rady gminy  właśnie z tego Komitetu – świeży, ambitny, z ogromem pomysłów do realizacji.

Program jaki określiliśmy na starcie naszej działalności jest ogólnym programem naszego kandydata na wójta Andrzeja Korkosza jak i wszystkich kandydatów na radnych.

Zbierając podpisy wysłuchałam wielu problemów z jakimi borykają się mieszkańcy zarówno Siennicy Królewskiej Dużej jak i Baraków – jest ich wiele. Myślę, że najważniejsze i najpilniejsze z nich do realizacji to oświetlenie uliczne, którego brak zarówno na Barakach jak i znanej mieszkańcom „Browarówki” i okolic  tzw. drodze Pomskiej. Tam też mieszkają ludzie, którzy chcą bezpiecznie i pewnie poruszać się po ulicy.

Drugą sprawą jaką chciałabym poruszyć to przystanki, których brak. Jadąc do pracy w nie najlepszą pogodę często widzę dzieci czekające na autobus szkolny przemoknięte w deszczu, zasypane w śniegu, tylko wiatru brak. Borykają się z tym oczywiście wszyscy pasażerowie komunikacji publicznej – pora to zmienić.

Dostępność do Internetu w dzisiejszych czasach uważam za rzecz niezbędną, niestety nie wszyscy to mają . Myślę tu o Barakach, które maja z tym problem przez górę baracznią, która blokuje sygnał z anteny. Zdaniem obecnego wójta światłowód jest zbyt kosztowną inwestycją, ale można było na to przeznaczyć 100 tys. wyłożone na ekspertyzy związane z zalewem.

Ostatnią, choć może przedawnioną już sprawą jest ciągnący się chodnik przez całą Siennicę Królewską Dużą i stojące w nim słupy – przeoczenie projektanta?? Może ich nie zauważył. Już nie jednokrotnie mieszkańcy i ich goście mieli niemiłe zdarzenia związane z obecnością słupów w chodniku.

Problemy jakie poruszyłam to rzeczy przyziemne, ale moi wyborcy czekają na realizacje tych projektów bo dla nich są bardzo ważne i potrzebne.

To wszystko to wierzchołek góry lodowej – będzie co robić po wyborach. Dlatego liczę na głosy Baraków jak i części Siennicy Królewskiej Dużej. Razem zrobimy to co jest potrzebne ludziom, a nie urzędnikom


Tadeusz Korkosz

Mieszkam i prowadzę gospodarstwo rolne we wsi Siennica Królewska Duża.

Postanowiłem kandydować do Rady Gminy Siennica Różana z Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza i zostać jednym z dwóch Radnych naszej miejscowości. Na co dzień spotykam się z wieloma problemami, które doskwierają zarówno mi, jak i wielu mieszkańcom naszej wsi.

Zostając Radnym zamierzam rozwiązać problemy związane z funkcjonowaniem infrastruktury komunikacyjnej.

  • Chciałbym aby miejscowości Siennica Królewska Duża i Rudka zostały połączone chodnikiem, który zwiększy bezpieczeństwo pieszych w tym rejonie.
  • Zależy mi na przedłużeniu ciągłości dróg asfaltowych do ostatnich zabudowań m.in. w kierunku Państwa Kaciczaków oraz Trykszów.
  • Będę zabiegał o poprawę stanu dróg gruntowych, z których korzystają tutejsi rolnicy, a ich stan pozostawia wiele do życzenia.
  • Będę wnioskował o poprawę melioracji i udrożnienie kilku przepustów na „Starej Wsi”, która spowoduje lepszy spływ wody z terenów podmokłych, uniknięcie okresowych podtopień oraz poprawi przejezdność lokalnej drogi gruntowej.

W celu zwiększenia bezpieczeństwa i komfortu życia mieszkańców będę postulował o przebudowę sieci oświetlenia ulicznego poprzez usunięcie słupów z chodnika i przedłużenie sieci oświetleniowej na odcinku od Państwa Tomaszewskich do lasu oraz na bocznych ulicach. Zastosowanie energooszczędnych lamp LED w znaczącym stopniu zmniejszyłyby koszty funkcjonowania oświetlenia.

Pragnąłbym również zająć się problemami szkód wyrządzanych przez zwierzynę, z którymi od wielu lat borykają się rolnicy na naszym terenie i ponoszą z tego powodu duże straty w uprawach.

Chciałbym racjonalnie wykorzystać potencjał świetlicy wiejskiej oraz przestrzeni wokół niej. W tym celu będę wnioskował o udostępnienie sali, która byłaby ogólnodostępnym miejscem spędzania wolnego czasu oraz wykorzystywana na cele społeczno-kulturowe i posiadała ofertę dostosowaną do potrzeb  osób w każdym wieku.

Zależy mi również na stworzeniu atrakcyjnej przestrzeni publicznej dla dzieci i młodzieży. Nasza gmina jest w posiadaniu działki w pobliżu stacji paliw Exoil, która mogłaby zostać wykorzystana do stworzenia przestrzeni rekreacyjnej, m.in. boiska czy placu zabaw dla dzieci.

Zostając Radnym Gminy będę postulował o uruchomienie funduszu sołeckiego. Fundusz sołecki są to pieniądze zagwarantowane dla każdego sołectwa. Wysokość funduszu w przypadku Siennicy Królewskiej Dużej wynosiłaby corocznie około 19 000,00 zł. Pieniądze z funduszu sołeckiego można przeznaczyć na realizację indywidualnych zadań, które będą służyły poprawie życia mieszkańców naszego sołectwa. Pieniądze z funduszu można wykorzystać np. na remont dróg/chodników, budowę placu zabaw, doposażenie budynku świetlicy wiejskiej, organizację imprez okolicznościowych, posadzenie drzew/krzewów itp. Przeznaczenie środków byłoby indywidualnie omawiane na spotkaniach z mieszkańcami.

