Podeptany opłatek

Są takie miejsca i okoliczności w których trzeba trzymać ręce przy sobie, a język na wodzy. Tytułem przykładu, w średniowieczu istniało prawo azylu. Polegało na tym, że w kościele -ziemi poświęconej każdy mógł liczyć na ochronę ale byli tacy którzy łamali te zasady. Może to przykład na wyrost ale  Spotkanie” Opłatkowe w swojej idei było otwarte dla wszystkich, bez względu na sympatie polityczne, niestety nie wszyscy to zrozumieli i uszanowali. Samo Spotkanie przebiegało w dość kameralnej atmosferze, organizatorom niezbyt dopisali goście. Szczególnie widoczne były luki wśród grubych ryb samorządowych. Brakowało Wójtów z sąsiednich gmin a, i nawet Urząd Marszałkowski z Wojewódzkim wystawiły trzecie garnitury. A Pani Burmistrz Mazurkiewicz i Górny z Chełma nie byli w stanie zapełnić zionącej pustki.  Biskup Budzik  dzwonił gdzie indziej i w związku z tym, wysłał tylko zastępstwo. Natomiast Senator Zając kiedyś nazywany naszym obecnie stołujący się u Gowina też był nieobecny, bo widać opłatki mu nie w smak.  Mimo tego, nasz Leszek dawał radę i o dziwo, co robię z ciężkim sercem muszę mu oddać szacunek, bo spisał się jak prawdziwy lew salonowy.                                                                                                                       Wreszcie, ktoś przeczytał protokół dyplomatyczny i Posłów na Sejm RP przywitano jako pierwszych, czyli jak Pan Bóg przykazał. No, niestety ale na tym polu to nasz Wójt bije Starostę Janusza. Nie wiedzieć, czemu złośliwości ze strony jego i jego ekipy szczególnie dotykają lokalnego Posła, Panią Teresę Hałas, a przecież Janusz sam kilkukrotnie startował do Parlamentu. Natomiast, obecna Poseł kiedyś była z nim radną w Powiecie. Ale kto rozumie Starostę? W imprezach o takim charakterze istotne jest oprócz tego, kto jest obecny, a kogo brak ale i kto, co powiedział. Wójt, bo zacznę od gospodarza wypadł? dobrze, spokojnie zreferował, co zrobił i co, chce zrobić. Podziękował za współpracę wszystkim organizacjom z terenu Gminy jak również wszystkim mieszkańcom. W tym momencie poczułem się odbiorcą tych podziękowań, bo role się odwróciły, na sesjach wszyscy dziękują Wójtowi a teraz on wszystkim dobrze, że choć raz do roku. Nie politykował nie żalił się… Przemawiała i Poseł Hałas, która krótko i zwięźle nawiązała do okresu Świąt i roli rodziny, jak to kobieta i też bez żadnych politycznych aluzji. Niestety ale tych ostatnich nie ustrzegł się wice-marszałek  Grabczuk. Zaczął w dość neutralnym tonie, by dość szybko nawiązać do koszmaru obecnie rządzących w samorządach, wizji jak z horrorów Kinga, czyli odjeżdżającego koryta. Bo ostatnio w Polsce kopie się rowy, i dzieli Polaków i sięga po samorządy. Tak zawyrokował… Tylko, że donoszenie na własny kraj w Brukseli i głosowanie za nałożeniem sankcji nijak się ma do jego jeremiad o kopaniu rowów i dzieleniu Polaków. Jest jeszcze ocierający się o cud? wynik PSL z poprzednich wyborów, po którym ironizowano, jakoby PSL wygrał w 80% powiatów w Polsce i w kilku landach niemieckich. Gdzie w tym logika? Przemowa typowa dla tych, co mdleją na samą myśl o jakiejkolwiek możliwości zmiany, tak jakby Grabczuk i jego środowisko mieli certyfikat na dozgonne trwanie w samorządach ale jak nie wiadomo o co chodzi to z reguły chodzi o pieniądze. Zupełnie te aluzje były nie na miejscu, bo spotkanie opłatkowe miało mieć inny charakter. Natomiast Starosta Szpak przebił Grabczuka i przekroczył Rubikon dobrego smaku, tyle, że nie na czele jednego legionu jak uczynił to Juliusz Cezar a zrobił to sam, siedząc na retorycznym osiołku.                                               