Powoli, mozolnie idą zmiany w powiecie. W miarę upływu czasu wychodzą kwiatki ze szpakowego ogródka. Oj, trzeba się będzie naplewić… A jak sienniccy sygnatariusze nowy List spłodzą?
Gdzie najłatwiej podłożyć świnię? Zapewne w chlewni. Nowy zarząd powiatu ma nie lada problem. Jak donosi ubiegłotygodniowy „Super Tydzień”, powiat mógł w wyniku transakcji stracić kilkaset tysięcy złotych. Pies pogrzebany jest w mętnych okolicznościach sprzedaży dwóch działek.
Najpierw podział, potem sprzedaż
Pierwsza, pod starą chlewnią przy Zespole Szkół im. Bartosza Głowackiego (dawny rolniczak), druga leży tuż obok. Wcześniej stanowiły one geodezyjną całość, będąc jedną działką. Stąd zdziwienie obecnych władz: dlaczego i kto podzielił wspomniane, tym samym obniżając ich rynkową wartość? Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, kto w 2017 r. był starostą. Takie właśnie ciekawostki co rusz napotyka Leńczuk, a z nim zarząd. Póki co panowie wertują dokumenty i szukają odpowiedzi na powyższe pytania. Wspomnieć należy, że szczęśliwym nabywcą atrakcyjnych nieruchomości został jegomość, który prywatnie jest szwagrem Pani Marii Kiliańskiej, radnej gminy Siennica Różana i sygnatariuszki Listu do Ziobry, co to go Szpak, Proskura i Banach wysmarowali. Ów jegomość zaś jest już w poważnym wieku, wcześniej był prezesem GS-u w Łopienniku i w Siennicy Różanej. Jak wiemy, za PRL-u GS-ami zarządzała partyjna nomenklatura, próbując udowodnić wyższość spółdzielczości socjalistycznej nad prywatną własnością. Z jakim skutkiem? Do tej pory budy po tym GS-ie straszą przejezdnych . Ten jegomość jednak – jak widać – zmądrzał na stare lata i przekonał się do prywatnej własności. Swojej.
Być może na kanwie tego całego zajścia z chlewnią w tle po korytarzach starostwa rozeszła się pogłoska o wizycie CBA. Jednak, jak wynika z odpowiedzi starosty Leńczuka, obecny zarząd bada sprawę i wcale nie jest wykluczone, że poinformuje w najbliższym czasie organy ścigania.
Mniej dyrektorów
To nie koniec ciekawostek. Na początku kwietnia ze stołkiem dyrektora Wydziału Geodezji w starostwie pożegnał się Marcin Dziewulski. Barwna to postać, niemalże jak witraż francuskiej katedry. Być może przyczyną był brak zaufania? I tak oto odszedł kolejny wierny zausznik Szpaka. Jeśli ktoś powie, że nic się w tym powiecie nie zmienia, będzie w błędzie. Nawet w Powiatowym Urzędzie Pracy likwidacji ulega stanowisko zastępcy dyrektora. Jak wiadomo, wielkoduszny Szpak swego czasu przygarnął Andrzeja Jakubca z lubelskiej, powyborczej tułaczki. W związku z tym, że Polska to bogaty kraj, a szczególnie nasz powiat, powołał go na zastępcę dyr. Janusza Rzepki. Widać Leńczuk doszedł do wniosku, że zastępca nie jest potrzebny i zlikwidował to dyrektorskie stanowisko. Oczywiście finansowo Jakubiec nie straci, gdyż jest w okresie chronionym. Można wywnioskować że Leńczuk tą decyzją wybiega w przyszłość, by nie powielać Szpaczych absurdów.
Podobnie było w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, gdzie Papa Januszek Żyśkę zastępcą zrobił, a Leńczuk stanowisko zlikwidował… Takie to wychodzą kwiatki po umiłowanym przez Lud Szpaku i zapewne nie będzie to koniec zmian. Tymczasem Szpak-ormowiec pisze listy do Ziobry, z czego rechocą już nawet dzieci w przedszkolu, a starsi peeselowcy łapią się za głowy. Marzy o powrocie, wielkie nadzieje wiąże z jesiennymi wyborami, bo gdyby PiS odsunięto od władzy, tu w powiecie zmianie ulegnie wszystko, co jest przedłużeniem rządu w terenie. Policja, KRUS… Z Sanepidem jest ciut inaczej, bo obecnie włada w nim Pani która jest synową sołtysa Brzyszki z Rudki – kolejnego sygnatariusza sławetnej gramoty do Ministra Ziobry. Nie ma co ukrywać, że ta Pani bardzo odpowiadała poprzedniej, peeselowskiej władzy, a wręcz zabiegano, by akurat ona objęła schedę po udającej się na emeryturę dyr. Niewiadomskiej. Ot, zrobił sołtys polityczną przysługę swojej synowej, przypominając jej polityczny rodowód.
Znowu List napiszą?
Na zakończenie wypada podsumować ten jakże ciekawy ciąg wydarzeń. Leńczuk, wątpiąc w uczciwość i mając czelność „być zaskoczonym” sprawą szczególnie działek, naraża się na to, że Szpak może znów napisać List-skargę. Wcześniej na mnie, teraz na niego, a co?! Ci sami sygnatariusze z Siennicy stoją za nim murem – wszystko podpiszą, co im podsunie, nawet na byczej skórze. Że się z nich potem ludzie w kułak recholą, tego nie są już świadomi. Albowiem jest to nic innego jak „zaburzenie więzów społecznych oraz zaufania do samorządu i organów państwa”. Powyższy fragment pochodzi ze słynnej złotej gramoty do Ziobry. Wątpienie w geniusz i krystaliczną uczciwość Szpaka to zbrodnia, bo czymże innym może być? Toć Szpakowi ORMO ufało aż przez 12 lat i jak by nie ten 1989 rok, to by może i adiutantem Kiszczaka został..? Mundur już miał, co z tego że niebieski – jeszcze lepszy. I na pałowanie jaki ekwipunek?!
A sienniccy sygnatariusze ufają mu jeszcze bardziej niż wspomniana organizacja. Już garbują skórę z byka na epistołę przeciwko nowemu staroście. Mundur w kolorze blue też jeszcze w szafie do szczętu nie sparciał.