Są to główne przesłanki, który chciałbym realizować zostając Radnym Siennicy Królewskiej Dużej. Zależy mi jednak na tym, aby dotrzeć indywidualnie do wszystkich mieszkańców, aby każdy z nich miał możliwość wskazania swoich problemów i aktywnie uczestniczył w ich rozwiązywaniu. W związku z tym chciałbym organizować spotkania dla mieszkańców, na których każdy miałby możliwość określenia swoich potrzeb, które w ich imieniu będę przedstawiał na sesjach Rady Gminy.

Są to moje indywidualne postulaty, jednak jestem otwarty na sugestie mieszkańców, które będę starał się zrealizować. Chciałbym również, aby każdy mieszkaniec miał wpływ na to co dzieje się w naszej wsi. Zależy mi na dobrych relacjach pomiędzy wszystkimi organizacjami działającymi na terenie naszej wsi oraz wspólnym działaniu ponad podziałami.

Z wyrazami szacunku,

Tadeusz Korkosz

36
53

Kandydaci na radnych Gminy Siennica Różana startujący z Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza

Alicja Pacyk – jestem mieszkanką wsi Zagroda, mieszkam tu od urodzenia, stąd pochodzą moi rodzice i dziadkowie, dlatego wszystkie sprawy mojej wsi i jej mieszkańców są dla mnie bardzo istotne.

Kandyduję do rady gminy  z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza

Moje zamierzenia, które chciałabym zrealizować będąc radną są następujące:

– będę podejmować wszelkie działania mające na celu przeciwdziałanie  usytuowaniu na terenie mojej wsi i wsi sąsiednich inwestycji, które mogą doprowadzić do pogorszenia warunków życia i zdrowia mieszkańców, oraz które mogą być zagrożeniem dla występujących tu gatunków roślin i zwierząt. 

– będę podejmować działania na rzecz poprawy estetyki wsi poprzez zagospodarowanie terenu tzw. ”kasztanów” i terenu do nich przyległego na park rekreacji, zabezpieczenia pozostałych jeszcze drzew kasztanowca przed chorobą,  zasianie całego terenu trawą, wydzielenie alejek spacerowych, wyłożenie ich kostką, posadzenie krzewów ozdobnych, wydzielenie miejsca na plac zabaw dla dzieci i jego wyposażenie,  zainstalowanie ławeczek, zadaszonego stołu z ławkami, gdzie mieszkańcy i korzystający z trasy rowerowej mogliby odpocząć, oraz zagospodarowanie w podobny sposób terenu wokół remizy strażackiej.  

– będę czynić starania aby podatkowe i księgowe rozliczenia wszystkich stowarzyszeń ochotniczych straży pożarnych i kół gospodyń wiejskich działających na ternie gminy prowadzone były przez pracownika gminy.

– podejmę działania na rzecz zabezpieczenia budynku po byłej szkole przed dewastacją i niszczeniem, na początku przynajmniej poprzez  zabezpieczenie okien i naprawę rynien,

– myślę, że gminny ośrodek pomocy społecznej sprawujący między innymi opiekę nad osobami starszymi, samotnymi, chorymi mógłby w porozumieniu ze szkołą,  angażować do pomocy w opiece nad tymi osobami, na zasadzie wolontariatu,  młodzież szkolną . Dzieci mogłyby robić  zakupy, przynieś  drewno, węgiel, lub po porostu odwiedzić te osoby. 

– uważam ze szkoła we wspólnym działaniu z gminnym ośrodkiem kultury mogłaby zorganizować dla dzieci i młodzieży zajęcia mające na celu rozpoznawanie i rozwijanie ich zainteresowań, byłby to również sposób na zagospodarowanie ich wolnego czasu,  zwłaszcza w okresach wolnych od zajęć lekcyjnych (ferie, wakacje).

Środki finansowe na realizację działań na rzecz poprawy estetyki wsi oraz wyposażenia sali dla młodzieży mogłyby pochodzić  z  w funduszu sołeckiego za utworzeniem którego będę optować, a środki finansowe na zabezpieczenie budynku po byłej szkole z budżetu gminy             w ramach zabezpieczenia i utrzymania mienia gminnego.

Program wyborczy komitetu wyborczego  z listy którego kandyduję do rady gminy porusza między innymi bardzo istotne zagadnienie, a mianowicie podniesienie poziomu i jakości nauczania w szkole podstawowej. Na tym poziomie zdobywa się podstawy wiedzy, która dobrze przekazana  w sposób ciekawy,  uwzględniający różne poziomy zdolności dzieci daje im dobre podstawy do kontynuowania dalszego kształcenia, które później ma niebagatelny wpływ na ich dalsze życie, na zawody w jakich będą się realizować, przyszłość oraz na jakość życia.

 Moi wyborcy,  mieszkańcy wsi Zagroda  proszę o głosy na mnie.

 

Piotr Mariusz Borys – szczęśliwy mąż i ojciec trójki dzieci. Posiadam wyższe wykształcenie,  absolwent UMCS w Lublinie.

Zdecydowałem się kandydować do Rady Gminy, ponieważ ważne są dla mnie losy Naszej „małej Ojczyzny”. Chcę, aby  sesje Rady Gminy oparte były na dialogu, a nie politycznych przepychankach ugrupowań politycznych. Nie jestem, ani nigdy nie byłem związany z żadną partią polityczną. Priorytetami, od których chciałbym rozpocząć pracę jako Radny będą: poprawa stanu dróg gruntowych; integracja dzieci i młodzieży poprzez organizację zajęć rozwijających ich zdolności;  współpraca  z  Kołami Gospodyń Wiejskich. Na terenie gminy, mieszka i tworzy wiele ludzi z pasją, którzy „ukrywają w cieniu” swe talenty. Jako Radny chcę pomóc tej Społeczności pozyskać środki na rozwój zainteresowań, talentów oraz zaprosić do aktywnej pracy na rzecz Naszej Gminy. Nie można zapomnieć także o ochronie zdrowia. Uważam, że należy podnieść poziom świadczonych usług organizując „białe niedziele”, gdzie Mieszkańcy będą mogli wykonywać bezpłatne badania. Przedstawiam Państwu tylko zarys mojego programu wyborczego. Jestem otwarty na Państwa propozycje i gotowy na współpracę.Proszę o poparcie mojej kandydatury do Rady Gminy, idąc na wybory  21 października 2018 roku.