Zachodzę w głowę, na kim Starosta się wzoruje przemawiając, skąd czerpie inspirację i kto mu te przemówienia pisze? Bo przemawiający Janusz to jest widok i wrażenie na stałe odciskające się w psychice słuchaczy. To jakaś hybryda wystąpień Wiesława Gomułki z elementami choreografii Fidela i to wszystko okraszone przesłaniem prawosławnego popa. Zaczął w swoim stylu, o wspólnym samorządowym domu i o tym,  że jak miał wypadek to był na trzy miesiące wyłączony z pracy a teraz już wrócił i się cieszy, że wszystkich tu widzi. Oj, chyba się przeliczył z tą radością, bo nie uwierzę, że się ucieszył moim widokiem. No, i po jakie licho znów wspominać ten incydent drogowy w wyniku którego, najbardziej ucierpiała furtka do sadu. Po co ciągle epatować czymś, co można porównać do podeptania butów w zatłoczonym busie do Lublina, po co ta martyrologia. Chyba tylko po to, żeby wzbudzić litość i współczucie. Potem było jeszcze radykalniej.  Mianowicie stwierdził, że  z zachodu przyszła jakaś nowa moda, jacyś prorocy, którzy każą się nawracać a on czytał.W pustyni i w puszczy i tam Staś Tarkowski miał powiedzieć Mahdiemu, że się nie nawróci na islam, bo musiałby być tchórzem. Zdaję sobie sprawę, że czytelnik może być zdziwiony tym co ja tu piszę, lecz proszę o zrozumienie gdyż był to ciągle ten sam Starosta i ciągle to samo Spotkanie Opłatkowe. Niestety, tak to wyglądało… Potem, już na koniec nasz Janusz stwierdził, że z zachodu przyszła też i chińszczyzna i zwyczaje które biją w wartości oraz, że nagrywa się sesje Rady Powiatu i są  podsłuchy. Natomiast on tym wszystkim, co nagrywają mówi non possumus! Tu potrzebna jest głębsza analiza, najwyraźniej Starosta nie panuje nad emocjami bo, Spotkanie Opłatkowe nie jest miejscem na wojenną retorykę i grożenie kułakiem. Najwyraźniej uległ atmosferze wiecu politycznego i widać tym wystąpieniem rozpoczął kampanię wyborczą, tym samym dowiódł, nie pierwszy raz, z jakiej kultury politycznej się wywodzi bo te wzorce niestety poczęto w moskiewskiej Łubiance. Powoływanie się na wartości przez człowieka, który dla kariery przemilczał fakt gdzie był przez 12 lat jest niestosowne i wręcz obraża słuchaczy. Powinien Janusz pamiętać o tym, że podpieranie się łacińskimi sentencjami ma sens wtedy, gdy zna się kontekst tegoż, a „non possumus” znaczy tyle co nie możemy i odnosi się do zupełnie innych wartości niż te reprezentowane przez niego. Natomiast zawoalowane aluzje powodują, że można odnieść wrażenie iż Starosta nie wie gdzie są Chiny, bo te zawsze leżały względem nas na wschodzie. Skoro jesteśmy przy łacińskich sentencjach to uraczę naszego leciwego samorządowca jedną która oddaje istotę rzeczy i definiuje jego problem Sic transit gloria mundi- Przemija chwała tego świata i tym samym jest to zaproszenie do skorzystania z instytucji emerytury a będzie ona niemała, bo zwykli ludzie za jej równowartość ciężko pracują i myślą by do niej dotrwać. A nasz bohater nabył do wspomnianej praw już cztery lata temu i zdrowia Januszowi  życzę. Amen.

88
101

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *