Bardzo dobrze świadczy o ludziach pomoc niesiona zwierzętom, w tym ptakom. Ale czasami nasze działania mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Dlatego musimy się zastanowić czy ptaki są nam potrzebne, czy też nie. Czy krogulec łapiący na naszych oczach wróbelka i obskubujący go z piórek to łotr i zbój, czy może nasz sprzymierzeniec. Sikorki i wróble to dwa najczęściej widywane przy domach gatunki. Sikora bogatka, najliczniejsza z sikor, zimą trzymająca się blisko zabudowań. Żywi się owadami, larwami owadów i ich jajami a zimą uzupełnia dietę o nasionka, szczególnie roślin oleistych, np słonecznika. Rodzina sikorek czyli para i ich potomstwo, w ciągu 12 miesięcy zjada do 75 kg. owadów. Bez nich mielibyśmy duży problem z insektami. Pomaganie sikorom jest w naszym interesie. Jak to zrobić? Najlepszą pomocą jest wykonywanie i zawieszanie budek lęgowych, bo zmniejszająca się ilość drzew z dziuplami powoduje „problemy mieszkaniowe” bogatek. Domki zawieszane na drzewach muszą mieć daszek pochylony od drzewa w dół, wewnątrz deseczki nie mogą być heblowane, bo maluchy kiedyś będą musiały wygramolić się do otworku wylotowego, przednia ścianka, a przynajmniej okolica otworu musi być pogrubiona, najlepiej wykonana z dwóch deseczek co uniemożliwia kotu lub kunie włożenia łapy do wnętrza i wygarnięcia pisklaków. Nie montujemy żadnych patyczków przy otworze, bo ptaki ich nie potrzebują, a drapieżnikowi pomagają przy próbach eksploracji domku. Domki zawieszone w sadach dużych i małych, na wysokości 1,5 do 2m szybko dadzą odczuwalny efekt zmniejszenia ilości owadów i zdrowsze owoce.
Podobnie ma się rzecz z wróblami, zjadają duże ilości nasion chwastów a wiosną z upodobaniem polują na chrabąszcze. Czyli im więcej mamy wróbli, tym mniej pędraków. Ten nasz sprzymierzeniec jest silnie uzależniony od człowieka. Przez stulecia gnieździł się pod strzechami domów i budynków gospodarczych. Teraz domy docieplone styropianem, przykryte dachem z blachy nie mają miejsc gdzie można założyć gniazdo. I dlatego tam gdzie są okapy można umieścić małe płytkie ozdobne domki o fantazyjnych kształtach i ładnej kolorystyce, w grupach po kilka na jednej ścianie, wysoko, bo wróble żyją w koloniach. Po tynku żaden kot nie wejdzie na wysokość trzech czy czterech metrów.
Kolejna grupa ptaków to drapieżcy. Czy możemy im pomóc ? Krogulcom pomagamy zupełnie nieświadomie. Ustawiając karmnik w widocznym miejscu, obok sypiąc jedzenie na parapet i wieszając słoninki czy kule tłuszczu z nasionami, powodujemy zlot wróbli, sikor, dzwońców, sierpówek. Przelatujący krogulec widząc nawet z odległości kilkuset metrów tak dużą koncentrację łatwych kąsków, podąża tam kurcgalopkiem i na naszych oczach, z naszego karmnika, nasze ptaszki wyłapuje. Pamięć ma dobrą pomimo, że je tylko mięso, więc wraca następnego dnia, i za tydzień i za rok też sprawdzi to miejsce. Więc dla naszych wróblaków rozproszone miejsca dokarmiania są lepsze. Warto pamiętać, że pierwszymi ofiarami krogulców są ptaki chore, stare, mniej sprawne, więc ich eliminowanie powoduje lepszą kondycję pozostałych.
W naszych gospodarstwach nagminnie stosujemy trutki na gryzonie. Otrute myszy i szczury należy zakopać, bo wyrzucone pod płot często są zjadane przez sowy. Już po pierwszej skonsumowanej otrutej myszy, sowa może doświadczyć paraliżu nóg, co nie pozwala jej na polowanie i skutkuje śmiercią. A przecież sowy to zabójcy gryzoni żerujących nocą. Jesienią i zimą najedzone sowy dalej polują, a swoje zdobycze składają na gałęziach przy pniu drzewa. Tam taka zamarznięta mysz czeka i kiedy pojawią się duże śniegi, sowa przylatuje, siada na myszy, ogrzewa ją i nastepnie zjada. Część upolowanych gryzoni jest podkradana przez kuny, sroki, sójki itd. Schematy domków dla sów są oczywiście dostępne w internecie i warto je wykorzystać.