Z wyrazami szacunku, Piotr Borys

30
53

Przedstawiamy kandydatów na radnych do Rady Gminy z Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Korkosza. Lista nr 17

 

Justyna Kozak i Mirosław Kaczor odpowiadają na pytania o powody podjęcia decyzji o kandydowaniu w ramach w/w Komitetu, przedstawiają swój program i oczekiwania, kilka słów o sobie bo przecież mieszkają w swoich okręgach wyborczych.

Justyna Kozak mówi prosto – uważam, że nasza część Zagrody zasługuje na uczciwego i młodego radnego, a ja taka jestem. Program Komitetu Wyborczego Andrzeja Korkosza jest ogólny, mnie szczególnie interesuje praca na rzecz młodzieży w czym pomoże możliwość dysponowania funduszem sołeckim. Ten sam fundusz można wykorzystywać dla remontów dróg polnych, więc będę zabiegała o przekazanie pieniędzy z gminy na wieś, czego dotychczasowy radny nie robił. Problemem wszystkich rolników są szkody wyrządzane przez zwierzęta i nieuczciwe szacowanie strat przez myśliwych. Dlatego będąc radną opracuję dokładną informację dla wszystkich rolników w formie ulotki rozprowadzanej przez gminę, z podaniem adresów prawników specjalizujących się w tego rodzaju sprawach, by skończyło się żerowanie na naszej krzywdzie.

Praca z młodzieżą musi być prowadzona w najbliższym lokalu tj. np. w remizie strażackiej Żdżanne bo tam mamy najbliżej. Tu będę szukała wsparcia w swoim Kole Gospodyń Wiejskich ze Żdżannego gdzie należę i u strażaków. Co do form zajęć dla młodzieży liczę na pomoc Centrum Kultury w Siennicy, oraz na pomysły i oczekiwania młodzieży.

Jako matka trójki dzieci, z których dwoje jeździ do przedszkola napewno będę zainteresowana podniesieniem poziomu nauczania w szkole podstawowej, a na dzisiaj moim priorytetem jest sposób organizacji przedszkola, budzącej duże zastrzeżenia.

O sobie – jestem szczęśliwą mężatką, matką trójki wspaniałych dzieci – 5 lat, 3 lata i dziesięciomiesięcznego bobasa. Prowadzę wraz z mężem gospodarstwo rolne o powierzchni 25 ha.

Mirosław Kaczor – jestem mieszkańcem Kozieńca i od kilku lat patrzę jak są marnotrawione gminne pieniądze, nasze pieniądze. Patrzę jak niewiele dzieje się w mojej małej ojczyźnie. Jak przez całą ostatnią kadencję obiecuje się kilka przyczep ziemi by wyrównać plac przed świetlicą, jak zamawia się projekt na remont owej świetlicy, poczym nikt nie sprawdza co jest zawarte w tym projekcie. W efekcie mamy wejście do toalety na honorowym miejscu, a kuchenkę w kącie. Jak w rok po remoncie i położeniu nowego tynku zewnętrznego wójt obiecuje docieplanie budynku. Na uwagę, że w ten sposób zmarnuje się poniesione nakłady, wójt odpowiada szczerze: „ale to będzie z innych pieniędzy”. Niestety nasz dotychczsowy radny jest znany min. z bezkrytycznego popierania wójta, przez co nie pomoże w uzyskaniu funduszu sołeckiego. Dlatego zdecydowałem się kandydować do Rady Gminy.

Pierwszym punktem jakim zamierzam zająć się po uzyskaniu wyboru do Rady Gminy jest, zgodnie z programen naszego Komitetu Wyborców Andrzeja Korkosza, fundusz sołecki, który pozwoli na uruchomienie inicjatywy poszczególnych wsi. Zapytam też o 100.000,00 zł zmarnowanych na projekt, który na szczęście nigdy nie będzie zrealizowany, oraz dlaczego wójt, niezgodnie z prawem – nie wykorzystał urlopu i wziął za to drugą pensję, czy może dwie pensje czyli 20.000,00 zł.

Zajmę się przywróceniem do życia świetlicy w Kozieńcu, budowanej dzięki inicjatywie Pani Bożeny Kuś, od lat nieogrzewanej, dzisiaj od dwu miesięcy docieplanej, więc znowu nieczynnej. Mam nadzieję że wspomogą mnie panie z Koła Gospodyń Wiejskich i inni mieszkańcy, już deklarujący pomoc przy budowie placu zabaw, który wyposażymy z funduszu sołeckiego. Jeżeli mieszkańcy tak zdecydują to doposażymy Koło Gospodyń w potrzebne sprzęty i naczynia.

Bliskie są mi także sprawy kultury i postaram się o wystarczające środki by „Ziarno” ukazywało się co kwartał.

Cóż mogę powiedzieć o sobie, mam swoje lata więc i emeryturę, duch wciąż młody i chce mi się chcieć. Ponadto nie lubię jak ktoś mnie robi w konia, obiecując amfiteatry na wyspie, „domy weselne” obok zalewu, czy rewitalizację parku dewastowanego min. przez jeżdżące przez park autobusy. A sam pobiera nienależne pieniądze za urlop.

Kozieniacy, liczę na wasze głosy na mnie i Andrzeja Korkosza.

 

32
66

Szkoła w Łopienniku bez dyrektora Sapki!

 

Wojewoda w porę dostrzegł złamanie prawa, najpierw przez Sapkę, a potem samego Kuchtę. W ramach nadzoru, właśnie z tego powodu, unieważnił konkurs. Tzw. chody starosty Szpaka kończą się na granicy powiatu.

Jeszcze 5 października br. (w piątek) Wojewoda Lubelski dr hab. Przemysław Czarnek wydał rozstrzygnięcie nadzorcze stwierdzające nieważność 3 zarządzeń wójta Jana Kuchty w sprawie konkursu na dyrektora szkoły w Łopienniku Nadrzecznym. Ale dokument ten, adresowany również do Przewodniczącego Rady Gminy Andrzeja Szadury, Urząd Gminy w Łopienniku dostarczył temu ostatniemu dopiero 9 października (we wtorek). Musiał, bo Szadura też był jego adresatem. Wynika z niego, że cała procedura konkursowa prowadzona przez Kuchtę została przez Wojewodę unieważniona, ponieważ wójt, jako organ prowadzący szkołę, naruszył art. 63 ust. 14 pkt 2 lit.a ustawy Prawo oświatowe.

File0034  File0035

By odczytać tekst rozstrzygnięcia nadzorczego kliknij

Nielegalna komisja konkursowa

Przewinienie wójta polegało na tym, że w skład komisji konkursowej, liczącej 12 osób, 2 osoby reprezentujące w niej radę pedagogiczną (nauczycieli) – zostały wydelegowane bezprawnie: Nielegalnie wybranymi członkami tej komisji byli: Marzena Szymaniak i Dariusz Jagiełło. W szkole i w gminie nie jest tajemnicą, że są jednymi z największych stronników zawieszonego już dyrektora Mariusza Sapki – wysokiego szczebla działacza PSL, „wsadzonego” nam 5 lat temu na stołek przez Szpaka, za pośrednictwem Kuchty. Jego zadaniem nie było nauczanie w szkole, bo w niej nigdy w życiu nie uczył, ale tworzenie struktur partyjnych w Łopienniku, które do tej pory były bardzo tu mizerne. Teraz, na szczęście, kant z ustawieniem komisji konkursowej wykryła kontrkandydatka Sapki (Elżbieta S., nauczycielka w Lublinie) i zawiadomiła o nim Wojewodę, jako organ nadzoru nad wójtem, by ten nie łamał prawa. Swąd z tej typowej ustawki poszedł więc po Urzędzie Wojewódzkim, a zarządzenie o unieważnieniu konkursu trafiło też do Kuratorium Oświaty w Lublinie.

A zacne mury tych instytucji wszak jeszcze mają w pamięci sprzed całkiem niedawna aferę z sapkowym „rozporkiem”, o której szeroko rozpisywała się lokalna prasa oraz sprawę o mobbing w pracy, skierowany przeciw niemu przez kilku nauczycieli – rozpatrywaną przez Rzecznika Dyscyplinarnego Wojewody ds. Nauczycieli. Wtedy Sapce przy wydatnej pomocy Szpaka udało się je wygasić, teraz już nie, bo zmieniły się czasy. Tak więc wyżej wspomniany raz po raz wyrabia „markę” naszej szkoły i gminy w samej stolicy województwa. Za jego właśnie sprawą znają tam nas urzędnicy, tylko z najgorszej strony.

Skryte tajemnice konkursu

Pomijamy już nazwiska innych osób z tej „słynnej” już komisji konkursowej – np. jedna osoba z jej składu legitymowała się wykształceniem podstawowym(!). Tak „godnie” reprezentowała wszystkich tutejszych rodziców, posyłających swoje pociechy do naszej placówki – w wyborze jej dyrektora. Według formalnych procedur, taka osoba – u nas z wykształceniem podstawowym – podczas pracy komisji konkursowej ma takie same prawa i taki sam głos, jak każda z 3 osób najbardziej w tym kompetentnych, czyli reprezentujących Kuratorium Oświaty. I miała! Z naszych sprawdzonych, aczkolwiek nieoficjalnych informacji wynika, że ww. tak „wybitnie kompetentna” persona zagłosowała, tak jak jej Sapko kazał. Sam zgadnij, na kogo?! Jak tam się znalazła? Samego Sapkę zapytajcie! I Kuchtę! Przypomnijmy, że kontrkandydatka Sapki, zgłosiła się do konkursu w ostatnim momencie, bo ten przez wójta był starannie skrywany, ogłoszony na ostatni moment, żeby do niego przystąpił jedynie Szpaka pomazaniec z Krasnegostawu, z PSL. Dodatkowo Kuchta wsadził do tej komisji swoje zaufane 3 osoby, kategorycznie nie godząc się na ich weryfikację przez radę gminy. W takim układzie musiała polec – przegrywając głosowanie 4:8, ale uczyniła to godnie i z honorem, konkursowy smród pozostawiając przeciwnej stronie.

Bezprawność wyboru 2 osób reprezentujących nauczycieli do składu komisji – jak uznał Wojewoda – polegała na tym, że zostały one wybrane w głosowaniu jawnym, jak wynika z protokołu z zebrania rady pedagogicznej z 7 czerwca br. Tymczasem § 10 ust. 3 Regulaminu Pracy Rady Pedagogicznej, na którego podstawie wybory te przeprowadzono, mówi wprost, że głosowanie to ma być tajne. Widocznie Sapko uznał, że nawet te osoby, przy zachowaniu zasad tajności w głosowaniu przez nauczycieli, mogłyby w nim przepaść – a musiały zdobyć większość, by zostać legalnie wybrane. Przypomnijmy, że przewodniczącym rady pedagogicznej z mocy prawa jest dyrektor szkoły, to on sprawuje nadzór nad jej pracą oraz legalnością procedur. W naszej szkole – p. Mariusz Sapko. Tym samym złamał on przepisy regulaminu, który ma obowiązek przestrzegać, zaś wójt Kuchta, jako organ prowadzący, uznał legalność konkursu, mimo tego ewidentnego przewinienia. W tej sprawie interweniowała pisemnie, najpierw do wójta, ww. kontrkandydatka – wykazując bezprawność tej procedury, polegającą m.in. właśnie na złamaniu zasady tajności. Kuchta odrzucił jej wniosek. Pisemnie, bardzo nieudolnie próbował to uzasadniać, kompromitując przy okazji prawnika obsługującego gminę – że wszystko rzekomo było zgodne z prawem.

Sapko na nauczyciela!

Nauczycielka odwołała się więc od pisma Kuchty do Wojewody o unieważnienie wszystkich etapów konkursu, dostarczając dowody. Wojewoda uznał jej rację i unieważnił konkurs. Tym samym Mariusz Sapko przestaje być dyrektorem szkoły, wójt musi wyznaczyć na jego miejsce osobę pełniącą jego obowiązki (p.o.), na maksymalnie kilka miesięcy. Zapewne zostanie nim obecna wicedyrektorka Ewa Janik, zaciekła obrończyni szpakowo-kuchtowo-sapkowych porządków. W tym czasie, już pod rządami nowego wójta, musi być przeprowadzony nowy konkurs na dyrektora. Prawdopodobnie będzie tak, że Janik przejmie na kilka miesięcy całą schedę po Sapce z jego dobrodziejstwem inwentarza – dyrektorską gażą około 5000 zł na rękę oraz całkowitym zwolnieniem z prowadzenia zajęć lekcyjnych – jak Sapko. Ten z kolei zostanie wreszcie prawdziwym nauczycielem, którym nigdy nie był, bo w życiu nie uczył żadnego przedmiotu! Może w końcu stanie przy tablicy przed dziećmi?

Nie tak dawno zdobył przecież, po rocznych zaledwie, zaocznych studiach z informatyki, uprawnienia do nauczania tego przedmiotu. Będzie mógł się teraz wykazać w pełnej krasie przy komputerach, na co nasza szkolna dziatwa, szczególnie ta starsza, już zaciera rączki. Nie może się już tego wręcz doczekać! Oby się jednak srogo nie zawiodła, bo niedawno upieczony absolwent rocznej, zaocznej informatyki, by nie sprawić młodym tej satysfakcji, może czym prędzej czmychnąć na zwolnienie lekarskie. Powód? A choćby silny stres pokonkursowy czy uraz do dzieci. Lekarze, uważajcie na niego, bo ZUS czuwa i weryfikuje L4. Wyślijcie go lepiej na lekcje. Niech wreszcie zacznie dzieci uczyć!

Mocna familia

Rodzina Janików z kolei, znalazła się teraz w samym epicentrum lokalnej polityki Łopiennika – walczy zaciekle, bo ma mnóstwo do stracenia. Oprócz obrony Sapki, bardzo zaangażowana jest w gminne wybory. Popiera Artura Sawę na wójta oraz jego kandydatów na radnych. Nie ma jej się co dziwić, bo w końcu kadencji kuchtowi radni przegłosowali uchwałę o możliwości sprzedaży gminnej działki pod blaszakiem z barem za 25,5 tys. zł, dzierżawionej w samym centrum gminy przez męża wicedyrektorki – na przetargu, czemu na dwóch z ostatnich sesji radykalnie sprzeciwili się radni skupieni wokół przewodniczącego RG Andrzeja Szadury. Jak wygra Szadura i jego radni, przetarg ten odwołają, działka pozostanie nadal własnością gminy, a Sapko wróci do Krasnegostawu, skąd przyszedł. Niech znowu Szpak mu coś szuka! Może w którymś z domów pomocy społecznej znajdzie jakiś wolny dyrektorski wakat? W końcu pod niego podlegają, a nie eksportuje do nas swojego pupila. Tyle tam babć sędziwych, a stołki równie wysokie.

Koronnym dowodem zaangażowania tej silnie od lat z PSL związanej, wcześniej wspomnianej, familii jest fakt, że Ewa Janik została przewodniczącą gminnej komisji wyborczej, a jej teściowa Danuta Janik – jej członkiem. Synowa z teściową będą rachowały głosy, a mąż i syn Ryszard zza szynkwasu lał trunki w dniu wyborów. Takimi metodami tutejszy PSL trzyma się kurczowo władzy, a Kuchta z uporem maniaka – próbuje prześliznąć się chyłkiem do rady powiatu, właśnie z PSL, mimo że chyba już tylko on sam w to wierzy. Takimi właśnie ludźmi otoczył się kandydat na wójta Artur Sawa i z takim samym uporem, jak jego mentorzy z PSL, wmawia teraz ludziom, że jest kandydatem bezpartyjnym, niezależnym, ponad podziałami itp. To oni grają główne role w jego sztabie wyborczym, obsadzili komisje wyborcze, dali mu kandydatów na radnych. On jest ich tylko biernym wykonawcą, tylko ich teraz ukrywa, bo nie przynoszą mu tutaj zbytniej chwały. Oby jak Sapko nie skończył.

Temu zaś, na jego nieszczęście, Wojewoda w porę „Hola!” powiedział i unieważnił tę parodię ustawionego konkursu. Panie Wojewodo i Profesorze, najwyższe wyrazy uznania i szacunku za przestrzeganie twardych zasad prawa i ich egzekucję! Andrzejowi Szadurze też chwała – za konsekwentną pomoc w udowodnieniu tego politycznego szwindlu!

  1. Pracy komisji wyborczych i baru 21 października upilnujemy. O ZUS też będziemy pamiętać. Tak, to będą bardzo upolitycznione wybory, jak nigdy jeszcze w historii naszej gminy: PiS kontra szpakowy PSL!

Obserwator

37
18

Gry wojenne

W wyborach sylwetki kandydatów to jedna strona medalu, ale są i listy żołnierzy-kandydatów. Kto na nich jest? Z reguły to twarze Zus-owskie innymi słowy emeryci, ale bywają i młodzi, lecz tych jest za mało w stosunku do potrzeb. Często bywa i tak, że stare wilki sytuują ich na pozycji mięsa armatniego.

Najzdrowsze proporcje są u Krasnostawian, ale ta formacja dzięki taktyce Wilkołazkiego, mówiąc językiem futbolu doskonale drybluje podaje i broni tylko, że atak pozycyjny jest ich dominantą. Nie chcą „chcieć” grać z kontry i gdy znajdą się sam na sam z bramką to… nie wystawiają kandydata na Burmistrza. Ale to już wiemy.

Natomiast na liście Andrzeja Kmicica jest osobliwie. Albowiem nie dość, że Andrzej kondotierów na wybory szukał w PGK to jeszcze ma Pana Berezowskiego. Niby nic…, ale tych panów jest dwóch. Jeden senior jest u Kmicica a junior u Kościuka. Prawda, że zgrabnie? Ale oni pierwsi tego nie wymyślili, w 1485 roku w czasie bitwy pod Bosworth- ostatniego aktu „Wojny Dwóch Róż” bracia Stanley zrobili podobnie. Jeden był w armii Henryka Tudora a drugi u Ryszarda III Yorka… Tak, więc kto by nie wygrał rodzina górą i zawsze na wierzchu. Do pełni szczęścia brakuje trzeciego Berezowskiego u Jakubca. Tylko, że w feudalnym średniowieczu takie wolty uchodziły na sucho, ale w demokracji nawet takiej jak nasza wygląda to infantylnie.

Jest jeszcze u Andrzeja smaczek, że palce lizać, ze smutnym wnioskiem jak w bajkach Andersena, bo ponury Duńczyk tak miał, że żadna z jego bajek nie kończyła się dobrze. W tej bajce dziewczynka z zapałkami zostaje Dyrektorką, ale oprócz zapałczanego fachu ma jeszcze plecy w lokalnym układzie i jest katechetką. Krzyk się podniósł i to całkiem zasadny, że jak to może tak być i że ta Pani Sylwia Rysak-Młynarczyk rady nie da. Zaradzono i temu… Cwana Burmistrz Hanna stwierdziła, że do pomocy Pani Sylwia dostanie wicedyrektora wywodzącego się ze Szkoły nr 5. Tej samej, co to nie rentowna i ma słabe wyniki. Zastępcą, więc zostaje Pani, która do tej pory uczyła dzieci fizyki. Jak wiadomo na fizykę i jej prawa nie ma mocnych… No chyba, że Andrzej Kmicic? Po pani „fizyczce” zostaje część etatu i w tę część zostaje wkomponowany Pan Wiesław Bojarczuk. Wieśki to ogólnie fajne chłopaki, weźmy takiego Gomółkę, któremu też było Wiesław. Tylko, że nasz Bojarczuk to już emeryt-fizyk i do tego jego żona to jak wieść powiatowa niesie oddana przyjaciółka Bogumiły Prymarczuk i na omastę te dwie Panie pracowały kiedyś w Sanepidzie. Tak, że było gdzie tę przyjaźń zacieśniać. W chwili obecnej Bogusia już od pół roku na emeryturze i ciągle pisze wiersze. Ale na tym nie koniec, bo ktoś wpadł na pomysł by Wiesława wykorzystać, jako kandydata na radnego. Startuje, więc z okręgu, ale o dziwo nie z tego, w którym mieszka. A pani małżonka dostaje dodatkowy benefit, bo jest członkiem komisji nie za darmo rzecz jasna tylko za jakieś 300 złoty. Kim jest Bogumiła Prymarczuk dla Teresy Hałas a ta dla Kmicica i Hanny Mazurkiewicz to już chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć? Smutne to i śmieszne, bo emeryci zatrudniają emerytów by ci później głosowali by ktoś mógł dotrwać do emerytury. Czy naprawdę nie było nikogo młodego na ten połowiczny etat? Czy jedynym miejscem dla młodych jest fotel w samolocie tanich linii lotniczych lecących gdzieś do Anglii?

Są jeszcze inne sposoby by zdobyć upragniony mandat. Mianowicie funkcjonuje coś takiego jak „łapacz dusz” albo „łapiduch” Polega to na tym, że na listy bierze się kogoś, kto jest znany, ale tak naprawdę jest „niewybieralny”, bo piastowana funkcja stoi w kolizji z mandatem. Tą metodę stosuje nasz stary dobry znajomy Starosta Janusz… I tak w mieście do Powiatu tuż za plecami Korkosza chirurga czuwa Dyrektor Krasnostawskiego Rolniczaka Pani Elżbieta Zadrąg. Jej kandydatura to typowe „łapiduchostwo” Nie może wszak ta Pani w chwili zdobycia mandatu zostać ot tak radną. Musi wybrać, bo nie może być dyrektorem podległej powiatowi jednostki i jednocześnie radnym. Wielce to ciekawe czy po wyborze zrezygnuje ze stołka i uposażenia dyrektora? Wątpię a wręcz powiem, że nie. Jej kandydatura to zwykła wyborcza lipa może nawet większa od tej z Fajsławic. Obliczone to na zyskanie głosów a przecież mało, kto zna ordynację wyborczą i w efekcie tego „ciemny lud to kupi”

To samo jest na liście wygłodzonego Piwki, tam znajduje się Pan Fedorowicz, który jest kierownikiem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Też trudno sobie wyobrazić, że po wyborze rzuci dobrze płatną robotę za 4 tysiące na rzecz mandatu za 1 tysiąc złotych. Ale ten Pan może być częścią planu pod przyszłą koalicję z wygłodniałym Piwkiem jeśli ten zdobędzie mandat.

Żałosne te „gry wojenne” a doskonałym podsumowaniem tego jest dialog między babcią i wnuczkiem. Ten zapytał staruszkę jak było przed wojną w Polsce. Ona odpowiedziała, że „człowiek uciskał człowieka” Wnuczek więc dopytał-a po wojnie? A na odwrót kochany wnusiu …spokojnie odrzekła.

28
8

Materiał wyborczy kandydata na Wójta gminy Siennica Różana

 

Szanowni  Wyborcy

Z uwagi na fakt, że 21 października odbędą się wybory samorządowe, chce poinformować mieszkańców naszej Gminy, że postanowiłem kandydować na Wójta Gminy Siennica Różana.          Andrzej Korkosz lat 42 zamieszkały Rudka, wykształcenie wyższe rolnicze, prowadzę własne gospodarstwo rolne oraz pracuję w firmie branży rolnej jako przedstawiciel handlowy. Żonaty troje dzieci. Jestem rolnikiem, mieszkańcem tej gminy jednocześnie. Innymi słowy ” jestem stąd „ a moja rodzina mieszka tu od pokoleń. Ponad 20 lat temu przejąłem po rodzicach gospodarstwo o powierzchni 8 ha i od tamtej pory sukcesywnie je powiększam. W chwili obecnej jestem właścicielem 50 ha. Chce by kiedyś moje dzieci przejęły gospodarstwo rodzinne i z tym miejscem związały swoją przyszłość.  Tak więc  problemy, mieszkańców, rolników są mi szczególnie bliskie. Jestem radnym rady Gminy w Siennicy Różanej i po wielu rozmowach z mieszkańcami  i obserwacji tego co sie w naszej gminie dzieje a w szczególności jak są traktowane problemy zwykłych ludzi postanowiłem wystartować.  Powołany został Komitet Wyborczy Wyborców Andrzeja Korkosza  który jest bezpartyjny, nie uwikłany w lokalne układy. Ludzie go tworzący mają wiele ciekawych pomysłów i chęci do działania.

Nasz program:

  1. Fundusz sołecki.

-każda wieś posiadająca swoje pieniądze zadecyduje o ich wykorzystaniu nie czekając na decyzję    urzędu.

  1. Drogi gminne i polne oraz melioracja i szkody łowieckie.

– nasza gmina jest typowo rolnicza i musimy zadbać o dobre warunki pracy rolników, poprzez poprawę stanu dróg oraz meliorację a także wpływ na stan populacji zwierzyny łownej który daje się we znaki.

  1. Szkolnictwo.

– podniesienie poziomu i jakości nauczania w Szkole Podstawowej oraz lepsze warunki pobytu dzieci w przedszkolu.

  1. Ochrona zdrowia.

– poprawa poziomu ochrony zdrowia ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb osób starszych i dzieci.

  1. Bezpieczeństwo.

– poprawa bezpieczeństwa na drogach poprzez budowę chodników w brakujących miejscach

– modernizacja i uzupełnienie oświetlenia ulicznego na terenie całej gminy na energooszczędne

  1. Rekreacja

– zagospodarowanie terenu wokół zbiornika wodnego w Siennicy Różanej na cele rekreacyjne.

Pod uwagę brane będą również postulaty i sugestie mieszkańców 

Gmina dla ludzi            Wójt dla ludzi               Radni dla ludzi

                                                                                

21
44

Materiał Wyborczy Kandydata do Rady Powiatu

 

Andrzej Nizioł zamieszkały Wólka Orłowska
Radny II i III kadencji Rady Powiatu w Krasnymstawie
Społecznik zaangażowany w szereg inicjatyw mających 
na celu poprawę codziennego życia mieszkańców. 
Człowiek uczciwy, odpowiedzialny o wielkiej wiedzy 
i sztywnym kręgosłupie moralnym !!!


By powiększyć tekst kliknij zdjęcie.

19
4

Od stróżówki SKR po budy GS

                                          

Wójt Łopiennika ściągnął z żelazną konsekwencją podatek od inwestora, który otworzył u nas skup zbóż, doprowadzając ruiny do użytku. Z kolei pytany o egzekucję tego samego podatku od zapuszczonych od dekad budynków po GS-ie, zasłania się tajemnicą skarbową. Co może stać się z jeszcze gminnymi placami w centrum, gdy wygra, wspierany przez Kuchtę i Szpaka, Artur Sawa i jego radni?

Dariusz Surowiec w miejscu po zburzonej stróżówce, w tle punkt skupu zboża.

Stróżówka była zwykłym nieużytkiem, nie była do niczego potrzebna w działalności firmy, a wręcz przeszkadzała i psuła estetykę, przypominając niechlubne czasy SKR-u. Dariusz Surowiec z żoną kupili pozostałości po nim w 2015 r., za rządów wójta Jana Kuchty, wcześniej straszył swoim stanem. Cała działka jest odrolniona, w planie zagospodarowania przeznaczona pod usługi.

Zaraz po zakupie nowy właściciel gruntownie ją posprzątał, wyremontował, tchnął w nią życie i w Łopienniku Górnym przystąpił do skupu zbóż od okolicznych rolników. Do tej pory funkcjonował w gminie tylko jeden taki podmiot, dyktował ceny. Wkrótce po transakcji przyszła decyzja podatkowa z UG w Łopienniku, wójt naliczył im podatek od nieruchomości z tytułu działalności gospodarczej w wysokości 14 tys. zł rocznie, także od budynków niewykorzystywanych gospodarczo. Za samą stróżówkę naliczono im 800 zł co roku – z najwyższej półki, uznając „zabytek PRL” za powierzchnię pod zabudową, wykorzystywaną gospodarczo. Podatnicy tłumaczyli w urzędzie gminy, że jej nie wykorzystują, pytali, dlaczego ich tak duszą już na wstępie?

Usługi dla rolników

– Jak zawalicie, to nie będziecie musieli płacić – usłyszeliśmy od pracownicy urzędu, która zwizytowała nas na miejscu. Więc zawaliliśmy. Wcześniej dopełniając formalności w starostwie, żeby nie uznano rozbiórki za samowolę budowlaną – mówi Dariusz Surowiec. Oprócz podatku muszą zapłacić jeszcze składkę ZUS – po 1200 zł co miesiąc. By się utrzymać, daniny te muszą wbić w swoją marżę. Rocznie skupują od miejscowych rolników i wywożą do mieszalni pasz na Mazowsze i Podlasie 1 tys. ton zbóż, prowadzą jedyny w gminie punkt sprzedaży oleju napędowego, w tym roku planują kupować kukurydzę, rolnicy mogą nabyć nawozy. Ziarno wywożą ponad 200 km stąd, gdzie jest inwentarz.

Oboje pochodzą z gminy Milanów niedaleko Parczewa. Przeprowadzili się do nas na stałe, jedno dziecko chodzi do naszego przedszkola, drugie do V klasy, z czego tylko się cieszyć, bo szkolne klasy pustoszeją z roku na rok. Na szkolną dziatwę gmina dostaje subwencję oświatową z budżetu państwa, nauczyciele mają etaty. To było takie podatkowe 500+ wójta Kuchty ufundowane już w 2015 r.(!), na samym starcie działalności rodziców, którzy przeprowadzili się do nas z dziećmi i otworzyli tak niezbędny tu interes. Ci byli zszokowani.

– Wójt Milanowa, skąd pochodzę, wręcz biega za inwestorami z zewnątrz, stosuje ulgi podatkowe osobom na wstępie, żeby zainwestowali, stanęli na nogi, by potem czesać z nich podatki, gdy rozwiną już trochę skrzydła – deklaruje Darek, który, mimo tego, chce inwestować. Przymierza się do montażu kosza zsypowego, wywrotnicy, by rolnik nie machał łopatą przy rozładunku.

Symbol naszego centrum

Poniżej galeria zdjęć zapuszczonych od lat budynków GS. To nasza wizytówka dla przejeżdżających przez nasze centrum.

 

A teraz stawiamy najważniejsze pytanie. Czy z taką samą konsekwencją wójt Kuchta traktował inne podmioty gospodarcze w gminie przy podatku od działalności gospodarczej nieruchomości, które stoją puste? Identycznym reliktem po PRL jest nasz GS. Puste od dekad jego budynki straszą kierowców jadących krajówką. Gdyby potraktować je identycznie, jak stróżówkę podatkiem GS, już dawno poszedłby z torbami i oddał plac będący w jego wieczystym użytkowaniu, ale będący własnością gminy. Rocznie uzbierałoby się z kilkadziesiąt tys. zł podatku od nieruchomości od utwardzonego placu i powierzchni zabudowanej – tyle pustych, zapuszczonych magazynów od lat!

Czas tu się zatrzymał. W powietrzu czuje się jeszcze Gierka.

 

 

Na dachu wyrosną już niedługo pokaźne drzewa. Co to za gatunek ?

Przewodniczący Andrzej Szadura ustnie kilka razy pytał urząd o tę kwestię. Zawsze uzyskiwał od jego urzędników, w tym wójta, zapewnienia, że z podatkami GS jest wszystko w porządku. Dla formalności ostatnio skierował pismo w tej sprawie do wójta, domagał się wglądu w deklarację podatkową GS oraz decyzję podatkową gminy. Dostał negatywną odpowiedź, że ich nie dostanie, bo są objęte tajemnicą skarbową. Teraz ma dać drugie pismo i podać przykład sołtysów, którzy roznosząc nakazy płatnicze wszystkim płatnikom podatku rolnego, szczegółowo znają ich wymiary, w niezaklejonych kopertach, sami porządkując papiery. Sołtysa nie obejmuje tajemnica skarbowa, a radnego tak?!

 

 

Przed laty członkami GS byli wszyscy rolnicy, teraz kilkanaście, może ponad 20 osób. Sprytnymi podchodami dawnego prezesa Władysława Grabka (członek prezydium PSL w Krasnymstawie, członek ORMO w latach 1976–1989, dane IPN w Lublinie sygn. Lu 248/4843) podnoszono symbolicznie, co rusz, udziały członkowskie, na walne nie zapraszano wszystkich, więc majątek ten przeszedł w ręce skąpej grupki ludzi. Obecnie w KRS nie ma już danych o ilości udziałów poszczególnych osób, ale przed kilku laty były. Jak nieoficjalnie nas poinformowano, jeszcze kilka lat temu, połowę ich miała była prezeska, a 20% Grabek. Może to jest powód?

Czyje będą place?

Artur Sawa zapowiedział kontynuację polityki Kuchty, ma dokończyć jego dzieło – jak obiecywał. Jest jego politycznym uczniem, podobnie jak mistrza Szpaka, również byłego ormowca. Zapytajcie go, co zamierza zrobić z ruinami GS-u? Gdy zostanie wójtem, również może się zasłonić przed radnymi tajemnicą skarbową przy podatku od GS. A ruiny zostaną naszą wizytówką. Niedługo w Sejmie ruszają prace nad umożliwieniem uwłaszczenia się wieczystym dzierżawcom za drobne kwoty podmiotom gospodarczym. Wąska grupka „spółdzielców” się uwłaszczy, a gmina straci całe połacie gruntów w centrum od swojej najlepszej części – od Lublina. Jego kandydaci do RG niedawno głosowali już za sprzedażą działki pod blaszakiem z barem pod drugiej stronie krajowej „17” jego dotychczasowemu dzierżawcy, za symboliczne wręcz pieniądze.

W ten sposób gminie zostać mogą własne grunty niemal tylko nad Łopą. Może dlatego Kuchta chce przenieść siedzibę urzędu gminy do budynku po Policji? Artur Sawa – w swoim programie – proponuje to samo…

Obserwator

 

10
3